Sąd podtrzymał wyrok. Właściciel amstaffa jest winny

Marcin Rybak
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne brak
Zwierzę omal nie zagryzło małej dziewczynki. Rodzice apelują do właścicieli psów o wyobraźnię. Sąd jednak utrzymał dla właściciela psa karę więzienia w zawieszeniu.

Amstaff należący do Huberta U. rzucił się na 4,5-letnią Milenkę. Wyrwał ją matce z rąk. Chwycił za udo i tak dotkliwie pogryzł, że dziecko ledwo uszło zżyciem. Właściciel psa nie ma sobie nic do zarzucenia. Przekonywał sąd, że to rodzice dziecka przyczynili się do tragedii, bo próbowali wyrwać Milenkę z paszczy zwierzęcia, powiększając niechcący rany.

Polowanie na zające

Wrocławski Sąd Okręgowy nie miał w środę wątpliwości, że to Hubert U. jest winny. To on miał obowiązek pilnować swojego psa. Mógł przypuszczać, że Moris może być agresywny. Szczególnie że - jak ustalono - bawił się z nim w polowanie na zające.

Wrocławski Sąd rozpatrywał apelację od wyroku Sądu Rejonowego w Środzie Śląskiej. W listopadzie ubiegłego roku skazał on Huberta U. na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Ma też zapłacić odszkodowanie i zadośćuczynienie rodzicom dziecka, łącznie 36 tys. zł.

Wyrok ze Środy Śląskiej zaskarżył obrońca. Uzyskał tyle, że sąd zmodyfikował opis przestępstwa, pozostawiając niezmienioną karę - 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu.

Sąd nie zgodził się z argumentami o tym, że rodzice dziewczynki „przyczynili się” do nieszczęścia. Nie powinni mieć sobie nic do zarzucenia - usłyszeliśmy w uzasadnieniu wyroku. - Oskarżony nie pamiętał, że pies to nie maskotka. To zwierzę, które może zachowywać się w sposób nieprzewidywalny - mówiła sędzia Marta Minkisiewicz-Kasprzak.

Tragedia w sadzie

Do zdarzenia doszło w czterohektarowym sadzie we wsi w gminie Miękinia. Rodzice Milenki przyjechali tam z trójką córek do znajomych. Pojawił się tam również Hubert U. ze swoim Morisem. Mimo ostrzeżeń, że dzieci boją się psów, spuścił amstaffa ze smyczy i stracił go z oczu. Zwierzę pobiegło w stronę dziecka i rzuciło się na nie z zębami. Nie pomogła interwencja dorosłych. Dopiero po chwili podbiegł Hubert U. i uwolnił dziewczynkę.

Dziecko przeszło operację, potem intensywną rehabilitację, psychoterapię. Ubiegłe wakacje rodzina spędziła w domu, bo Milenka mocno się bała. Aby oswoić ją ze zwierzętami, przygarnęli psiaki. Pani Emilia, matka dziecka, mówi, że do dziś śni się jej atak w sadzie.

Dziecko jest oszpecone na zawsze. Ślad po ugryzieniu widać nawet wtedy, gdy Milenka ma spodnie. Często na widok nóżki córki padają pytania, co się stało i rodzice opowiadają całą historię od początku.

Na rehabilitację i terapię córki wydali już spore pieniądze.

- Apelujemy do właścicieli psów o wyobraźnię - mówili dziennikarzom rodzice dziecka zaraz po ogłoszeniu wyroku. - Gdy pies ugryzie, to nigdy nie jest wina psa.

Na osiedlu, na którym mieszkają, jest dziewięć psów rasy amstaff. - Często, gdy biegają luzem, zwracam uwagę właścicielom, a ci odpowiadają: „Przecież on nie gryzie” - opowiada pan Jarosław, ojciec Milenki. - I znowu musimy opowiadać naszą historię.

To tylko zwierzę
Jak bardzo zwierzęta są nieprzewidywalne, dowodzi historia z 2012 roku. Do szpitala trafiło dziecko pogryzione przez owczarka niemieckiego w twarz, głowę i rękę. To był pies należący do rodziny. Był z nimi od lat. Nigdy nie przejawiał zachowań agresywnych. Mimo to rzucił się na pięcioletnią dziewczynkę. Stało się to we wsi pod Wałbrzychem.

Przed dwoma laty pięciolatek poszedł po loda do sklepu przy ul. Nowowiejskiej we Wrocławiu. Przed wejściem przywiązany był pies. Dziecko podeszło, żeby go pogłaskać. Zwierzę rzuciło się na chłopca. Założono mu osiem szwów na głowie. Sprawą zajmowała się policja.

Takich sytuacji jest więcej. Jeleniogórska prokuratura wyjaśniała okoliczności ataku psa na czterolatka. Pies znajdował się w okolicy wiejskiej świetlicy.

We wrześniu ubiegłego roku w Oleśnicy właściciel owczarka niemieckiego nie dopilnował swojego pupila. Ten wybiegł z posesji i rzucił się na mężczyznę, który na rękach niósł swojego psa. Bardzo mocno go pogryzł. Zaatakowany miał poważne obrażenia twarzy i szyi.

Psa trzeba pilnować

Opisywane przez rodziców Milenki sytuacje z osiedla, gdy ludzie spuszczają amstaffy ze smyczy, budzą grozę.

Tymczasem prawo jest jednoznaczne - właściciel psa ma obowiązek tak się nim zajmować, żeby nie stanowił zagrożenia.

W myśl uchwały Rady Miejskiej Wrocławia psa można spuścić ze smyczy albo na specjalnie ogrodzonym i przeznaczonym do tego terenie, albo w miejscu mało uczęszczanym przez ludzi. Ale i tam zwierzę musi być w kagańcu. Właściciel powinien móc w każdej chwili zareagować na jego zachowanie.

Jeżeli psa bez kagańca zostawimy pod sklepem, tak jak było to w opisywanym zdarzeniu przy Nowowiejskiej, też może nam grozić mandat, jeśli strażnik miejski albo policjant uznają, że nasze zwierzę stanowi zagrożenie albo uciążliwość dla innych ludzi.

Za złamanie przepisów ustalonych przez Radę Miejską Wrocławia grozi do 500 złotych mandatu.

Jak mówi rzecznik wrocławskiej Straży Miejskiej Waldemar Forysiak, podobne sprawy się zdarzają. Czasem ktoś wypuści psa bez smyczy, a czasem nie upilnuje go na posesji i zwierzę biega po ulicy.

Kilka razy w roku tego typu sprawy trafiają do wrocławskiego sądu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Sąd podtrzymał wyrok. Właściciel amstaffa jest winny - Gazeta Wrocławska

Komentarze 29

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

m
matka
egzekwowanie prawa.
m
matka
po mieście i poza nim powinne chodzić w kagańcu i na smyczy. Mam małe dziecko. Instynktownie boi się ono psów, podobnie jak wiele innych małych dzieci.
J
Jarek
O przepraszam. Kundli się nie czepiaj.
J
Jarek
Dużo zależy od rasy i wychowania psa. Amstafy to psy z zasady uważana za niebezpieczne. Da się je wychować na łagodne ale i tak swoje geny mają. Tylko że widać to jeden z tych pajaców co biorą amstafy żeby były groźne i tak się skończyło.
Ale jak ktoś spuści labradora ze smyczy to chyba nic takiego się nie stanie.
k
konrad
Bo chodzi właśnie o to żeby w każdym takim przypadku--a jest ich w Polsce setki puścić właściciela psa z torbami.
Żadne prośby i apele nic do tej pory nie zdziałały to dotkliwa kara finansowa może podziała na wyobraźnie
M
Madarr
Stała się tragedia i to nie podlega dyskusji. Tylko matka dziewczynki bardzo koloryzuje. Po powrocie dziewczynki do domu nie było wcale po niej widać żeby cierpiała. Od rana do wieczora bawiła się z siostrami. Matka chce na tej tragedii ugrać finansowo. Nic ją nie interesuje tylko zaisnienie w mediach. Posprawdzajcie gdzie o niej nie pisano. Normalny rodzic mając taką tragedie nie myśli o mediach gazetach tylko jak pomóc swojemu dziecku. Czytając te artykuły nic innego mi na myśl nie przychodzi. Poczytajcie sobie i pomyślcie.
p
podatnik
Niezależnie od rasy i rozmiarów. Bo skutek jest taki, że duży, niebezpieczny pies idzie grzecznie obok właściciela bez kagańca i smyczy. Niby wszystko w porządku. Ale na moją żonę prawie każdy pies warczy i szczeka, a niektóre rzucają się.
Powód jest prosty żona panicznie boi się obcych, nieznanych psów.
A dlaczego się boi? Bo jako małe dziecko napatrzyła się jak jej matka bała się psów.
A dlaczego matka żony bała się psów? Bo podczas okupacji napatrzyła się jak Niemcy szczuli swoje psy na ludzi i jak te psy gryzły ludzi.
Kiedy żona chowa się za mnie, a ja zwracam uwagę przewodnikowi psa to w najlepszym razie słyszę że jest to grzeczny pies i nie gryzie.
Mam pytanie czy żona ma prawo chodzić bezpiecznie po ulicy? Ma. Czy pies powinien być dla bezpieczeństwa i komfortu żony w kagańcu i na smyczy? Tak pies powinien być w kagańcu i na smyczy.
No to dlaczego przewodnicy psów tego nie przestrzegają?
Gdzie jest policja i straż miejska?
Dlaczego nie egzekwują wydanych przez władze praw i rozporządzeń?
a
antyidiota
Przyznaj się, czy to nie ty przypadkiem jesteś ten co wlewał psom do gardła płyn do czyszczenia rur?
M
Manuela
Tak, też uważam, że 36 tys zł to jest za mało aby dziewczynkę zoperować i rehabilitować aby śladu nie było. Fizycznego i psychicznego. Dlatego odpowiedzialny człowiek powinien mieć OC w życiu prywatnym z uwzględnieniem posiadania zwierzęcia domowego, bo nigdy nie wiadomo. Kara karą ale wtedy ubezpieczyciel wypłaca osobie pogryzionej 100 tys zł i więcej , zależy jaka jest składka.
I nie pouczaj mnie o stosowności czy niestosowności, bo to nie ja rzucam mięsem, żądam śmierci, bluzgam i molestuję słownie cudze żony.
k
konrad
Manuelo-wątek dotyczy psa
I powiem ci o co mnie biega
1---pies powinie obowiązkowo mieć czipa dookreślającego czyj ci on jest
2---to właściciel powinien sprawować stały ,skuteczny nadzór o ile wprowadza go do przestrzeni publicznej
3---kary wymierzone za niedopilnowanie psa winny być adekwatne do poniesionych strat przez poszkodowanych
Wszelki analogie które czynisz powołując się na przykłady z ludźmi jest odwracaniem kota ogonem żeby nie powiedzieć niestosowne.
M
Manuela
Tak, dziewczynce należy się odszkodowanie, dlatego jak się ma psa dobrze mieć OC.
Natomiast slogan ,,mile się słyszy o bezmyślnych ludziach z psami" można też zmienić - ile się słyszy o bezmyślnych pijanych matkach, o mordercach dzieci, gwałcicielach...A ile się słyszy o znęcaniu nad psami... Czy to znaczy, że wszystkich obywateli profilaktycznie należy wsadzać do więzień, bo cześć społeczeństwa jest patologiczna?
d
duzy
za trwały uraz. Opłaciłby jeszcze rehabilitacje, operacje w szpitalu .... to pewnie następne 100 tys.
d
dzuy
czy to dziecko, czy pies ..... brak im odpowiedzialności, nie dorośli a rozumem zatrzymali się w nastoletnim wieku. Możliwe że noga może wyglądać jeszcze ładnie .. ale wymaga to złożonych operacji za które opiekun psa powinien zapłacić, sęk w tym że pewnie ostatnie gacie musiałby sprzedać.
a
antybandyta
Właśnie, kastrować. W takim razie idź do lekarza i utnij se jaja.
p
psiapsióła
Produkujesz te konserwy, że tak je intensywnie reklamujesz ? 3 razy ten sam post.
Wróć na i.pl Portal i.pl