"Są jeszcze elementy do poprawy". Opinie po awansie Developresu Bella Dolina Rzeszów do ćwierćfinału Ligi Mistrzyń

- Wynik jest świetny, ale jakość gry nie jest jeszcze do końca zadowalająca. Choć na pewno zagraliśmy dużo lepiej niż w dwóch poprzednich meczach. Ta fajna reakcja po porażkach była dla mnie niesłychanie ważna. Dobrze walczyliśmy w końcówkach drugiego, trzeciego i złotego seta. Jestem bardzo dumny, że cała drużyna zagrała odważnie.

- Z pewnością przed tym meczem nie było nam łatwo, bo po raz pierwszy w tym sezonie przegraliśmy dwa spotkania z rzędu. Zagraliśmy słabo zarówno we Francji, jak i z ŁKS-em. Nie rozumiem jednak, kiedy pytają mnie o presję, bo presja na najwyższym poziomie jest zawsze. Jeśli ktoś nie jest w stanie sobie z nią poradzić - niech gra w siatkówkę amatorską.

- Awansowaliśmy do ćwierćfinału Ligi Mistrzyń, czego nie udało się dokonać ŁKS-owi i Chemikowi, ale nie zagraliśmy teraz - tak jak wymienione zespoły - z przeciwnikiem z absolutnego topu. Teraz z takim zagramy, bo Eczacibasi Stambuł to światowa czołówka. Grają na podobnym poziomie jak Conegliano, więc możemy sobie zdawać sprawę, jak będzie ciężko. Mamy teraz trochę wolnego, później musimy jeszcze bardziej pracować - fizycznie na boisku, jak i mentalnie. Jeśli zagramy z Turczynkami tak jak z Volero u siebie, to nam to nie wystarczy, żeby awansować do półfinału. Blok, obrona i atak funkcjonują u nas dobrze, ale musimy zdecydowanie lepiej przyjmować i zagrywać. Jeśli w tych dwóch ostatnich elementach będzie odpowiednia regularność, to widzę nasze szanse. Poprawa naszej gry nie będzie ważna tylko na Ligę Mistrzów, ale także na ligę i Puchar Polski.

- Presja przed tym spotkaniem na pewno była duża, bo nie miałyśmy za sobą udanego tygodnia. Bardzo cieszymy się z tego awansu, byłyśmy mocno skoncentrowane na tym rewanżu. Dziś zagraliśmy jak jedna, zjednoczona drużyna. Ten wynik pokazuje, że jak razem walczymy, to uda się wygrywać takie ciężkie boje. To wielki wynik dla nas, jak i całego klubu. Drugi ćwierćfinał Ligi Mistrzów z rzędu - to na pewno świetna sprawa.

- Dzień po porażce z ŁKS-em wróciłyśmy do treningów i byłyśmy w stu procentach sfokusowane na Le Cannet. Zrobiłyśmy to, co potrafimy robić, czyli grać dobrą siatkówkę. Teraz zagramy z Eczacibasi, na pewno nie będzie łatwo. Jednak w zeszłym roku pokonałyśmy u siebie inny turecki zespół VikifBank, w rewanżu uległyśmy, ale też zabrakło nam trochę szczęścia. Cóż, mamy jeszcze czas na przygotowanie się do ćwierćfinału. Jeśli zagramy z taką ambicją i zaangażowaniem jak właśnie z VakifBankiem rok temu na Podpromiu, czy z teraz z Volero, to możemy coś urwać. W najbliższych dniach musimy skupić na treningach - to teraz będzie najważniejsze.