Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Waldemarem Sochą, prezydentem Żor. Swoją siódma kadencję wygrał już w pierwszej turze. Jak on to robi? ZDJĘCIA

Ireneusz Stajer
Ireneusz Stajer
Pracę na stanowisku prezydenta Żor traktuję jako życiową pasję. Oczywiście, jak po raz pierwszy zostałem prezydentem, nie przypuszczałem, że potrwa to tryle lat. Bardzo mnie to jednak wciągnęło. Moje pomysły faktycznie dojrzewają, co coraz bardziej odważne z biegiem lat. Wynika to z doświadczenia w pracy na stanowisku prezydenta oraz świadomości tego, że jak się rozwiązało jedne problemy, trzeba mierzyć się z następnymi.
Pracę na stanowisku prezydenta Żor traktuję jako życiową pasję. Oczywiście, jak po raz pierwszy zostałem prezydentem, nie przypuszczałem, że potrwa to tryle lat. Bardzo mnie to jednak wciągnęło. Moje pomysły faktycznie dojrzewają, co coraz bardziej odważne z biegiem lat. Wynika to z doświadczenia w pracy na stanowisku prezydenta oraz świadomości tego, że jak się rozwiązało jedne problemy, trzeba mierzyć się z następnymi. Ireneusz Stajer, Fb, Robert Lewandowski, UM Żory
Ukończył I Liceum Ogólnokształcące Żorach, następnie studia na Wydziale Handlu Zagranicznego Szkoły Głównej Planowania i Statystyki. Od 1989 prowadził własną działalność gospodarczą. Do 2002 działał w Unii Wolności, później pozostał bezpartyjny. W 1998 po raz pierwszy został prezydentem Żor. W wyborach samorządowych 2018 r., startując z lokalnego ugrupowania Żorskie Porozumienie w drugiej turze otrzymał 54,98 proc. głosów i szóstą z rzędu kadencję. W niedzielę 7 kwietnia, Waldemar Socha wygrał już w pierwszej turze, zdobywając 11 315 głosów (54,96 proc.).

Przede wszystkim gratuluję siódmej z rzędy kadencji na stanowisku prezydenta Żor. Jak Pan przyjął wynik głosowania?

Oczywiście z radością. Chociaż, powiem nieskromnie, nie było to dla mnie zaskoczenie. Bo liczyłem na taki wynik. Niemniej z wyborami zawsze wiąże się jakaś niepewność. Nie zawsze da się przewidzieć emocje, jakie mogą zadziałać podczas wyborów. Miałem jednak wiele sygnałów, które uspokajały mnie, że może być dobrze.

Został Pan wybrany na siódmą już kadencję. Z jednej strony można zastanawiać się, czy takie długie rządzenie miastem może wprowadzić w nudę, rutynę. Tymczasem w Żorach widać, że ma Pan stale nowe pomysły, które wraz z radą miasta udaje się realizować…

Pracę na stanowisku prezydenta Żor traktuję jako życiową pasję. Oczywiście, jak po raz pierwszy zostałem prezydentem, nie przypuszczałem, że potrwa to tyle lat. Bardzo mnie to jednak wciągnęło. Moje pomysły faktycznie dojrzewają, są coraz bardziej odważne z biegiem lat. Wynika to z doświadczenia w pracy na stanowisku prezydenta oraz świadomości tego, że jak się rozwiązało jedne problemy, trzeba mierzyć się z następnymi. W Żorach mierzymy się już z wyzwaniami przyszłości. Staramy się przewidywać w jakim kierunku pójdzie świat, a zatem co powinniśmy robić w mieście...

Myśli Pan na przykład o geotermii, bo Żory mają być ogrzewane tanią energią z ziemi. Nadto ma być tutaj produkowany tani prąd dla mieszkańców, instytucji oraz firm.

Tak, przymierzamy się do geotermii oraz innych nowatorskich projektów. Jednym z nich będzie produkcja żywności w energooszczędny i ekologiczny sposób. Zdaję sobie też sprawę, ze ludzie oczekują dobrych warunków do rekreacji, stąd pomysł wielkiego parku przy odrestaurowanym Pałacu w Baranowicach. To są trzy moje główne pomysły. Oczywiście, że tych innych rzeczy będzie mnóstwo; myślę np. o dopełnieniu układu komunikacyjnego Żor. Potrzebujemy bowiem jeszcze północno-wschodniej obwodnicy miasta. Bardzo będę starał się, by powstała ta trasa.

Wracając do wyborów, Pana kampania była raczej skromna. Zastanawiam się, czy gdyby jej w ogóle nie było, również zostałby pan ponownie gospodarzem magistratu?

Wie pan, ta kampania były inna; przede wszystkim było mnie więcej w internecie. Wcześniej nie angażowałem się w to tak bardzo. Zdaję sobie sprawę, że teraz spora część kampanii toczy się w mediach społecznościowych. Przenosi się do sieci. No i nie ma wyjścia, trzeba też zaistnieć w tych mediach. Miałem bardzo skromną kampanię, jeśli chodzi o banery. Umieściłem ich w mieście kilka, zresztą wyniki pokazały, że nie wygrywa ten, kto wystawi najwięcej banerów na ulicach, płotach.

Rzeczywiście, banerów z kandydatem Waldemarem Sochą nie było wiele, ale za to zostały umieszczone w bardzo dobrych lokalizacjach.

Taką mam strategię, ustawiam kilka w zasadniczych miejscach. Nie chcę, żeby były w przypadkowych punktach. Nie lubię, gdy baner wyborczy znajduje się na płocie posesji.

Kiedy wczoraj późnym wieczorem odwiedziłem Państwa na wieczorze wyborczym w jednej z żorskich restauracji, panowała tam bardzo radosna atmosfera. Poczucie sukcesu. Jak długo trwało spotkanie?

Byliśmy tam mniej więcej do godziny 2 w poniedziałek 8 kwietnia. Następnie udaliśmy się na spotkanie z Koalicją Obywatelską, która w pobliżu miała też wieczór wyborczy. Doszło tam do spotkania z kandydatami KO. Nie ukrywamy, że jest nam blisko, bo oni poparli mnie w wyborach prezydenckich. Nie wystawili swojego kandydata.

Dziękuję

Rozmawiał: Ireneusz Stajer

Nie przeocz

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera