Ratownik wrocławskiego pogotowia zmarł z przepracowania? Prokuratura wszczęła śledztwo i bada tę sprawę

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Joanna Urbaniec / Polska Press
Ratownik wrocławskiego pogotowia Adam B. zmarł 19 lutego wieczorem w swoim domu. Jego żona nie ma wątpliwości – to śmierć z przepracowania. W styczniu jej mąż wypracował 359 godzin. To o 43 godziny więcej niż dwa etaty ratownika pogotowia. Ale Adam B. nie był na etacie, tylko na kontrakcie. A pracowników kontraktowych nie obowiązują normy czasu pracy i odpoczynku takie, jakie wynikają z kodeksu pracy. Prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie. Śledczy sprawdzają, czy nie doszło do „nieumyślnego spowodowania śmierci”.

- Na razie policja przesłuchuje świadków, gromadzone są dowody, czekamy na wynik sekcji zwłok – mówi Karolina Stocka – Mycek, szefowa Prokuratury Rejonowej Wrocław Śródmieście. - Będą sprawdzane wszystkie okoliczności - dodaje. My wiemy, że pan Adam źle się poczuł 19 lutego po południu. Na godzinę 19.00 szedł na dyżur. Poprzedni skończył tego samego dnia o 7.00 rano. Do jego domu wezwano pogotowie. Przyjechał ratownik, którego miał w pracy zmienić Adam B. O godzinie 21.00 stwierdzono zgon. Na miejscu pojawiła się policja i prokurator. Zdecydowano o skierowaniu zwłok na sekcję, a potem o wszczęciu śledztwa.

Wiemy, że w grudniu Adam B. napisał list do wojewody. Skarżył się – wynika z naszych informacji – między innymi na zbytnie obciążenie pracą. Miałby pełnić dyżur – jako ratownik i dyspozytor pogotowia – przez 48 godzin. - Napisaliśmy, że ani dyspozytor, ani ratownik w 30 czy 40 godzinie pracy nic pacjentowi nie pomoże – mówi żona pana Adama, zmarłego ratownika.

Dyrekcja pogotowia nie komentuje sprawy Adama B. Ta jest wyjaśniana przez prokuraturę. W pogotowiu nie chcą ujawniać czego dokładnie dotyczyła skarga do wojewody zmarłego ratownika. Ujawniono nam jedynie, że była tam m. in. prośba o mniejsze obłożenie pracą w okresie świątecznym, w grudniu ubiegłego roku. Pogotowie w ciągu kilku dni przygotowało odpowiedź na skargę i wszystko zostało szczegółowo wyjaśnione – zapewniono nas.

CZYTAJ TAKŻE: PARALIŻ SZPITALA WOJSKOWEGO. RATOWNICY MASOWO ZŁOŻYLI WYPOWIEDZENIA

Dyrektor wrocławskiego Pogotowia Ratunkowego Zbigniew Mlądzki wyjaśnił nam, na czym polega zatrudnienie na etat i na kontrakcie i jakie są różnice. Przekonuje też, że w kontraktach są zapisy uniemożliwiające pracę ponad siły.

- W pogotowiu mamy dwie formy zatrudnienia – etat albo kontrakt. Etatowi pracownicy mają określone przepisami prawa godziny pracy i wypoczynku pomiędzy dyżurami. W kontraktach – czyli umowach cywilnoprawnych - takich samych zasad nie ma. Ale jest zapis, że jeden dyżur nie może trwać dłużej niż 24 godziny, w tym nie więcej niż 12 godzin jako kierowca karetki. Dyrektor dodaje, że do pracy na kontrakcie nikt nie jest zmuszany. Przeciwnie, pogotowie zachęca do podejmowania pracy etatowej. - Chcemy odchodzić od tego co powszechnie nazywa się umowami śmieciowymi. Konkursy na pracowników kontraktowych są ogłaszane aktualnie wtedy, kiedy nie ma chętnych na etat – mówi nam dyrektor.

Na etacie ratownik pogotowia pracuje 158 godzin w miesiącu. Oczywiście są nadgodziny, ale tych się nie planuje. Pracownicy zostają po godzinach jak jest taka konieczność. - Zmarły ratownik miał z pogotowiem dwie umowy cywilnoprawne. Jedną na udzielanie świadczeń zdrowotnych, jako ratownik medyczny, a drugą jako dyspozytor w Dyspozytorni Medycznej.

Czy mógł więc z dyżuru ratownika iść od razu na dyżur do dyspozytorni? W dyrekcji pogotowia przekonują nas, że w zasadzie nie ma technicznej możliwości, żeby skończyć dyżur ratownika i od razu iść do pracy jako dyspozytor. Bo dyżur kończy się o godzinie 7.00 lub 19.00, w którejś z podstacji pogotowia i również o tej samej godzinie zaczyna się dyżur dyspozytora w Dyspozytorni przy ul. Strzegomskiej. Taka osoba musiałaby o tej samej godzinie być w dwóch różnych punktach miasta. - Jeśli do takiego zbiegu okoliczności by doszło, to tylko incydentalnie. Dyrekcja Pogotowia nie akceptuje takiej organizacji pracy – mówi Zbigniew Mlądzki.

Ale żona Adama B. mówi nam, że zdarzały się takie sytuacje, w których jej maż pracował 36 godzin. Z dyżuru w karetce szedł na Strzegomską i pracował jako dyspozytor. Protest i skargę do wojewody spowodowało żądanie pracy bez przerwy przez 48 godzin. - On nie umiał odmówić. Bywało, że dzwonił do niego jakiś kierownik podstacji pogotowia i pytał czy nie mógłby pójść na dyżur. I on szedł – opowiada nam żona zmarłego ratownika. Ale jej zdaniem dyrekcja nie powinna do takich sytuacji dopuszczać. Jej zdaniem nie ma żadnych wątpliwości, że jej mąż jest ofiarą czegoś, co w Japonii nazywane jest "karoshi". Czyli własnie śmierć z przepracowania.

ZOBACZ TAKŻE: POLICJA ESKORTOWAŁA SAMOCHÓD DO SZPITALA. RATOWALI ŻYCIE MŁODEJ KOBIETY

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Ratownik wrocławskiego pogotowia zmarł z przepracowania? Prokuratura wszczęła śledztwo i bada tę sprawę - Gazeta Wrocławska

Komentarze 136

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

K
Karolina
Twoje insynuacje są obrzydliwe.
v
vikary
kiedys mieli fuchy z firmami pogrzebowymi i poltransplantem ale to sie powoli konczy i musza brac drugi etat bo zony nie chca pracowac
B
Byly pracownik
Nikt nikogo niezmusza do robienia tylu godZin, kazdy jest dorosly i sam decyduje ile moze i na ile sie czuje, a dwa w tym przypadku moze trzeba by zajrzec do przeszlosci tego pana i tendencji co czestego zagladania do kieliczka...
r
redaktor
Popraw błędy, Marcin.
K
Kiler
Jak był głupi to zmarł
Ratownicy pracuja po 390h i więcej
Tak jest w Wałbrzychu i we Wrocławiu i w Świdnicy
Nikt z tym nic nie robi
Teraz proszę pomyśleć jaką może być skuteczna reanimacja ratownika po 360godzinach pracy ....
G
Gość
Ratownik i ratownik kierowca to dwie różne sprawy . Kierowca może być tylko ratownikiem ,czyli mieć dyżur siedząc obok kierowcy , a ratownik bez uprawnien nie usiądzie za kierownicą . W zarobkach jest mała różnica , chociaż kierowca ma większą odpowiedzialność . Ostatnio jeden z ratowników się skarżył , że na etacie nie daja godzin nadliczbowych , bo są zarezerwowane dla kontraktowców. Ratownik na kontakcie wybrał taka formę umowy , bo najczęściej pracuje jeszcze gdzie indziej .
F
Feli
48 godzin? W karetce? Nauczyciel na zielonej szkole ma pod opieką 20 dzieci 5x24 =120 godzin. Spać sie nie da, bo nonstop jakies dzieci albo probuja przelazic miedzy balkonami albo goraczkuja albo wymiotuja albo sie poklocily i placza. I nikogo to nie obchodzi
M
Mersi
Jagna, powinnaś na gównowozie z tzw. Wrocka wyjechać. Chłopi cz. IV
M
Mersi
Gościu, przecież wyraźnie napisane jest w artykule, że zmarły ratownik pisał pisma do dyrekcji, że nie chce tych dyżurów! Gdzie tu widzisz pazerność na kasę? Wróć do artykułu i jeszcze raz przeczytaj. A czy Ty Gościu, nie jesteś przemęczony?
M
Mersi
Dlaczego nie jesteś ratownikiem medycznym? Przecież oni mają tak dobrze.... Wolne etaty czekają!!!
Nie wypowiadaj się na temat ratownictwa, kiedy nawet w karetce nie siedziałaś.
R
Ryś
TYLKO ETATY I WYŁĄCZNIE ETATY ETATY BO TO KODEKS PRACY ETATY BO TO SKŁADKA NA EMERYTURĘ I INNE ZOBOWIĄZANIA ! ETATY, A WSZELKIEGO RODZAJU INNE ŚMIECIÓWKI POWINNY BYĆ PRAWEM ZAKAZANE !!!
W
Wicek
Zawod fajny i potrzebny ale po co sie zabijac pracując po 300 godzin jak w innym zawodzie pracujac 7 godzin dziennie i majac weekendy i noce. spane w domu zarobimy podobnie?
J
Ja
To prawda, pracujecie za g.... Niane pieniądze. Zdrowia i życia nie da się wycenić. Szanuję bardzo. Szkoda chłopaka, ciekawe czy faktycznie umarł z przepracowania? Teraz były doszczepiania na Odrę dla pracowników że służby zdrowia..... Tak tylko mi się nasunęło...
P
Phoenix_7

Praca ponad siły potrafi być niebezpieczna bardzo!

c
cvv
Ciężko pracujących ludzi....
Wróć na i.pl Portal i.pl