Przeszli prawdziwy koszmar w swoim kraju. Holenderska rodzina opowiada o szczegółach. Dodają: „Ufamy tylko Polakom”

Sławomir Cedzyński
Sławomir Cedzyński
Nikole Schijf przyznaje, że ufa już tylko Polakom. Wraz z mężem starają się o azyl dla swojej rodziny.
Nikole Schijf przyznaje, że ufa już tylko Polakom. Wraz z mężem starają się o azyl dla swojej rodziny. Archiwum rodziny
- Ostatnie tygodnie były dla nas bardzo ciężkie. Ale wreszcie trafiliśmy do przyjaznego i rodzinnego kraju – mówi w rozmowie z portalem i.pl Nicole Schijf. Wraz z mężem Jasperem i córeczką, 16-miesieczną Olivią, uciekli z Holandii i właśnie złożyli wniosek o azyl w Polsce. Pod drzwiami salki szpitalnej w Myślenicach, gdzie przebywa cała trójka, nie ma już policjantów. – Szkoda, zaczynamy za nimi tęsknić, zaprzyjaźniliśmy się z nimi – przyznają rodzice. Holenderska rodzina opowiedziała nam, co przeszła w ciągu ostatnich tygodni w swoim kraju.

Spis treści

Obecności policjantów w szpitalu wymagały procedury. Holenderska rodzina jest ścigana przez wymiar sprawiedliwości swojego kraju Europejskim Nakazem Aresztowania, a mała Olivia została wpisana do systemu SIS (Schengen Information System), informującym o porwanych dzieciach.

Lekarz w Holandii? Jest jak Bóg

Kłopoty młodych Holendrów zaczęły się zupełnie niewinnie. Ich córeczka miała zwykłe zatwardzenie. Poszli więc z dzieckiem do lekarza w swoim mieście Apeldoorn. Medyk zalecił dziecku lewatywę i łagodne środki przeczyszczające. – Nicole miała początkowo wątpliwości, co do inwazyjności tej metody, ale w końcu poszła za wskazaniami lekarza. Siostra wcześniej studiowała medycynę i w konsultacji z doktorem dobrała rodzaj lewatywy, która musiała być zrobiona z najlepszych, najdelikatniejszych materiałów, aby same zabiegi były jak najmniej dokuczliwe dla Olivii – wspomina Daniel, brat Nicole, który wraz z babcią dziecka również przyjechał do Polski. Dodatkowo mama Olivii była szkolona w szpitalu, jak używać lewatywy i musiała dojść do wprawy pod okiem lekarza i pielęgniarek zanim zdecydowała się na samodzielne stosowanie kuracji.

Jednak same zabiegi, choć przynosiły ulgę, nie rozwiązywały problemu. Rodzice martwili się, że ich córka nie może chodzić do przedszkola, nawiązywać kontaktu z innymi dziećmi. Pojechali więc na konsultację do większej kliniki w Utrechcie. Tamtejszy gastrolog, potwierdził prawidłowość dotychczasowych zabiegów, zalecił stopniowe odstawianie lewatyw i stosowanie delikatnych środków farmaceutycznych, a także dalszą obserwację medyczną dziecka.

- Jednak wkrótce specjalista poszedł na urlop i zastąpiła go lekarka, będąca akurat na dyżurze, która nie była gastrologiem. Wydała jednak polecenie natychmiastowego przerwania dotychczasowej kuracji – mówi Daniel. Zaskoczeni rodzice zastosowali się do jej poleceń, a wkrótce potem dziecko poczuło się gorzej. – Olivia łapała się za brzuszek i dawała znać, że ją boli. Po prostu cierpiała. Siostra poprosiła wówczas, będących na dyżurze lekarzy i pielęgniarki, by coś zrobili. Usłyszała jednak, że dziecko nie cierpi, bo przecież wiele dzieci płacze, mówiąc „aj, aaj” – opowiadają Daniel i babcia Oliwii.

Holenderska rodzina jest ścigana przez wymiar sprawiedliwości swojego kraju Europejskim Nakazem Aresztowania, a mała Olivia została wpisana do systemu
Holenderska rodzina jest ścigana przez wymiar sprawiedliwości swojego kraju Europejskim Nakazem Aresztowania, a mała Olivia została wpisana do systemu SIS (Schengen Information System), informującym o porwanych dzieciach. Archiwum rodziny

Nicole postanowiła więc wrócić, choć częściowo, do zaleceń lekarza specjalisty. Wówczas spotkała się jednak z ostrą reakcją lekarki. – Pani doktor oświadczyła, że jeśli Nicole nie chce stosować się w pełni do jej wskazań, to w takim razie ich współpraca zostaje zakończona. Moja siostra opuściła więc szpital wraz z dzieckiem i wróciła do domu – mówi Daniel. Rodzina Olivii tłumaczy przy tym mentalność Holendrów: – Lekarz jest u nas jak Bóg. Jeśli coś zadecyduje, nikt spoza personelu medycznego nie ma prawa z nim dyskutować. Nicole nie bardzo chciała się na to zgodzić, widząc, że jej dziecko cierpi.

Zespół Munchausena – diagnoza w godzinę

Wkrótce okazało się, że lekarka, która zmieniła postanowienia swoich kolegów, miała ścisłe kontakty z organizacjami socjalnymi zajmującymi się śledzeniem nadużyć wobec dzieci. Wśród nich jest Veilig Thuis (VT), co znaczy „Bezpieczny dom”. Jak przypuszcza rodzina dziecka, po konsultacji lekarzy z kliniki z lekarzami VT, pojawiła się teza, że Nicole jest obciążona tzw. przeniesionym zespołem Munchausena [tj, zaburzeniami osobowości, które mogą prowadzić do podtruwania lub wmawiania swojemu dziecku choroby, by zwrócić na siebie uwagę – przyp. sc]. Wkrótce też przedstawiciele VT odwiedzili mieszkanie Nicole i Jaspera. – Byłam przy tym. Przyszedł lekarz, pielęgniarka i pracownik socjalny – mówi babcia Olivii. – Byli bardzo mili, poruszyli też sprawy wcześniejszej różnicy zdań z lekarką i zasugerowali, że dziecko dobrze byłoby oddać na badania, ale tym razem do szpitala w Amsterdamie. Jak powiedział lekarz z tej delegacji: „Gdyby to było moje dziecko, właśnie tam bym je zbadał” – opisuje spotkanie z przedstawicielami VT babcia Olivii.

Nicole przystała na tę sugestię, uznając, że w stolicy muszą mieć najlepszych specjalistów. Jednak kilka dni po wizycie ludzi z VT, rodzice odebrali od nich kolejną informację. Babcia Olivii wspomina: – Powiedzieli, że musimy znowu porozmawiać, bo odkryli bardzo niepojące rzeczy w naszej dokumentacji medycznej.

Okazało się, że służby socjalne zaniepokoił rozmiar tejże dokumentacji, a dokładnie bardzo częste wizyty u lekarza Nicole, gdy była jeszcze niepełnoletnia. Rodzina tłumaczyła, że od lat borykają się z chorobą genetyczną płuc, dlatego Nicole musiała się systematycznie badać, ponadto uprawiała sporty ekstremalne, m.in. ultramaratony, co również wiązało się z częstymi badaniami. – W odpowiedzi usłyszałam, że i ja, i moja córka Nicole cierpimy na przeniesiony zespół Munchausena. To przecież rzadka choroba, ciężka do wykrycia, a oni, nie będąc specjalistami wykryli ją u dwóch osób naraz podczas półtoragodzinnej rozmowy i przejrzeniu kartoteki medycznej. Swoją diagnozę postawili bez żadnych wątpliwości – mówi wciąż zaskoczona kobieta.

Prawnicy holenderskiej rodziny: nie macie z nimi szans

W tym momencie dotychczasowa sugestia, by udać się z dzieckiem na badania do Amsterdamu przerodziła się w natychmiastowe wezwanie. Nicole pytała, po co brać dziecko na kolejne badania, skoro wcześniejsze objawy ustępują i Olivia czuje się już o wiele lepiej. – Dziś to były zaparcia, jutro przyjdzie pani z innymi chorobami córki – usłyszała od lekarza w odpowiedzi. Jak twierdzi rodzina, w tym momencie lekarze przestali interesować się dzieckiem, a bardziej zajęli się matką dziecka, która rzekomo miała je leczyć z wymyślonych chorób.

Nikole Schijf przyznaje, że ufa już tylko Polakom. Wraz z mężem starają się o azyl dla swojej rodziny.
Nikole Schijf przyznaje, że ufa już tylko Polakom. Wraz z mężem starają się o azyl dla swojej rodziny. Archiwum rodziny

- W piątek wieczorem dostaliśmy maila, że w poniedziałek Nicole z córką mają się stawić w szpitalu. Lekarze mieli sprawdzić, jak dziecko będzie się zachowywać bez presji ze strony matki. W mailu zaznaczono również wszystkie warunki pobytu, jakie Nicole musiała spełnić. Nie mogła widzieć swojego dziecka bez towarzyszenia osoby trzeciej. Nie mogła odwiedzić dziecka w nocy, mogła z nim być określony czas, nie mogła go karmić, mimo, że dziecko ciągle karmione jest też piersią. Przed wejściem do szpitala matka musiała opróżniać kieszenie. Bez nadzoru z Olivią nie mogła się też widzieć babcia dziewczynki, rzekomo obciążona tymi samymi zaburzeniami osobowości – opowiada brat Nicole. Na końcu treści maila była informacja: „Jeśli nie stawicie się w szpitalu w wyżej wymienionym terminie, czekają was bardzo poważne konsekwencje”.

Nicole i Jasper pojechali wraz z Olivią do Amsterdamu. Dziewczynka bardzo źle znosiła nieobecność mamy. Na nową sytuację i ciągle zmieniających nadzorujących ludzi reagowała histerycznie, zaczęła odmawiać jedzenia. Jedyną osobą, która mogła być w nocy z dzieckiem był jej ojciec, który z kolei cierpi na cukrzycę i po nieprzespanych nocach z płaczącym dzieckiem, sam potrzebował pomocy lekarzy.

Po paru dniach rodzina zdecydowała, że opuści szpital na własne żądanie. Wtedy zaczęły się kłopoty na dobre. O swojej decyzji powiadomili VT. Pracownicy socjalni znów zorganizowali spotkanie, na którym rodzice Olivii zadeklarowali, że pozwolą zamieścić kamery w dowolnym miejscu ich domu, będzie mogła przychodzić do nich pielęgniarka o dowolnej porze. Słowem, zrezygnują ze wszystkich swoich praw, byle tylko nie rozdzielano ich z dzieckiem. Usłyszeli jednak, że dalsze rozmowy mogą prowadzić po powrocie do Amsterdamu.

W międzyczasie rodzina skontaktowała się z paroma prawnikami, by sprawdzić, jakie ma szanse w negocjacjach z VT czy innymi organizacjami społecznymi zaangażowanymi w tę sprawę. Odpowiedź nie pozostawiała złudzeń. – Każdy z prawników odpowiedział to samo. Wszystko zmierza do odebrania wam dziecka. Nie macie szans w tej walce. Wniosek: nie ma szans, by pozostać ze swoim dzieckiem w Holandii – opowiada Daniel.

Wówczas podjęli decyzję o wyjeździe z kraju. Ich pierwszy wybór padł na Wielką Brytanię, chcieli się bowiem wydostać z Unii Europejskiej. – Wszystko działo się tak szybko, zaledwie w ciągu kilku dni. W poniedziałek rodzice Olivii zabrali ją do szpitala w Amsterdamie, w środę z niego wyjechali, a w czwartek po południu wyjechali do Londynu. Nie zdążyli nawet dokładnie zastanowić się, gdzie jechać – przyznaje Daniel.

Ta choroba dziecka nie świadczy o tym, że nie jesteśmy dobrymi rodzicami. Przecież polscy lekarze przyznają, że Olivia jest w świetnej kondycji, widzą,
Ta choroba dziecka nie świadczy o tym, że nie jesteśmy dobrymi rodzicami. Przecież polscy lekarze przyznają, że Olivia jest w świetnej kondycji, widzą, że jest wesoła, wszystkie badania krwi ma w normie. Archiwum rodziny

Okazało się jednak, że Wielka Brytania szybko deportowałaby ich skąd przybyli. – Dlatego w ciągu kilku godzin zrobiliśmy analizę, w którym kraju możemy się schronić. Znaleźliśmy w sieci przypadek innej holenderskiej rodziny, która była w podobnej sytuacji i dostała azyl w Polsce. Ruszyliśmy więc do Polski, gdzie się nami szybko zajęto i udzielono pomocy – mówi brat Nicole.

Nicole i Jasper: „Ufamy Polakom”

Nikole Schijf przyznaje, że ufa już tylko Polakom. Wraz z mężem wystąpili o azyl dla rodziny. – Staramy się o azyl, ponieważ nie zrobiliśmy nic, za co można by nas oskarżać [w Holandii – przyp.sc]. Ta choroba dziecka nie świadczy o tym, że nie jesteśmy dobrymi rodzicami. Przecież polscy lekarze przyznają, że Olivia jest w świetnej kondycji, widzą, że jest wesoła, wszystkie badania krwi ma w normie – mówi wyczerpana ostatnimi emocjami Nicole. Jej mąż: Zawsze wiemy, czego chce, przy nas jest zawsze uśmiechnięta, pobudzamy w niej pozytywne reakcje, nigdy negatywnych.

Czy czują, że mogą już odetchnąć? – W żaden sposób – odpowiada jej mąż Jasper. – Nicola i ja jesteśmy wprawdzie teraz bezpieczni. Ale sami nie wiemy, jak to wszystko się potoczy, ile czasu Olivia spędzi w szpitalu, a sam proces jest bardzo stresujący – przyznaje Jasper.

– Jesteśmy jednak pod dużym wrażeniem postawy Polaków, którzy są dla nas bardzo życzliwi. Wiemy już, że to rodzinny i przyjazny kraj - dodaje.

– Wiemy też, że przed nami bardzo wiele niepewności, ale ufamy Polakom. Jesteśmy po prostu normalnymi ludźmi, normalną rodziną, lubiącą sport, lubimy się razem bawić, wygłupiać, jak zwykła rodzina – dodaje Nicole. – Ludzie są tu naprawdę wspaniali, w ciągu tych kilkunastu dni zyskaliśmy już wielu przyjaciół. Olivia ma ich jeszcze więcej i przybija wszystkim piątki. Zaprzyjaźniła się też z policjantami, którzy mieli nas pilnować. To bardzo fajni ludzie, opiekowali się nami, a nie pilnowali – śmieje się mama 16-miesięcznej dziewczynki.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 83

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Grzegorz
Oczywiście, że Polacy to kapitalny naród. Ostatnie wybory o tym świadczą gdy tłumnie zagłosowali na partie opozycyjne.
M
Marek
23 listopada, 10:42, Ann:

nie trzeba ich na granicę z Białorusią wysłać?

Ci ludzie normalnie poprosili o azyl ,byli zagrożeni w swoim kraju. Nie widzisz różnicy między ludźmi atakującymi granicę w sposób nielegalny ? Nie atakowali strażników i żołnierzy.Przyszli do nas w cywilizowany sposób i zostali przyjęci i chwała Polsce za to.Jak tak chcesz wystaw ogłoszenie przed swoim domem na pewno znajdą się chętni przybysze którzy Cię odwiedzą.Mówię o tych co szturmują naszą granicę.

M
Marek
Przyjemnie jest czytać coś takiego o nas - POLAKACH.Tak trzymać !
k
krystyna
23 listopada, 14:42, Gosc:

Polacy ich utrzymują?

myślę, że tak, przecież to azylanci. Mnie natomiast lekarz poz zlecił test na covid19 ale na własny koszt, bo poradnia takich testów nie otrzymała Zgłosiłam sie z objawami przeziębienia.

G
GR
Polacy to naród prawy.

I tyle w temacie.

Tak trzymać i trzymać się razem bo nadchodzą dziwne czasy właściwie już są.
g
gosia
23 listopada, 10:42, Ann:

nie trzeba ich na granicę z Białorusią wysłać?

w jakim celu?

G
Gosc
Polacy ich utrzymują?
V
V
23 listopada, 8:33, Qw:

Ma TVN o tym nie mówią bo Europa jest wspaniała , a tymczasem ta organizacja miała już pewnie kupca na dziecko...

.

D
Dziura
Zaparcia leczy się cokakola, a wiedzę medyczną profesory med. w tym zakresie mogą se wsadzić w ciemne miejsce
E
Ewa
Nowy minister sprawiedliwości osobiście odwiezie tę rodzinę do Holandii.
W
Wojtek
22 listopada, 17:56, joe:

No to możecie ufać jeszcze ze dwa tygodnie, później nie wiadomo jak to będzie. W złym czasie kochani trafiliście do Polski, już niedługo będzie to samo co u was, wsPOmnicie moje słowa.

23 listopada, 02:26, Misquamacus:

Masz rację. Jak nie będzie Ziobry to może być lipa.

Donek ich też sprzeda.

E
EWA
23 listopada, 8:33, Qw:

Ma TVN o tym nie mówią bo Europa jest wspaniała , a tymczasem ta organizacja miała już pewnie kupca na dziecko...

Dokładnie.....

E
EWA
23 listopada, 0:36, JPiS100%:

Ta holenderska rodzina tak istnieje jak istnieje San Escobar, Chrystian Paul, rzetelność gadzinówkarza z gazetki obajtka i godność statystycznej, pisowskiej qrwy :)

23 listopada, 1:11, Pablito:

Jest bardziej prawdziwa niż te zmyślone historie o np Ibrahimie, który pływał 6 dni i 6 nocy jak to pisała gadzinówka towarzsza michnika 🤣 Zresztą sami się do tego przyznali. Także żyj dalej w swoim odklejeniu 😉

23 listopada, 2:18, zb:

Tak jak i biedne kobiety w ciąży czy biedna 4 latka. Te PO.eby są już tak otumanione przez TVN i GW, że nawet nie wiedzą na jakim świecie żyją. Najlepsze jest to, że nawet jak GW i TVN do kłamstw się przyznali to te baranie łby dalej nic nie rozumieją.

OTÓŻ TO!!!!!!!!!

Q
Qw
Ma TVN o tym nie mówią bo Europa jest wspaniała , a tymczasem ta organizacja miała już pewnie kupca na dziecko...
z
zb
22 listopada, 18:55, Paulina:

Dobrze, że nie znają jeszcze polskiego i nie zrozumieją komentarzy 🤦 Oby jak najdłużej żyli w iluzji, że Polacy są przyjaźni. Tak zawistnego narodu nie ma chyba nigdzie.

22 listopada, 22:10, Dr Grünstein:

Zawsze mówisz bez refleksji i zastanowienia?! Nie wiem jakie masz doświadczenia z rodakami ale twój post jest żałosny a ty jesteś godna politowania.

Ktoś kto kala własne gniazdo jest albo wyrzutkiem społecznym, pełnym kompleksów i frustracji albo zwykłym cymbałem. O braku elementarnych podstaw kultury nie wspominając. Taka narracja wskazuje wyraźnie na spore braki intelektualne i problemy psychiczne. Jesteś więc przypadkiem klinicznym, który powinien zbadać lekarz psychiatra.

Teraz kiedy zaczyna się Polaków stawiać za przykład zdroworozsądkowości i trzeźwego myślenia ty plujesz Polakom w twarz swoim chorym niesprawiedliwym osądem.

22 listopada, 23:33, zb:

Masz sporo racji. Ale ty piszesz o Polakach, a Paulina o POlakach. Więc nie piszecie o tym samym. Postaraj się ją zrozumieć. Jeśli ktoś słyszy ciągle, że jest patologią bo bierze 500 na dzieci czy jest zacofanym średniowiecznym mocherem bo chodzi do kościoła to trudno się jej dziwić. Ja mimo, że mam już wnuki, a słyszę jak stare babska z zawiści, że młodzi dostają pomoc od państwa cieszą się, że teraz PO im zabierze gdają w stylu " noooo teraz to wreszcie się to skończy " zaczynam się wq....ć. TyPOwe POlskie piekło.

23 listopada, 0:32, stary Polak:

w każdym narodzie są ludzi w porządku i podli. To że na forach pelno pryszczatych wyskrobków nie oznacza że są widoczni w zyciu. Wręcz odwrotnie, najczęściej nie znajdziesz ich wśród ludzi, siedzą w swoim pokoju i wyładowują swoje frustracje.

Oj, byś się zdziwił ile słyszę takich tekstów na ulicy czy w pracy wśród znajomych. Niestety zawiść i zazdrość to przywary sPOtykane na codzień.

Wróć na i.pl Portal i.pl