Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PRZEMYSŁAW MIŚKIEWICZ "Precz z komuną”: Kasandra

Przemysław Miśkiewicz
Nic się nie kończy prostym „Tak” lub „Nie” I nie na darmo giną wojownicy Dlatego mówię: To początek końca A lud pijany wspina się na mury Bo pustką zieją szańce barbarzyńców

Strzeżcie się tryumfu - jest pułapką losu
I nic nie znaczą wrogów naszych hołdy
Jeden jest ogień, którym płoną stosy
Miecz o dwóch ostrzach trzyma tępy żołdak

Ja wam nie bronię radości
Bo losu nie zmienią wam wróżby
Ale pomyślcie o własnej słabości
Zamiast o tryumfie nad ludźmi

O straszne święto, co poprzedza zgon
Szczęśliwe miasto pod rządami Priama
Rynki, świątynie, freski, poematy
Zbezcześci zabłocony but Achaja
Ślepota dzieci twych otwiera bramy

Już mrówcza fala toczy się po polu
Gdzie niewzruszenie tkwi Czerwony Koń
Ach, jakbym chciała być jak oni być jak oni
Ach, jak mi ciąży to, co czuję, to co wiem

Bawcie się, pijcie, dzieci
Jak się bawić i pić potraficie
Są ludy, co dojrzały do śmierci
Z rąk ludów niedojrzałych do życia

Są ludy, co dojrzały do śmierci
Z rąk ludów niedojrzałych do życia
Są ludy

Jacek Kaczmarski jest najważniejszym twórcą w moim życiu. Wiem, że w realu był ciężki - sam tego w minimalnym stopniu doświadczyłem. Wiem, co pisze i mówi o nim córka. To wszystko prawda, ale kiedy przypomnę sobie lata 80. i 90., to wiem na stówę, że bez jego twórczości byłbym kimś zupełnie innym. Przywoływałem go w moich felietonach wielokrotnie i w tym ostatnim, 107. musi też się znaleźć. Czemu akurat Kasandra? Jakoś mi trochę pasuje. 10 kwietnia będzie 20. rocznica Jego śmierci i na ten temat miał być kolejny 108. felieton. Niestety, będzie już w innym miejscu.

Bardzo polubiłem to pisanie i wiem, że miałem grono osób, które czytały mnie co tydzień. Byli tacy, którzy trafiali na moje teksty co jakiś czas, kilka osób założyło sobie fb, żeby móc mnie czytać. Po każdym felietonie były reakcje, na ogół pozytywne, często wywiązywały się dyskusje. Dla mnie to była super zabawa i przygoda.

Zacząłem pisać tuż przed sześćdziesiątką, a skończyłem po dwóch latach, kilka dni przed 62. urodzinami. Jeden z kolegów powiedział mi niedawno, że moje teksty są grafomańskie - nie mnie to oceniać, ale to mnie zdopingowało, żeby więcej nad nimi pracować, zwracać uwagę na szczegół i przesypiać się z nimi najlepiej dwie noce. Pisanie nauczyło mnie sumienności i dawało poczucie, że choćby nie wiedzieć co się działo, impreza, choroba, wyjazd, to na czwartek rano tekst musi być. A ponieważ jestem osobą leniwą i pracę chcę mieć jak najszybciej za sobą, to na ogół teksty powstawały w niedzielę i po licznych poprawkach trafiały do redakcji w środę. I tak miało być i tym razem.

Miałem napisany tekst o Wielkanocy, Triduum Paschalnym, kolejnych dniach Wielkiego Tygodnia. On się nie zmarnuje, będzie na moim Facebooku, na który wszystkich bardzo serdecznie zapraszam. Wystarczy wrzucić Przemek Miśkiewicz i jeżeli pojawi się awatar z moim zdjęciem w niebieskiej, puchowej kurtce pomiędzy dwoma zabawnymi facetami przebranymi za miśki, to będzie właśnie to.

W środę dostałem telefon z centrali, że nasza przygoda się kończy. Nie mam żalu, bo nic nie trwa wiecznie, linia programowa gazety się zmienia i dla myślących inaczej miejsca nie ma. O tyle jest to przykre, bo przecież koalicja uśmiechu zapowiadała, że... No cóż, jedno zapowiadać, a drugie robić. Teraz miało być inaczej, normalnie i każdy miał mieć prawo do wyrażania swoich poglądów. Jak to wygląda, widzimy. Zresztą czy wcześniej było inaczej? Chciałbym tylko powiedzieć, że ze mną rozstano się naprawdę elegancko, pozwalając mi pożegnać się z czytelnikami. Innym publicystom dane to nie było. Dlatego rozstaję się z Polska Press, z „Dziennikiem Zachodnim” i redakcją, aksamitnie. Przez cały czas, a mija niewiele ponad dwa lata od mojego debiutu, nigdy nikt nie ingerował w moje teksty. Nikt nie próbował mnie namawiać do zmienienia choćby jednego słowa. To raczej ja stosowałem autocenzurę i podczas zdrady marszałkowskiej w listopadzie 2022 dopiero trzeci felieton uznałem za wyważony na tyle, że zdecydowałem się na jego publikację.

Tym razem nie będę mógł dopieścić felietonu, jest noc ze środy na czwartek - Wielki Czwartek. Tekst muszę posłać rano ze względu na cykl wydawniczy. Proszę o wyrozumiałość i przymrużenie oka na niedoskonałości konstrukcji czy samej treści. Chciałbym Państwu bardzo podziękować, że byliście, samych obserwujących, czyli tzw. followersów, było 14 tysięcy, a przecież to tylko mała część.

Zresztą fakt pisania nawet dla kilku osób jest nobilitujący. Dziękuję wszystkim, którzy mi pomogli w tym, aby teksty były jak najlepsze. Tu wielka wdzięczność dla mojej żony Doroty, która robiła prawie od początku korektę, co ze względu na moją zupełną niefrasobliwość w stawianiu znaków przestankowych było absolutnie konieczne. Wielkie dzięki dwóm czytelniczkom moich tekstów, które dostawały je przed publikacją: Magdzie i Monice, której dodatkowo dziękuję za podrzucanie tematów, kiedy zdarzała mi się twórcza niemoc. Dziękuję Naczelnemu - Jędrzejowi „Berii”, który, mimo że nie pojmował mojego sentymentu do „Czterech pancernych” czy „Stawki...”, to nie starał się mnie namawiać do zmian, tylko wchodził w polemikę w odrębnych tekstach. Dziękuję wszystkim, którzy mnie namówili do współpracy i którzy przy tych tekstach, już w redakcji, pracowali.

Jak pisałem, na ten moment postaram się publikować na swoim prywatnym fb. Przemek Miśkiewicz. Czy uda mi się zachować systematyczność w pisaniu - nie wiem. Nie chciałbym kończyć tej przygody i na ten moment nie zamierzam. Pożegnam się z Państwem fragmentem Kaczmara z „Epitafium na cześć Wysockiego”. To chyba najdłuższy utwór Jacka, umiałem go kiedyś na pamięć, poniżej ostatnia zwrotka:

Pamiętajcie wy o mnie co sił, co sił
Choć przemknąłem przed wami jak cień
Palcie w łaźni, aż kamień się zmieni w pył
Przecież wrócę, gdy zacznie się dzień.

Proszę tylko nie traktować tego jako megalomanię, po prostu kocham Kaczmara. Bardzo Państwu dziękuję za te dwa lata i zapraszam do dalszej współpracy, chętnie spotkam się z Wami na fb, a z czasem... zobaczymy.

To symboliczne, że ostatnie życzenia, jakie mam okazję składać jako „orlenowski” publicysta, wypadają na Wielki Tydzień. Oby te najważniejsze Święta, poprzez Krzyż, aż do Zmartwychwstania, były po prostu piękne i przeżyte z Bogiem. Już niedługo mury runą, Zmartwychwstanie.
Precz z komuną!!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maturzyści zakończyli rok szkolny. Czekają na nich egzaminy maturalne

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera