Pogonimy starych polityków i ułożymy Polskę po swojemu
Nie była to konwencja programowa Agrounii, a konwencja obliczona raczej na mobilizację struktur partii i mocny, medialny start do objazdu kraju i pierwsza konwencja po zarejestrowaniu formacji jako partii politycznej. Gdy "Czerwony smok", czyli autobus, którym podróżuje Michał Kołodziejczak i jego najbliższe otoczenie podjechał pod Teatr Nowy w Łodzi, działacze Agrounii fetując swego lidera pod wejście zanieśli go rękach i przywitali chlebem z napisaną na bochenku nazwą partii. Mimo, że nie program był podczas tej konwencji istotny, to Kołodziejczak zapowiedział projekt, który jego ugrupowanie wprowadzi w ciągu pierwszych 100 dni, jeśli zdobędzie władzę.
Program partii nie był istotny w czasie konwencji
Jest kryzys, są problemy i jest jęczenie polityków, a ja wam obiecuję jedno: przetrwamy ten trudny czas i nie będziemy jęczeć - zapowiedział Kołodziejczak - Niszczą miejsca pracy, gospodarstwa, firmy... To wszystko robią ci zagnieżdżeni, przeterminowani politycy, nie obrażając nikogo, starzy politycy, których trzeba w końcu oderwać od koryta. Mamy kryzys gospodarczy, ekonomiczny oraz inny, społeczny, który wbili w nas starzy politycy. Dlatego ja tu zapowiadam nasz pierwszy postulat z którym idziemy do wyborów: poseł, polityk, 65 lat i emerytura, bo to oni dziś robią wojnę między Polakami.
Ta zapowiedź wybrzmiała tym mocniej, że większość uczestników konwencji to ludzie co najwyżej czterdziestokilkuletni. Kołodziejczak budował swój przekaz w kontrze do wszystkich: rządu, PiS, PO i całej opozycji. Jako winnych wszelkich kryzysów w Polsce wskazał "dwóch strategów: jeden z Żoliborza, a drugi znad morza", co jest dość jasną metaforą. PiS z kolei został nazwany "partią mafijną", która tworzy "państwo mafijne", a "przeterminowanym politykiem" jest także Szymon Hołownia. Jedna z najbardziej symbolicznych scen konwencji to odtworzenie filmu, na którym Kołodziejczak omawiał kryzys wsi. O wykluczeniu komunikacyjnym opowiadał na zrujnowanym przystanku PKS upstrzonym starym napisem "Tusk won".
Jęcząca opozycja pojechała do Polaków jak na wczasy, tysiąc nieudanych spotkań Platformy, która zlekceważyła nasz wszystkich wyjeżdżając do nas bez pomysłu, bez chęci, bez informacji, bez energii - ciągnął Kołodziejczyk. - Ja nie chcę takiej opozycji, ja nie chcę takiej Polski, to jest dramat, a ja czuję się tak cholernie silny, że nic mnie zatrzyma i zmienię ten kraj razem z wami.
Agrounia notowała już skoki sondażowe ponad 5 proc. próg wyborczy, ale ostatnio lokuje się w okolicach progu gwarantującego subwencję partyjną, czyli 3 proc. W sondażach samorządowych poparcie wskazywało ostatnio na zdobycie jednego mandatu w 33 osobowym łódzkim sejmiku. Kołodziejczak określił AgroUnię jako jedynego dziś spadkobiercę myśli ludowej Wincentego Witosa, siebie samego zaś jako politycznego spadkobiercę Andrzeja Leppera. Po konwencji w Łodzi autobus AgroUnii odjechał do Krakowa.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?