Pora na grę z „Playerem One” [RECENZJA] [ZWIASTUN]. Steven Spielberg wraca do korzeni

Redakcja
Kadr z filmu "Player One"
Kadr z filmu "Player One" LFI/Avalon.red/REPORTER
[PLAYER ONE RECENZJA] [PLAYER ONE ZWIASTUN] Do kin wchodzi właśnie nowy film reżyserskiego wizjonera Stevena Spielberga. „Player One”, połączenie science fiction z kinem przygodowym, jest ukłonem w stronę popkultury. Fani wyliczyli, że w produkcji znajdziemy aż 138 nawiązań do tekstów (pop)kultury.

Kto nie słyszał nigdy o Stevenie Spielbergu, niech pierwszy rzuci kamieniem. Trudno wyobrazić sobie kino bez tego wizjonerskiego reżysera, scenarzysty i producenta, jednego z największych twórców w historii kina.

Do Spielberga, filmowego samouka, należały lata 80-te. Po sukcesach takich przebojów wszech czasów, jak „Szczęki”, „Bliskie spotkania trzeciego stopnia”, „Poszukiwacze zaginionej arki”, „E.T” czy „Jurassic Park”, stało się jasne, że Hollywood nigdy nie będzie już takie samo. To Spielberg wylansował blockbustery (czyli kinowe superprodukcje), to on podniósł efekty specjalne i patos (szczególnie w filmach historycznych „Szeregowcu Ryanie” i „Liście Schindlera”) do rangi sztuki. To na jego cześć amerykańska sieć restauracji typu fast food Carl’s Jr chciała sprzedawać SpielBurgery. Steven Spielberg jest już bez wątpienia legendą.

Jednak ta legenda nie spoczywa na laurach. Steven Spielberg ma 71 lat, a nie zwalnia tempa. Do tego znowu jest na topie i podbija box office’y. Wszystko za sprawą jego nowego hitu „Player One”, który wchodzi do polskich kin zaledwie niecałe dwa miesiące po wyreżyserowanej przez niego „Czwartej władzy” - filmu, który zdobył dwie nominacje do tegorocznych Oscarów (za najlepszy film i pierwszoplanową rolę Meryl Streep). O Spielbergu można bowiem powiedzieć wszystko, ale nie to, że lubi się nudzić.

Jesteś gotowy na grę?
„Player One”, adaptacja książki Ernesta Cline’a z 2011 r., to jedna z najgorętszych premier kwietnia (a konkurencja jest spora, bo w tym miesiącu na ekrany kin wchodzi również „Avengers: Wojna bez granic”, kolejny przebój z komiksowej stajni Marvela). Nowy film Spielberga, który jest powrotem reżysera do korzeni - klimatów science fiction, w których czuje się chyba najswobodniej - jest jednym wielkim peanem na cześć popkultury. Ba, jak nawet napisał ktoś w Internecie, to spełnienie marzeń każdego fana.

CZYTAJ TAKŻE: Pięciu braci Sullivan. Inspiracja dla „Szeregowca Ryana” Stevena Spielberga

W spielbergerowskim blockbusterze pojawia się bowiem aż (jak wyliczył portal IGN) 138 nawiązań do filmów, gier komputerowych, komiksów czy książek. Widzowie, którzy w popkulturowym sosie czują się jak ryba w wodzie, będą więc mieli niemałą radochę, odkrywając kolejne „easter eggs”, czyli „wielkanocne jaja: ukryte w utworze odniesienia do innych tytułów. A niczego fan nie lubi bardziej niż „easter eggs”. Spielberg oddał więc hołd popkulturze, do której powstania zresztą walnie się przyczynił. Można więc powiedzieć, że wielki reżyser niejako oddaje hołd … również samemu sobie.

Po co aż tyle nawiązań? „Player One” rozgrywa się w przyszłości, w roku 2045 r. Zdewastowany świat jest na skraju upadku i nie jest zbyt przyjaznym środowiskiem dla coraz bardziej samotnych oraz skupionych na walce o przetrwanie ludzi. Mieszkańcy Ziemi uciekają więc w wirtualną rzeczywistość OASIS. W niej spędzają całe dnie - tam mogą być kim chcą, mogą podróżować, bawić się, przeżywać ekscytujące przygody. Jak czytamy w opisie dystrybutora filmu, „jedynym ograniczeniem jest własna wyobraźnia”.

Jednak ta beztroska zamienia się w zaciętą rywalizację, kiedy twórca OASIS James Halliday (grany przez Marka Rylance’a, laureata Oscara za „Most szpiegów” Stevena Spielberga) ogłasza, że przekaże swoją fortunę i kontrolę nad swoim wirtualnym światem osobie, która odnajdzie ukryte gdzieś w OASIS „easter egg”. Główny bohater Wade Watts (Tye Sheridan) wraz z przyjaciółmi, tzw. Wielką Piątką ,postanawia wziąć udział w wyścigu o chwałę i tak zaczyna się trwająca 2 godziny i 20 minut niepohamowana niczym zabawa.

Sukces nostalgii
To właśnie bowiem o olbrzymich pokładach rozrywki i zabawy mówią chwalący film widzowie i krytycy (na serwisie Rotten Tomatoes „Player One” uzyskał bardzo dobry wynik: 75 proc. wyliczone na podstawie 300 recenzji). Ale nie chodzi o samą zabawę, ale również nostalgię, która dzisiaj jest wyjątkowo w cenie. Produkcje, który odnoszą się do „starych, dobrych czasów”, jak serial „Stranger Things” czy film „To”, z miejsca stają się z hitami. Tak też jest w przypadku „Player One”, który bezceremonialnie przypomina ludziom ukochane momenty z popkultury.
Niektórzy uważają to za wadę: ile bowiem można bazować na nostalgii? Czy nie można zrobić czego oryginalnego i świeżego? Prawda jest jednak taka, że dopóki nostalgia się dobrze sprzedaje, dopóty będzie w kinie i telewizji eksploatowana. Zresztą powrót do tego, co znane i lubiane jest czystą przyjemnością, zwłaszcza w dzisiejszych, niepewnych czasach.

„Player One” szturmem zdobywa kina, a sam Spielberg zdobywa serca młodych widzów, tych, którzy może wcale nie oglądali zaawansowanych już wiekiem produkcji w stylu „E.T.” czy „Jurassic Park”. Film, który kosztował, bagatela 175 mln dolarów, zadebiutował na czele amerykańskiego box-office’u. Przez pierwsze pięć dni wyświetlania w kinach USA zarobił 53,2 mln dol. To najlepszy finansowy wynik Spielberga od dziesięciu lat: w 2008 r. „Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki (nieudana kontynuacja przygód Indiany Jonesa) zarobiła po premierze 100,1 mln dolarów. „Player One” z pewnością zarobi jeszcze dużo więcej, a koszty wielokrotnie się zwrócą. Zwłaszcza, że poza USA „Player One” zebrał już 128 mln dol, z czego 61,7 mln dol. pochodzi z kas w chińskich kinach.

Król Spielberg
71-letni reżyser ma obecnie dobrą passę. Najpierw „Czwarta władza”, polityczno-historyczny dramat z Meryl Streep i Tomem Hanksem, teraz „Player One”. Spielberg - chociaż jego pozycja w kanonie najwybitniejszych twórców kina jest niezagrożona - nie miał w ostatnich latach aż takich przebojów i kinowych kamieni milowych, jak jego wcześniejsze produkcje. Nie zniknął jednak z pola widzenia kinomana, ugruntował swoją pozycję i stał się marką solidnego, emocjonalnego kina, a jego ostatnie obrazy wciąż zauważała zakochana w tym Amerykaninie żydowskiego pochodzenia Amerykańska Akademia Sztyki i Wiedzy Filmowej. To przyznające Oscary gremium uhonorowało Spielberga trzema Oscarami (za film dla „Listy Schindlera” i jego reżyserię oraz za „Szeregowca Ryana”) i 14 nominacjami.

CZYTAJ TAKŻE: Pięciu braci Sullivan. Inspiracja dla „Szeregowca Ryana” Stevena Spielberga

W ciągu ostatniej dekady mogliśmy oglądać sygnowane nazwiskiem Spielberga: historyczne „Czas wojny”, „Lincolna” i „Most Szpiegów”, wspomnianego już Indianę Jonesa 4 czy familijne: „Przygody Tintina” i „BFG: Bardzo Fajnego Giganta”. W XXI w. twórca „E.T.” i „Listy Schindlera” wyreżyserował również „A.I. Sztuczną Inteligencję”, „Terminal”, „Złap mnie, jeśli potrafisz”, „Monachium” czy „Wojnę światów”. Filmografia Stevena Spielberga naprawdę robi niesamowite wrażenie.

Nie koncentruje się on zresztą tylko na scenariuszach i reżyserii, jest także jednym z najbardziej wpływowych producentów w Hollywood, który nie stroni także od telewizji. To on dał zielone światło m.in. „Facetom w czerni”, „Wyznaniom gejszy”, „Prawdziwemu męstwu”, „Nostalgii anioła”, „Dziewczynie z pociągu” czy serialowi „Pacyfik”. Jedno jest pewne: jeśli jakimś projektem zainteresuje się Spielberg, można spać spokojnie.

A co dalej w planach wielkiego ojca Nowego Hollywood? Piąta część przygód Indiany Jonesa, w którego znów wcieli się Harrison Ford. Pojawiają się coraz liczniejsze głosy, że kolejne kontynuacje są niepotrzebne i tylko niszczą magię kultowej serii. Ale ci kręcący nosem i tak zapełnią kinowe sale i z przyjemnością wysłuchają słynnej melodii skomponowanej przez Johna Williamsa. Na tym właśnie polega siła nostalgii.

POLECAMY:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl