- Wraz z Grupą Wyszehradzką, także z Estonią (…) nie przyjęliśmy dodatkowych, jeszcze bardziej ambitnych celów klimatycznych i zabezpieczyliśmy tym samym interesy polskich przedsiębiorców i obywateli, którzy ponosiliby ryzyko dodatkowego opodatkowania i kosztów - nie mogliśmy się na to zgodzić - przekonywał w Brukseli premier Mateusz Morawiecki.
- My, dbając o jak najlepszą politykę klimatyczną, dbamy o to, żeby było jak najwięcej czystego powietrza. Mamy gotową ustawę dotyczącą najbardziej zanieczyszczonych miast, a także wielki program termomodernizacji, który bardzo intensywnie rozwijamy - podkreślał premier.
Szef rządu podsumowując dwudniowy unijny szczyt ocenił, że „nie można porównywać państw, które mogły się świetnie rozwijać przez kilkadziesiąt lat, do Polski, która od niedawna może rozwijać się w miarę naturalnie”. - To musi być uwzględnione w obszarze polityki klimatycznej. Startujemy z zupełnie innego poziomu niż bogate państwa zachodnie. To, co wczoraj udało się osiągnąć to wielki sukces. Dbamy o klimat i czyste powietrze, ale też o portfele Polaków. Ważne, żeby podejście do środowiska uwzględniało te dwa cele - przekonywał Morawiecki.
Eksperci i ekolodzy załamują ręce. - Czy Polskę stać na takie rozwiązania? Oczywiście, tylko my od lat udajemy, że to jest niemożliwe dla nas. To pułapka polityczna - politycy robią wszystko, by utrzymać się przy władzy, by nie narazić się dużym grupom górników czy różnych firm - przekonuje w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press dr Andrzej Kassenberg z Instytutu na rzecz Ekorozwoju.
- Pytanie, czy warto tak ryzykować tymi zmianami, by w wyborach uzyskać ileś setek tysięcy głosów więcej. Ja uważam, że nie, że to jest niemoralne - podkreśla.
Kassenberg zaznacza, że od 1990 do 2017 roku Polska wydała w formie dotacji 230 mld zł na energetykę i górnictwo węglowe. - To kompletnie nieopłacalny biznes. Polski węgiel jest coraz droższy, importujemy go bardzo dużo z zagranicy, 70 proc. z Rosji. Wyobraźmy sobie, co można by zrobić za te pieniądze, gdyby przeznaczyć je na energetykę odnawialną czy poprawę efektywności energetyczne - przekonuje Andrzej Kassenberg.
Jednocześnie też przyznaje: faktycznie jest tak, że gospodarczo spośród wszystkich państw UE dla Polski może okazać się to najtrudniejsze, ale chodzi o naszą przyszłość, o nasze życie i zdrowie.
Dopytywany o utratę miejsc pracy przez górników podkreśla, że „w raporcie Banku Światowego stwierdza się, że do 2030 roku w Polsce, w przypadku realizacji najbardziej ambitnego scenariusza, w wyniku odejścia od węgla, pracę w górnictwie straci 20 tys. osób, lecz jednocześnie powstanie 100 tys. nowych miejsc pracy w energetyce odnawialnej”. - Warto zaznaczyć, że 50 proc. górników jest w wieku, który pozwala na przejście na wcześniejszą emeryturę, a młodsi po przeszkoleniu będą mogli zająć nowe stanowiska, w nowoczesnych branżach. Według mnie głównym oponentem zmian są liderzy związków zawodowych. Oni bronią tylko swoich interesów - podsumowuje Kassenberg.
Zdanie ekologów podziela opozycja, która ostro krytykuje rząd za zablokowanie porozumienia. - To jest niestety polityka pasywna. Pasywna polityka energetyczna, polityka tylko i wyłącznie w obronie górnictwa, natomiast zapomina się o obywatelach, o skażonym środowisku - przekonywał Marek Sawicki z PSL w „Salonie politycznym” radiowej Trójki.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
