Pochód czwartoczerwcowy maszeruje przez Polskę

Wojciech Roszkowski
Wojciech Roszkowski
Oficjalnie przemawiający politycy mówili o miłości i radości - ale ludzie pisali na transparentach o zemście
Oficjalnie przemawiający politycy mówili o miłości i radości - ale ludzie pisali na transparentach o zemście Fot. Adam Jankowski
Nasza najnowsza historia nie jest łatwa. Niespieszny widz wiele się nad nią musi nabiedzić. Marksizm oparty był na sprzecznościach logicznych, w których w czasach komunistycznych pogrążały się tysiące światlejszych umysłów z przekonaniem o swej wyższości intelektualnej. „Solidarnością” kierował podobno geniusz, któremu na szczęście nie przeszkodziło dziewięć milionów zwolenników. Stan wojenny zapamiętano jako coś dobrego i złego jednocześnie. Mówią, że polscy komuniści wcale nie byli komunistami, ale ratowali nas przed inwazją sowiecką. Niektórzy bohaterowie opozycji ostatecznie uznali, że generał Jaruzelski był bohaterem. Upadek dawnego systemu był stopniowy i częściowy, a na jego ruinach wykwitły idee tak splątane, że szary człowiek starał się o nich nie myśleć.

4 czerwca stał się symbolem rozdwojenia jaźni. Wybory 1989 roku były bowiem tylko częściowo wolne, ale przyniosły jasny sygnał odrzucenia komunizmu przez Polaków: w koncesjonowanym Sejmie zasiadła większość dawnej ekipy rządzącej, ale w Senacie – sami przedstawiciele strony społecznej. Obie strony mogły odtrąbić sukces. Rząd Tadeusza Mazowieckiego był pierwszym rządem niezdominowanym przez komunistów, ale dwa kluczowe resorty – MON i MSW objęli komuniści. Uznano nieodwołalnie, że zbrodnie komunistyczne odeszły w przeszłość, a zbrodniarze są już nawróconymi fajnymi gośćmi, choć od czasu do czasu pojawiał się jeszcze seryjny samobójca. Dla szokowej terapii gospodarczej nie było alternatywy, podobnie jak nie było alternatywy dla ewolucji politycznej. 4 czerwca 1992 roku, gdy obalono rząd pochodzący z pierwszych wolnych wyborów, ogłoszono zwycięstwem demokracji. Realia traciły sens, wszystko stawało się opowieścią.

Dla pokoleń dorastających w III Rzeczpospolitej ta polityczna schizofrenia była na tyle dziwna, że zajmowało się ono swoimi sprawami, głosując od czasu do czasu na typy, które imponowały jedynie odwagą w burzeniu tego niejasnego obrazu rzeczywistości, ale w istocie utrwalały jedynie schizofrenię. III Rzeczpospolita stała się rajem dla czarnoksiężników, którzy wmawiali ludziom, że nowoczesność polega na budzeniu emocji, że patriotyzm wymaga podporządkowania się możnym tego świata, że prawdy mogą szukać tylko szaleńcy, że sen ważniejszy od jawy. Ktoś kto usiłował rozjaśnić sytuację i zrobić coś sensownego stawał się wrogiem, prostakiem i reprezentantem „wrogiej ideologii”.

I oto w rocznicę owego dwoistego 4 czerwca na ulice Warszawy wyszły tysiące ludzi z hasłami, które dowodziły rozdwojenia jaźni. Dominowało hasło miłości, radości i patriotyzmu, w przemówieniach przywódców roiło się od słów o pojednaniu wszystkich dobrych ludzi przeciw złu. Wznoszono jednak transparenty nawołujące bardzo dosłownie do wykonywania intymnych czynności fizjologicznych w stosunku do wrogów, a w nastroju powszechnej radości wznoszono pięści i wygrażano wątpiącym. Z przemówień i z tłumu emanowała wprost miłość do Ojczyzny, podobnie jak z tych obywateli, którzy szarpali zasieki na granicy polsko-białoruskiej, a obrońców tej granicy nazywali „śmieciami”. W pochodzie tym tysiące naszych współobywateli głosowało nogami przeciw złu, choć jego nazwania po imieniu unikano.

Być może złem był dla nich przekop Mierzei Wiślanej, budowa tunelu pod rzeką Świną, rozdawnictwo wspólnych pieniędzy między szarych ludzi, a nie między swoich, czy wzmacnianie armii w obliczu rosyjskiej agresji na Ukrainę. Był może dobrem było w ich mniemaniu rozkradanie pieniędzy z budżetu przez przestępców VAT-owskich, uzależnianie Polski od rosyjskiego gazu aż do 2037 roku, rzucanie bezzasadnych oskarżeń na obrońców kraju na międzynarodowych forach lub likwidacja jednostek Wojska Polskiego we wschodniej części kraju. Być może dobrem było wystawianie klasyki teatralnej w postaci scen z burdeli, wybuchy emocji wybitnych aktorów, którzy wzywali do wojny domowej powtarzając sformułowania o owych czynnościach intymnych w postaci znanej z napisów w szaletach.

Niespieszny widz stał obok owego pochodu na chodniku i dziwił się co ma wspólnego miłość do Ojczyzny z owymi czynnościami, opisywanymi tak dokładnie przez damy walczące o swoje wyzwolenie spod męskiego ucisku, choć na co dzień nijakiego ucisku sam nie wywierał, a towarzysząca mu kobieta też o nim nic nie słyszała. Martwić się mogła jedynie tym, że wołający o lepszą edukację chcą dobrać się do jej dzieci.

Pochód podąża naprzód. Ciekawe dokąd dojdzie, zanim stanie się coś naprawdę złego.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

rs

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl