Paulina N. przyznała się do zabójstwa trójki dzieci. Udusiła je rękami

Tomasz Nieśpiał
Tomasz Nieśpiał
Dożywocie grozi 26-latce, która przyznała się do zamordowania trójki swoich dzieci. Sąd zdecydował, że trafi do szpitala psychiatrycznego.

– To tutaj. Co za masakra – mówi młoda kobieta, spacerująca boczną alejką przy ulicy Nadbystrzyckiej w Lublinie. W czwartek w domu, przed którym stoi, odkryte zostały zwłoki trójki dzieci. Ich matka przyznała się do zabójstwa. Towarzysz spacerowiczki staje na stopniu przy furtce i zagląda na opuszczoną posesję. Na ziemi leżą dziecięca hulajnoga i otwarty parasol. Pusto. Na schodkach przy wejściu stoi kilka zapalonych zniczy. Ktoś zostawił też dwie maskotki. Oczy pluszaków skierowane są na nieczynny plac zabaw po drugiej stronie wąziutkiej uliczki.

– Czasami mijałem pozostawione przy płocie dziecięce zabawki, ale jej nigdy na oczy nie wiedziałem – mówi jeden z sąsiadów, który mieszka nieopodal. – Gdyby tylko zwróciła się o pomoc, zrobiłbym wszystko, by nie doszło do takiej tragedii. A tak, trzy życia stracone… – kręci głową. Kiedy wspomina czwartkową interwencję policji, ma łzy w oczach. – To był porządny dom i dobrzy ludzie w nim mieszkali, ale już dawno umarli. Potem zaczęli tam pomieszkiwać różni lokatorzy. Do głowy by mi nie przyszło, że może dojść do czegoś takiego – dodaje.

Dzieci zostały uduszone rękami

Tragedia, która rozegrała się w domu przy ul. Nadbystrzyckiej, wyszła na jaw w czwartek (30.09). O szokującym odkryciu policję zaalarmowała kobieta, która przyjechała odwiedzić córkę i wnuki. Na miejscu znalazła ciała dwóch dziewczynek: 9-miesięcznej i dwuletniej oraz czteroletniego chłopca.

Matka dzieci 26-letnia Paulina N. została zatrzymana. W piątek usłyszała trzy zarzuty związane z zabójstwem każdego z dzieci.

– Podejrzana została przesłuchana, przyznała się zarzucanych jej czynów i złożyła dosyć szczegółowe wyjaśnienia, treści których na tym etapie nie ujawniamy, ponieważ będziemy je weryfikować – mówi Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – Na ten moment przyjmujemy, że dzieci zostały uduszone. Z zarzutu wynika, że podejrzana dokonała tego rękami – dodaje prokurator Kępka.

Trzy miesiące aresztu w szpitalu

Według ustaleń śledczych Paulina N. w chwili popełniania przestępstwa była trzeźwa. Pobrane zostały od niej próbki krwi, by ustalić, czy była pod wpływem narkotyków. – Czekamy jeszcze na opinię w tej sprawie – informuje prokurator Kępka.

Jeszcze w piątek (1.10) prokuratura wystąpiła do sądu o areszt dla 26-letniej kobiety. Niedługo potem Sąd Rejonowy Lublin-Zachód zdecydował o aresztowaniu na trzy miesiące Pauliny N. – Sąd uznał, że dowody wskazują na duże prawdopodobieństwo popełnienia czynu przez podejrzaną, której grozi surowa kara – mówi Kurierowi Barbara Markowska, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Lublinie. – Środek zapobiegawczy będzie realizowany w szpitalu psychiatrycznym – dodaje.

Prokuratura nie informuje, czy takie rozwiązanie ma związek z chorobą psychiczną podejrzanej. Wiadomo jednak, że śledczy będą chcieli ustalić, czy podejrzana była poczytalna w chwili zabójstwa. – Nie wykluczamy, że w trakcie śledztwa zajdzie potrzeba wywołania opinii biegłego z zakresu psychiatrii – przyznaje prokurator Agnieszka Kępka.

Dobro dzieci nie było zagrożone

Paulina N. przeprowadziła się do Lublina kilka miesięcy temu. Wcześniej mieszkała w jednej z gmin pod Lublinem. Na początku lipca zgłosiła się do pracownika socjalnego z prośbą o pomoc w przygotowaniu sprawy o alimenty. W Lublinie kobieta nie mieszkała z ojcem swoich dzieci, który trafił za kratki.

– Nie było podstaw do podejrzeń, że mogą występować u niej problemy natury psychicznej, czy kwestia uzależnienia od środków psychoaktywnych. Nie mieliśmy też żadnych niepokojących informacji z zewnątrz: czy to od rodziny, czy od sąsiadów – mówi Magdalena Suduł, rzecznik Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Lublinie. – Z opinii pracowników socjalnych nie wynikało, by w tej rodzinie zagrożone było dobro dzieci lub były one zaniedbywane – podkreśla.

Wiadomo natomiast, że kilka lat temu Paulina N. leczyła się z powodu problemów z alkoholem. Były też sygnały o przemocy ze strony partnera. MOPR dysponował tymi informacjami. Jednak, jak zauważa Magdalena Suduł, niecałe trzy miesiące to zbyt krótki czas, żeby poznać rodzinę i zdiagnozować wszystkie problemy, które często są głęboko ukryte.

– Każdy teraz analizuje, co można było zrobić. Gdyśmy mieli jakikolwiek sygnał, że dzieje się coś niedobrego, na pewno próbowalibyśmy nie dopuścić do tej sytuacji – zapewnia. Nie ukrywa też, że kiedy zabójstwo przy Nadbystrzyckiej wyszło na jaw, pracownicy socjalni, którzy mieli kontakt z rodziną byli w szoku: – Nasz zawód jest bardzo sfeminizowany. Większość z nas jest mamami, więc trudno zderzyć się z taką sytuacją. Straszna tragedia – dodaje Magdalena Suduł.

Paulinie N. grozi dożywocie.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl