Paraliż w jednym z największych szpitali we Wrocławiu? Ratownicy medyczni nie dogadali się z dyrekcją

Andrzej Zwoliński
Fot. Tomasz Ho£Od / Polska Press
Z pracy odchodzi blisko połowa obsady Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w szpitalu wojskowym przy ulicy Weigla. Medycy, którzy jeszcze w marcu złożyli wypowiedzenia, czują się oszukani i ignorowani przez dyrekcję.

Konflikt płacowy między ratownikami medycznymi, a dyrekcją 4 Wojskowego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu ciągnie się od miesięcy. Szczególnie głośno o sprawie zrobiło się na początku marca, gdy 24 ratowników z ponad 40-osobowej obsady Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, złożyło wypowiedzenia umów o pracę.

Dyrekcja szpitala siadła do rozmów z ratownikami, w sprawę zaangażował się nawet wojewoda dolnośląski Paweł Hreniak, który zaprosił medyków do siebie. Niewiele to jednak dało, paraliż jednego z największych szpitali na Dolnym Śląsku wydaje się nieunikniony – alarmują ratownicy. Ich zdaniem, kierujący placówką postawili na nich krzyżyk. - Do świąt jeszcze z nami rozmawiano, później nikt już się nie kontaktował. Teraz jesteśmy na wylocie, bo nikt nie cofnął naszych wypowiedzeń. Nie możemy pracować bez umów, tak więc wtorek 30 kwietnia będzie naszym ostatnim dniem w szpitalu – ostrzegają pracownicy SOR-u.

Przede wszystkim poszło o zaległe wypłaty dodatków do pensji

Przypomnijmy, że główną przyczyną złożenia wypowiedzeń są - jak mówią ratownicy - wielotysięczne zaległości w wypłacaniu dodatków do pensji. Rozmowy z dyrekcją kompletnie ugrzęzły – powiedział nam jeden z pracowników szpitala przy ulicy Weigla. - Nasi szefowie co prawda podpisali z nami porozumienie o wypłacie dodatków, które zagwarantował nam resort zdrowia, czyli około 690 złotych na rękę miesięcznie, ale tylko za pierwsze cztery miesiące tego roku. Niestety wciąż nie wiadomo, co dodatkami, z którymi szpital zalega od 2017 roku – opowiada.

Średnia wysokość zaległości w przypadku jednego ratownika to nawet 10 tysięcy złotych. - Na początku powiedziano nam byśmy poczekali do końca kontroli jaką w szpitalu rozpoczęła Państwowa Inspekcja Pracy. Miała się zakończyć do kwietnia, jednak pracę kontrolerów przedłużono prawie do końca maja. Powód jaki podano – to konieczność przygotowania ekspertyz prawnych – opowiada rozgoryczony pracownik.

Teraz paraliż jest już nieunikniony – ostrzegają ratownicy

Odejście tak dużej grupy ratowników medycznych z pracy oznacza – jak sami oceniają - paraliż oddziału ratowniczego w szpitalu wojskowym. - Już teraz mamy minimalna obsadę, aż strach pomyśleć co będzie się działo, jak w placówce nie pojawi się niemal połowa obsady SOR-u – mówią zdesperowani.

Co prawda niedawno przyjęto dwóch nowych medyków, ale jak podkreślają ci, którzy zamierzają odejść, jeszcze sporo czasu zajmie, zanim nabiorą doświadczenia i na pewno nie są w stanie wypełnić wyrwy w obsadzie. - Nie chcemy porzucać naszych pacjentów, ale w tej sytuacji nie zamierzamy zmieniać decyzji i cofać odwołań. Mamy dość lekceważenia i oszukiwania nas – mówią.

Ich zdaniem milczenie ze strony dyrekcji, to demonstracja siły. - Myślą, że załatwią sprawę po wojskowemu, postawią nas pod ścianą i że ustąpimy, a tymczasem narażają pacjentów na niepotrzebne niebezpieczeństwo – kwitują.

Protestujący mówią nam też, że na nich problem się nie kończy. Wraz z oszczędnościami wprowadzonymi przez szpital i zablokowaniem możliwości brania nadgodzin tylko patrzeć, jak zbuntują się kolejni pracownicy szpitala, a przede wszystkim pielęgniarki. Ratownicy po odejściu z pracy, zamierzają pozwać szpital wojskowy w sądzie pracy.

Jak na razie nikt rzecznik prasowy 4. Wojskowego Szpitala Klinicznego nie odpowiedział na nasze pytania dotyczące kryzysu z ratownikami. Tymczasem na stronie internetowej placówki czytamy, że rozmowy z ratownikami trwają, a „wszystkie oddziały szpitala, w tym bardzo istotny dla mieszkańców Wrocławia i Dolnego Śląska Szpitalny Oddział Ratunkowy, działają w sposób niezakłócony, w zgodzie z najwyższymi standardami opieki medycznej”.

Zobacz też:
Strajk dla Ziemi we Wrocławiu

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Paraliż w jednym z największych szpitali we Wrocławiu? Ratownicy medyczni nie dogadali się z dyrekcją - Gazeta Wrocławska

Komentarze 83

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

R
Rys
We wszystkich szpitalach jest wielki bur..... Pacjeci czekaja po 4 do 12 godzin.
A lekarze i pielegniarki nic nie robią żeby to zmienic . powiedzieli że my nie jesteśmy do bólu a od czego........
Z
Z
A wystarczyłoby służba zdrowia sprywatyzować zlikwidować NFZ oraz Ministerstwo choroby O przepraszam zdrowia
D
Dagmara
Szkoda mi ratowników ale niech nie mają złudzeń. Ta '' generalicja''od kilku lat rozwala taki wspaniały szpital. Od kilku lat łamane są prawa pracownicze. Najlepsze ze więźniowie zajmowali się aktami pacjentów w archiwum. Nic dodać nic ująć.
T
Tolek Banan
Może i żołnierzyki są dobrymi ratownikami ale w pokerze wypadli by blado.
L
L.
W zeszłym roku facet czekał 12 godzin na SORze, ja z mężem tylko 6 godzin.
j
j
jowi, który wprowadza świadczenia socjlane dla rodzin zarzucasz niegospodarność i brak patrzenia w przyszłość? Rozuiem, że bardziej podobały Ci się rządy PO kiedy Tusk wiecznie stękał że na nic nie ma pieniędzy, i że nie ma pieniędzy na podwyżki nie będzie. Wtedy wszyscy siedzieli cichutko i byli zadowoleni że wszyscy NIE MAJĄ po równo. J
R
Ratownik wojskowy
Spokojnie, nie będzie paraliżu. Mieszkańcy mogą być spokojni. Zawodowi - wojskowi ratownicy medyczni zapewnią obsadę, tak aby żadne ludzkie zdrowie i życie nie było zagrożone.
77dw
Kasa kasa czyżbyś pracował dla idei a swoją drogą przywrócić całodobowa i świąteczna opiekę w ośrodkach zdrowia wszyscy samochodów nie mają
p
ppp
To przecież nie zatrudnieni lekarze, pielęgniarki i ratownicy tworzą i organizują system ochrony zdrowia. Za to w głównej mierze odpowiedzialnia są politycy i organy o działaniu których oni decydują.
G
Gaga cd
Po słoiki, albo odwiedzają rodzinne strony, bo widzę normalne komentarze, i malo minusów :)
G
Gaga
Durni zacofani imigranci z Polski B chyba pakuja walizki i jada do siebie do swojej ciemnoty po
c
co nie
PiSowscy bandyci też są źle oceniani przez POLAKów, więc nie ujadaj zaprzańcu.
B
Babajaga
Lesiu ! Szczel sobie w łeb ! Bedzue lepiej dla wszystkich no i taniej !!!
M
Matt
Niestety Szanowny Panie idei ratowania życia ludzkiego do garnka nie włorze i rodziny nie wykarmie.
X
Xyz
Nic niw dostana, jednego wielkiego uja. A wiecie czemu? To nie wyborcy sekty Pisowskiej, wiec nie beda w nich inwestować. Wyborcy sekty to ta patologia co zyje z socjalu, durne puste słoje z zacofanej wschodniej Polski B, gdzie w gminie rzadzi Proboszcz a nie wójt, oraz wieś (która ja akurat bardzo lubie) gdzie srednie wykształcenie w grupie 35-55 to jak trafić w totka. To sa wyborcy sekty, i Ci dostana. Inni nie.
Wróć na i.pl Portal i.pl