Ślązak głupi jak Bercik? Przez to mnie szykanowano. Mówi Krzysztof Hanke z kabaretu Rak

Marcin Zasada
Krzysztof Hanke
Krzysztof Hanke Fot. Marzena Bugala / Polskapres
Kabareciarz Krzysztof Hanke, chcąc nie chcąc, stał się dla Polski fatalnym symbolem Ślązaka. Dziś mówi nam o tym, gdzie Śląsk, a gdzie Katalonia. Kto to Saramonowicz, a kto Twardoch. O byciu Bercikiem ze „Świętej wojny” na planie i prywatnie. O kabarecie Rak i cenzurze, która ponoć wraca. O autonomii i niepodległości. Z Krzysztofem Hankem, śląskim kabareciarzem i aktorem, rozmawia Marcin Zasada.

Wie pan, jaka jest różnica między Śląskiem i Katalonią?
Że oni już prawie wywalczyli autonomię.

Chyba chodziło panu o niepodległość.
No tak, niepodległość.

A wie pan, kto to taki Andrzej Saramonowicz?
Nie.

Reżyser, proste komedyjki. Stwierdził on niedawno, że różnica między Śląskiem a Katalonią jest mniej więcej taka, jak między językiem katalońskim i jego wspaniałą literaturą, kulturą a ślunską godką i gryfnymi dowcipami.
No niby coś w tym jest, ale nie do końca. Może myślał, że zabłyśnie, że nas sprowokuje. Może nie zna Ślązaków, może nie rozumie...

A może to trochę też o panu było?
To tym bardziej. Ja się nie zajmuję opowiadaniem dowcipów. Ja promuję kulturę śląską. Jako kabaret Rak mamy sukcesy na tym polu. Kultura śląska jest ciepła, miła, bardzo przyjazna. Ludzie po prostu nas lubią.

Jakie poczucie humoru mają Ślązacy?
Jakie? Podobne jak w całej Polsce. Ale Ślązaków bardzo łatwo urazić. Mało dystansu mamy do siebie. Odczułem to na własnej skórze, jak kręciliśmy „Świętą wojnę”. Bercik, to znaczy Hubert Dworniok, nie odpowiadał tak na oko 20 procentom widzów na Śląsku. Trochę mnie przez to szykanowano, trochę wypominano mi Bercika. Ale uważam, że z czasem to się zmieniło. Gdy Ślązacy zobaczyli, że to był jedyny taki serial o nich - o świrach, ale pozytywnych. Dzięki „Świętej wojnie” Ślązacy zdobyli bardzo dużo sympatii w całej Polsce. Dziś to serial kultowy.

A nie żałuje pan, że został na zawsze Bercikiem?
Czasem na ulicy mówią do mnie Bercik. Ale ja z nim nie mam nic wspólnego.

Nie jest pan Bercikiem prywatnie?
Niektórzy są zaskoczeni. Myślą, że ja i Hubert Dworniok to jedna osoba. A ja jestem człowiekiem, który, w przeciwieństwie do niego, sporo potrafi, jestem oczytany, wiem sporo na różne tematy.

A poznał pan wielu takich Ślązaków jak Bercik?
A jak! Spotkałem w życiu wielu Bercików. Typowych. Przychodziły do mnie takie nieudaczniki, co im się w życiu zupełnie nic nie udało i mówili: „Jak ty, k... Bercik, możesz, k... robić z tych Ślązaków takich, k... prymitywów?”. Berciki miały pretensje, że widziały siebie w tym serialu. Ale to już raczej przeszłość - ilekroć „Święta wojna” jest wznawiana, ludzie reagują z sympatią. Bo przecież mieliśmy coś naszego, coś, co się przebiło w całej Polsce. W TVP Katowice mogą kręcić nie wiem jakie rzeczy, ale to nigdy nie wyjdzie poza Śląsk. To jest kultura lokalna, nie przebije się na estradę ogólnopolską. A nam, kabaretowi Rak, się udało.

Śląsk nie produkuje tzw. wyższej kultury?
Wyższej, niższej… Chodzi mi o to, żeby ludzie mieli trochę radości. Od 35 lat gramy w całej Polsce i odbiór jest bardzo pozytywny.

Ale na Śląsku dzięki panu do dziś mówi się o „bercikizacji” Ślązaków. To znaczy sprowadzaniu ich do roli niewydarzonego głupka z serialu.
Były takie głosy, ale ludzie! Miejmy do siebie trochę dystansu. Nacja, która to potrafi - śmiać się ze swoich przywar, jest ciekawsza, dużo lepsza od ponuraków. Na Śląsku zawsze mówiło się, że Ślązacy są najmądrzejsi, najlepsi, a reszta to nic nie warci gorole.

A propos, pamięta pan Michała Smolorza?
Jasne, że tak. Nawet razem pracowaliśmy.

Frele? Po pierwszym zdaniu wiedziałem, że to są gorolice! Próbują po śląsku, ale śląskiego ucha się nie oszuka.

A pamięta pan, jak strasznie narzekał na pana - że przez pana Polacy myślą, że Ślązacy to takie „Berciki”.
Michał Smolorz był bardzo inteligentnym człowiekiem. Kochał Śląsk, ale często nie zgadzaliśmy się ze sobą. Zdarzało mu się pisać o czymś, co nie miało miejsca. Dopasował sobie rzeczy do swoich teorii. Pisał kiedyś w felietonie, że kabaret Rak pisze niskich lotów teksty, na przykład o wydalaniu. Byliśmy zbulwersowani, bo to była nieprawda. Ja traktowałem to jak zaczepki - felietonami Smolorz próbował namieszać w śląskim kotle. Dziś już się chyba w nim nie miesza. Choć, z drugiej strony, śląska rozrywka wciąż ma się dobrze.

Dziś jest na przykład Szczepan Twardoch.
Nie znam.

Pisarz. Dość znany.
Tyle rzeczy jest dziś do czytania… Serio, nie słyszałem o nim.

Okej, wierzę. Tak czy inaczej - Twardoch napisał, że dwie najgorsze rzeczy, jakie w ostatnich latach przytrafiły się Śląskowi, to: po pierwsze: zespół Frele i jego covery po śląsku…
To widziałem! Hiszpański przebój przerobiły na śląski. Ludzie się zachwycali. Nie wiem czemu, bo to było co najwyżej poprawne. Ja już po pierwszym zdaniu wiedziałem, że to są gorolice! Próbują śpiewać po śląsku, ale tak tylko udają. Śląskiego ucha się nie oszuka.

Więc zgadza się pan z pisarzem. Druga najgorsza rzecz to był… Krzysztof Hanke w roli Bercika.
Trudno. Każdemu wolno mieć swoją opinię. Dzięki Bercikowi Ślązacy zyskali sympatię. Zyskali, nie stracili. Życzę wszystkim Ślązakom, żeby nie obrażali się o takie bzdety. Zresztą - Bercik był głupi? A Zbyszek warszawiak to niby był mądrzejszy?

Nie wiem. Był?
Też był głupi! Wchodził w najgłupsze interesy z Bercikiem. Zbyszek był jeszcze większym głupkiem niż on! Czy policjanci mają się obrażać, że Pazura ich parodiował w serialu „Trzynasty posterunek”? Takie jest właśnie to nasze śląskie piekiełko - dużo się gada dla samego gadania. A ja mam to głęboko w nosie.

Na planie „Świętej wojny” improwizowaliście, czy to wszystko było zaplanowane i rozpisane?
Zaplanowane. Zawsze musiał być napisany scenariusz. Czasem improwizowaliśmy, ale to serial telewizyjny dla całej Polski, nie mogliśmy tam dawać całkiem niezrozumiałych ausdruków. Był kompromis.

A jak Bercik chciał pozyskiwać energię z krowich placków, to był scenariusz czy improwizacja?
Scenariusz. Wie pan, jedne odcinki były lepsze, inne gorsze. Ferdek Kiepski też nie zawsze jest superzabawny. I też wszyscy Polacy musieliby się na niego obrazić. Albo Francuzi na Louisa de Funesa. Spirala kretynizmu! W naszym kraju jest tyle problemów. Warto się takimi knotami interesować?

Pan od dziecka był takim dowcipnym gościem?
Tak, oczywiście.

Kiedy pan uwierzył, że może rozśmieszać i na tym zarabiać?
Bardzo wcześnie. Jak chodziłem do babci na urodziny. I opowiadałem kawały kuzynkom i kuzynom. Albo filmy im streszczałem - potrafiłem przez półtorej godziny opowiadać film, który obejrzałem. Kabaret założyliśmy w Domu Kultury Bielszowice, gdy rozpoczynał się stan wojenny. Pisaliśmy polityczne teksty. Trzeba było je jeszcze uzgodnić z panią z gliwickiej cenzury - czasem wykreślała je na czarno, a kiedy napisaliśmy utwór o czołgach w Bielszowicach, wycięła ją w całości z programu nożyczkami. Ale i tak śpiewaliśmy tę piosenkę na scenie. Na naszych występach bywała policja i kapusie z SB. Taki jeden często machał mi palcem z widowni i krzyczał: „Ja ci dam!”. Nigdy nie przypuszczałem, że w dzisiejszych czasach będzie się podobnie działo.

Co się będzie podobnie działo?
Cenzura. Zaś idzie. W takim kierunku zmierzamy. Jeszcze trochę i będzie jak 40 lat temu.

To może wreszcie będzie się z czego śmiać?
Ślązaków trzeba uczyć, żeby śmiali się z samych siebie. Dziś jest takie rozwarstwienie, że połowa sali może się obrazić. Ale trzeba być sobą. Nie zamierzam podlizywać się obecnej władzy i mówić, że ją kocham. Dziś takie mamy czasy, że każdy artysta powinien jasno określić, po której jest stronie.

A pan jest po której stronie?
Po właściwej. Naszej, artystów. Nie popieram PiS.

Ale czemu artyści muszą się afiszować z tym, kogo popierają? Może niektórzy mają to tam, gdzie pan ma zarzuty za Bercika.
Jasne, nie muszą. Mogą być kontrowersyjni. Ale ja jestem przeciwny takim filmom jak „Smoleńsk”. To jest kino? To totalne nieporozumienie.

Nie oglądałem, ale wierzę panu na słowo. Mówi pan, że Ślązacy nie potrafią się z siebie śmiać?
Próbujemy im to wpoić. Robię to na każdym występie. Pokazując na przykład, jak się można śmiać ze swoich wad i niedoskonałości. Jeśli nie możemy czegoś zwalczyć, to trzeba to polubić. Ja z mojego niskiego wzrostu zrobiłem atut. I nikt mi nie wyrzuci, że jestem kurdupel, bo pierwszy z tego żartuję.

A jakie wady mają Ślązacy?
Wydaje im się, że są narodem wybranym, że są lepsi od innych. Spotykam się z tym od dziecka. Są rozważni, gościnni, uczciwi, mają najlepsze cechy w tej części Europy. Stary hanys powiedział mi kiedyś, że jak masz przyjaciela Ślązaka, to na całe życie. Ale wróg to zawsze będzie największy sk...

Co pana dziś śmieszy?
Coraz mniej. Co dziś w polityce wyprawiają… Po mnie spływa to, co niektórzy myślą o Berciku. A po nich spływa to, co naród myśli o politykach. Co mnie śmieszy? Na przykład ostatni film „Pitbull. Niebezpieczne kobiety” mnie rozwalił. Szczerze. Był tam humor, który bardzo lubię. Film niby ocieka przemocą, ale ma fajny, zabawny klimat.

A na Śląsku? Gorole? Autonomia?
Tu się nie ma co śmiać. Są ludzie, którym na tej autonomii zależy. Niech walczą, choć ja się nie będę pod tym podpisywał. Będziemy jak Katalończycy?

Przypominam, że Katalończycy chcą niepodległości.
To może my też? Jak wyjedziemy do Sosnowca, będziemy płacić roaming? Wizy wprowadzimy? A na poważnie - ja bym cały ten temat zaczął od innej strony - od języka. Opracujmy śląską gramatykę, pisownię, bo w tej sprawie kręcimy się w kółko. I ten nasz Śląsk prawdziwy przemija.

Proszę jeszcze powiedzieć, co pan jest w stanie zrobić, gdy ktoś zaczepia pana na ulicy hasłem „Bercik”?
Najczęściej były to miłe sytuacje. Ludzie sobie zdjęcia ze mną robili, żartowali… Fakt jednak jest taki, że najwięcej przykrych słów za Dwornioka usłyszałem tu. Na Śląsku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Ślązak głupi jak Bercik? Przez to mnie szykanowano. Mówi Krzysztof Hanke z kabaretu Rak - Plus Dziennik Zachodni

Wróć na i.pl Portal i.pl