Nie pomoże umieszczenie w projekcie zapisu o pensji dla pierwszej damy. I to zarówno żony obecnego prezydenta, jak i małżonek poprzedników. To rozwiązanie słuszne, choć zawsze można dyskutować, czy kilkanaście tysięcy złotych jest kwotą adekwatną do pozycji i potrzeb małżonki najważniejszej osoby w państwie.
O tym, ile powinien zarabiać premier i czy pensja poniżej 10 tys. złotych dla wiceministra jest wystarczająca, też trzeba dyskutować. Zwłaszcza że gdy PiS pozostawał w opozycji, nie był skłonny do dawania podwyżek władzy. Poprzednia partia rządząca obrywała cięgi za rozpasanie i słynne skargi, że za kilka tysięcy nikt normalny nie będzie pracować. Jeśli zaledwie rok temu używało się argumentów populistycznych wobec rządzących, to gdy samemu się rządzi, trzeba się zmierzyć z podobnymi zarzutami.
Gdyby nawet zestawić 500 zł wypłacane co miesiąc na polskie dziecko (zaznaczmy - co drugie) z kilkoma tysiącami podwyżki (dla każdego polityka w rządzie lub Sejmie), to trudno obronić się przed zarzutem skoku na kasę. Do tego dochodzą jeszcze zapewnienia rządzących, że teraz zysk ze wzrostu gospodarczego ma być sprawiedliwiej dzielony.
Prezydent, premier, ministrowie, posłowie powinni zarabiać tyle, na ile stać nasze państwo. Uzależnienie pensji dla polityków od średniego wynagrodzenia w kraju jest właściwe. Ważne są jednak proporcje. A jeśli nasi politycy dostaną więcej średnich, niż rządzący w najmocniejszych gospodarczo krajach, to chyba znowu coś będzie nie tak. Obywatele tak łatwo nie zaakceptują takiej podwyżki.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Władza głosiła umiar. Ale teraz już szykuje dla siebie spore podwyżki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?