Paweł Siennicki: Mateusz Morawiecki nie odpowiada za żaden z kryzysów rządu, ale każdy obciąża właśnie jego

Paweł Siennicki
Paweł Siennicki
Paweł Siennicki, redaktor naczelny „Polski”
Paweł Siennicki, redaktor naczelny „Polski” Bartek Syta
Z różnych kręgów słyszę, że lider PiS Jarosław Kaczyński miał powiedzieć do swoich najbliższych współpracowników: premier Mateusz Morawiecki „zużywa” się za szybko. Nie była to bynajmniej jakaś wprawka publicystyczna prezesa PiS, raczej reakcja na pasmo kłopotów wizerunkowych, jakie spadły od początku roku na obóz władzy: konflikt z Żydami o nowelizację ustawy o IPN, co za tym poszło pogorszenie relacji ze Stanami Zjednoczonymi, fatalny odbiór informacji o premiach i nagrodach, jakie dostali członkowie rządu. Za żaden z tych kryzysów Morawiecki nie odpowiada, a wszystkie mają go obciążać.

A ja myślę, że powodem erozji wizerunku premiera są dwa czynniki, których stężenie w obozie władzy wzrosło: arogancja i intryganctwo. Dokładnie w punkt mówi o tym w dzisiejszym wywiadzie, jaki publikujemy kilka stron dalej, wicepremier Jarosław Gowin - „pojawiła się w nas jakaś forma arogancji władzy, której sami nie zauważyliśmy” oraz „poluzowaliśmy rygory, które dotąd nas spajały”.

Cóż, Stanisław Lem mawiał, że świadomość jest jak wiatr, o którym można powiedzieć, iż wieje, ale nie ma sensu pytać, gdzie jest wiatr, kiedy nie wieje.

Skoro prominentny polityk obozu władzy ma świadomość problemu arogancji władzy, to wypada tylko dopowiedzieć, że formacje, które nie przerywają procesu „odklejania się od rzeczywistości”, zawsze kończą tak samo. Tak samo, jak „wielkie” niegdyś SLD czy AWS.

Jest też drugi czynnik współodpowiedzialny za problemy wizerunkowe: intryganctwo. Jarosław Kaczyński docisnął zmianę Beaty Szydło na Mateusza Morawieckiego kolanem. W szeregach PiS wcale nie budziło to entuzjazmu, wręcz przeciwnie, koalicja przeciwników tej zmiany jest liczna. Kaczyński pacyfikował ich wypowiadanym przez siebie zaklęciem „zaufajcie mi”, ale było oczywiste, że obóz zjednoczonej prawicy nawet z zewnątrz nie jest gładki jak serek homogenizowany, a co dopiero wewnątrz. Wiele wskazuje, że premier Morawiecki pada ofiarą dworskich gierek we własnym obozie. Jest to problem również dla Jarosława Kaczyńskiego. Pewnie, że przyjemnie jest rządzić i dzielić, ale za „piłowanie” Morawieckiego PiS zapłaci własnym poparciem. Podobnie jak za grillowanie własnego premiera.

AIP/x-news

POLECAMY:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl