Najmłodsza matka w Polsce ma 12 lat

Od wtorku wiadomo jednak, że jest w Polsce matka jeszcze młodsza. W Kielcach przyszło na świat dziecko 12-letniej dziewczynki. Ponieważ położnica była zbyt drobnej budowy, by poród pozostawić siłom natury, lekarze wykonali cesarskie cięcie. Można się tylko cieszyć, że tak nietypowa sytuacja nie zakończyła się tragedią. Poza tym sprawa ciąży 12-latki to jednak w sensie społecznym dramat.

Co myśleć o niefrasobliwości opiekunów dziewczynki, jakich słów potępienia szukać dla mężczyzny, który upatrzył sobie taką partnerkę? Słów można by szukać i nawet je znaleźć, bo papier wszystko zniesie, jednak myślę, że byłaby to czynność jałowa. Niefrasobliwość to znak naszych czasów. Wystarczy porozmawiać z jakąkolwiek nauczycielką, by usłyszeć, że w szkole co drugie dziecko pochodzi z rodziny rozbitej, niepełnej.

- Tata już po mnie nie będzie przychodził - mówi np. drugoklasistka. - Tata znalazł sobie inną panią, więc mama go pogoniła i tata już z nami nie mieszka - dzieci o różnych sprawach opowiadają bez skrępowania. A dorośli? Gdzie ich dojrzałość i odpowiedzialność? Pokończyli szkoły, katechezy, wiedzą, jak żyć, a jednak im nie wychodzi.

No, ale ciąża 12-letniej dziewczynki to już zgroza. Jaki los czeka 12-letnią matkę i jej dziecko? W 2010 r. podobna historia zdarzyła się w Łodzi. 12-latka zaszła w ciążę, a reporterzy „Dziennika Łódzkiego” poprosili wtedy o opinię na temat sprawy Annę Miżowską, psychologa, biegłą sądową. Specjalistka stwierdziła, że choć dziewczynka nie jest przygotowana do wychowywania dziecka, to nie wolno jej nakłaniać, by oddała maleństwo do adopcji. - Jeśli będzie miała wsparcie otoczenia, to urodzi dziecko, skończy szkołę i będzie szczęśliwa - mówiła wtedy psycholożka.

Zaskoczył mnie optymizm takiego podejścia do sprawy, więc teraz, myśląc o losie 12-letniej matki z Kielc, dzwonię do Anny Miżowskiej. Może historia z 2010 roku miała szczęśliwy ciąg dalszy? Tamta młoda matka ma dziś przecież 18 lat. Może jest szczęśliwa, a jej dziecko właśnie poszło do szkoły?

Łódź to jednak nie Hollywood, więc happy endu na zawołanie nie będzie. Nie wiadomo nawet, czy dziewczynka z Łodzi w końcu dziecko urodziła. Ale psycholożka nie zmieniła zdania. W takich sytuacjach - mówi - najlepiej zapewnić dziecku naturalną rodzinę. Rodzina zastępcza to rozwiązanie gorsze, a oddanie noworodka do adopcji - najgorsze, bo wiąże się z traumą, która gniecie wszystkich przez całe życie.

Jak widać, nie ma sytuacji bez wyjścia i nawet w tak beznadziejnym położeniu można wybierać różne rozwiązania. To jakaś pociecha, bo ciąże nieletnich dziewcząt to prawdziwe problemy żywych ludzi, a nie tylko gazetowe sensacje. Najmłodsze matki (12-19 lat) w Polsce rodzą od 4 do 7 proc. wszystkich dzieci.