Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie wierzę, że na Polskę zostaną nałożone sankcje [WYWIAD]

Piotr Brzózka
Piotr Brzózka
Reginia-Zacharski: Absolutnie nie wierzę w to, że w wyniku głosowania, na Polskę zostają nałożone sankcje w postaci np. odebrania prawa głosu
Reginia-Zacharski: Absolutnie nie wierzę w to, że w wyniku głosowania, na Polskę zostają nałożone sankcje w postaci np. odebrania prawa głosu Krzysztof Szymczak/archiwum Dziennika Łódzkiego
Z dr. Jackiem Reginia-Zacharskim, politologiem z Uniwersytetu Łódzkiego, rozmawia Piotr Brzózka

Komisja Europejska przyjmuje opinię wyrażającą zastrzeżenia co do praworządności w Polsce. Rząd będzie miał dwa tygodnie na odpowiedź, a jeśli ta się nie spodoba Komisji, mogą zostać wdrożone kolejne etapy procedury. Co może się teraz wydarzyć?
Dotychczasowe posunięcia PiS przekonują, że będą podejmowane próby stworzenia wrażenia, iż w Polsce dialog międzypartyjny mimo wszystko postępuje. Ale zakładam, że krok w tył, o który apelują PO i Nowoczesna, jest dla PiS trudny do wyobrażenia, bo dotyczy to rzeczy, które dla PiS są niezbywalne. Rafał Trzaskowski z PO mówi, że punktem wyjścia jest zaprzysiężenie trzech sędziów Trybunału Konstytucyjnego, wybranych w poprzedniej kadencji, a także publikacja marcowego wyroku/orzeczenia/stanowiska/opinii - niepotrzebne skreślić - Trybunału. Zaprzysiężenie sędziów w grę nie wchodzi, a publikacja wyroku TK będzie oznaczać, że obowiązywałaby ustawa z 25 czerwca ubiegłego roku, co też dla PiS jest nie do przyjęcia. Z perspektywy PiS byłaby to kapitulacja. Zatem w najbliższym wszyscy uczestnicy sceny politycznej w Polsce będą tańczyć taniec disco, każdy z osobna będzie wykonywał ruchy uważane przez niego samego za świetne, ale nic z nich nie będzie wynikać.

Kolejne etapy procedury teoretycznie wiodą w stronę sankcji, takich jak odebranie Polsce głosu w Radzie Europejskiej.
Absolutnie nie wierzę w to, że w wyniku głosowania, na Polskę zostają nałożone sankcje w postaci np. odebrania prawa głosu. To jest gra, która z perspektywy Komisji Europejskiej na ostatnim etapie nie ma szansy zakończyć się sukcesem. W związku z tym rodzi się pytanie, po co w ogóle została uruchomiona ta procedura? I tu odpowiedzi są dwie. Pierwsza, łagodna: uruchamia się ją, bo ona... jest. To świeża procedura, ma dwa lata i nigdy nie była stosowana. Więc to jest test, akurat na nas wypadło, choć też nie powiem, że zupełnie bez powodu. Natomiast druga odpowiedź jest bardziej skomplikowana, związana z szerszym kontekstem, dotyczącym Wielkiej Brytanii.

Ale czy unijne instytucje są w stanie coś wymóc na polskim rządzie, jeśli chodzi np. o Trybunał?
Jeśli chcielibyśmy założyć dobrą wolę, to w każdej chwili KE może powiedzieć: tak, dostaliśmy sygnał, że rząd podejmuje działania, zawieszamy procedurę, zobaczymy, co z tego wyjdzie. Przecież oczekiwania wobec Warszawy nie są formułowane kategorycznie. W tej chwili toczy się ciekawa gra, prowadzona w sposób, że na każdym etapie można ogłosić osiągnięcie satysfakcji. Ale myślę, że rząd nie ulegnie naciskom. W MSZ patrzy się teraz nie na terminy poniedziałkowe, czy wtorkowe, ale na to, jak będzie wyglądała Europa 24 czerwca. Ewentualne wyjście Wielkiej Brytanii z UE może przemodelować absolutnie wszystko, a wówczas sprawa TK w Polsce będzie miała znaczenie drugorzędne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki