Oficerów WSI życie po życiu. "To, co wiem, mogę sprzedać wszędzie i za spore pieniądze"

Redakcja
Gen. Marek Dukaczewski, były szef WSI, dziś jest prezesem stowarzyszenia "SOWA", które skupia byłych żołnierzy WSI oraz ich sympatyków
Gen. Marek Dukaczewski, były szef WSI, dziś jest prezesem stowarzyszenia "SOWA", które skupia byłych żołnierzy WSI oraz ich sympatyków Andrzej Wiktor/Polskapresse
Oficerowie Wojskowych Służb Informacyjnych otrząsnęli się po weryfikacyjnym szoku i całkiem nieźle radzą sobie na rynku pracy, a nowe służby wciąż się budują - pisze Dorota Kowalska.

Burza wokół więzień CIA w Polsce i kwestia immunitetu Antoniego Macierewicza przywołały ponownie temat Wojskowych Służb Specjalnych i ludzi, którzy w nich pracowali. Jeśli więzienia CIA w Polsce były, a prokuratura, która postawiła już w tej sprawie zarzut byłemu szefowi ABW Zbigniewowi Siemiątkowskiemu, nie ma co do tego wątpliwości, mało prawdopodobne, by nie widziały o nich WSI. Co do Antoniego Macierewicza, warszawska prokuratura apelacyjna ponownie wystąpiła o uchylenie mu immunitetu: chce zarzucić posłowi PiS ujawnienie tajemnicy, przekroczenie uprawnień i poświadczenie nieprawdy w związku z publikacją raportu o WSI w 2007 r. Śledztwo ws. komisji weryfikacyjnej WSI ciągnie się od pięciu lat - najpierw prokuratorzy odmówili wszczęcia postępowania, ale po zażaleniu m.in. byłych żołnierzy WSI wznowili je i wiele wskazuje na to, że dzisiaj chcą postawić Macierewicza przed sądem.

- Antoni Macierewicz powinien ponieść odpowiedzialność za nasze straty i za to, jak w wyniku jego działań i raportu ucierpiały nasze służby - uważa gen. Marek Dukaczewski, były szef WSI i prezes stowarzyszenia "SOWA", które skupia byłych żołnierzy WSI oraz ich sympatyków. Bo byli oficerowie służb cały czas utrzymują ze sobą kontakt, wspierają się i pomagają sobie, pracowali przecież ze sobą całe lata.

W miejsce WSI powstały nowe służby, które wciąż się odbudowują, ale nieufność między gwardią (cywilami) a legią (wojskowymi) jest spora

Wojskowe Służby Informacyjne powołano w 1991 r. Propozycja ich likwidacji została zawarta w tzw. pakcie stabilizacyjnym, przyjętym w lutym 2006 r. w porozumieniu podpisanym przez Jarosława Kaczyńskiego, Romana Giertycha i Andrzeja Leppera w celu umożliwienia działania mniejszościowego rządu Kazimierza Marcinkiewicza. Sejm jeszcze w tym samym roku podjął decyzję o likwidacji WSI, za było 375 posłów, przeciw 48. Likwidatorem WSI został właśnie Antoni Macierewicz.

Wynikiem prac jego komisji był raport o działaniach żołnierzy i pracowników WSI, dokumentujący pozaprawne działania WSI, m.in. brak weryfikacji z lat PRL, tolerowanie szpiegostwa na rzecz Rosji, udział w aferze FOZZ, nielegalny handel bronią, dziką lustrację byłego wiceszefa ABW.

Jedną z najbardziej sensacyjnych spraw ujawnionych w raporcie były kulisty akcji "Zen". Zdaniem autorów dokumentu Aleksander Makowski, funkcjonariusz wywiadu PRL, agent WSI, który organizował osłonę żołnierzy w Afganistanie, dopuszczał się mistyfikacji. "W sprawie »Zen« służby, działając na zlecenie hochsztaplera, okradały państwo polskie i były gotowe narazić polskich żołnierzy i zwierzchników sił zbrojnych na najwyższe niebezpieczeństwo i międzynarodową kompromitację" - napisała komisja, której przewodniczył Macierewicz.

Według raportu, WSI chciały wyłudzić od NATO wielomilionową nagrodę za rzekomą eliminację terrorystów. "Operacja »Zen« była swoistym przykryciem do zupełnie innych działań, mających na celu odniesienie osobistych korzyści przez Makowskiego" - czytamy w dokumencie. Zdaniem Macierewicza, już sama operacja "Zen" uzasadnia likwidację WSI.

CZYTAJ TEŻ:
* Szeremietiew: To Komorowski nasłał na mnie WSI
* Dukaczewski: Otworzę szampana, gdy Komorowski wygra
* Macierewicz o Komorowskim, WSI i wyjaśnianiu katastrofy smoleńskiej
* Parulski: Konflikt między mną a Seremetem to wytwór mass mediów

Sam Makowski, który w PRL rozpracowywał Radio Wolna Europa, był też zastępcą szefa wywiadu, oświadczył po upublicznieniu raportu, że ujawnienie akcji służy "jedynie organizacjom i osobom, przeciwko którym były skierowane". Potem złożył jednak pozew do sądu, żądając przeprosin od prezydenta, premiera i MON.

Makowski nie kwestionuje, iż był agentem WSI, ale uważa, że organa państwa nie miały prawa tego ujawnić. Twierdzi też, że nie popełnił żadnego przestępstwa, a jego współpraca nie wykraczała poza bezpieczeństwo wojska. Pomówieniem nazywa tezę, by podczas "Zen" chciano oszukać państwo. Podkreślił, że zdecydował się na pozew dopiero w tym roku, bo nie chciał zaszkodzić nikomu, kto z nim współpracował w Afganistanie.

Janusz Zemke pamięta Aleksandra Makowskiego. - Uchodził za bardzo inteligentnego - mówi. Bo rzeczywiście Makowski miał opinię jednego z najzdolniejszych oficerów wywiadu swojego pokolenia. Bystry, oczytany, mówiący biegle, żeby nie powiedzieć perfekcyjnie po angielsku, uchodził za gwiazdę wywiadu.

Trudno się więc dziwić, że od lat doskonale radzi sobie w biznesie, bo byli oficerowie służb już dawno otrząsnęli się po weryfikacyjnym szoku i od lat próbują dobrze sprzedawać swoje umiejętności na rynku pracy.

- Starsi są już nieaktywni zawodowo, ale sporo młodych oficerów WSI, których znam, znalazło zajęcie w różnych instytucjach finansowych. Pracują w bankach, zajmując sprawami bezpieczeństwa, w ubezpieczeniach, firmach ochroniarskich - wylicza Janusz Zemke, dzisiaj europoseł, kiedyś wiceszef MON. - Trzeba pamiętać, że ci ludzie mają bardzo cenną wiedzę, często mówią kilkoma językami - dodaje.

Media od lat piszą, że byli oficerowie WSI żyją dzisiaj dostatnio, a z ich wiedzy skwapliwie korzystają prywatne firmy i instytucje. - Większość z nich jest na emeryturze, ale aby utrzymać kondycję umysłową, często korzystam z ich wiedzy - nie ukrywa gen. Dukaczewski. I opowiada, że kiedyś założyli wspólnie z kolegami z WSI stronę internetową, na której umieszczali różnego rodzaju analizy, tak polityczne, jak i wojskowe. Wejść było bardzo wiele, najwięcej korzystali z ich materiałów ludzie obecnych służb.

Jeden z oficerów służb tak opowiada: - To, co wiem, mogę sprzedać wszędzie i to za całkiem spore pieniądze.

Dorota Kowalska

Cały tekst przeczytasz w weekendowym wydaniu dziennika "Polska" lub w serwisie prasa24.pl

CZYTAJ TEŻ:
* Szeremietiew: To Komorowski nasłał na mnie WSI
* Dukaczewski: Otworzę szampana, gdy Komorowski wygra
* Macierewicz o Komorowskim, WSI i wyjaśnianiu katastrofy smoleńskiej
* Parulski: Konflikt między mną a Seremetem to wytwór mass mediów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 21

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

A
Antoni Zeus
Postać tego "pacjenta",już dawno przekroczyła limit sankcji DOŻYWOCIA w kryminale!
Czy naprawdę nie dostrzegacie wyrządzonych szkód przez tego drania? Czy tylko dla obowiązującej poprawności politycznej, udajecie niewidomych?
A
Antoni Zeus
Postać tego "pacjenta",już dawno przekroczyła limit sankcji DOŻYWOCIA w kryminale!
Czy naprawdę nie dostrzegacie wyrządzonych szkód przez tego drania? Czy tylko dla obowiązującej poprawności politycznej, udajecie niewidomych?
J
J23
A wiecie chociaż głąby kiedy WSI nawiązała współpracę ze służbami amerykańskimi !!! Bylibyście mocno zdziwieni !!! A wiecie że ojcem założycielem WSI był Lech Kaczyński
w
wit
Dostali kopa z roboty i oto cała sprawa. A jak zachodnie służby chcą ich wykorzystać aby poznać sowieckie metody szkolenia i terrorystów wcześniej szkolonych w PRL to mogą. Nikt oficerów WSI nie wymordował. Żyją i mają stowarzyszenie. Tyle, że fikołków nie mogą robić jak byli w robocie. No i lubili Ruskich, jak większość trepów z czasów PRL. Można się o tym przekonać jak sobie popiją na uroczystościach. Komorowski zTuskiem mogą ich przygarnąć ale chyba noe chcą.
e
easyrider
Nie o tym jest rozmowa. Nie jest prawdą, że Sowieci a potem Rosjanie znali tylko wierchuszkę Zarządu II SG. Znali personali całego personelu a duża część szkoliła się u nich na swoich autentycznych danych. Już samo to było wystarczającym powodem żeby tym ludziom podziękować za robotę. Nie było to praktycznie możliwe przed 1999 rokiem ale po wstąpieniu do NATO istniała taka możliwość. Nie chodzi tu bynajmniej o zmianę nazwy, czy oddzielenie wywiadu od kontrwywiadu. Chodzi o kompletną wymianę kadry. Do cna. Grzecznie, bez chamstwa, z dobrmi emeryturami żeby zniwelować im głupie pomysły ale skutecznie. Pożytku z nich nie było żadnego bo pracowali w innej specyfice, przeciwko Zachodowi. Niemcy Zachodnie, po 1945 roku, budując nowe służby zostawiły tylko tą część aparatu, która pracowała przeciwko Sowietom. Cała reszta, która robiła przeciwko Aliantom Zachodnim nie dostała zatrudnienia w nowych służbach. My nie mieliśmy podobnych możliwości. Żadna część Zarządu II SG czy Departamentu I MSW nie pracowała przeciwko Sowietom więc nie było kogo pozostawiać. Trzeba było w 1999 roku pozostawić tylko część ludzi przyjętych już po 1990 roku, dokładnie ich przemaglować na wariografie, resztę pozyskać z młodych, świeżych ludzi. Dzisiaj miałbyś ludzi z kilkunastoletnim doświadczeniem, nieznanych Rosjanom, niepowiązanych z dawnymi służbami. To co teraz się odbywa to element zwykłej wojny informacyjnej. Dukaczewski i jego SOWA wyczuli swoje pięć minut i uważają, że wmówią ludziom, iż zawsze byli lojalni wobec państwa. Może. Dlatego napisałem, że trzeba było dać im medale i emki i nie szarpać ich, chyba, że byłyby ewidentne dowody procesowe. Historia i tak to zweryfikuje i zapewniam, że nie z korzyścią dla tych ludzi. Koniec, kropka. Międlenie tego tematu dalej nie ma sensu. Pozdrawiam Cię.
Ś
Śledź
ale jeżeli nawet nie, to polecamci zapoznać sie z losami takich ludzi jak Kim Philby, Guy Burgess, Antony Blunt, Donald Maclean czy Aldrich Ames. Oni wszyscy zażarcie tropili szpiegów sowieckich piastując bardzo ważne stanowiska w brytyjskim lub amerykańskim wywiadzie i kontwywiadzie. Coś jak nasz Antoś M. Ale okazało się że wszyscy byli szpiegami sowieckimi na usługach KGB. Po co to piszę? Bo w działalności słuzb wywiadu i kontrwywiadu nic nie jest takie na jakie wygląda. Tropiciele sowieckich agentów okazują się jeżeli już nie zwykłymi aganetami to agentami wpływu którzy dzięki swej działalności mają za zadanie destrukcję wywiadu i kontrwywiadu przeciwnika.
Takie afery jak ta z rozwiazaniem WSI powinny być pod szczególnym nadzorem. Dlaczego. Dlatego że Wydział "A" Zarządu Zagranicznego KGB a następnie jego spadkobierczyni - FSB chętnie przeprowadzali wieloletnie ekwilibristyczne operacje dezinformacyjne i intoksykujace, angażując pod obcą flagą często desydentów w krajach których szpiegowano. I tak człowiek solidarności lub działacz podziemia mógł byc przekonany ze współpracuje lub przyjaźni sie z Amerykaninem, Niemcem lub Anglikiem, a tymczasem był to sowiecki agent.
Tak więc rozwiazanie WSI i "szukania szpiegów sowieckich" wcale nie musiało mieć takiegoo celu. Mrzonką jest teza że Rosjanie znali nasze słuzby na wylot. Nie znali bo im ufali. Znali tylko decydentów na szczytach władzy. I obudzili sie z ręka w nocniku. Co wiec mogli uczynić? Dobrać się do dosier WSI i rozwalić służby. A kto pracował w garażach Pałacu Prezydenckiego nad tymi dokumentami? Idąc tym tropem powracamy do słynnegp pytania kim był OLIN. I zachaczamy o manię nadawania agentom współpracujacym z KGB kryptonimów z pierwszą literą od nazwiska. Zbieg okoliczności? "Nic nie jest takim jakim sie wydaje".
e
easyrider
Ta znajomość polityki zagranicznej, jeżeli już była to dotyczyła ówczesnego wroga ZSRR czyli Zachodu. To po pierwsze. Po drugie ludzie Ci przez lata robili kariery prześcigając się w udowadnianiu swojej właściwej (z ówczesnego punktu widzenia) linii politycznej. Część może robiła to ze względów koniunkturalnych ale duża część wierzyła w tą idiotyczną ideologię. Po trzecie Rosjanie nie są idiotami. Doskonale wiedzieli na kogo stawiać. Tylko tacy, którzy mieli błogosławieństwo Sowietów, mieli szansę na karierę. Po czwarte, nie żartuj na temat tego, iż kompletna wiedza Rosjan na temat personaliów swoich przeciwników jest bez znaczenia. To jest jak ze sweterkiem zrobionym na drutach. Wystarczy wyciągnąć jedną niteczkę i powoli całość zacznie się pruć. Powtórzę. W 1999 roku trzeba było dać tym ludziom przyzwoite emerytury, medale, uścisk dłoni i podziękować za służbę. Wyszkolenie nowych kadr powierzyć Anglikom i Amerykanom. Nie pozwolić na to by większa część aparatu wywiadowczego była znana Rosjanom. Nieważne ilu z nich Rosjanom udało się zwerbować. Ważne, że znajomość ich tożsamości przez Rosjan stwarzała wystarczająco poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa.
s
sledź
No własnie . Z oficerami wywiadu tak jak z propagandzistami. Ten który uwierzy we własną propagandę lub oficer wywiadu zindokrynowany nie są profesjonalistami.
Czy naprawdę uważasz że oficerowie wywiadu działający za granica lub w kraju z doskonałą znajomościa polityki zagranicznej, majacy dostep do raportówe i ocen polityczno - ekonomicznych będą tempymi wielbicielami idei komunizmu lub innego ustroju to się mylisz. Nawet oficerowie KGB podlegali większemu wpływowi idei demokratycznych niż reszta społeczeństwa. Inna sprawa że zawodostwo przedkładali nad etykę, prawdę i uczciwość. Zreszta ten swoist dysonans poznawczy spowodował rozkład i degeneracje służb KGB pod względem skuteczności ich działania.

Co do faktu znajomości personaliów oficerów WSI. To ma mniejsze znaczenie z uwagi że oni nie mielibyć na pierwszej linii frontu.
A wracajuac do OSS - Biura Słuzb Strategicznych ich także w prasie amerykańskiej oskarżano o sympatie komunistyczne, faszystowskie. Była to kompletna bzdura tak jak i w większości oficerów WSI.

Napisze coś ciekawego. Tak jak kiedys św. Paweł zwalczajacy katolicyzm (Szaweł) stał się wiernym i zarzartym orędownikiem katolicyzmu tak bardzo często ludzie zwalczajacy coś lub jakiews idee moga stać się ich gorącymi zwolennikami o ile zrozumieja swój błąd.
Zdaniem psychologów taka przemiana jest możliwa i zachodzi bardzo często.
e
easyrider
Być może część tych ludzi po odpowiednich sprawdzeniach dałaby się wykorzystać ale większość stanowiła potencjalne zagrożenie dla służby. Przede wszystkim Rosjanie znali ich personalia, wizerunki, przyzwyczajenia, słabe i mocne strony. Samo to już jest wystarczającym argumentem aby zrezygnować z ich doświadczeń. Sam fakt, ze Rosjanie znali ich personalia już był wystarczającym zagrożeniem dla ich bezpieczeństwa, a co za tym idzie, dla bezpieczeństwa służby. Duża część z tych ludzi była przez lata indoktrynowana ideologią komunistyczną. Po kilkunastu latach służby, w której Zachód był dla nich w naturalny sposób postrzegany jako wróg Polski, możliwości przestawienia ich mentalności były raczej znikome. to samo dotyczy agentury. Cała agentura była ulokowana na Zachodzie. W chwili przebiegunowania naszych sojuszy ludzie ci stali się bezużyteczni.
Ś
Śledź
a nawet niepotrzebnie. Zagrożenie ze strony oficerów WSI "szkolonych w ZSRR" jest iluzoryczne i nie prawdziwe. Znamy ich nazwiska. Słuzby zachodnie znaja ich działalność. Ci wyszkoleni w GRU i KGB byli bardzo potrzebni. Zachodowi potrzebni sa ludzie którzy poznali metody działania sowieckiego wywiadu, ich metody szkolenia, wykładowców itd itp. Niestety wylano dziecko razem z kąpielą. To był cenny dla CIA i zachodnich służb "nabytek", ponieważ w CIA kulało i nadal kuleje wywiad osobowy. Informacje od "uciekinierów" były cenne ale często okazywało się, że wprowadzajace w błąd.
Także w obszarach handlu bronia a więc tam gdzie terroryzm sie zaopatruje nasze służby miały kontakty, powiązania i lepsze rozpoznanie niż wielcy z CIA. Juz od czasów czerwonych brygad a potem przez kolejne twarze terroryzmu "nasi" grzebiąc się w tym gównie od wielu lat mieli wgląd w kuchnię i zaplecze terroryzmu. Tę wiedzę, te kontakty chcieli wykorzystać zpece z za oceanu. Niestety nastał naiwny Antos majacy wiedza o wywiadzie zdobyta na ogladaniu filmów o Jamesie Bondzie i popsuł szyki amerykanom.
No cóz jeżeli jakiś tuman myśli ze można rozpracować handel bronia lub terrorystów działajac w białych rękawiczkach jak James Bond bez ubabrania się w tym g.. to ma takie pojecie o wywiadzie jak 2-letni Jasio o seksie.
Ci do likwidacji służb w NRD i piewcom Gaucka . Zostały zlikwidowane służby działajace na wzór naszego SB. Zreszta mogliby zlikwidowć wszystkie służby nawet wywiadowcze, bo w RFN działało BND czyli zachodnioniemieckie służby wywiadu i kontrwywiadu. Zadania ochrony państwa miał wiec kto przejąć. Niemcy ani na chwilę nie zostali bez wywiadu i kontrwywiadu. Jednak jak szepczaą o tym Francuzi znaczna część aktywów wywiadu dawnego NRD została przejęta a nie zlikwidowana. Ludzie Markusa Wolfa uplasowani w Afryce, Ameryce Południowej i innych krajach przacuja obecnie na rzecz socjaldemokarcji. Szpiegostwo wśród "przyjaciół" nie do końca zostało zliwidowane.

Zdaniem weteranów CIA sposób liwidacji WSI był zrobiony w sposób amatorski urągający wszelkim normom i zdrowemu rozsądkowi. Porównywano to do równie głupiej likwidacji amerykańskich służb wywiadu czyli osławionegop OSS. Po tej likwidacji liczba pracowników wywiadu USA spadła z 10 tys. do ok. 1900 osób. Zamknieto 15 z 23 placówek w Azji. Analitycy wywiadu wrócili do swych uniwersytetów i gazet. Znakomita część poszła do przemysłu budując tam służby wywiadowcze koncernów paliwowych, samochodowych, okretowych Większośc ekspertów w ówczesnym czasie stwierdzia ze wywiad amerykański został po królewsku wydupczony. R. Helms nazwał to "ewidentnie największym łajdackim przedsięwzięciem". Wiele lat trzeba było na odbudowanie wywiadu USA.
W Polse zaistniało swoiste dejavu.
E
Emeryt
Żaden z pracujących w wywiadzie poza granicami kraju agent nie został ujawniony. Faktycznie otworzył archiwa ale wewnętrzne i nie zagrażające bezpieczeństwu Niemiec. I nie podniecajcie się tak jego osiągnięciami. NRD to był całkiem inny niż PRL kraj. Tam faktycznie była dominacja radziecka. STASI to była faktycznie organizacja mająca ogromny wpływ na wszystko. I tam nie powstała i nigdy by nie powstała Solidarność tak jak u nas. W PRL-u była jednak wolność i to największa ze wszystkich krajów komunistycznych.
c
czlowiek radziecki
Dukaczewski to wychowanek Sowiecki,tacy agenci beda zawsze tolerowac szpiegostwo na rzecz Rosji !
m
max
na razie -ale przy po-parciu takich panów spokojnych jak pan to pewnikiem jeszcze usłyszymy o patry-jotach z czerwonym podniebieniem !! bucha
m
max
MIAŁEM Z JEDNYM TAKIM DO CZYNIENIA W JEDNOSTCE WOJSKOWEJ - I TAKOWEGO BARANA JAK JAK TEN OFICER -PODKREŚLIWSZY OFICER !!! TO TYLKO JESZCZE RAZ SPOTKAŁEM W MOIM ŻYCIU ! JAKO CZŁOWIEK MUNDURU - zresztą okazało się potem po weryfikacji ze to był jeszcze jeden z tych ! co pod koniec komuny był zausznikiem tych panów - bydle kapowało nawet w 89 kiedy komuna padała na własnych kolegów ze szkoły oficerskiej ! jak chłopaki zaczęli rozmawiać nie poprawnie o towarzyszach !!

ci ludzie niczego nie zrozumieli i bardzo dobrze że są poza strukturami MON i - zwykłe bydlaczki systemu !
. ..
i vice versa. Widac, ze nic nie wiesz (albo nazywasz sie Dukaczewski).
Wróć na i.pl Portal i.pl