O sensie oddawania orderów

Tomasz Lis
W sprawie wielu publicznych gestów publicznych osób jestem doskonale nieobiektywny, ale w sprawie oddawania orderów, które się dostało od prezydenta, jestem obiektywny absolutnie.

Z prostego powodu. Sam żadnych orderów nie mam, na to, że je dostanę, się nie zanosi, a generalnie akurat na orderach zależy mi średnio. Mam medal, brązowy, "Zasłużony dla Obronności Kraju"- i chwatit.

Z pełnym obiektywizmem patrzę więc na gest Ewy Milewicz z "Gazety Wyborczej", która swój order za pomoc Solidarności prezydentowi, od którego go dostała, teraz oddała. Ani tego gestu nie pochwalam, ani nie potępiam. Po prostu staram się go zrozumieć i mi się to udaje.

Ewa Milewicz oddała order, bo nie akceptuje uzasadnienia, jakie przedstawił prezydent, dając ordery funkcjonariuszom IPN, tym najbardziej lustracyjnie gorliwym. Otóż Pan prezydent raczył był powiedzieć, że funkcjonariusze ci, waląc ludzi, których nie lubią, teczkami po łbach, wykazują się wielką odwagą. Wcześniej Pan prezydent wyjaśnił, że Wałęsa to agent. Czyli Wałęsa był człowiekiem SB, a funkcjonariusze IPN walczą z czymś na kształt antylustracyjnego SB.

Jakoś mi się wydaje, że jest odwrotnie, że to Wałęsa walczył z SB, a funkcjonariusze IPN legalizują SB, uznając ich dokumenty za wiarygodne. Nierozłączne siostry dwie, IPN i SB - mógłby ktoś sparafrazować pieśń z lat 50., ale ja tego oczywiście nie zrobię.

Ale do sprawy podchodzę z pokorą, a do mojej własnej opinii z dystansem, zwykłym obywatelem przecież jestem, a prezydent to głowa państwa. Ktoś, kto jest głową, musi przecież mieć głowę. Będę jednak brnął w swych nieistotnych poglądach.

Pan prezydent, czyniąc z bohatera antybohatera, a bohaterów z tych, którzy bohatera zwalczają, dokonał pewnego szalbierstwa myślowego. Mniej więcej takiego jak wtedy, gdy stwierdził, że w sprawie Instytutu Pamięci Narodowej po jednej stronie są ci, którzy się czegoś boją (czytaj - mają coś do ukrycia), a po drugiej ci, którzy powodów do obaw nie mają. Otóż ja wobec lustratorów powodów do obaw nie mam (jakbym je miał, to już by mnie tak zlustrowali, że plastikowy dowód osobisty z bezsilności bym połknął), ale przeciw funkcjonariuszom z IPN jestem. Nie przeciw historykom, ale funkcjonariuszom, podkreślam.

Ewa Milewicz chyba też. A przede wszystkim jest ona przeciw legalizowaniu draństwa przez pierwszego obywatela. I dlatego order oddała. Podejrzewam, że zaprotestowała nie tylko przeciw słowom prezydenta. Także przeciw nowo wyorderowanym. Nie odpowiada jej towarzystwo, które order dla niej samej umniejsza. Gdy padają słowa, po których człowiek chce zwracać, zawsze zamiast zwracać, można zwrócić order. Gdy go ma. I tyle.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl