O. Krzysztof Mądel o bójce w zakonie i traumie molestowania w dzieciństwie

Marta Paluch
Niewielu wie, co tak naprawdę zdarzyło się w klasztorze Jezuitów w Nowym Sączu. Ale od kilku dni w całej Polsce aż huczy. Jedni zajadle krytykują 47-letniego o. Krzysztofa Mądla. Inni, ci którzy go poznali, stoją po jego stronie. Ojciec Mądel opowiada "Gazecie Krakowskiej" o całym zdarzeniu. A także o swoich traumach z dzieciństwa, z którymi walczy od lat.

Czytaj także:

Historia tego skromnego, a zarazem niepokornego duchownego jest jednocześnie odbiciem, w mikroskali, problemów, z jakimi zmaga się dzisiaj Kościół w Polsce. I które ten Kościół będzie musiał wcześniej czy później rozwiązać.

W klasztorze
Jest początek sierpnia 2013 roku, dom zakonny jezuitów w Nowym Sączu. Ojciec Mądel, niewysoki, szczupły blondyn w czarnym habicie, zwraca uwagę starszemu bratu, że ten powinien już siedzieć w konfesjonale. Rozmowę słyszy ich przełożony i także prosi zakonnika, by zaczął spowiadać.

Poszedł.
Ale już po półgodzinie starszy zakonnik wraca do auli. Siedzi tam o. Mądel. - Czytałem gazetę. On już wcześniej mówił mi, że mój wywiad dla "Gazety Wyborczej" to g... (o. Mądel w wywiadzie potępił m.in. księdza Longchamps'a de Berier opowiadającego o bruzdach w głowach dzieci poczętych in vitro - przyp. red.). Chciał ze mną rozmawiać na osobności, ale obawiałem się awantury. A tu, w auli, był jeszcze jeden zakonnik. Zasłoniłem się gazetą - opowiada o. Mądel.

Utarczka
Starszy zakonnik stanął nad nim i uderzył go, przez tę gazetę, dłonią w twarz. - Głowa mi uciekła, nic nie widziałem. Po omacku wstałem i jak mogłem najsilniej, odepchnąłem go od siebie - mówi o. Krzysztof Mądel. - Upadł. Powiedziałem mu: nie możesz mnie bić! Nie wyglądał na poszkodowanego, chociaż później przyszli przełożeni i okazało się, że ma pokiereszowany obojczyk, trzeba go było drutować - opowiada zakonnik. O. Mądel mówi, że po tym zdarzeniu przeprosił współbrata i pojednali się. Tamten jednak podkreślał, że to o. Mądel zaatakował pierwszy.

Czytaj także:

Rozmowa
17 sierpnia wraca do Krakowa, z rekolekcji, prowincjał o. Wojciech Ziółek. Wzywa o. Mądla na rozmowę. - Opowiedziałem mu, co się stało. Powiedziałem też, że pewnych rzeczy nie pamiętam, bo widok księdza stojącego nade mną wywołuje we mnie sytuację nerwicową - relacjonuje o. Mądel. I dodaje: - Byłem bowiem, jako dziecko, molestowany przez księdza. Słynął on z tego, że szczegółowo wypytywał dzieci w konfesjonale, jak zgrzeszyli przeciwko szóstemu przykazaniu (nie cudzołóż - przyp. red.), opowiadał im w szczegółach o nocnych polucjach. Mnie brał na kolana, podniecał się, mówił, żebym się rozbierał. W pewnym momencie się zbuntowałem. A jako dorosły człowiek wyparłem to z pamięci. W sprawie tego księdza w drugiej połowie lat 70. tarnowska kuria powołała specjalną komisję w kurii tarnowskiej. Ksiądz przeprosił poszkodowanych, w tym mnie. Ale trauma i tak pozostała - dodaje zakonnik, wyjawiając osobistą tragedię.

Jego rozmowa z prowincjałem zeszła też na jego problemy jako dziecka alkoholika. - Prowincjał zwrócił mi na to uwagę i zaproponował terapię. Rozpłakałem się jak małe dziecko i wyszedłem stamtąd - opowiada zakonnik.

Kara
Jego relacja jest w tym miejscu zgodna z oświadczeniem wydanym przez zakon. W miniony wtorek socjusz (asystent prowincjała), o. Jakub Kołacz, napisał oficjalnie, że 12 sierpnia o. prowincjał Wojciech Ziółek został poinformowany o "sytuacji, jaka zaszła w naszej wspólnocie".

"Wobec powagi sytuacji o. Prowincjał - aż do wyjaśnienia całej sprawy - zakazał o. Mądlowi odprawiania Mszy w kościele oraz spowiadania (...) - napisał socjusz. - Jest to jedyna - jak do tej pory - sankcja dyscyplinarna nałożona na o. Mądla" - dodał. Podkreślił, że prowincjał zaprosił o. Mądla na rozmowę 17 sierpnia. W jej trakcie o. Mądel przedstawił swój opis wydarzeń i wyszedł w trakcie rozmowy.

Problemy
O. Krzysztof Mądel twierdzi, że już na studiach mówił przełożonym o swoich problemach, ale nikt mu terapii nie proponował. - Chciałem jej, ale mówili mi, że sobie dobrze radzę i jej nie potrzebuję - opowiada.

Zdolny
W seminarium i na studiach (Kraków, Warszawa, Rzym - specjalizacja z teologii moralnej) był bardzo zdolnym uczniem. - Tak zwane cudowne dziecko. Świetne pióro, błyskotliwy umysł, doskonale też rysował i malował. Ma duszę artysty - wspomina Stanisław Obirek, były przełożony i wykładowca o. Mądla, i były jezuita. Jego pracę magisterską o van Goghu określa jako "doskonałą". Obirek był promotorem niedokończonego do dziś doktoratu Mądla o wpływie Arystotelesa na naukę Kościoła.
Obirek dodaje, że o. Mądel przypomina mu nieżyjącego o. Stanisława Musiała, też jezuitę (pochodził z Łososiny Dolnej koło Limanowej), orędownika dialogu katolicko-żydowskiego, za co ze strony skrajnie konserwatywnych katolików i niektórych księży spotykały go duże nieprzyjemności. Musiał też nie ukończył pracy doktorskiej - z francuskiego renesansu. - On i o. Mądel to postacie renesansowe, uzdolnione - tłumaczy.

O. Mądel narysował komiks o św. Ignacym, brał udział w renowacji kaplicy wschodniej w rzymskiej kurii jezuitów. Pisał książki.
- Już wtedy był otwarty, mówił to, co myśli. Nigdy jednak - ani wtedy, ani teraz nie mówił nic, co byłoby sprzeczne z nauką Kościoła. Jego poglądy to nie jest sekciarstwo, on ma w sobie dużo pokory. Jest inteligentny i potrzebuje takiego partnera do rozmowy. Akademicki Kraków był jego naturalnym środowiskiem - twierdzi Stanisław Obirek.

Nieposłuszeństwo?
Sam o. Mądel przyznaje, że do 2006 roku nie miał w zakonie żadnych kłopotów. - I nagle, gdy w wywiadzie dla TVP broniłem ks. Zaleskiego i jego prawa do wydania książki o lustracji w Kościele, z dnia na dzień dostałem decyzję, żeby się przenieść do Kłodzka. Dostałem też zakaz wypowiedzi, więc nie mogłem się bronić - wspomina. Oficjalnym powodem przenosin było nieposłuszeństwo.

- A ja wcale nie popierałem dzikiej lustracji w Kościele. Nawet namówiłem Marka Lasotę z IPN, żeby w "Donosie na Wojtyłę" nie publikował nazwisk księży TW - wspomina o. Mądel. W Kłodzku spędził rok. Spowiadał, odprawiał msze. Po roku wrócił do Krakowa, do parafii w Przegorzałach. Nie mógł tam się odnaleźć.

Kaznodzieja
Kilka lat temu znowu go przeniesiono - tym razem do Nowego Sącza. To teren, na którym dużo się pracuje - potrzeba spowiedników, ojców do odprawiania mszy. O. Mądel głównie spowiadał i głosił kazania w parafii Ducha Świętego. - To prawdziwy kaznodzieja. Nie słyszałem nigdy, by w Kościele poruszał tematy polityczne - mówi Artur Czernecki, radny niezależny z Nowego Sącza, do niedawna czołowa postać sądeckiego PiS.

- Nietuzinkowy, mądry kapłan - mówi poseł Arkadiusz Mularczyk (SP), należący do parafii Ducha Świętego w Nowym Sączu.
Grzegorz Fecko, członek rady parafialnej i sądecki radny PO: - Ojciec Mądel kojarzy mi się z osobą świątobliwą, jego kazania nigdy nie były polityczne, zawsze dotyczyły Dobrej Nowiny. Cieszę się, że mamy takiego kapłana w parafii. Jest duszpasterzem w środowiskach trudnych, zbiera na siebie ciosy antyklerykałów i przeciwników Kościoła - mówi.

- Jego kazania są bardzo mądre i głębokie, dla mnie jest wspaniałym kapłanem -- dodaje współtwórca Klubu Inteligencji Katolickiej w Nowym Sączu, założyciel WSB-NLU, dr Krzysztof Pawłowski.

Wolontariusz
Pracuje jako wolontariusz w nowosądeckim ośrodku pomocy społecznej z członkami rodzin dotkniętych przemocą domową. Udziela im duchowego wsparcia, wysłuchuje. - Mam okazję pomóc tym ludziom jako ksiądz. Poza tym, moje traumatyczne doświadczenia powodują, że lepiej ich rozumiem - mówi o. Mądel.

Pisze też blog. Nie boi się w nim krytykować hierarchów. Najostrzej dał temu wyraz w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej". Skrytykował tam kazanie wygłoszone 10 sierpnia przez o. Jacyniaka, który mówił o tajemniczych zgonach po tragedii smoleńskiej. Nazwał też ks. Longchamps'a de Berier "habilitowanym nieukiem" (to ten od in vitro i "bruzd"). Mówił o konieczności otwarcia się polskiego Kościoła na ludzi, na świat.

Wywiad
Ten wywiad wywołał spore poruszenie wśród zwykłych ludzi i zakonników. - Dla mnie jest autorytetem. Jasno i wyraźnie wyraża swoje myśli, nie myśląc o konsekwencjach, często wbrew własnemu interesowi. Zależy mu na Kościele i ludzie to czują. Wierni z całego miasta schodzili się na jego kazania - mówi Artur Czernecki. I dodaje, że właśnie o. Mądel jest najlepszym przykładem na to, że sprawa smoleńska może łączyć a nie dzielić Polaków.

Na rocznicę katastrofy, organizowaną w sądeckim Lasku Falkowskim, o. Krzysztof Mądel przygotował piękną modlitwę ("Wszechmogący Boże/podnieś także tych, co zginęli niedawno/w kwietniu 2010 w smoleńskim lesie/(...) i naucz nas takiej pamięci/ żeby zamilkły nasze spory").

Inaczej o. Mądla widzi Ryszard Terlecki, poseł PiS i były prorektor jezuickiej szkoły wyższej Ignatianum w Krakowie. - To wybitny, błyskotliwy zakonnik, tylko co z tego, skoro robi głupstwa? Moim zdaniem o. Mądel skończy jak Obirek. Łatwo jest być gwiazdą mediów, gdy się rozbija Kościół. Potem jednak oni wszyscy stają się rozbitkami - wyrokuje Terlecki.

Co będzie?
Nie wiadomo, co teraz stanie się z o. Mądlem. Według jezuitów, ma on zakaz odprawiania mszy i spowiadania. Nie ma, oficjalnie, zakazu wypowiedzi. - Od trzech lat nie miałem dnia urlopu. Teraz mam chwilę, by odpocząć, odwiedzić mamę. I czekam na to, co będzie. Mam nadzieję, że porozumiemy się z prowincjałem, bo droga Stanisława Obirka nie jest dla mnie. Nie wyobrażam sobie innego życia niż życie kapłana i nie chcę opuszczać zakonu. Wiem, że mogę jeszcze zrobić sporo dobrego - mówi o. Mądel.

Krzysztof MądelUrodził się w 1966 roku w Tarnowie. Skończył III LO w tym mieście, a potem dwuletni nowicjat jezuicki. W latach 1987-89 zdobył licencjat z filozofii w wyższej jezuickiej uczelni w Krakowie (dziś Ignatianum), magisterium na warszawskim Bobolanum i specjalizację z teologii moralnej na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie. Jego praca magisterska "Analiza wartości chrześcijańskich w listach Vincenta van Gogha" została opublikowana jako książka. Wydał też "Szczyptę optymizmu, czyli katolicką naukę społeczną Kościoła dla niewtajemniczonych". Specjalizuje się w etykce rynku i demokracji, współpracował m.in. z "Tygodnikiem Powszechnym" i "Gazetą Polską". Prowadzi też blog, w którym opisuje m.in. problemy współczesnego Kościoła. Od kilku lat jest zakonnikiem w Nowym Sączu.
Współpr.: Wojciech Chmura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: O. Krzysztof Mądel o bójce w zakonie i traumie molestowania w dzieciństwie - Gazeta Krakowska

Komentarze 17

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

A Ojciec niech Zaufa Bogu i tylko w Nim siła...aby uleczyć w nas to co poranione ale rzeczywiście terapia byłaby potrzebna .

G
Gość

Pomimo kryzysu ludzkości kościoła. Drodzy Kapłani Jesteście nam potrzebni. Dziekujemy Wam za to że Jestescie...za Dar Kapłaństwa i za to że dzięki Wam możemy uczestniczyć w Ofierze Mszy SW. Która jeszcze jest . Jeśli zniesiona będzie Eucharystia to świat będzie się pomału kończył bo zło będzie triumfowało. My ludzie wierzący bardzo Was Kapłani potrzebujemy.

j
ja
Może jest dobrym, a nawet bardzo dobrym człowiekiem. Może jest inteligentnym, a nawet bardzo inteligentnym człowiekiem. Ale kapłanem niekoniecznie. Ludzie po przejściach często mają traumę, która zakłóca ich relacje z ludźmi. On nie umie spojrzeć całościowo na Kościół, patrzy przez pryzmat niedobrych doświadczeń, których nie umie pokonać. Szkoda człowieka.
G
Giorgio
Grzegorz Fecko, członek rady parafialnej i sądecki radny PO. To tak jak kiedyś praktykujący katolik, aktywista PZPR. Byli tacy, jak widać są nadal, ale coś tu nie pasuje, jakaś sprzeczność postaw.
w
wasyl
ten gościu to jakiś dzieciak, może coś z głową?
J
JW 23
Proponuję wyrównać wszelkie nierówności pod sufitem --- nie sprzyja to bowiem myśleniu--- a przy okazji może stanowić zagrożenie dla głowy ( no chyba, że nosi się cały czas chełm...) słysząc zaś określenie "samotna matka" warto mieć na uwadze przede wszystkim wdowy, a nie tylko rozwódki czy kobiety wątpliwej konduity... Pozdrawiam- bez urazy...
s
szymek
piszesz o sobie i twoim tacie pedale- z** mi ciebie tak jak te cygańskie k**** których pełno w mieście do gazu,,,
W
WACEK
A MNIE WISI NISKO TA CALA SKTA RZYMSKO=PEDOFILSKA Z JEJ WATYKANSKIM CLEWEM
C
Czytelnik
Samotna mama zrobiła sobie sam 4,5,6 dzieci to cud.
Mnie ta mamcia samorodna i jej bachory wiszą jak kilo kitu u sufita. To dopiero żenada! W "Domach Dziecka" jest około 30 tysięcy dzieci, 80% ma biologicznych rodziców. To dopiero żenada! Martwe noworodki znajdowane w beczkach do kapusty, ściekach, lasach śmietnkach itp. To dopiero żenada! Dzieci niedożywione, bite, gwałcone todopiero żenada! Do refleksji J23!
r
recydywa
ty podobno tesz donosiłeś na swoich kolegów więc jesteś konfidentem
s
simon
dobrze że pocisnołeś temu władkowi to pewnie jakiś były sb-ek a jak nie to na pewno flet
k
kanibal
dewiantem jesteś ty nikt cie nie kocha matka nienawidzi koledzy w szkole bili jesteś gównem nic nie wartym pedofilu
m
mały misiu
A ja czuję się molestowany przez Mądla, Lemańskiego i nagłośniające ich media !
W
Władysław
Po Lemańskim to kolejny degenerat. Tamten też coś gadał o napletkach, ale obaj raczą nas pustosłowiem, żadnych dowodów. To dewianci a tak naprawdę to ateiści. Podobnie jak Boniecki, który z kolei hasa wśród satanistów. Oni wstępowali do seminariów w czasie festiwalu komunizmu w naszym kraju. Podejrzewam, że już wtedy byli przeznaczeni przez służby do tego co wyczyniaja teraz.
J
JW 23
Facet molestowany w dzieciństwie przez księdza... zostaje księdzem... ludzie to chyba jakiś sadomasochista! mizantrop, lub chory na schizofrenie.... powariowali wszyscy na kupe... proponuję rower, ciężką pracę, pomoc biednym, chorym na raka, zająć się np. pszczelarstwem--- odniechce się Wam wszystkim głupot... prawda jest chyba taka, że za dobrze macie i dlatego na mózg wali... wstyd i hańba... trzeba chyba na tych ludzi ciężkiej biedy i nędzy by wyrwać z głupoty, żenada tego słuchać... kto to w ogóle jest ten mądel czy mandel ( może to tylko jakiś snopek lub snobeg)... jak mu tam tak źle to co tam jeszcze robi... świat wielki mamy piękny liberalizm każdy więc może robić co chce i gdzie chce... nikt nie zmusza ---- droga wolna.... a jeśli woli brak bo chory to do lekarza.... i co nas to obchodzi... matka samotnie wychowująca dzieci 4,5,6 w tym kraju --- bez zapomogi---- to jest problem i skandal---- a krakowska nam zawraca głowę jakimiś pierdołami z mędlem.... nie dajmy się zwariować ludzie.
Wróć na i.pl Portal i.pl