Nowy rektor UP: Jak czują się osoby z dyplomem, pracując fizycznie?

Jolanta Tęcza-Ćwierz
Jolanta Tęcza-Ćwierz
Piotr Borek, urodzony w 1970 roku Krakowie. Historyk literatury polskiej, wcześniej dziekan wydziału humanistycznego, nowy rektor Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie
Piotr Borek, urodzony w 1970 roku Krakowie. Historyk literatury polskiej, wcześniej dziekan wydziału humanistycznego, nowy rektor Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie Andrzej Banaś
Po co nam studia, skoro mechanik zarabia więcej niż osoba z wyższym wykształceniem? Pytamy prof. Piotra Borka, nowego rektora Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie.

Po co człowiekowi studia?

Już od czasów akademii platońskiej, a to ponad dwa tysiące lat, studia służyły rozwojowi. Profesorowie, kadra akademicka - to drogowskazy. W niektórych sytuacjach mogą być wzorcami, pokazują ścieżki.

Ostatnio zapłaciłam dość słony rachunek u mechanika samochodowego. Nie chcę dyskredytować tego zawodu, ale zestawiłam go z pracą i zarobkami nauczycieli...

Studia humanistyczne, w tym również nauczycielskie, z założenia nie są studiami dochodowymi. Kandydaci, którzy przychodzą, by kształcić się w Uniwersytecie Pedagogicznym, zdają sobie sprawę, że nie idą po pieniądze, ale po to, by rozwijać pasje. Dla sporej części studentów najważniejszym kryterium nie jest zawód. Rozwijają się, zdobywają kompetencje. Kwestia, gdzie „osiądą” po uzyskaniu dyplomu, nie jest dla nich najważniejsza. Nasi absolwenci pracują w różnych branżach: od szkół, przez instytucje kulturalne, ale również w prywatnych biznesach, na stanowiskach sekretarskich, managerskich. Nie są skazani na zagładę na rynku pracy.

Sam pan profesor powiedział, że te studia z założenia nie są dochodowe.

To prawda. Podam przykład ze swojej biografii: w czasie edukacji w technikum elektrycznym wygrałem konkurs wiedzy o wynalazczości, skutkiem czego miałem do wyboru indeksy Politechniki lub AGH. Rozpocząłem jednak studia na filologii polskiej. Studiowałem z ogromną satysfakcją i spełnieniem, bo czułem, że to ścieżka, której szukałem. Nie myślałem wtedy, ile zarobię po tych studiach. I znowu dochodzimy do kwestii: satysfakcja a pieniądze. Idealnie, kiedy uda się to połączyć.

Kiedyś ukończenie studiów zapewniało prestiż, awans do wyższej klasy społecznej. Dziś magistrem może być każdy. Czy polskie uczelnie przyjmują za dużo kandydatów?
Zgadzam się, że mamy nazbyt duży odsetek studentów, ale z drugiej strony należy się cieszyć, że osoby po szkołach średnich chcą się dalej uczyć i rozwijać, że wypracowały w sobie poczucie aspiracji, podnoszą sobie poprzeczkę i realizują marzenia, zdobywając stopnie licencjata czy magistra. Zdaję sobie sprawę, że nie zawsze znajduje to odzwierciedlenie w satysfakcji zawodowej. Jednak badania statystyczne pokazują, że osoby z wyższym wykształceniem zarabiają lepiej niż te ze średnim czy podstawowym. Studia są furtką do wyższego statusu społecznego. Rzeczywiście, można by obniżyć wskaźnik osób studiujących, zmniejszyć liczbę szkół wyższych w Polsce, podnieść poziom uczelni. Liczne grupy studentów - po 25 osób i więcej w grupach konwersatoryjnych - nie przekładają się niestety na jakość nauczania. Nie możemy jednak jako uczelnia będąca instytucją państwową hamować naboru. Istnieje oczekiwanie społeczne, są kandydaci, więc reagujemy i przyjmujemy na studia.

Czy osoby z wyższym wykształceniem wciąż mają prawo czuć się lepsze?

To kwestia subiektywnych odczuć osób, które studiują. Pytanie: jak się czują z dyplomem, kiedy muszą wykonywać pracę fizyczną? Czy odczuwają frustrację? Brak spełnienia? Obecnie spora część pracowników marketów oraz galerii handlowych posiada dyplom. Czy żałują oni, że studiowali, przedłużyli sobie młodość, zdobyli określone partie wiedzy? Być może w przyszłości to wykorzystają. Młode pokolenie jest niezwykle mobilne i łatwo dostosowuje się do warunków pracy. Dla współczesnych 20-latków rozwiązanie umowy o pracę nie stanowi końca świata, jest pewnym epizodem, etapem.

Dlaczego spada poziom satysfakcji z uzyskania dyplomu?

Obecnie więcej jest miejsc w szkolnictwie wyższym niż chętnych. Są prestiżowe kierunki i uniwersytety, które były i będą oblegane, jednak obok nich działają te mające problemy z rekrutacją. Nie stawiając wygórowanych wymagań, przyjmują wszystkich. Z tego musi wynikać niższy poziom satysfakcji absolwentów. Brakuje natomiast rąk do pracy w zawodach praktycznych, wykwalifikowanych fachowców. Należałoby zastanowić się nad częściowym przeprofilowaniem albo ograniczeniem liczby uczelni. W Uniwersytecie Pedagogicznym zainteresowanie profilem nauczycielskim spada z roku na rok. Nauczyciele najbardziej zaangażowani, kreatywni, mają podcinane skrzydła wydłużonym terminarzem awansowania, muszą w to wpasować założenie rodziny, a to nie jest łatwe. Etos nauczyciela, tak bardzo podkreślany w kręgach akademickich, w otoczeniu społecznym nie jest tak ceniony. Ten zawód nie ma prestiżu. I tak jest już od dwudziestolecia międzywojennego a nawet od czasów wcześniejszych. Z jednej strony niskie pensje, z drugiej - ogromne wymagania. Martwi mnie, że zmniejsza się liczba chętnych na kierunki nauczycielskie, ponieważ to się później przełoży na jakość kształcenia na szczeblu średnim i podstawowym.

W dawnej szkole nauczyciel był autorytetem, dziś uczeń w wielu sferach go prześcignął. Co jest prawdziwym miernikiem wartości szkoły i wykształcenia?

W czasach Leonarda da Vinci uczony opanowywał całą dostępną wiedzę: od nauk przyrodniczych aż po filologiczne tłumaczenie Biblii. Teraz tak się nie da, ale upatruję w tym szansę. Niewiedza nauczyciela w pewnej dziedzinie to nie jest powód do wstydu. Pedagog może budować autorytet inaczej: na otwartości, byciu bardziej partnerem, pomocnikiem. Czasy piedestału dawno minęły. Cieszę się, że dystans między uczniem i nauczycielem uległ skróceniu, że autorytety są budowane raczej w sferze moralności, postaw, empatii, otwartości na dialog i oczywiście kompetencji. Wystarczy, kiedy nauczyciel powie, że czegoś nie wie, ale poda, gdzie można znaleźć informację. To już sporo. I działa też w drugą stronę: trzeba być otwartym na ucznia. Nie widzę tu zagrożeń dla mądrości pedagogów. Nauczyciele powinni mieć pokorę w stosunku do wychowanków. To że młody człowiek nie wie czegoś z danego wycinka wiedzy, to nie znaczy, że jest głupszy.

Wspominam kilku nauczycieli, których podziwiałam...
Są nauczyciele piątkowi i cała rzesza tych, którzy się nie nadają do tego, by uczyć. Części nauczycieli podcinają skrzydła nie najlepsze decyzje osób odpowiedzialnych za edukację i oświatę. Jeśli takie sytuacje trwają latami, to nie można się dziwić, że nawet wspaniały nauczyciel traci wiarę w sens tego, co robi, popada przy tym w rutynę.

Obowiązujący system oświaty narodził się w Prusach ponad 200 lat temu. Mimo upływu czasu wciąż korzystamy z podstawy programowej, oceniamy wiedzę, wciąż piszemy egzaminy i sprawdziany, czytamy lektury i odrabiamy prace domowe. Lekcje nadal trwają po 45 minut i są przerywane dzwonkiem. Tymczasem świat bardzo się zmienił. Czy dostrzega pan potrzebę zreformowania tego zapyziałego systemu?

Obowiązujący system szkolnictwa okazuje się niedoskonały. Niezależnie od oceny, nie rezygnowałbym ze szkoły jako placówki. W szkole dochodzi do interakcji, budowania kompetencji społecznych. Dzieci się cywilizują, uspołeczniają, mają możliwość zestawienia osiągniętych pułapów z umiejętnościami koleżanek i kolegów. Należy pamiętać, że szkoła spełnia także funkcje wychowawcze. Pytanie, w jaką stronę profilować kształcenie? Czy model wypracowywany przed 200 laty się nie zużył? Z tym częściowo bym się zgodził. Uatrakcyjnienie szkolnego kształcenia wymagałoby jednak przemodelowania systemowego. Uczeń wybitny, będąc w klasie, nie może liczyć na niepodzielną uwagę nauczyciela. Czy należałoby takiego ucznia zwalniać z zajęć, wyznaczać partię materiału i organizować kształcenie indywidualne? Czy takie dziecko byłoby zainteresowane izolowaniem ze względu na potencjał geniusza? Zawsze będzie bilans zysków i strat. Nie mam pomysłu rozwiązania systemowego. Szkoły na Zachodzie funkcjonują na innych zasadach. Klasy są mniej liczne, zajęcia bogatsze w materiały ilustracyjne, ikoniczne. U nas to dopiero raczkuje. Poza tym warto rozważyć zmniejszenie zakresu podstawy programowej. Dążyłbym do przekazania większej decyzyjności nauczycielom.

Uczeń, który interesuje się biologią, musi umieć pisać recenzję, a humanista znać budowę komórki roślinnej.

Wiem, że materiału jest za dużo, a w późniejszym życiu nie to okazuje się najważniejsze, jakie znamy części zdania, czy też z czego jest zbudowany pantofelek. Byłbym za ograniczeniem tak szerokiej wiedzy, za klasami profilowanymi. Jeśli ktoś chce iść na studia medyczne, nie warto go męczyć pisaniem eseju.

W czerwcu został pan wybrany na stanowisko rektora UP. Czuje się pan spełniony?

Czuję się człowiekiem spełnionym jako mąż, ojciec dwójki dzieci, profesor, uczony i dydaktyk. Zaczynałem od szkoły muzycznej, gdzie nauczyłem się grać na akordeonie, szybko jednak stwierdziłem, że to nie jest to. Podobnie było z technikum elektrycznym. Już w pierwszej klasie wiedziałem, że nauki ścisłe nie są dla mnie. Po maturze rozpocząłem więc studia polonistyczne, a równolegle studiowałem teologię dla świeckich na Papieskiej Akademii Teologicznej. Bardzo mi się to przydało, wytworzyło postawę ogromnej tolerancji i otwartości na inność. Studia polonistyczne okazały się strzałem w dziesiątkę i już na trzecim roku wiedziałem, że chcę zostać na uczelni.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Nowy rektor UP: Jak czują się osoby z dyplomem, pracując fizycznie? - Plus Gazeta Krakowska

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl