Nikt do końca nie wie, co zdarzy się na plaży. Nad Bałtykiem potrafimy nieźle nabroić

Pijaństwo, agresja, bezmyślność i głupota - opisują nasze zachowanie na plaży ratownicy. Bywalcy pewnie mogą dodać coś od siebie
Pijaństwo, agresja, bezmyślność i głupota - opisują nasze zachowanie na plaży ratownicy. Bywalcy pewnie mogą dodać coś od siebie Bogna Skarul
Maks ma cztery lata. Kiedy widzi dużo piasku i wodę, szaleje. Jego ojciec jest o dwadzieścia cztery lata starszy i ma tak samo. Jeden i drugi nie różnią się od wielu z nas, kiedy pojawiamy się nad Bałtykiem. Wakacje to czas kiedy sporo osób, które pracują na Wybrzeżu, załamuje ręce.

Wydawać by się mogło, że na plaży jest jak pod prysznicem. Wszyscy jesteśmy sobie równi. Nic bardziej mylnego. Widać to zarówno w tym, z czym i jak przychodzimy, by plażować, ale również w tym, jak się na plaży zachowujemy. Nie jesteśmy bez przewin. Wręcz przeciwnie. Jakie są więc nasze główne nadbałtyckie grzechy?

Ryszard Loewenau, prezes gniewińskiego WOPR od pięciu lat odpowiada za bezpieczeństwo na kąpielisku w Łebie.

- To, co my tu widzimy, to się na książkę nadaje. Jak ja to wszystko opiszę, to bestseller będzie! Na kasie spać będziemy - mówi. - Pijaństwo, agresja, bezmyślność i głupota. I jest coraz gorzej. Ile razy my już policję musieliśmy wzywać - mówi. Naprawdę jest aż tak źle?

Grzech pierwszy: pycha

- Prosimy, upominamy, grozimy i co słyszymy? A pocałuj się pan w d… Wy tu od pilnowania jesteście. Tak mówi ojciec, któremu zaginęło dziecko na plaży. Rodzice siedzą za parawanami, z nosami w telefonach i w ogóle dzieci nie pilnują. Dobrze, że mamy aż dziewięć wież ratowniczych, każdy ma krótkofalówkę i jak przekazujemy opis dziecka, to zawsze któryś z nas wypatrzy malucha. Ale „dziękuję” to rzadko usłyszymy, bo to przecież nasz obowiązek. Jak zwrócimy uwagę, „gdzie pani była, że dziecko zdążyło na kilometr odejść”, to tak odpowiedzą, że nam w pięty idzie - mówi Loewenau. Plażowicze zawsze wszystko wiedzą lepiej. Uwagi ratownika traktują jakby wcale ich nie słyszeli. W Międzyzdrojach (podobnie jak na innych plażach) panuje zakaz wchodzenia do wody kiedy wywieszona jest czerwona flaga. Można tylko zamoczyć stopy w morzu.

- Nie pozwalamy wchodzić głębiej - zaznaczają ratownicy. - Nawet jak ktoś mówi, że wchodzi tylko do kolan.

Tłumaczą, że z morzem i falami to nie ma żartów.

- Bo nie raz zdarzało się, że silniejsza fala kogoś przewróciła - opowiadają. - Zresztą jak pozwolisz nawet nogę zamoczyć gdy jest kilka w skali Beauforta, to on później pomału próbuje wejść dalej i dalej. Nie zważa na gwizdki, nawoływania.

- Jak jest zakaz kąpieli, to takich ze „Słonecznego patrolu” Davidów Hasselhoffów jest bardzo dużo - „Co mi zrobisz? Możesz mi skoczyć! Możesz mi to zrobić, możesz mnie tu cmoknąć…” Nie będę tu używał tych wszystkich słów, które my słyszymy. Ostatnio był taki jeden chojrak, co na niestrzeżonej przepłynął 15 metrów kraulem i jak dostał dwie fale, to trzech naszych musiało biec, aby go wyciągnąć - pan Ryszard kiedy wymienia nazwisko amerykańskiego aktora puszcza oko. „Hoff” w serialu był ratownikiem. Na polskiej plaży próbują go naśladować podtatusiali herosi. Często pod dobrą datą.

Grzech drugi: brak umiaru w jedzeniu i piciu

Zwłaszcza w tym drugim. Wydaje się, że na plaży może brakować wszystkiego, ale nie może zabraknąć PKP. Parawanu, koca i piwa. Są tacy, którzy nawet się nie kryją, chociaż plaża jest miejscem publicznym i spożywanie alkoholu jest zabronione.

Zakaz picia alkoholu na kąpielisku nie obowiązuje jedynie w plażowych barach czy knajpach. Na pewno nie wolno robić tego, nawet chowając się za parawanem.

- A jak się zwróci uwagę, to jeszcze bluzgami rzucają, żeby swojej roboty pilnować. Uważają, że jak wypiją dwa, trzy piwa to się nic nie stanie - mówi ratownik.

- Takich nie zawsze uda się potem uratować - dodaje jego kolega. W zeszłym roku utonęło w Bałtyku 16 osób. 23-latek z Wielkopolski stracił życie kąpiąc się na niestrzeżonej plaży w Łebie. Pogoda 1 sierpnia była doskonała. Morze spokojne, wydawało się, że nic nie zagraża bezpieczeństwu. Zdradzieckie okazało się jednak miejsce. Mężczyzna kąpał się przy ostrogach (konstrukcja wychodząca w morze, zabezpieczająca brzeg przed działaniem fal).

- A to najbardziej niebezpieczne miejsca do kąpania. Po dwóch metrach może być uskok na pięć metrów. Takie tam są wiry. Tam jest zakaz kąpieli, a ludzie jakby czytać nie umieli. I nawet z dziećmi tam wchodzą. Jak ratownik nie ma czujnego oka, to po pięciu minutach możemy wyciągnąć roślinę - mówi Ryszard Loewenau.

Grzechy trzeci i czwarty: lenistwo i chciwość

Pierwszy w części powiązany jest grzechem pychy. Tak jakbyśmy na plaży zwolnieni byli z wielu codziennych obowiązków. A do tego, aby je za nas spełniano, mieli wynajętych ludzi. Powtórzmy więc jeszcze raz.

- Najczęściej to są właśnie zagubienia dzieci - mówią ratownicy, którzy obserwują plażowiczów z wież już od paru lat. - Bywa, że rodzice wszczynają alarm nawet po godzinie od momentu zaginięcia dziecka. Grzech lenistwa objawia się też na przykład, kiedy daje o sobie znać fizjologia. Dochodzi wówczas grzech chciwości.

- Czasami koło wydm nie da się przejść, tak tam śmierdzi - mówi na jednym z internetowych filmów plażowiczka z Sopotu. Często zdarza się bowiem (i nie tylko w Sopocie), że plażowicze traktują wydmy jak toaletę. Dla siebie i dla dzieci. Zwłaszcza dzieci są usprawiedliwieniem. Dzięki nieco większej świadomości społecznej coraz mniej można spotkać biegających nago kilkulatków obojga płci, których tatusiowie lub mamusie na okrzyk „siku!” odpowiadają „idź do morza”. Niestety, niewielu więcej jest szukających ratunku w toaletach plażowej gastronomii. Za toaletę trzeba zapłacić kilka złotych, lub coś zamówić. Na wydmach (dopóki nie dostaniemy mandatu) naturalne wc jest za darmo.

Lenistwo ma też związek z grzechem obżarstwa i opilstwa, o którym pisaliśmy wyżej. Dowodami na jego popełnienie są śmieci, które zostawiamy. Puszki po piwie, opakowania po produktach, które zjedliśmy. Spaleni słońcem i osmagani wiatrem plażowicze mają zbyt daleko do koszy ustawionych przez zarządców. A zabrać ze sobą? Kolejny raz pojawia się pytanie: po co?

Grzech piąty i szósty: zazdrość i lubieżność

„Nie, nie będzie miał tego miejsca. Zrobimy wszystko, żeby zrezygnował. Rozbijemy się tuż obok, zaczniemy głośno rozmawiać i rozpalimy grilla. W końcu się wyniesie” - z pamiętnika psychopaty? Niekoniecznie. Takie myśli pojawiają się u niektórych plażowiczów. To jest „ich miejsce”. I nikt nie ma prawa go zajmować. Najbardziej opętane tymi myślami jednostki rozbijają o świcie parawany. Blokują nimi hektary plaży, które kiedy słońce będzie już grzać, wystarczająco mocno wykorzystają ze swoją rodziną. Powstało na ten temat milion żartów i internetowych memów. Byłoby śmiesznie, gdyby nie było niebezpiecznie. Kilka lat temu parawaning osiągnął takie rozmiary, że w trosce o bezpieczeństwo Świnoujście wprowadziło specjalny zapis w regulaminie kąpieliska: „zabrania się umieszczania sprzętów plażowych (m.in. parawanów, parasoli, namiotów itp.) w odległości mniejszej niż 5 m od linii wody w celu umożliwienia przejazdu pojazdom ratowniczym”. Świnoujście jest w tej dobrej sytuacji, że ma chyba najszerszą plażę w Polsce. I mogło sobie na to pozwolić. Na taki zapis nie zdecydowano się w innych miejscach. Na szczęście wiele wskazuje na to, że apogeum parawaningu mamy już za sobą.

- Mam dość bycia na plaży i słuchania tych wszystkich cmokań, czy niewybrednych żartów - mówi Monika. Plaża niestety wyzwala w niektórych zachowania, które słownik języka polskiego definiuje jako lubieżność. Zdarzają się bowiem i tacy „dżentelmeni”, najczęściej już lekko znieczuleni. Skąpość ubrania wyzwala u niektórych skąpość umysłu.

Grzech siódmy: gniew

Ktokolwiek słyszał rodzica próbującego zapanować nad czeredą dzieci biegających między parawanami, ręcznikami i kocami… Każdy ktokolwiek słyszał ryk obsypanego piaskiem nasmarowanego olejkiem męskiego lub damskiego ciała, ten wie, o czym piszemy.

Siedem grzechów. Niektóre popełniane notorycznie, niektóre incydentalnie. Jest jeszcze jeden grzech. Najgroźniejszy. Być może suma wszystkich poprzednich.

Grzech ósmy: głupota

- Patrzymy, leci 12-latka z plaży niestrzeżonej do wieży ratowniczej i krzyczy, że ojciec na pontonie wypłynął, a pływać nie umie i zginął z widoku. Zamknęliśmy dwie wieże i w sześciu ratowników lecieliśmy do niego. On, waga 120 kilo, to we trzech go wyciągali. A był już na głębokości ponad trzy metry, dotykał dna. Trzy minuty go reanimowaliśmy i na szczęście uratowaliśmy go. Szczęście w nieszczęściu, że dziecko mądrzejsze od ojca. A matka nic nie widziała, bo z piwem za parawanem siedziała - opowiada ratownik. - Kompletny brak nieodpowiedzialności. Facet pływać nie umiał, a przy falach 3 w skali Beauforta na pontonie sobie dryfował na niestrzeżonej plaży.

- Zostawił facet swoje ubrania na plaży i poszedł się kąpać. Kolega przyszedł i mówi, że już dwie godziny, jak go nie ma. Uruchomiliśmy z 10 radiowozów policyjnych, straży pożarnych, co najmniej 50 osób go szukało. W końcu kolega poszedł sprawdzić w pokoju, a on tam leży w najlepsze! No głupota, bo jak to nazwać? - dodaje inny strażnik plażowego bezpieczeństwa.

Sobotni spacer po plaży w Unieściu. Piękna pogoda sprzyja tu...

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Nikt do końca nie wie, co zdarzy się na plaży. Nad Bałtykiem potrafimy nieźle nabroić - Głos Koszaliński

Komentarze 2

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

A
A C
Dziwny artykuł rodem z PRLu.
P
Pat
Cale zycie mieszkam na morzem i jak wybieram się na plaze to unikam dwoch rzeczy:

- tlumow przytulic turystów

- plaz strzeżonych.

Plazowanie moze hyc naprawdę przyjemne i samotne, nawet w sezonie.
Wróć na i.pl Portal i.pl