Nie zawiniesz do Starego Portu w Bydgoszczy. I dobrze - komentuje Jarosław Reszka

Przyznam, że nie jestem zwolennikiem radykalnego przeganiania samochodów z centrum Bydgoszczy. Argument mam jeden, za to oczywisty i bardzo przekonujący. Obecnie średni wiek Polaka to 40,3 lat. W 2050 roku będzie zaś wynosił 50,1. Tym samym przybędzie ludzi fizycznie niezbyt sprawnych. Zmuszanie 70-latka, by z samochodu przesiadł się na rower lub do miejskiego tramwaju, zakrawa na sadyzm.

W przypadku Starego Portu i jego okolicy przyklaskuję jednak planom zmiany tego terenu w deptak. To, co się dziś dzieje na tej ulicy, zwłaszcza w weekendy, gdy parkometry mają drzemkę, pachnie bowiem krwią. Ostatnio zapuściłem się tam na czterech kółkach 1 maja. Na Wyspie Młyńskiej kończył się właśnie Piknik Europejski, w Operze Nova za godzinę miał się rozpocząć spektakl w ramach Bydgoskiego Festiwalu Operowego. Na Starym Porcie oglądaliśmy natomiast obraz „Obłęd ludu”, tyle że nie Dwurnika, lecz bydgoskiego autorstwa. Kierowcy w stalowych puszkach niczym błędni rycerze kręcili się tam i z powrotem pomiędzy skrzyżowaniem Starego Portu z Bernardyńską z jednej strony i skrzyżowaniem z Pocztową z drugiej strony, najczęściej bezskutecznie poszukując wolnego miejsca parkingowego. Zawracając przy Pocztowej lub wycofując spod barierek odcinających ostatni, od kilku lat zamknięty dla aut odcinek Starego Portu przy Mostowej, powodowali zagrożenie dla przechodniów i właścicieli szczęśliwie zaparkowanych pojazdów.

Tego popołudnia zresztą cała starówka stała się jednym wielkim szpitalem psychiatrycznym dla znerwicowanych kierowców. Mnie z nerwicy wyleczył parking na obrzeżach Starego Miasta – obok ronda Bernardyńskiego od strony, po której stał kiedyś browar. A i tam zająłem ostatnie wolne miejsce.

Skłaniam się zatem ku deptakowi na placu Teatralnym, Mostowej i Starym Porcie, ale pod warunkiem rozbudowy sieci parkingów blisko starówki. Piętrowe obiekty przy Grudziądzkiej i Pod Blankami to za mało na centrum Bydgoszczy, zaś parking typu park & ride u góry ulicy Kujawskiej to za daleko dla starszej osoby lub damy, która wybrała się na imprezę w szpilkach i wąskiej spódnicy.

Drugim warunkiem jest ukończenie budowy IV kręgu opery z podziemnym parkingiem, który powinien przynajmniej częściowo rozwiązać kłopoty bywalców tego przybytku.

Skoro już o okolicy placu Teatralnego mowa, przeczytałem o nowych koncepcjach jego zagospodarowania, które pojawiły się już po kwietniowej debacie na ten temat, zorganizowanej przez Stowarzyszenie Architektów Polskich i Miejską Pracownię Urbanistyczną. Pomysły mają jedną cechę wspólną: są odważne i skierowane w stronę nowoczesności. Ale czy realistyczne? Jakoś trudno mi wyobrazić sobie plac Teatralny jako Szklany Park.

Bliższa ciału wydaje się mi koncepcja nowoczesnego, wielofunkcyjnego ratusza. Mój zapał studzą jednak wspomnienia debaty o zagospodarowaniu Starego Rynku, która toczyła się przez parę lat w poprzedniej dekadzie. Jednym z rozpatrywanych wtedy pomysłów był szklany ratusz, który zastąpiłby zburzoną podczas ostatniej wojny zachodnią pierzeję rynku. Co z tych wizji stało się materialnym faktem? Pusta przestrzeń z kontrowersyjną, szybko brudzącą się płytą rynku pod stopami...