Najdziwniejsze nazwy stanowisk pracy. Nie uwierzysz, kogo szukają pracodawcy

OPRAC.:
Anna Bartosiewicz
Anna Bartosiewicz
Niektóre nazwy stanowisk brzmią naprawdę obco. Z roku na rok powstają coraz to nowe twory.  Przedstawiamy listę najdziwniejszych nazw stanowisk z ogłoszeń o pracę.
Niektóre nazwy stanowisk brzmią naprawdę obco. Z roku na rok powstają coraz to nowe twory. Przedstawiamy listę najdziwniejszych nazw stanowisk z ogłoszeń o pracę. Alexander Krivitskiy-/ Unsplash.com
Aż czterech kandydatów do pracy na pięciu ma problem ze zrozumieniem nazw stanowisk podanych w ofertach pracy. Mimo to co druga osoba aplikuje na obco brzmiące stanowisko. Obnażamy absurdy polskich ogłoszeń o pracę.

Nazwa stanowiska zazwyczaj nawiązuje do zestawu zadań i obowiązków pracownika. Przykładowo, określenie „specjalista ds. mediów społecznościowych” sugeruje, że kandydat do pracy powinien umieć obsługiwać różne kanały komunikacji w social mediach. Często stanowisko określa także staż pracy (np. junior, senior). Jak jednak rozumieć ofertę pracy dla Ninja IT? Okazuje się, że kandydaci do pracy często gubią się w wysublimowanym nazewnictwie.

Aż 82% kandydatów do pracy nie rozumie wszystkich nazw stanowisk podanych w ofertach pracy – wynika z badania przeprowadzonego przez InterviewMe wśród 1054 respondentów. Jednocześnie czterech kandydatów na pięciu (79%) uważa, że ogłoszeniodawcy wprowadzają ich w błąd, a nazwy stanowisk zawarte w ofertach pracy są mylące.

Poniżej przedstawiamy nazwy najdziwniejszych stanowisk pracy wraz z odsetkiem kandydatów, którzy je rozumieją:

  • Retail Jedi (15%)
  • Digital Overlord (22%)
  • Social Media Trailblazer (25%)
  • Happiness Officer (26%)
  • Initiative Officer (27%)
  • Corporate Magician (27%)
  • Ninja IT (27%)
  • Talent Delivery Specialist (30%)
  • New Media Guru (32%)
  • Asystent ds. skanningu (33%)
  • Media Distribution Officer (36%)

Aż 86% osób poszukujących pracy podchodzi z dystansem do deklaracji pracodawców. Już 70% badanych nie wierzy we wszystkie obietnice składane w ofercie, podczas gdy ufa im tylko 14% respondentów.

Z równie dużym sceptycyzmem (na poziomie 82%) podchodzimy do nazw pracodawców, które nie są rozpoznawalne na rynku. Co drugi kandydat (55%) nie wysłałby swojego CV do firmy, której nie rozpoznaje, a co piąty kandydat (22%) nie zwraca uwagi na to, czy przedsiębiorstwo jest mu znane. Niechęć osób poszukujących pracy do tzw. firm krzaków potwierdzają wynika badania przeprowadzonego przez Glassdoor w 2018 roku. Pokazały one, że znajomość marki zwiększa szanse na aplikowanie przez kandydata do pracy o 40%.

Ponadto 86% osób wskazuje na niejasne słownictwo w ofertach pracy. Największe kłopoty mamy ze zrozumieniem nazw anglojęzycznych. Przykładowo, na stanowisko sprzedawcy aplikowałoby 70% badanych, a na stanowisko Account managera 30% respondentów. Co ciekawe, tylko co druga osoba (56%) zrezygnowałaby z odpowiedzi na ofertę pracy, która zawierałaby obco dla niej brzmiącą nazwę stanowiska.

- Wciąż pojawiającym się problemem jest anglojęzyczna terminologia. W Polsce około 2 mln osób pracuje w firmach z kapitałem zagranicznym, z czego około 75% w organizacjach zatrudniających powyżej 250 osób. W zdecydowanej większości językiem „urzędowym” jest jęz. angielski – dla pracowników praktycznie każdego szczebla nie stanowi on problemu jak jeszcze 10-15 lat temu – uważa Paweł Posachowicz, Area Permanent Placement Manager w Trenkwalder.

Dwie trzecie osób przebadanych przez InterviewMe (66%) życzyłoby sobie, aby oferty pracy były publikowane w języku polskim. Dotyczy to zarówno nazw stanowisk, jak i treści ogłoszenia. Tylko 15% badanych nie zgadza się z tą opinią.

Ponadto kandydaci do pracy chcieliby, aby opisy stanowisk były jasne i faktycznie odzwierciedlały ich przyszłe obowiązki. Siedem osób na 10 (69%) pomija ogłoszenia, w których nie ma jasno opisanego zakresu obowiązków. Być może ogłoszeniodawcy celowo ukrywają pewne informacje dotyczące mniej atrakcyjnych posad.

Sprawę komplikuje fakt, że dwa identycznie brzmiące stanowiska mogą mieć zupełnie inny zakres obowiązków. Nazw w ogłoszeniach przybywa, ale pracodawcy mają bardzo różne wyobrażenia na ich temat.

- Największym problemem w nazewnictwie stanowisk jest zróżnicowany zakres obowiązków. Niestety dotyczy to nie tylko tych samych nazw w różnych branżach, ale i w obrębie jednego sektora. Przykładowo Key Account Manager w firmie X zajmuje się tylko opieką nad aktualnymi Klientami oraz przetargami, w firmie Y jest de facto zwykłym handlowcem terenowym – tłumaczy Paweł Posachowicz.

Mało tego, niejednokrotnie sami rekruterzy nie wiedzą dokładnie, jaki zakres obowiązków będzie miał przyszły pracownik. Wynika to stąd, że pośredniczą oni jedynie między kandydatem a pracodawcą, który sam może nie rozróżniać poszczególnych ról w firmie. Zdarza się to zwłaszcza w mniejszych przedsiębiorcach.

Dobrym przykładem jest stanowisko UX designera. W praktyce liczne firmy wymagają od osoby ubiegającej się o posadę dla projektanta UX umiejętności graficznych, z zakresu UI, a stanowisko z ogłoszenia często okazuje się posadą dla UX/UI designera.

- Z mojego doświadczenia wynika, że kandydaci do pracy rozumieją funkcjonujące nazwy stanowisk. Gdy mają z tym problem, sprawdzają zakres obowiązków opisany w ogłoszeniu lub szukają w sieci ogólnej definicji oferowanego stanowiska i na tej podstawie wyciągają wnioski. Problem zaczyna się kiedy przechodzimy do konkretów, a dokładnie konkretnego miejsca pracy w danej organizacji. Każda firma ma inny, ściśle sprecyzowany zakres obowiązków, odpowiedzialności i uprawnień, co sprawia, że dane stanowisko w firmie A może znacząco różnić się od stanowiska o tej samej nazwie w firmie B. – mówi Anna Pietraszko, Kierownik Działu Personalnego w Grupie Progres.

Kolejny problem stanowi fakt, że wielu kandydatów stara się wysyłać jak najwięcej CV, przez co nie poświęcają oni dostatecznie dużo czasu na zapoznanie się z treścią oferty. Efekt jest taki, że w większości przypadków rekruter nie otworzy nawet załączonego curriculum vitae. Powinniśmy dokładnie przeanalizować treść ogłoszenia, a zwłaszcza zakres obowiązków i wymagań stawianych wobec kandydata.

- Najczęściej różnica i to, co kluczowe, tkwi w szczegółach, dlatego tak ważnym aspektem jest właściwie zdefiniowany przez pracodawcę profil oferowanego stanowiska, w którym jasno określamy jego cel, miejsce w strukturze, wymagane doświadczenie oraz kompetencje, zadania i odpowiedzialność pracownika. Jest to niezmiernie ważne zarówno z punktu widzenia pracodawcy, jak i kandydata, który bezpośrednio wpływa na jakość i efektywność realizowanych zadań, a także realizację celów biznesowych każdej organizacji – podsumowuje Anna Pietraszko.

Szukając pracy, warto zapoznać się z nazwami stanowisk, które najczęściej powtarzają w interesującej nas branży oraz kompetencjami cenionymi przez pracodawców. Dzięki temu, po zestawieniu nazwy stanowiska z opisem obowiązków i wymagań zawartych w ogłoszeniu, będziemy w stanie ocenić, jak pracodawca rozumie naszą rolę w organizacji, czy posiadane przez nas umiejętności będą przydatne w danej roli. Poznawszy oczekiwania swoje oraz pracodawców, będziemy w stanie określić, o jaką posadę tak naprawdę chcemy się ubiegać.

Wirtualne tablice są idealne do nauki online i pracy zespołowej. Pozwalają zobrazować proces myślowy, sprawdzają się podczas burz mózgów, a także ułatwiają podejmowanie trafnych decyzji.  Poznaj najbardziej popularne tablice online.

10 wirtualnych tablic do współpracy online. Są niezastąpione...

Bardzo ważne jest także to, jak opowiadamy o stanowisku zajmowanym obecnie lub w przeszłości w liście motywacyjnym i podczas rozmowy o pracę. Powinniśmy skupić się na tych obowiązkach, które są związane z wymaganiami przedstawionymi przez pracodawcę. Umiejętność mówienia o swoim doświadczeniu zawodowym może zaowocować zaproszeniem na rozmowę z rekruterem, a nawet – skończyć się propozycją pracy.

od 7 lat
Wideo

Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Najdziwniejsze nazwy stanowisk pracy. Nie uwierzysz, kogo szukają pracodawcy - Strefa Biznesu

Komentarze 2

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Z
Z własnych doświadczeń
17 września, 12:02, ...:

Wszystko pięknie i fajnie szkoda tylko że skupiacie się tylko na tym jak aplikować na stanowiska, jak rozumieć ich treść, a nie na najważniejszym czyli jak pisać te ogłoszenia, serio pewne elementy powinny być stałe w ogłoszeniach np. link do strony firmy, dane jak długo firma jest na rynku i ilu zatrudnia pracowników czy najważniejsze kwota wynagrodzenia (nawet w "widełkach") i przewidywane "świadczenia pozapłacowe", ja nie widzę sensu w pisaniu CV i LM od konkretną ofertę bez tych "drobnych" danych w takich sytuacjach tylko masowe CV bez LM i jak się na rozmowie dowiem wszystkiego to wtedy ewentualnie się zgodzę, ostatnio nie szukałem niczego wiec może kwestia rozmów się poprawiła, ale w ofertach dalej rzadkością są takie informacje raz byłem na rozmowie w firmie (nie podam nazwy bo może się poprawili, gdzie szukali specjalisty ds. zapewnienia jakości) i oczywiście stawka trzymana w tajemnicy do końca nawet jak się pytałem to usłyszałem że będzie to omawiane na późniejszym etapie, generalnie firma miała swoje plusy i minusy ale ja byłem zainteresowany pracą a oni chcieli żebym zaczął za tydzień no to pytam no dobra ale jaka stawka jak usłyszałem 2200, to minę musiałem mieć niezłą, podziękowałem im i wyszedłem (wtedy w biedronkach/lidlach na kasie płacili coś koło 2500 premie) i takich sytuacji było bardzo dużo sorry ale teraz jak nie ma stawki (bo chcę coś zmienić i szukam) w ofercie to albo nie aplikuję albo (jak opis stawiska jest nad-wyraz kuszący) jest to moje 1 pytanie po odebraniu telefonu jeszcze przed 1 rozmową, wybaczcie rekruterzy ale wolę szanować swój jak i wasz czas zamiast tracić go na dogadywanie transakcji (tak postrzegam umowę o pracę jako pewnego rodzaju transakcję) do której z podstawowych przyczyn nigdy nie dojdzie...

Dla mnie wzorem tego, jak pisać takie ogłoszenia, są ogłoszenia na stronach brytyjskich sajtów dla szukających pracy; oni piszą wprost na przykład w takim stylu (w tłumaczeniu: "Leeds, poszukiwany administrator systemów Linux/Unix, wymagana obecność na miejscu ("praca zdalna" nie wystarczy), dobra znajomość języka, oferujemy 38. tys. funtów" (oni podają przeważnie "rocznie").

Wszystko od razu wiadomo - łącznie z tym, ile chcą płacić. Czemu nie można tak w Polsce? Bowiem w Polsce nawet firmy ze świata, które tu otwierają oddziały jakieś, nie chcą tak klarownie formułować ogłoszeń, tylko zawracają d.pę, zeby przyjść do nich "na rozmowę", to może wtedy wreszcie powiedzą, ile chcą płacić.

Wniosek: po prostu chcą oszukać! W trakcie tej "rozmowy" chcą ocenić, na ile zdesperowany jest "pacjent" i na jak niską pensję się zgodzi, żeby w ogóle mieć robotę. W Brytanii można jasno i konkretnie - w kolonii zaś, gdzie się zatrudnia "białych Murzynów", można kręcić, kombinować i chachmęcić.

...

Wszystko pięknie i fajnie szkoda tylko że skupiacie się tylko na tym jak aplikować na stanowiska, jak rozumieć ich treść, a nie na najważniejszym czyli jak pisać te ogłoszenia, serio pewne elementy powinny być stałe w ogłoszeniach np. link do strony firmy, dane jak długo firma jest na rynku i ilu zatrudnia pracowników czy najważniejsze kwota wynagrodzenia (nawet w "widełkach") i przewidywane "świadczenia pozapłacowe", ja nie widzę sensu w pisaniu CV i LM od konkretną ofertę bez tych "drobnych" danych w takich sytuacjach tylko masowe CV bez LM i jak się na rozmowie dowiem wszystkiego to wtedy ewentualnie się zgodzę, ostatnio nie szukałem niczego wiec może kwestia rozmów się poprawiła, ale w ofertach dalej rzadkością są takie informacje raz byłem na rozmowie w firmie (nie podam nazwy bo może się poprawili, gdzie szukali specjalisty ds. zapewnienia jakości) i oczywiście stawka trzymana w tajemnicy do końca nawet jak się pytałem to usłyszałem że będzie to omawiane na późniejszym etapie, generalnie firma miała swoje plusy i minusy ale ja byłem zainteresowany pracą a oni chcieli żebym zaczął za tydzień no to pytam no dobra ale jaka stawka jak usłyszałem 2200, to minę musiałem mieć niezłą, podziękowałem im i wyszedłem (wtedy w biedronkach/lidlach na kasie płacili coś koło 2500 premie) i takich sytuacji było bardzo dużo sorry ale teraz jak nie ma stawki (bo chcę coś zmienić i szukam) w ofercie to albo nie aplikuję albo (jak opis stawiska jest nad-wyraz kuszący) jest to moje 1 pytanie po odebraniu telefonu jeszcze przed 1 rozmową, wybaczcie rekruterzy ale wolę szanować swój jak i wasz czas zamiast tracić go na dogadywanie transakcji (tak postrzegam umowę o pracę jako pewnego rodzaju transakcję) do której z podstawowych przyczyn nigdy nie dojdzie...

Wróć na i.pl Portal i.pl