Na Uniwersytecie Przyrodniczym ruszają pierwsze w Polsce studia piwowarskie

Adriana Boruszewska
Adriana Boruszewska
Profesor Joanna Kawa-Rygielska i profesor Józef Błażewicz podczas badania piwa
Profesor Joanna Kawa-Rygielska i profesor Józef Błażewicz podczas badania piwa Fot. Tomasz Ho£Od / Polska Press
Od października na Uniwersytecie Przyrodniczym 30 osób ma szansę zgłębiać tajniki technologii produkcji piwa na pierwszych w Polsce podyplomowych studiach piwowarskich.

Pierwsze w Polsce podyplomowe studia piwowarskie kierowane są do absolwentów szkół wyższych. Szczególnie kierunków związanych z technologią żywności i pokrewnych, pasjonatów, potencjalnych właścicieli i pracowników browarów. Planuje się przyjąć 30 osób, które będą studiowały dwa semestry. Program edukacyjny realizowany będzie przez pracowników naukowych oraz specjalistów w zakresie technologii produkcji piwa, analizy instrumentalnej i sensorycznej, projektowania, ekonomii oraz prawa.

ZOBACZ TEŻ: Rekrutacja na studia: Oto najbardziej oblegane kierunki

- W tej chwili piwowarstwo to nie tylko zawód, to musi być pasja - podkreślają naukowcy z Uniwersytetu Przyrodniczego.

Podczas studiów przewidziano 200 godzin na zajęcia z piwowarstwa. Absolwenci będą przygotowani do podjęcia pracy w browarze, zgłębią wiedzę z zakresu charakterystyki i oceny surowców stosowanych w browarnictwie oraz technologii produkcji piw górnej i dolnej fermentacji, a także piw specjalnych. Poznają też prawne i ekonomiczne aspekty produkcji piw, a także sposoby oceny jakości surowców oraz produktów finalnych.

Profesor Joanna Kawa-Rygielska z Katedry Technologii Rolnej i Przechowalnictwa Uniwersytetu Przyrodniczego tłumaczy, że decyzja o powstaniu studiów zrodziła się z potrzeby rynku.

- Obserwujemy, że obecnie w Polsce powstaje bardzo dużo małych browarów rzemieślniczych i restauracyjnych. Na rynku pracy brakuje piwowarów, dlatego zareagowaliśmy i chcemy wykorzystać właśnie te pięć minut. Propozycja utworzenia kierunku jest wynikiem współpracy pracowników Zakładu Technologii Fermentacji z przemysłem piwowarskim.

Pijemy piwo głównie z uwagi na jego walory smakowe. Jednak często nie jesteśmy świadomi jego właściwości zdrowotnych czy żywieniowych. Piwo uważa się zwykle za napój alkoholowy. A jest również cennym źródłem wartości odżywczych.

- Piwa, szczególnie te niefiltrowane, mają wysoką zawartość substancji odżywczych, tj. białka, aminokwasy, węglowodany, błonnik, związki mineralne oraz antyoksydanty. Piwo to produkt izotoniczny, który łatwo gasi pragnienie. Zawiera całe bogactwo witamin z grupy B, pochodzących głównie z drożdży. Piwo, dzięki składnikom zawartym w chmielu takim jak ksantohumol, ma też właściwości prozdrowotne - wylicza prof. Kawa- Rygielska.

I dodaje, że obecnie trwają prace nad wytworzeniem piwa bezalkoholowego zawierającego równie cenne substancje.

Prof. Józef Błażewicz z Uniwersytetu Przyrodniczego twierdzi, że wszystkie substancje zawarte w piwie są bardzo łatwo przyswajalne i wchłaniane przez organizm. Kaloryczność piw jest też niewielka, porównywalna z kalorycznością np. soku owocowego.

Na rynku funkcjonuje około 180 browarów, a co roku przybywają kolejne.

Pracownicy Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu piwowarstwem zajmują się nie od dziś. - W 1995 roku kilka polskich uczelni, w tym nasza, otrzymały środki z Unii Europejskiej na zorganizowanie transferu wiedzy piwowarskiej z uczelni do przemysłu. Ten program nadal funkcjonuje w postaci tzw. szkół technologii fermentacji – podkreśla profesor Józef Błażewicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Na Uniwersytecie Przyrodniczym ruszają pierwsze w Polsce studia piwowarskie - Gazeta Wrocławska

Komentarze 22

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

U
Ur Kraków
Jakich pierwszych na ur Kraków takie studia są od dawna
Y
YYY
Badania brzeczki (raczej)
A
APA
że za pomocą metod analitycznych stosowanych w browarnictwie - nie da się jej wykryć w piwie (do tego niezbędne są specjalistyczne metody). I gorycz z żółci nie jest obejmowana parametrem goryczy IBU. Tak więc w przypadku jej dodania do piwa, odczucie goryczy w piwie może być większe, niż wynikałoby to z poziomu wartości IBU. Rzecz jednak w tym, że w wielu piwach (bez dodatku żółci) poziom IBU nie zawsze koreluje z intensywnością odczuwalnej goryczy. I tu jest pewne pole "manewru" dla różnych kombinatorów, szczególnie wtedy, gdy chmiel i jego produkty są z jakiś przyczyn drogie (np. w latach nieurodzaju chmielu). W takich przypadkach częściowe uzupełnienie piwa żółcią może być dla browaru opłacalne i bądźmy szczerzy - takie przypadki miały miejsce lecz oficjalnie nikt tego nie udowodnił. Jak to mówią: Największą sztuczką diabła jest przekonać wszystkich, że nie ma diabła......
a
alek
Raczej po piwie - kawa
W
Wiesław Słodowy
A po zajęciach - Kawa u Pani Profesor.
b
branżowiec
W jeden rok nie można się nauczyć piwowarstwa. Na to potrzeba co najmniej 3 lat. Ale żeby wypełnić 3 lata odpowiednim programem, trzeba dysponować odpowiednio liczną kadrą wykładowców (nie tylko uczelnianych, ale także z przemysłu piwowarskiego). Nie wspomnę tu o praktykach w browarach. Tak to przynajmniej wygląda w Niemczech. W Polsce piwowarstwo przez wiele lat było spychane na margines, a nieliczne instytuty i uczelnie, które marginalnie zajmowały się tą branżą (głównie analizami surowców do produkcji piwa i piwa, które w dużym stopniu mogły wykonywać przyzakładowe laboratoria w browarach), były oderwane od praktyki piwowarskiej. Tej luki nie da się zapełnić przez wiele lat. Żeby dogonić Niemcy czy Belgię potrzeba będzie jeszcze sporo popracować. No ale pierwszy krok uczyniono i jest to krok we właściwym kierunku
X
XYZ
Powiem krótko 5800 za dwa semestry, naciąganie ludzi. Nie nauczysz się piwowarstwa w rok.
Jestem zawodowym piwowarem, pracuję w kilku minibrowarach i browarach rzemieslniczych. Do wiedzy o piwie, prawie, ekonomi tej branży doszedłem sam mozolną ciężką nauką. Sam zdobyłem pozycję w tej branży, pracą uporem.praktyki na warzelni, jako uczeń mistrzów i samodzielnie mam tysiące godzin. sam uczę przyszłych piwowarów. I co jest najlepsze nie mam wyższego wykształcenia tylko średnie. można ? można.
Najbardziej co mnie wkurzyło to to zamknięcie na osób bez wyższego wykształcenia. Znam wielu piwowarów, wielu nie ma wyższego wykształcenia a olbrzymią praktykę i robią genialne cenione piwa. Nie podoba mi się takie naciąganie.
p
piwosz
Jeżeli bierzesz pod uwagę koncerny piwowarskie to tak, jednak dobrze zarabiające browary regionalne i kontraktowe są własnością polakow ;). Wystarczy trochę odwagi na otworzenie własnej działalności.
X
XXX
Nie żadna asystentka... umiejętność czytania czasem się przydaje, ale (co godne pożałowania) nie wszyscy ją opanowali. Cytuję podpis pod zdjęciem: "Profesor Joanna Kawa-Rygielska i profesor Józef Błażewicz podczas badania piwa"
Ł
Łukasz

Studia podyplomowe, doktoranckie itd. co to wszystko daje, jak bez znajomości i tak do dobrej pracy nikt się nie dostanie, nazwijmy to, "z ulicy". Chyba, że ktoś już pracuje w korporacji browarniczej, to może sobie podnieść kwalifikacje.

M
Maciej
Nie zupełnie. Studia te maja być odpłatne, więc nie jest to sponsorowane z naszej kieszeni. Po drugie wspomniane 180 browarów obejmuje nie tylko browary z grupy Żywiec czy AB InBev, ale przede wszystkim małe, rzemieślnicze (kraftowe) browary, które często mają charakter lokalny i są otwierane przez polskich przedsiębiorców.
G
Gość
Wszystkie zakłady piwowarskie są w rękach cudzoziemców ... no iproszę teraz im jeszcze kadrę szkolimy
h
haiku
smakuje jak siki weroniki? smakuje. ma coraz więcej alko? ma. ale bardzo dziękuję za lekcję, lubię jak mnie ktoś minusuje rzeczowo, ale nie tylko dlatego, że sto lat temu powinęła mi się noga na wyborach prezydenckich ( tak, tak, dostało mi się za tego prezydenta, że hej:))
J
JJ
To, że piwo koncernowe to bezsmakowa lura nie jest tajemnicą, ale radzę się doedukować w temacie zanim zacznie się pisać bzdury na temat rzekomego zaprawiania go bydlęcą żółcią czy też dolewania alkoholu. Po pierwsze proceder taki nie miałby uzasadnienia ekonomicznego, gdyż przy naprawdę nikłych ilościach chmielu używanych w piwie koncernowym w połączeniu z niską ceną tegoż (podaż jest nierzadko wyższa niż popyt) oszczędność na zastępowaniu chmielu innymi substancjami mogłaby być co najwyżej minimalna i z całą pewnością niewspółmierna do ryzyka. Natomiast sugerowanie, że moc piwa podnoszona jest sztucznie przed dodatek spirytusu świadczy niestety o kompletnym lekceważeniu zasad logiki. Jakim cudem bowiem tańsze od uwarzenia mocniejszego piwa miałoby być wykonanie (lub opłacenie) całego procesu wytwarzania spirytusu, tj. fermentacji zacieru - czyli technicznie rzecz biorąc piwa z ziemniaków lub zboża, a następnie jego destylacji i rektyfikacji po to tylko, by na końcu wlać go do piwa, którego moc można było podnieść zwyczajnie zmieniając proporcje słodu w brzeczce!? Po drugie zaś - piwo, zwłaszcza produkowane na masową skalę podlega rygorystycznym kontrolom rozmaitych instytucji. Abstrahując od faktu, iż w przypadku zaprawienia spirytusem napój taki nie mógłby się legalnie nazywać piwem, lecz napojem alkoholowym (związany byłby z tym wyższy podatek i obowiązek nalepiania znaku akcyzy na kapslach), gdyby kontrola w browarze lub też badania laboratoryjne gotowego produktu wykazały niezgodność faktycznego składu z deklarowanym, browarowi groziłyby surowe kary, z odebraniem koncesji włącznie. Znane są przypadki, jak choćby niesławna kontrola w Browarze Ursa Maior, w których urzędnicy nakładali kary za niewłaściwy układ graficzny (podkreślam, układ, nie treść!) informacji na etykiecie piwa. Sugestia, że przy tak drobiazgowym procesie kontrolnym proceder nagminnej produkcji piwa o składzie innym niż deklarowany na etykiecie pozostałby niewykryty jest absurdalna.
:-)
to piwska przeleje się przy takich badaniach przez profesorskie nerki.
Wróć na i.pl Portal i.pl