Na Pomorzu pornografia dziecięca, groźniejsza niż „Niebieski Wieloryb”

Jacek Wierciński
2459 incydentów, związanych z rozpowszechnianiem materiałów przedstawiających seksualne wykorzystywanie dzieci - potwierdzili rządowi eksperci, którzy łącznie analizowali w ubiegłym roku prawie 14 tys. sytuacji. Ich raport nie koncentruje się na pedofilii, bo zagrożeń jest więcej.

„Matka 11-letniej dziewczynki zauważyła, że dziecko dziwnie się zachowuje. Zapytała, o co chodzi. Dziecko powiedziało jej, że weszło na profil gry. Matka natychmiast zawiadomiła prokuraturę” - pisaliśmy w ubiegłym roku o sytuacji z Lęborka. Jak się okazuje, był to jeden z dwóch różnych przypadków mogącego prowadzić do nakłaniania gracza do samobójstwa „Niebieskiego Wieloryba”, odnotowanych w tym mieście i jeden z sześciu na Pomorzu.

- W jednym przypadku decyzja o umorzeniu wynikała z niewykrycia sprawcy przestępstwa bowiem nie było możliwości ustalenia administratora zza wschodniej granicy, który przesłał osobie małoletniej link i tym samym mógł nakłaniać ją do samobójstwa - relacjonuje prokurator Paweł Wnuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Słupsku. - W drugim powodem był brak znamion czynu zabronionego, bo osoba pokrzywdzona link dostała od szkolnego kolegi, więc osoby małoletniej, która potraktowała tę grę jako „ciekawostkę”. Podobnie było też w sprawie zgłoszonej w Bytowie.

Również gdańska okręgówka umorzyła trzy postępowania dotyczące skandalicznej „gry”.

- Jedno dotyczyło zgłoszenia z Wejherowa. 14-letnia dziewczynka nie była uczestniczką gry, jednak zalogowała się, by pomóc dwóm innym osobom z Wielkopolski, które brały udział w grze i kontaktowała się z nimi - tłumaczy prok. Grażyna Wawryniuk. - Z kolei w Malborku doszło do próby targnięcia się na własne życie, zawiadamiającym był opiekun 16-letniego chłopca, jednak w toku postępowania nie stwierdzono by był on uczestnikiem gry. Trzecie postępowanie dotyczyło Pucka - tam 16-latek zalogował się w grze, jednak, jak twierdził, jego zamiarem nie było uczestnictwo w grze jako takiej. Chciał pozyskać w ten sposób zainteresowanie kolegów. Udawał, że gra, zamieszczał zdjęcia na profilu.

Zagrożenie „Wielorybem” było jak najbardziej realne - Prokuratura Krajowa informowała m.in. o samookaleczeniu trójki dzieci z Pomorza.

Analiza ekspertów z Państwowego Instytutu Badawczego NASK wskazuje, że pierwsze doniesienia o grze pochodzą z Rosji, gdzie rzekomo miała doprowadzić do samobójczej śmierci 130 rosyjskich nastolatków. Jej polski odpowiednik, którego nazwa była efektem... błędu w tłumaczeniu, pojawił się później. Jak czytamy w raporcie - zakładał: „Pięćdziesiąt zadań - takich jak samookaleczanie czy budzenie się w środku nocy i oglądanie filmów wywołujących negatywne emocje, powinno zostać zrealizowane przez pięćdziesiąt kolejnych dni. Ostatnim zadaniem miało być samobójstwo”.

Nowy raport Dyżurnet.pl do przeczytania tutaj: Odpowiedzialna postawa internautów kluczowa dla bezpieczeństwa w sieci

  • Warto dobierać sposób reakcji na niechciane i niepożądane treści. Ich cytowanie, przywoływanie, dyskutowanie często pozwala je dalej promować i zachęcać do poszukiwań oraz szerzyć przemocowe zachowania. Również bezrefleksyjne przekazywanie niesprawdzonych informacji i ostrzeżeń przed zagrożeniami często powoduje negatywne skutki. Warto pamiętać o możliwie pełnej weryfikacji informacji i zasadzie ograniczonego zaufania” - przypomina Martyna Różycka, kierownik zespołu Dyżurnet.pl, który w ramach NASK opracował raport.

Opowiada również o przypadku twórcy filmików publikowanych w internecie opowiadającego o rzekomo prawdziwych informacjach do jakich dotrzeć miał w ramach tzw. dark webu („tajna” sieć niedostępna dla najpopularniejszych wyszukiwarek). Mężczyzna miał obrazowo opowiadać i opisywać oglądaną wulgarną pornografię i drastyczne materiały, deklarując tym samym chęć przestrzeżegania swoich widzów przed „celowym wchodzeniem w miejsca nieprzeznaczone dla młodych użytkowników”.

Najpoważniejszym problemem wskazywanym przez naukowców z Państwowego Instytutu pozostają jednak materiały przedstawiające seksualne wykorzystywanie dzieci, których dotyczyło aż 83 procent zgłoszeń trafiających do NASK. Badacze odrzucają termin „pornografia dziecięca” jako, że w ich interpretacji pornografia dotyczy wyłącznie dorosłych osób, a pedofilskie materiały powstały w trakcie popełniania przestępstwa i ich dystrybucja to „trudne do wyobrażenia brzemię dla ofiar”.

Spośród 13.962 sygnałów eksperci potwierdzili aż 2.459 incydentów, związanych z rozpowszechnianiem materiałów przedstawiających seksualne wykorzystywanie dzieci oraz kolejne 1.339 związanych z publikacją legalnych obrazów osób nieletnich w seksualnym kontekście.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Na Pomorzu pornografia dziecięca, groźniejsza niż „Niebieski Wieloryb” - Plus Dziennik Bałtycki

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl