MEN likwiduje godziny karciane. Darmocha i tak zostaje

Anna Kolet-Iciek
Minister Anna Zalewska
Minister Anna Zalewska Fot. Piotr Smoliński
Szkoła. Po likwidacji tzw. godzin karcianych nauczyciele wcale nie będą pracować mniej. Związki zawodowe nadchodzące zmiany nazywają pyrrusowym zwycięstwem.

MEN kasuje godziny karciane. To jednak wcale nie oznacza, że nauczyciele będą mogli pracować mniej. Wręcz przeciwnie. - Kończymy z fikcją i upokorzeniem nauczycieli - zaznaczyła Anna Zalewska, minister edukacji, informując o skierowaniu do konsultacji społecznych nowelizacji Karty nauczyciela.

Chodzi o likwidację godzin karcianych, co obiecywała nauczycielom premier Beata Szydło w exposé. Godziny karciane, zwane też przez nauczycieli darmochą, wprowadziła w 2008 r. Katarzyna Hall. Każdy nauczyciel miał obowiązek przepracować z uczniami dodatkowo dwie godziny tygodniowo (w gimnazjach i podstawówkach) lub jedną (w liceach), organizując dla nich zajęcia ponadprogramowe, rozwijające zainteresowania lub korygujące braki. Za tę pracę nauczyciele nie dostawali dodatkowego wynagrodzenia, dlatego wielu te przymusowe lekcje od początku się nie podobały.

Dyrektorzy często narzekali na problemy organizacyjne, brak wolnych sal, w których zajęcia mogłyby się odbywać, a nauczyciele zwracali uwagę, że uczniowie nie zawsze chcą w nich uczestniczyć. Dochodziło też do patologii. Np. w szkole w Sokółce na Podlasiu w ramach zwiększonego pensum dyrektor kazał nauczycielom odśnieżać lodowisko. - Przez te kilka lat udało nam się jednak uporządkować te sprawy, nauczyciele przyzwyczaili się do realizacji godzin karcianych, które przestały być dla nich problemem - mówi Mariusz Graniczka, dyrektor Gimnazjum nr 1 w Krakowie.

Okazuje się jednak, że formalne skasowanie godzin karcianych wcale nie oznacza, że tych zajęć już nie będzie. - Przepis jest tak skonstruowany, że nauczyciel nie będzie miał możliwości odmówić dyrektorowi szkoły, gdy ten poprosi go o zorganizowanie uczniom dodatkowych zajęć wykraczających poza pensum - zwraca uwagę Mariusz Graniczka. - Nawet może to być więcej godzin tygodniowo niż obecne dwie.

W MEN przypominają, że nauczycieli, podobnie jak innych pracowników, obowiązuje 40-godzinny tydzień pracy. Dlatego „zmiana nie wyklucza możliwości prowadzenia zajęć związanych z potrzebami uczniów i rozwijających ich zainteresowania w ramach 40-godzinnego czasu pracy nauczyciela zatrudnionego w pełnym wymiarze, stosownie do ustaleń podjętych w danej szkole” - czytamy w uzasadnieniu do projektu nowelizacji.

Projekt nie podoba się związkom zawodowym. Sławomir Broniarz z ZNP mówi o pyrrusowym zwycięstwie, bo choć związki od początku uważały, że zmuszanie nauczycieli do dodatkowej pracy bez dodatkowego wynagrodzenia jest nieuczciwe, to jednak po wprowadzeniu proponowanej przez MEN zmiany problem może być jeszcze większy, bo daje pole do nadużyć dyrektorom. - Nowe przepisy będą zarzewiem konfliktów na terenie szkół, bo nie ma precyzyjnego zapisu mówiącego, do jakich zajęć dyrektor ma prawo zmusić nauczyciela w ramach 40-godzinnego tygodnia pracy. W wielu szkołach może dochodzić do nadużyć - tłumaczy prezes ZNP.

Konsultacje projektu mają się zakończyć na początku lutego. Zmiany miałyby wejść w życie we wrześniu tego roku.

Jakie inne zmiany w KN szykuje MEN?

Wprowadzenie centralnego rejestru orzeczeń dyscyplinarnych wobec nauczycieli. Mają w nim być gromadzone dane o nauczycielach prawomocnie ukaranych karą wydalenia z zawodu nauczycielskiego lub karą zwolnienia z pracy z trzyletnim zakazem pracy w zawodzie. Rejestr ma zostać opublikowany 1 stycznia 2017 roku.

Rozszerzenie na wszystkich nauczycieli wymogu niekaralności za przestępstwo popełnione umyślnie oraz nietoczenia się wobec nich postępowania karnego, dyscyplinarnego lub o ubezwłasnowolnienie. Do tej pory wymóg taki nie dotyczył nauczycieli zatrudnianych w publicznych przedszkolach, szkołach i placówkach prowadzonych przez osoby fizyczne oraz osoby prawne niebędące jednostkami samorządu terytorialnego oraz w niepublicznych przedszkolach, szkołach i placówkach.

Wprowadzenie jednorazowej gratyfikacji finansowej w wysokości 18 tys. zł brutto dla nauczyciela, któremu przyznano tytuł profesora oświaty. Ta zmiana wejdzie w życie od 1 stycznia przyszłego roku. Obecnie nagroda dla profesorów oświaty wynosi 6-krotność ostatniej pensji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: MEN likwiduje godziny karciane. Darmocha i tak zostaje - Dziennik Polski

Komentarze 34

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

M
Maria
Nie macie ale możecie wziąć sobie np trzy miesiące wolnego oprócz wakacji. Moja sąsiadka przeprowadziła się miała dwa miesiące wakacji ale wzięła sobie jeszcze trzy bo jej córeczka będzie szła do nowej szkoły i musi ją przywozić
Moja mama też jest nauczycielem ale nigdy nie brała namnie urlopu tak długiego a też się przenosiłam do innej szkoły. Więc nie gadajcie niech ciało jej się pracować to sobie wzięła trzy miesiące wolnego a oprócz tego miała 2 miesiące wakacji
A
Anna
Godziny karciane zlikwidowane, a w Poznaniu nadal musimy je realizować. W tym samym wymiarze, z dokumentacją i za darmo. ZNP miało rację. Czy to znaczy, że łamane jest prawo pracy? Przez kogo? Przez Wydział Oświaty w Poznaniu, czy dyrektora szkoły?
s
szarka
Tak sobie czytam i myślę...
Pracuję jako nauczyciel od prawie 20 lat. Jestem nauczycielem w 3. pokoleniu. Owszem, trochę narzekam, że roboty dużo, bo robię nie tylko to, co muszę lub co wynika z potrzeb uczniów i szkoły, ale również to, co ktoś mi narzuca, ale to coś nie przekłada się na rzeczywistą pracę z uczniem. Czasy są trudne, biurokracji multum, ale kocham to, co robię. Idę do szkoły z uśmiechem na ustach tylko dlatego, że widzę uśmiechy na twarzach uczniów. Wiem, że nie zawsze się uczą i nie osiągają takich wyników, jakich oczekuję, ale uważam, że jako ktoś, kto wiedział, na co się porywa, ktoś, kto świadomie podjął się wyzwania pracy z młodzieżą, i kto wie, jaki jest jej cel, nie powinien aż tak płakać, że w tym zawodzie jest tak źle. Owszem, nie jest różowo, bo pracujemy pod różnym kierownictwem, które nota bene - daje w kość, ciągle zmieniają się przepisy (nie tylko te bezpośrednio dotyczące sytuacji nauczycieli, ale również te, które bezpośrednio dotyczą procesu dydaktycznego) i ciągle ciąży świadomość, że niedługo akurat twoja szkoła przestanie istnieć z powodu niżu demograficznego i innych czynników, bezustannie słyszy się krytykę zawodu nauczyciela, co wszystko sprawia, że niekiedy człowiek nie ma chęci do życia, ale... No właśnie - ale... ten zawód ma sens, bo to przede wszystkim my, nauczyciele, jesteśmy w stanie uświadomić dzieciom i młodzieży, co to znaczy być dobrym człowiekiem, co to znaczy rozwijać się, aby potem świadomie i mądrze zmienić to wszystko, na co dzisiaj narzekamy. Nie mówię, aby w ogóle nie narzekać, ale niech to narzekanie będzie konstruktywne, niech przyniesie jakiś efekt w postaci rzeczywistego udoskonalenia prawa oświatowego, zmiany mentalności tych, co rządzą (na różnych szczeblach władzy, włącznie z kierownictwami szkół), pomocy tym pracownikom naszych szkół, którzy potrzebują pomocy. Nie zapominajmy, że nasza praca jest pracą specyficzną, która - wymaga poświęcenia, cierpliwości, aktywności nie tylko umysłowej, optymizmu, że czegoś jednak nauczymy.
A tak trochę zgryźliwie- Nauczyciele - narzekajmy więcej - wtedy nasz autorytet w świadomości społecznej (nie zawodowej czy politycznej) na pewno się wzrośnie !!! sic.
a
anka
W mojej szkole wszyscy nadal mamy po dwie darmówki i do tego musimy je zapisywać w specjalnych dziennikach. Nic się nie zmieniło.
a
alamakota
Uczom, uczom, uczom, uczom,uczom. hahaha. to nie wymaga komentarza. z patologią dyskutowac nie warto.
i
inia
Człowieku!!! Wstyd umieszczać takie teksty w necie!!! Czas na powrót do szkoły!!! Może ktoś się zlituje i poświęci na Ciebie swoje darmowe godziny!!!!
m
mimi
po treści i strasznej ortografii tego komentarza można się zorientować, kto miał pół roku wolnego!
t
tosia
Jaka znów likwidacja godzin karcianych- u nas w szkole dyrektorka już zapowiedziała, że karciane jak były, tak będą. A w ramach "likwidacji biurokracji" zamiast dzienników mamy pisać programy do tych zajęć, a potem sprawozdania z podaną frekwencją. I będzie gorzej, niż było, bo dyrektor może teraz kazać więcej niż dwie godzin w tygodniu pracować,a my nie mamy prawa powiedzieć "nie". Dla mnie to nie jest "dobra zmiana", a zmiana zdecydowanie na gorsze. No i mobberzy zacierają zapewne ręce, a tych wśrod dyrektorów nie brakuje, niestety. W sektorze oświaty (tfu) jest tyle patologii, że się filozofom nie śniło :( Wiem, bo pracuję w tym syfie ponad 20 lat. Tym, którzy uprzejmie mi dołożą "to zmień pracę" oznajmiam, że owszem, chętnie, ale w naszym piękny kraju przy obecnym bezrobociu kobita po 40 pracy nigdzie nie znajdzie, więc o kant stołu takie złote rady...Możecie sobie darować. A żyć z czegoś trzeba.
B
Belfer
Jak tak dobrze nauczyciel ma, to popracuj rok w szkole i porozmawiamy. Do 45 minut dolicz dyżury na korytarzach, czas poświęcony na sterty prac poprawianych w domu, przygotowanie pomocy do zajęć, kartkówek, klasówek, zebrania rodziców, wycieczki z opieką 24h na dobę, rady,szkolenia, czas na wyprodukowanie sterty papierów. Dolicz koszty zakupu materiałów biurowych. jestem ciekawa, która biurwa przynosi do pracy swoje długopisy itp......
Nie wspomnę o znoszenie ciągłych roszczeń i pretensji rodziców(do dyspozycji których trzeba być najlepiej24 na dobę), którzy w 80 % sami nie poświęcają czasu swoim dzieciom a od szkoły wymagają wychowania, kształcenia i nawet nocowania w szkole, bo czemu nie. dorzuć do tego w dni wolne dyżurów w szkołach m.in.w okresach przerw świątecznych......jeszcze wiele można wymieniać, ale nauczyciel i tak pracuje za mało....
b
belfer
Kup sobie słownik i nie kompromituj się nieuku
N
Nauczyciel
Skoro być nauczycielem jest tak super, to dlaczego nim nie zostałeś? Na przerwie wysikac się nie idzie bo ma się dyżur za dyżurem, wycieczki od rana do wieczora, zebrania, szkolenia, rady pedagogiczne itd. Jak raz wychodzisz o 13:30 to wszyscy widzą, jak siedzisz do 20 - nikt. Poza tym praca jest niekiedy wyjątkowo niewdzieczna, dajesz z siebie, a na koniec roku nawet pocaluj mnie w d*** nie usłyszysz. Dodatkowo myślenie rodziców ( niektórych) wysłać do szkoły, tam nakarmia, wychowaja, nauczą, wezmą na sponsorowana wycieczkę, a później i tak obgadaja!!!!!
n
nauczyciel
Dlaczego nikt nie mówi o tym, że w tych dwóch miesiącach wolnego są wliczone sobote i niedziele? 4razy 2= 8 razy 2 miesiące = 16. Prosze odlliczyc (średnio) 60-16=.....po 15 sierpnia zaczynaja sie prace w komisjach z powodu egz poprawkowych i trzeba byc juz do dyspozycji dyrektora. od wielu lat musze tez przygotowywać apel z okazji 15 sierpnia, próby zaczynaja się pare dni wcześniej, o szukaniu dzieci w okresie wakacyjnym juz nie wspomne... "wszedzie dobrze gdzie nas nie ma"
P
Peps
Marzenie o ośmiu godzinach pracy,to marzenie ściętej głowy,mój drogi.Zebrania i wywiadówki do godziny 15.30.Wycieczki,szkolenia,kursy itp.do 15.30(jeżeli mam pracować 8 godzin dziennie,czyli od 7.30 do 15.30,czyli jak zwykły urzędnik.) I na to się zgadzam.O 15.31 nie ma mnie w szkole(tak jak urzędnika za biurkiem).
J
Justyna
Tak wyglada także mona praca
k
klik
Zwolnimy się. Przecież świat nie kończy się na szkole. Przyjdą uczyć maturzyści, albo nawet Ci bez matury.
Po co się martwić?
Wróć na i.pl Portal i.pl