Memoriał Kusocińskiego ZDJĘCIA Świetne biegi Kołeczek, Swobody i Święty-Ersetic. Fajdek lepszy od Nowickiego

Ewa Swoboda pokazała, że niej jest tylko Królową Zimy. Sprinterka AZS AWF Katowice, która nie miała w sobie w tym roku równych w hali, osiągnęła swój najlepszy wynik w tym roku na 100 m pokonując ten dystans w 11,18 s. Pochodząca z Żor zawodniczka zrewanżowała się mistrzyni świata z 2017 r. w sztafecie Morolake Akinosun za porażkę podczas środowego Memoriału Ireny Szewińskiej w Bydgoszczy. Amerykanka była w Chorzowie druga – 11,26 s.

Świetnie na Stadionie Śląskim spisała się Karolina Kołeczek. Utalentowana Polka mająca w dorobku medale młodzieżowych ME po raz kolejny potwierdziła, że drzemią w niej wielkie możliwości. Płotkarka AZS UMCS Lublin w biegu na 100 m osiągnęła swój rekord życiowy – 12,75 s. wyprzedzając o 0,04 s mistrzynię olimpijską z Rio de Janeiro Amerykankę Briannę McNeal. Wynik Kołeczek jest szóstym w historii polskiej lekkiej atletyki na tym dystansie, a przecież mieliśmy w tej konkurencji piękne tradycje, że wspomnimy tylko Teresę Sukniewicz, Grażynę Rabsztyn czy mieszkającą w Tychach Lucynę Langer-Kałek. Poza nią minimum na MŚ w Katarze osiągnęła też trzecia ma mecie Klaudia Siciarz - 12.89. 

Na wspaniałym poziomie stał zamykający zawody bieg na 400 m kobiet. Justyna Święty-Ersetic spełniła swoje marzenie pokonując granicę 51 sek. i będąc najlepsza z Aniołków Matusińskiego. Pochodząca z Raciborza sprinterka przebiegła jedno okrążenie w najlepszym w tym roku czasie, a drugim w karierze 50,85 s., ale to nie wystarczyło na Amerykankę Dilalah Muhammad. Mistrzyni olimpijska z Rio na 400 m przez płotki na płaskim dystansie poprawiła swój rekord życiowy aż o blisko dwie skundy osiągając czas 50,60 s. Trzecia była Iga Baumgart-Witan – 51,12 również ustanawiając najlepszy wynik w tym sezonie.

Zobaczcie zdjęcia z Memoriału Kusocińskiego

Wielką klasę w Chorzowie potwierdzili polscy młociarze, którzy pozostawili daleko w pobitym polu mistrz olimpijskiego z Rio Tadżyka Dilshoda Nazarowa – tylko 75 m. Wygrał Paweł Fajdek najlepszym w tym roku na świecie rezultatem – 80,87 m wyprzedzając Wocjeicha Nowickiego, który liderem światowych list był wcześniej (80,26). Na Stadionie Śląskim brązowy medalista z Rio rzucił 79,52 m. Polakom kroku próbował dotrzymać tylko Węgier Bence Halasz – 78,07 m

Do niespodzianki doszło w rzucie młotem kobiet. Mistrzyni olimpijska i świata Anita Włodarczyk po raz drugi w Memoriale Kusocińskiego na Stadionie Śląskim musiała uznać wyższość Gwen Berry. Zawodniczka AZS AWF Katowice miała słaby początek konkursu i wyraźnie nie mogła odnaleźć się w kole Stadionu Śląskiego. Po dwóch rzutach poniżej 70 m w trzeciej próbie osiągnęła wynik 75,12 m – pół metra gorszy do tego, z jakim wygrała przed paroma dniami w Turku, a dwie kolejne próby miała spalone. Amerykanka, która w tym roku rzuciła już ponad 76 m, wygrała z rezultatem 75,79 m. Dopiero czwarta była Joanna Fiodorow – 73,40 m, a szósta Malwina Kopron – 70.35 m.

Kibice ostrzyli sobie zęby na konkurs skoku o tyczce i faktycznie emocji było sporo. Wygrał Sam Kendricks z wynikiem 5,85 m. Niewiele jednak brakowało, by mistrz świata z Londynu odpadł już na pierwszej wysokości, bowiem 5,21 m pokonał dopiero w trzeciej próbie. Amerykanin próbował pobić jeszcze rekord Mitynku Kusocińskiego należący do Ranauda Lavillenie, ale strącił poprzeczkę na 5,92. Z Kendricksem próbował nawiązać walkę Piotr Lisek. Polak przez chwilę nawet prowadził skacząc w pierwszej próbie 5,78 m, ale później już tylko strącał poprzeczkę i podobnie jak w MŚ w 2017 r. uplasował się za plecami Amerykanina. Dopiero czwarty był tegoroczny halowy mistrz Europy Paweł Wojciechowski ze słabym wynikiem 5,61 m.

W pchnięciu kulą Michał Haratyk ze Sprintu Bielsko-Biała otarł się o granicę 22 m osiągając najlepszy w tym sezonie wynik – 21,98 m. To jednak nie wystarczyło na Nowozelandczyka Toma Walsha. Mistrz świata z Londynu pchnął kulę w Chorzowie na odległość 22,18 m poprawiając swoje najlepsze tegoroczne osiągnięcie o 12 cm. Konrad Bukowiecki tym razem był czwarty – 21,58 m.

W konkursie skoku wzwyż trzecia była nasza mistrzyni świata z Londynu Kamila Lićwinko. Wracająca do startów po urodzeniu dziecka Polka skoczyła 1,87 m i musiała uznać wyższość nie tylko mistrzyni świata z Pekinu Rosjanki Marii Lasitskene, która wygrała najlepszym w tym sezonie wynikiem na świecie 2,02 m, ale też Ukrainki Iryny Heraszczenko.

Na 800 m Adam Kszczot ambitnie gonił Alfreda Kipketera. Na ostatniej prostej zrównał się z Kenijczykiem, ale nazwisko jednak zobowiązuje. Kipketer odparł ten atak i wygrał z czasem 1.45,32, a dwukrotny wicemistrz świata był drugi 1.45,73 min.

Na 400 m drugi był Karol Zalewski. Zawodbnik AZS AWF Katowice osiągnął najlepszy czas w tym sezonie – 45,46 s., ale to nie wystarczyło do pokonania Abbasa Abubakera z Bahrajnu – 45,02, który pobił na Śląsku rekord życiowy.

W konkursie pchnięcia kulą dopiero szósta była Paulina Guba. Mistrzyni Europy z Berlina miała aż trzy spalone próby osiągając słaby wynik 17.96 m.

Ile zarabiają kluby Ekstraklasy?

 
Robert Lewandowski ocenia grę reprezentacji Polski