Maluchy bez szans na dom. W Łodzi 159 dzieci do siódmego roku życia przebywa w „sierocińcach”

Maciej Kałach
Maciej Kałach
Od 2015 r. dzieci poniżej siódmego roku życia nie mogą, zgodnie z prawem, przebywać w pieczy instytucjonalnej, czyli w dużych domach dziecka.
Od 2015 r. dzieci poniżej siódmego roku życia nie mogą, zgodnie z prawem, przebywać w pieczy instytucjonalnej, czyli w dużych domach dziecka. Grzegorz Gałasiński
W Domu Dziecka dla Małych Dzieci w Łodzi przebywa ponad 40 maluchów, które nie skończyły roku. Według prawa, wszystkie powinny być w rodzinach zastępczych lub w rodzinnych domach dziecka.

Marek Michalak, Rzecznik Praw Dziecka (RPD), pyta wojewodów, co robią, aby maluchy nie trafiały do samorządowych instytucji, często zwanych sierocińcami, ale do rodzinnych domów dziecka, mniejszych i dzięki temu przytulniejszych.

Odpowiedź na list RPD z 22 lipca to trudne zadanie dla Zbigniewa Raua, wojewody łódzkiego. W naszym regionie istnieje bowiem np. Dom Dziecka dla Małych Dzieci, prowadzony przez Urząd Miasta Łodzi, w którym przebywa obecnie ponad 40 maluchów poniżej pierwszego roku życia. To niezgodne z prawem, ponieważ te wszystkie maluchy powinny wychowywać się w rodzinie zastępczej lub w rodzinnym domu dziecka. Jednak kandydatów do ich prowadzenia lub adopcji brakuje, a alternatywą jest powrót do domów rodziców biologicznych - z zagrożeniami dla zdrowia, a nawet życia najmłodszych.

Urzędnicy zabrali dzieci z rodzinnego domu dziecka: "Nie chciały opuszczać domu"

Według przepisów, jeśli dziecko nie może wychowywać się w rodzinie biologicznej, trafia do instytucji samorządowej albo do pieczy rodzinnej (adopcji lub rodzinnego domu dziecka). Jednak od początku 2015 r. w tzw. sierocińcach nie mogą przebywać dzieci poniżej siódmego roku życia. Samorządy wiedziały o tej zmianie już od 2011 r., ponieważ wtedy uchwalono zmiany w prawie.

- Z bieżących informacji uzyskiwanych przez Rzecznika Praw Dziecka wynika, że prawo w tym zakresie jest nadal notorycznie łamane, a powiaty odpowiedzialne za organizację pieczy zastępczej na swoim terenie nie zawsze dokładają odpowiednich starań, aby ten stan rzeczy zmienić - napisał do wojewody łódzkiego Marek Michalak. - Pani minister Elżbieta Rafalska wskazała również województwa, w których najczęściej dochodzi do łamania prawa poprzez umieszczanie zbyt małych dzieci w instytucjonalnej pieczy zastępczej. Województwo łódzkie na tej liście zajmowało drugie miejsce.

RPD poucza wojewodę, że to on jest odpowiedzialny za kontrolowanie powiatów i „prosi o przekazanie Rzecznikowi diagnozy przyczyn tak notorycznego łamania praw dziecka”.

W Łodzi 159 dzieci do siódmego roku życia przebywa w „sierocińcach”, a więc niezgodnie z prawem. W pieczy rodzinnej, a więc „legalnie” jest ich 165.

Dom Dziecka dla Małych Dzieci w Łodzi to jego siedziba - przy ul. Drużynowej oraz dwie filie. W głównym gmachu mieszkają niemowlęta. Obecnie w tym sierocińcu przebywa 47 maluchów do pierwszego roku życia - w tym pięcioro „urlopowanych” do rodzin proadopcyjnych (takich, które będą te dzieci adoptować, jednak czekają na zakończenie procedury).

W Łódzkiem na adopcję czeka 700 dzieci

Dom rodzinny może przyjąć do ośmiu dzieci...

Monika Pawlak, rzeczniczka MOPS w Łodzi (który nadzoruje domy instytucjonalne), tłumaczy, że dzieci do lat 7 trafiają do placówek instytucjonalnych, ponieważ jest to podyktowane tylko i wyłącznie ich dobrem.

- Zarówno dla MOPS, jak i dla samorządu łódzkiego, bezpieczeństwo dzieci jest priorytetem. Nie możemy pozwolić, aby dziecko zostało w środowisku, które stanowi zagrożenie dla jego zdrowia a nawet życia - wyjaśnia Pawlak. - Od dawna robimy wszystko co można, aby rodzin zastępczych było więcej: prowadzimy akcje promocyjne, kolejna jest zaplanowana na wrzesień tego roku, docieramy do wszystkich możliwych środowisk i zachęcamy do tworzenia rodzin zastępczych, ale chętnych wciąż jest za mało.

Jak tłumaczy Monika Pawlak, rodzicielstwo zastępcze wymaga od kandydatów wiele wysiłku, zaangażowania i troski.

- Dzieci, które do nas trafiają mają często kłopoty zdrowotne wymagające leczenia - opowiada Monika Pawlak. A to z kolei sprawia, że trudno znaleźć odpowiednich kandydatów na rodziców zastępczych lub adopcyjnych.

Łódzki MOPS gorąco przekonuje, że chce zmienić obecną sytuację.

- Współpracujemy także z organizacjami pozarządowymi, które specjalizują się w opiece nad dziećmi. Zachęcamy je do tworzenia placówek typu rodzinnego - mówi rzeczniczka MOPS. - Niestety, ze względu na delikatną materię jaką jest całodobowa opieka nad dziećmi, niewielu chce się podjąć tego trudu. Szukamy także innych możliwości - rozesłaliśmy do innych powiatów zapytania o możliwość umieszczenie dzieci z naszych placówek w prowadzonych na ich terenie placówkach typu rodzinnego lub w rodzinach zastępczych. Na razie udało nam się znaleźć cztery miejsca, ale wiemy, że w innych powiatach sytuacja również jest bardzo trudna, więc o wolne miejsca nie jest łatwo. Ale będziemy próbować.

Nieoficjalnie działacze organizacji pozarządowych, zakładający rodzinne domy dziecka, narzekają, że zdarzają się przypadki kandydatów na prowadzenie takich domów, którzy rozmowę zaczynają od kwestii pieniędzy: pytają np. czy za pełnienie rodzinnej pieczy zastępczej należą się środki z programu „500 plus”.

Dzieci z łódzkiego Domu Dziecka zwiedzą fabrykę słodyczy

Najwięcej dzieci u ubogich
Aleksander Kartasiński, prezes zarządu łódzkiej Fundacji Happy Kids, prowadzącej w województwie 10 rodzinnych domów dziecka, w których mieszka do ośmiu dzieci :

- Największy przyrost naturalny jest w rodzinach najniżej sytuowanych. Niestety, część z nich to rodziny, które można określić już jako wtórnie patologiczne. Dorosłych, którzy jako dzieci patrzyli na niepracujących rodziców, żadna instytucja nie zdołała zaktywizować zawodowo. Takie osoby często zakładają rodziny, w których występuje przemoc i zagrożenia zdrowia dla potomstwa.

Robimy, co możemy: planujemy właśnie ze spodziewaną pomocą samorządu powołanie dwóch nowych rodzinnych domów dziecka.

mach

Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem. Przegląd wydarzeń 18 - 24 lipca 2016 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Maluchy bez szans na dom. W Łodzi 159 dzieci do siódmego roku życia przebywa w „sierocińcach” - Dziennik Łódzki

Komentarze 16

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

O
Obeznany

Powiedzmy sobie wprost i otwarcie: większość rodzin zastępczych powstaje w charakterze biznesu, ale nie z altruizmu. Potem skutki są takie, że gdy dziecko osiąga trudny wiek 15-17, rodozna zastępcza zostaje rozwiązana, a dziecko trafia do pieczy instytucjonalnej.

Aha, szanowny redaktorze. Proszę nie deprecjonować placówkę państwowych i nie nazywać ich "sierocińcami". Mamy XXI wiek, to nie czasy PRLu. Dziś nie ma sierocińców. Są domy dla dziecka.

S
Sebuś
A co Ty uważasz, że lepiej żeby tych dzieci nie było? To nie tylko jest żenujące, ale i przerażające. Minęło niecałe sto lat od Hitlera a eugenika nadal głoszona.
z
zszokowana
To jest tragedia co się dzieje, tragedia przede wszystkim dla tych dzieci. W XXI wieku nie powinno być ani jednego dziecka bez kochającego domu. Jak czytam, że istnieje dom małego dziecka z tak ogromną ilością dzieci bez rodzin to spać nie mogę. Urzędnicy bez serca! Biurokratyzacja odjęła rozum! Poza tym - znieczulica! - jak można być tak pozbawionym empatii (w stosunku do dzieci bez domu). Gratuluje braku człowieczeństwa Urzędniczkom! Bo przecież to nie one podejmują decyzję - to LITERA PRAWA... I współczuję ich biologicznym dzieciom, że mają takich pozbawionych uczuć rodziców, że trudno im sobie wyobrazić pustkę emocjonalną dzieci pozbawionych możliwości na normalne życie w rodzinie.
k
kn
Agnieszka, w jakim wieku są dzieci, które przyjęłaś i jak długo u Was są? Pytam, bo to jest istotne. Na początku może być tak, że świetnie sobie radzicie, a potem zaczną się schody. Znam mnóstwo rodzin zastępczych, które przy dużej liczbie dzieci po prostu się rozpadły (albo starsze wylądowały w domu dziecka, bo sprawiały kłopoty). A to jest dla dziecka kolejny dramat. Stopowanie rodzin, żeby za szybko zbyt wielu dzieci nie przyjmowały, to akurat popieram.
A
Agnieszka
My jesteśmy rodziną zastępczą od 4 lat staramy się o powiększenie rodziny chcemy przyjąć dzieciaczki do naszej rodziny zastępczej obecnie mamy 2 ale nasz kochany pcper stwarza same problemy i wymyśla różne paragrafy ....a jak słyszę brakuje rodzin zastępczych to szlak mnie trafia za takie głupoty ...kiedy te nasze Państwo się obudzi
A
Adriana
Nawet majac swoje dwie dziewczynki,nie bylabym na tyle dla nich odpowiednia matka.Nie ma szans a chcialabym miec duza rodzine .Jednak nie moge.
A
Adriana
W PL mozna pomarzyc o dziecku
r
rodzic zastępczy
TAKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKKK,pracuje cała bologiczna rodzina 24 godziny na dobę !
W
Waldemar D
Nie mają szans bo biurwy z PCPR i MOPS nie potrafią się dogadać, a poza tym jakieś chore rejonizacje. Czy dla tych dzieciaczków ma znaczenie, że będą mieszkały w drugim końcu polski? w normalnym domu? czy bardziej ma znaczenie , że panie z w/w instytucji , muszą się najpierw dogadać która jest ważniejsza?, która więcej norm w kreowaniu bzdurnych formularzy wypracuje? zastanówcie się, a potem piszcie takie artykuły, bo piszecie bzdury....Pozdrawiam wszystkie niezawodowe rodziny zastępcze, które jak my służą ( tylko komu dzieciom? czy bardziej paniom .....z pcpr i mops....)
W
Waldemar D.
BZDURA, BZDURA I Jeszcze raz BZDURA!!!, instytucje pt. PCPR i tym podobne nie robią nic, nie potrafią się dogadać między sobą i ciągle stwarzają problemy. Jesteśmy rodziną zastępczą, ale nie możemy przyjąć dzieci, bo jakaś paniusia z PCPRu została urażona i jej ego nie pozwala aby wydać pozytywną opinię, adoptujemy w tej chwili naszego synka, ale mamy warunki aby przyjąć jeszcze dzieciaczki, niestety biurwokracja i niekompetencja instytucji na to nie pozwala, więc nie mówcie, że nie ma rodzin, tylko głupota i EGO urzędników na to nie pozwala .i tyle.....
g
globisz
Zgadzam się z panią , moi znajomi są rodziną zastępczą i jak na to patrzę i słyszę co robi MOPS to nigdy w życiu bym się nie zdecydował . Słowo SZACUNEK to chyba w tym mops jest nieznane , ludzie to praca 24 godz na dobę 7 dni w tygodniu więc wolę po pracy sobie iść na spacer .
B
Beata Gajewska
NO I CO Z TEGO, ŻE SIĘ PYTAJĄ? kiedy wreszcie samorządy potraktują zawodowych rodziców zastępczych jako PRACOWNIKÓW? Trzeba ich solidnie wynagradzać, wymagać i SZANOWAĆ.
Tak, rodzicielstwo zastępcze to misja, ale lekarz też misja, nauczyciel, ksiądz tez misja a ich zarobki są inne i po swoich godzinach pracy ida do domu. A RODZIC ZASTĘPCZY I JEGO CAŁA RODZINA PRACUJE 24h/dobę
l
lolek WOJTYLA
DO KOŚCIOŁA DAĆ -- PRZECIEŻ WALCZĄ O SPERMĘ -- NIECH WYCHOWUJĄ ZA SWOJE ZŁODZIEJE NIEROBY -- A ZA DOTYK NA OBCIĘCIE JĄDER ,,..
m
mona
DO KOŚCIOŁA WYSŁAĆ -- NIECH ZBOCZEŃCY WYCHOWUJĄ ZA SWOJE -- PRZECIEŻ WALCZĄ O SPERMĘ == A ZA DOTYK NA SZAFOT ZŁODZIEJ ..
Z
Zbuntowana
Jakiś czas temu znajomi przeszli drogę przez mękę aby adoptować dziecko, były opisy jak to będzie jak pojawi się dziecko, kontrole w domu i pytania dlaczego jest p[okój ale nie urzadzony poprostu bo nie wiadomo w jakim dziecko będzie wieku, sprawdzania wszelkiego rodzaju, szkolenia z psycholożkami (które po ich opowieściach wg mnie powinny sie leczyć) długo, długo. A jak przyszło co do czego to okazało się że dziecka nie dostaną .... bo dziadkowie za starzy i jak coś by się im stało to nie będzie miał kto wychować dzieci ..... a chcieli nawet adoptować rodzeństwo .... a element dostaje i poźniej TVN ma pożywkę !
Wróć na i.pl Portal i.pl