Donald Trump - fan śmieciowego jedzenia, wróg alkoholu i... podawania ręki

Michał Pomorski
Donald Trump
Donald Trump DON EMMERT/AFP/EAST NEWS
Wiemy już bardzo dużo o upodobaniach obecnego, 45. prezydenta Stanów Zjednoczonych. Nie wiemy jednak najważniejszego: co tak naprawdę drzemie w jego głowie? Tego sekretu nikt niestety nie zdołał rozwikłać

Jak ognia unika rozmów o swoich niemieckich korzeniach, bo linię jego dynastii otwiera były właściciel burdelu i ponadto podatkowy krętacz. W przeciwieństwie do innych lokatorów Białego Domu Donald Trump bardzo rzadko wspomina swojego dziadka. W swojej autobiografii pominął nawet całkowicie niemieckie korzenie rodziny i napisał, że jest z pochodzenia... Szwedem. Prawda jest jednak taka, że Trump jest pierwszym amerykańskim prezydentem o niemieckich korzeniach.

Można go uznać za dziwaka, bo jak ognia unika uścisków ręki ze strachu przed zarażeniem się jakimś choróbskiem. Woli latać prywatnym odrzutowcem bo jest wygodniejsze i bezpieczniejsze. Teraz może powiedzieć, że w tej materii jego marzenia spełniły się, ma do dyspozycji najbardziej bezpieczną maszynę - Air Force One.

Co ciekawe, przepada za śmieciowym jedzeniem. Wynika to z rygorystycznej polityki, jeśli chodzi higienę żywności, jakiej przestrzegają serwujące je sieci. Plotka głosi, że kiedyś na przyjęciu obsztorcował gościa, który umoczył do połowy nadgryzioną krewetkę w używanej przez wszystkich salaterce z sosem.

Dieta nowego amerykańskiego prezydenta jest prosta. Zdrapuje przybranie pizzy i zajada widelcem i nożem. Ciasto zostawia na talerzu. Jego ulubiona knajpka mieści się w nowojorskim Trump Tower „Jean-Georges”, która serwuje francuską kuchnię. Ale często zdarza się wyskoczyć miliarderowi do McDonalda na burgera lub ulubioną kanapkę z paluszków rybnych.

Nie unika też smażonych kotlecików z makaronu, sera i cheesburgerów. Do tego obowiązkowo dietetyczna cola i lody waniliowo-wiśniowe oraz markizy Oreo. Mimo takich upodobań lekarze twierdzą, że jest zdrowy jak ryba.

Trump nie pije alkoholu, jak ujawnia „The Times” To uraz jaki mu pozostał po śmierci jego brata Freddy’ego, który był pilotem. Ten ostatni był alkoholikiem i ledwie w wieku 43 lat odszedł z tego świata w roku 1981.

Obecny prezydent dosłownie tryska energią, po kilku godzinach snu wydaje się być zregenerowany. Pozwala to mu wysyłać tweety nawet w środku nocy i już dziś mówi się, że będzie pierwszym amerykańskim prezydentem, który sam umieszcza wpisy na Twitterze. Pasjami gra w golfa. Trump przyznaje, ten sport jest dla niego zbawieniem, bo odciąga go od lodówki. Jest właścicielem wielu pól golfowych, w tym dwóch w Szkocji.

Bardziej jednak intrygujące i niepokojące są cechy jego charakteru, które - zdaniem Michaela Kranisha i Marca Fishera, autorów biografii miliardera powinny nam uświadomić, że lokator Białego Domu jest niebezpieczny, bezlitosny, przymiotnik kontrowersyjny przy tych pierwszych wydaje się pochlebstwem.

Ponoć jedną z niezwykłych cech Trumpa jest ta, że się on prawie zmienia. Od dzieciaka interesowały go transakcje handlowe i kredytowe, od małego jest mściwy i pamiętliwy. Jego sposób patrzenia na świat ukształtował ojciec, gdy Trump był dzieckiem. Freda Trumpa w 1927 aresztowano na wiecu Ku Klux Klanu i oskarżono opowiadał wtedy synkowi , że jest „królem” i że we wszystkim, co robi winien mieć „instynkt zabójcy”.

O ojcu i młodszym synu Amerykanie usłyszeli po raz pierwszy w 1973 roku, kiedy zarzucono im, że w swoich nieruchomościach był szlaban na wynajmowanie mieszkań czarnoskórym. Poza ojcem za swojego mentora Trump uznawał też Roya Cohna związanego z mafią nowojorskiego prawnika, który nosił nie tylko teczkę wypchaną dokumentami, ale także ... kastet. Miał on przekazać Trumpowi takie oto credo:- Jeśli mnie uderzysz, oddam ci sto razy mocniej!

Gdy Cohn umierał zdystansował się od Trumpa, na co miliarder odpłacił mu potem stwierdzeniem, że prawnik był przeraźliwie zimnym facetem.
W życiu Trumpa nie dominowało przekonanie, że kobiety też zasługują na szacunek i wsparcie. Zawsze grał rolę lwa salonów, ale też potrafił być niekiedy romantyczny i zmysłowy. Wścieka się okrutnie, gdy ktoś mu wchodzi na jego czuły punkt i atakuje jego poczucie własnej męskości. Może to być uraz po tym, jak latach 90. Ubiegłego wieku ówczesny redaktor nowojorskiego magazynu „Spy” Graydon Carter nazwał go „krótkopalcym prostakiem”.

Była to jak najbardziej przejrzysta aluzja do tego, że facetom o krótkich palcach przypisuje się też małą wielkość przyrodzenia. - W moim przypadku ta zasada nie ma zastosowania - przekonywał Trump i to gdzie, podczas jednej z telewizyjnych debat republikańskich kandydatów na stanowisko prezydenta USA.

Na kąśliwą uwagę, dlaczego mówi o tym w takich właśnie okolicznościach Donald Trump wyjaśnił, że chciał przeciąć w ten sposób spekulacje i uspokajał ludzi, że nie ma z tym żadnego problemu.

**

PIERWSZĄ DAMĄ USA BĘDZIE... CÓRKA PREZYDENTA? IVANKA TRUMP JUŻ SZUKA DOMU W WASZYNGTONIE

**

W swoich działaniach Trump kieruje się hipokryzją, w polityce też. W kampanii prezydenckiej obiecał, że deportuje ze Stanów Zjednoczonych 11 mln nielegalnych imigrantów, ale na swoich budowach zatrudniał nielegalnych robotników. Przez lata flirtował i trzymał sztamę z mediami. Kiedyś nie było problemy, by go namówić na wywiad, teraz jednak odgrodził się od dziennikarzy, znienawidził ich, a przede wszystkim tych mainstreamowych, którzy n szczędzili mu złośliwych uwag i krytyki podczas kampanii wyborczej.

Tak jak trudno było utrzymać się Trumpowi przy jednej kobiecie, tak nie był też wierny swoim poglądom, skoro w latach 1999-2012 siedem razy zmieniał przynależność partyjną.

Dla miliardera życie to jedna, wielka gra, co sprawia, że nie można go traktować poważnie. Ale jak nie traktować poważnie człowieka, który stał się liderem jedynego na świecie supermocarstwa. Taki jest człowiek, którego nie szanowały amerykańskie elity, a teraz to one będą musiały się do niego i szukać jego łask wsparcia.

On sam zdaje sobie doskonale sprawę, że jest autorem politycznej niespodzianki wieku. W kampanii rozbierano na czynniki jego charakter, program, ale też jego skandaliczne wyskoki ( między innymi te pod adresem kobiet). Starano się w ten sposób zrozumieć jego fenomen. Stawiano sobie pytanie, czy taki nieokrzesany typ, prostak, jak mówiło o nim wielu może wejść na szczyty amerykańskiej polityki. Dziś już takie pytania nie padają, dziś świat się zastanawia, jaki naprawdę teraz będzie Donald Trump , już jako prezydent USA.

To pytanie pada nie tylko w Ameryce, ale na całym świecie. Drapią się w głowy politycy Starego Kontynentu i potężnych Chin. Każdy stara się zrozumieć „przesłanie” Trumpa, w którym pełno jest krytyki zmurszałego NATO, leniwej Europy i zachłannych Chin, które zarzucają swoimi towarami Amerykę. A ta ma być przecież, jak obiecywał miliarder znowu wielka, a więc oparta na tradycyjnych wartościach, znanych temu krajowi, na rodzimym przemyśle, rolnictwie, bez armii nielegalnych imigrantów.

Ludzie uwierzyli w jego wyborcze hasła, tylko czy on sam wierzy w to co mówił, że kobiety, są obiektem do wykorzystywany ich przez facetów, czy słowa o słynnym murze na granicy z Meksykiem. Tak naprawdę upłynie jeszcze sporo czasu nim poznamy prawdziwego Trumpa, na razie stanowi on nieprzeniknioną zagadkę.
Prawda jest taka, że nikt nie przeniknął do jego umysłu. To prawda, że wielu bardzo dużo o codziennym życiu i zwyczajach amerykańskiego prezydenta-elekta. O tym, że przestrzega swojej dziwacznej diety. Że nie pije herbaty, kawy czy alkoholu. Ale zaskakuje nas swoimi politycznymi pomysłami i spojrzeniem na innych.

Jeszcze przed referendum w sprawie Brexitu Trump podczas wizyty w Szkocji zapewniał: Będę przyjaźnie nastawiony do wszystkich - Anglii, Szkocji i Irlandii Północnej - zjednoczonych czy podzielnych. Relacje pozostaną specjalne. [Wielka Brytania] zawsze stanowiła specjalną część świata. I taką pozostanie.

Jednak brytyjscy muzułmanie nie darzą go miłością. Po tragicznej strzelaninie w kalifornijskim San Bernardino miliarder oświadczał, że jako prezydent nałoży czasowy zakaz wjazdu wyznawców islamu do Stanów Zjednoczonych.

Poza pomysłami Donalda Trumpa na globalną i wewnętrzną politykę wielkie zainteresowanie wywołują jego sławne pomarańczowo-blond włosy. Okazuje się, że utrzymanie takiej fryzury to prawdziwa operacja. Mówi się, że podcina mu ją sama żona Melania. W 2004 roku Trump powiedział w wywiadzie dla „Playboya”, że gdy myje swoją niesforną czuprynę suszy ja potem przez godzinę. Dopiero wtedy używa grzebienia. - Gdy w końcu ułożę ja już tak jak lubię - nawet jeśli akurat nie podoba się nikomu innemu - używam spreju i mam spokój na cały dzień. Proste?

Podobno ma bzika na punkcie sprawowania nad wszystkim osobistej kontroli. Podobno także i na punkcie czystości i schludności. Podczas kampanii wyborczej oglądał i osobiście aprobował każdy swój telewizyjny spot reklamowy.

Jako młody chłopak uczył się w wojskowej szkole New York Military Academy. Jego koledzy jednomyślnie wybrali go na najbardziej schludnego wśród nich wszystkich . Jednak trudy przebytej kampanii wyborczej musiały zostawić ślady - ludzie z jego otoczenia donosili, że na jego biurku panował bałagan.

Jednym z najbardziej intrygujących pytań, na jakie odpowiedzą najbliższe miesiące brzmi - Jak wiele czasu Donald Trump jako prezydent zamierza spędzać w Waszyngtonie? Jest ono jak najbardziej zasadne, bo nigdy nie ukrywał, że nie znosi tamtejszych „wyjadaczy” politycznych i obiecywał „osuszenie tego błotka”.

Podczas kampanii Trump potrafił lecieć kilka godzin późno w nocy tak, aby rano obudzić się już we własnym łóżku w apartamencie w Trump Tower.

Historia Ameryki zna prezydentów, którzy woleli wygodę własnego domu od życia w Waszyngtonie. Ronald Reagan, ostatni wielki outsider, który wygrał batalię o Biały Dom aż cały rok ze swojej trwającej 6.5 roku prezydentury spędził na swoim ukochanym Rancho del Cielo w Kalifornii. Nazywano je zresztą „zachodnim Białym Domem”.

Czy zatem Ameryka przez długi czas będzie rządzona z biura na 26. piętrze nowojorskiej Trump Tower? Czy nowy prezydent przedłoży nad chłodną waszyngtońską zimę pobyt w swojej olśniewającej posiadłości Mar-a-Lago w Palm Beach na słonecznej Florydzie? Z pewnością znalazłby tu niejeden cichy kąt do pracy - rezydencja liczy 126 pokoi i ponad 10 tys. metrów kwadratowych powierzchni. Może jednak mimo wszystko od razu polubi waszyngtońskie „błotko”, gdzie przynajmniej będzie mógł wyskoczyć na lunch do swojego hotelu, który w czasie kampanii z hukiem otworzył o rzut beretem od Białego Domu?

Od lat jego najbliższym politycznym powiernikiem jest Roger Stone. Twierdzi on, że Trump to typ walącego prosto z mostu niezależnego indywidualisty. Odrzuca polityczną poprawność i podkreśla, że działa poza układami. Stone przywołuje obraz kogoś chodzącego po linie. - Trump nie zamawia sondaży. Jest swoim własnym strategiem i swoim własnym specem. Masz to, co widzisz.- przekonuje Stone.

- W gruncie rzeczy Trump jest człowiekiem pozbawionym przyjaciół. Sądzę, że przyczyna leży w bardzo różnorodnym używaniu przezeń słowa „przyjaciel”. Domyślam się, że ma przyjaciół raczej w wyobraźni. Wymyślonych. Powiedział mi kiedyś: „W terrorystycznych atakach na wieże World Trade Center straciłem setki przyjaciół”. Nic takiego jednak nie miało miejsca. To część procesu projektowania własnego kolosalnego poczucia „ja” - mówi Marc Singer

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl