Sztuka użytkowa. W PRL architekt był inżynierem ludzkich dusz

Stefania Krzysztofowicz-Kozakowska, „Sztuka w czasach PRL”, Wydawnictwo: Bosz
Dworzec Warszawa-Powiśle ma charakterystyczne betonowe konstrukcje nad peronami
Dworzec Warszawa-Powiśle ma charakterystyczne betonowe konstrukcje nad peronami bartek kosinski/polskatimes
W okresie PRL-u architektura była ważnym narzędziem propagandy. Kanony dyktował czysty socrealizm warszawskiego MDM

Etap entuzjastycznej odbudowy kraju, przede wszystkim Warszawy, kończy Krajowa Partyjna Narada Architektów, która odbyła się w dniach 20-21 czerwca 1949 w gmachu KC PZPR; jej konkluzją było stwierdzenie, że architekt jest nie tylko inżynierem gmachów i ulic, lecz inżynierem dusz ludzkich, a także krytyka konstruktywizmu w architekturze i osławionej teorii „domu-maszyny”. Narada miała być wyrazem protestu przeciw fetyszyzacji tworzywa i konstrukcji […] formalizmowi i abstrakcjonizmowi, reformizmowi anglosaskiemu i superurbanizmowi Corbusierowskiemu.

Związki architektury z polityką dokumentuje założony w 1948 roku miesięcznik „Architektura”. Pismo wydawane przez Zarząd Główny Stowarzyszenia Architektów RP publikowało artykuły komentujące najnowsze, wzorcowe realizacje urbanistyczne i architektoniczne. Upolityczniona zostaje również odbudowa Starego Miasta w Warszawie, realizowana nie według stanu przedwojennego, lecz wedle wzorów historycznych. Na przykład kościół św. Jana otrzymał fasadę gotycką zamiast przedwojennej neogotyckiej. Takie działanie miało zademonstrować odcięcie się peerelowskiej architektury od czasów II Rzeczypospolitej.

Centrum architektury socrealistycznej była Warszawa, a jej flagową realizacją moskiewski „wzór” w postaci Pałacu Kultury i Nauki podarowanego Polsce w 1952 roku; jego budowę ukończono 21 lipca 1955 roku. Pałac Kultury - napisał Tadeusz Konwicki - kiedyś, za młodu, był Pałacem Kultury i Nauki imienia Józefa Stalina. Ogromna, spiczasta budowla budziła strach, nienawiść, magiczną zgrozę. Pomnik pychy, statua niewolności, kamienny tort przestrogi.

Kanony nowej architektury dyktował czysty socrealizm warszawskiego MDM - Marszałkowskiej Dzielnicy Mieszkaniowej - zaprojektowanej w 1950 roku przez Stanisława Jankowskiego, Jana Knothego, Zygmunta Stępińskiego, Józefa Sigalina. Zwieńczeniem dzielnicy jest plac Konstytucji zdobiony olbrzymimi kandelabrami i fasadami z monumentalnymi, klasycznie socrealistycznymi rzeźbami przedstawiającymi Hutnika, Włókniarkę, Kolejarza, Nauczycielkę z uczniami, Matkę z dzieckiem, Murarza, Rolnika, Górnika. Paradoksem MDM było to, że nowo wzniesione domy zasiedliła elita polityczna, a nie proletariat.

Innym paradoksem tego czasu była konserwatywna idea nawiązywania do tradycji historycznej architektury polskiej i światowej, co tak skomentował Jan Zachwatowicz: niefortunne tendencje, pod niesłuszną nazwą realizmu socjalistycznego, skierowały twórczość wielu urbanistów i architektów na fałszywe drogi eklektyzmu historycznego i stosowania dawno przebrzmiałych koncepcji przestrzennych i form zdobniczych […].

Szczególnym wyzwaniem dla architektów była dzielnica Muranów, gdzie na miejscu zrównanego z ziemią getta zaprojektowano nową dzielnicę; odrzucony pierwszy funkcjonalistyczny projekt zastąpiony został klasycznie socrealistyczną zabudową opracowaną przez zespół prowadzony przez Bohdana Lacherta. Powrócono do przedwojennych planów urbanistycznych z trasą N-S, która przez wyraźną osiowość narzucała barokowy plan zabudowy. Od 1949 roku zabudowywano Muranów blokami, a w latach sześćdziesiątych i tam wprowadzono technologię wielkiej płyty. Gdy w 1951 roku pojawiły się zarzuty, że architektura Muranowa jest monotonna i nudna, szybko wzbogacono fasady o detale - boniowania, pilastry, dekoracje sgraffitowe, osiągając efekt architektury dojrzałego socrealizmu, co m.in. skomentował Leopold Tyrmand, pisząc, że Muranów wygląda jak ciastko z kosza straganiary: małe tympanony ze sztukaterii dolepione metodą cukrowniczą nad podłużnymi, osiedlowymi oknami rodem z prymitywnego funkcjonalizmu. Elewacje z brudnego lukru. Okazały wystrój wnętrza otrzymało kino „Muranów” zaprojektowane przez Michała Ptic-Borkowskiego: ozdobione zostało ręcznie kutymi kinkietami, kratami, rzeźbami, autorstwa m.in. Danuty Tomaszewskiej-Konarskiej, a ściany wyłożono czarnym marmurem z Dębników. Do dziś ceniona jest realizacja warszawskiego Domu Towarowego zbudowanego w latach 1948-1951 przez Zbigniewa Ihnatowicza i Jerzego Romańskiego.

Autorem wielu interesujących realizacji, które można określić jako socmodernistyczne, był wybitny architekt Marek Leykam, autor m.in. śmiałego projektu poznańskiego Okrąglaka, czyli Domu Towarowego wzniesionego w latach 1949-1954. W Warszawie zaprojektował w 1952 roku legendę PRL-u, tj. biurowiec Prezydium Rządu przy ulicy Wspólnej 62, z racji monumentalnej wewnętrznej galerii oraz schodów spiralnych nazywany powszechnie Ufficio Primo; następnie „żyletkowiec”, również przy ulicy Wspólnej 56, a także - razem z Jerzym Hryniewieckim i Czesławem Rajewskim - stadion Dziesięciolecia Manifestu Lipcowego, czyli Stadion X-lecia, otwarty 22 lipca 1955 roku.

Neomodernizm, który po drugiej wojnie światowej w Europie osiągnął formę dojrzałą, w Polsce skrystalizował się dopiero po politycznej odwilży w latach 1956-1957 i trwał do lat osiemdziesiątych. W stabilizacji neomodernizmu pomogli przede wszystkim architekci, którzy nie dali się uwięzić w doktrynie, ani politycznej, ani architektonicznej, wielu z nich było zresztą wiernych zasadom architektury II RP. Pojawiały się również hasła rozsądnie konformistyczne, nie tyle negujące socrealizm, ile nawołujące do jego naprawy przez szukanie nowej formy bryły architektonicznej oraz odrzucenie socrealistycznej ikonografii w dekoracji budynków: […] architektura - zadeklarował Jan Minorski - po prostu musi być wreszcie dobrą architekturą.

Batalii o dobrą architekturę towarzyszył boom budowlany, który objął przede wszystkim architekturę mieszkaniową, a także sanatoria, domy wczasowe i schroniska, biurowce i hotele, kina i teatry, budownictwo przemysłowe i architekturę sakralną. Ważne stały się nowości techniczne, to wówczas także rozpoczęła się niezbyt fortunna zamiana budownictwa ceglanego na wielkopłytowe.

Technika wielkiej płyty - elementu konstrukcyjnego z prefabrykatów, które używane były do modułowej budowy bloków mieszkalnych - miała sporą tradycję, sięgającą projektów Waltera Gropiusa i Le Corbusiera, we Francji, Szwecji, Finlandii była popularna od lat trzydziestych XX wieku. Pierwsze peerelowskie bloki z wielkiej płyty powstały w 1950 roku w Nowej Hucie na osiedlu Hutniczym, następne, w 1957 roku, na warszawskim osiedlu Jelonki. Wielka płyta kończyła europejską karierę w latach siedemdziesiątych XX wieku, podczas gdy w Polsce przeżywała apogeum popularności. Lata siedemdziesiąte to ciąg dalszy dyskusji o wielkiej płycie. Wielka płyta stała się nawet inspiracją dla krakowskiego artysty Stefana Pappa, który w 1981 roku zrealizował konceptualną rzeźbę Nagrobek polskiej architektury. Została ustawiona przed Pawilonem Wystawowym BWA i opatrzona napisem: Pod tą wielką płytą spoczywa architektura, czekając na Sąd Ostateczny i zmartwychwstanie. Niebawem w wyniku interwencji cenzury rzeźbę usunięto, a gdy na łamach czasopisma „Architektura” ukazał się artykuł Dokąd idziesz, wielka płyto?, cały nakład tego numeru również został zlikwidowany na polecenie cenzury.

Monotonia wielkopłytowych betonowych blokowisk zdopingowała architektów do podjęcia starań o wyzwolenie budownictwa ze sztywnego kanonu, o przestrzeń i światło. Stąd kariera balkonów i loggii: ich rytm tworzył naturalną dekorację szarych fasad domów mieszkalnych, dodatkowe efekty dawało oświetlenie słoneczne. Zaczęto też wprowadzać pionowe podziały wzdłuż okien zwanych żyletkami; aby urozmaicić zabudowę osiedli, projektowano tzw. łamańce, czyli domy na rzutach wielokrotnie łamanych. W projektach ważniejszych realizacji często wykorzystywano konstrukcyjne możliwości żelbetu, wprowadzając jako element nośny potężne słupy betonowe podpierające drugą kondygnację. Otwarta w ten sposób przestrzeń parteru pełniła dodatkowo funkcję dekoracyjną. Dla dodatkowego wzbogacenia bryły architektonicznej stosowano również uskokową konstrukcję kolejnych kondygnacji; kryto budynki dachami tarasowymi bądź w kształcie łupiny. Ważną rolę odgrywały szklane płyty i monumentalne dekoracje, przede wszystkim ceramiczne. Niestety modernizm nie jest dzisiaj w cenie, co więcej, obiekty zbudowane w tym stylu często bywają bezsensownie niszczone.

Z końcem lat pięćdziesiątych XX wieku doszli do głosu architekci, którzy studiowali przed wojną, oraz pokolenie wychowane przez „starych modernistów”, opowiadające się za funkcjonalizmem, czyli za podporządkowaniem formy budynku jego funkcji. Odwoływali się oni do wzorów zachodnioeuropejskich, a nie moskiewskich, i skupili się wokół Zakładu Artystyczno-Badawczego oraz osoby Jerzego Sołtana. Działało wówczas wielu znakomitych architektów. Przede wszystkim trzeba tu wymienić Oskara Hansena, architekta, urbanistę, teoretyka i autora utopijnych pomysłów: idei Formy Otwartej, której poświęcił rozprawę Ku Formie Otwartej, oraz nowej koncepcji życia przez kształtowanie przestrzeni na podstawie Linearnego Systemu Ciągłego. Projektował m.in. pawilony wystaw międzynarodowych, jak np. pawilon na wystawie Expo ’58 w Brukseli (wspólnie z Jerzym Sołtanem, Zbigniewem Ihnatowiczem, Janem Kosińskim), warszawski pawilon meblowy Emilia, lubelskie Osiedle im. Słowackiego (1964-1972). Jego własny dom w Szuminie był próbą wdrożenia idei Formy Otwartej. Wspólnie z żoną Zofią zaprojektowali warszawski Przyczółek Grochowski, wzniesiony w latach 1963-1972, blok-osiedle, zwany również osiedlem Hansenów, a także Pekinem - z racji wielkości budynku i liczby mieszkańców. Ten znakomity przykład inżynierii modernistycznej, odwołujący się do owego Linearnego Systemu Ciągłego, tworzy olbrzymi, zygzakowaty gmach zbudowany na planie dziewięciokrotnie łamanym, o długości 1,5 kilometra, złożony z 22 połączonych budynków.

Hansenowie byli zdeklarowanymi wyznawcami idei komunizmu - ale krytycznymi wobec PZPR, co Zofia Hansen tak komentowała: […] byliśmy rozczarowani partią (w 1980 roku), ale uważaliśmy, że właśnie w tym momencie trzeba ją uratować, odmienić od wewnątrz. Byliśmy wtedy w błędzie, całe szczęście, że nigdy się do partii nie zapisaliśmy. Jerzy Sołtan, architekt związany z Politechniką Warszawską i Uniwersytetem Harvarda, gdzie prowadził katedrę po Gropiusie, współpracownik Le Corbusiera, projektował założenia modernistyczne wzbogacające bryłę architektoniczną o kolor, światło i detale, jak np. faktura ścian. Zaprojektował, wspólnie ze Zbigniewem Ihnatowiczem, wybudowany w latach 1959-1961 pawilon Wenecja przy alei Solidarności w Warszawie. Pawilon, jeden z najlepszych projektów w powojennej Polsce, stanowi znakomity przykład architektury funkcjonalnej. Autorstwa Sołtana jest również wnętrze dworca Warszawa-Śródmieście z fenomenalnymi rozwiązaniami ruchu pasażerskiego, a także interesującymi koncepcjami oświetlenia i kolorystyki.

Wspólnie z Ihnatowiczem i Hryniewieckim Sołtan projektował stadion Dziesięciolecia Manifestu Lipcowego, czyli Stadion X-lecia. Jednak ze względu na naciski dotyczące zachowania formy socrealistycznej on i Ihnatowicz zrezygnowali z tego przedsięwzięcia, a prace kontynuowane były przez Marka Leykama i Czesława Rajewskiego. W latach 1958-1962, a zatem już po okresie radykalnego socrealizmu i w czasie krystalizowania się modernizmu, Halina Skibniewska, uczennica modernisty Romualda Gutta, posłanka i wicemarszałek Sejmu kilku kadencji, zaprojektowała Sady Żoliborskie, uważane za najpiękniejsze warszawskie osiedle czasów PRL, charakteryzujące się swobodnym rozrzuceniem kameralnych, czterokondygnacyjnych budynków z dużą ilością zieleni. Realizacje Skibniewskiej łączone były z pojęciem tzw. Międzynarodowego stylu brukselskiego, inspirowanego architekturą odwołującą się do wizjonerskich projektów przygotowanych na Expo ’58 w Brukseli. W następnych latach zaprojektowała m.in. Sadybę (1971) i osiedle Szwoleżerów (1972-1973). Halina Skibniewska radykalnie odrzucała - na korzyść cegły żerańskiej - budownictwo wielkopłytowe, należała do nielicznego grona warszawskich architektów, którzy nigdy nie zaprojektowali bloku z wielkiej płyty.

Spośród innych warszawskich realizacji na szczególną uwagę zasługuje m.in. budowany w latach 1959-1962 Supersam przy placu Unii Lubelskiej, zaprojektowany przez architektów: Jerzego Hryniewieckiego, Macieja Krasińskiego i Macieja Gintowta, oraz konstruktorów: Wacława Zalewskiego, Stanisława Kusia i Andrzeja Żórawskiego - niestety zburzono go w 2006 roku. Arseniusz Romanowicz i Piotr Szymaniak byli autorami dworców: Warszawa-Ochota (1954-1962) - budynek zwieńczony awangardową łupinową konstrukcją dachu, Warszawa-Powiśle (1955-1963) - określany jako „perła na szynach”, Warszawa-Śródmieście (1955-1963) - tu z kolei zrealizowano znakomity projekt wnętrza z barwnymi mozaikami autorstwa Wojciecha Fangora, Zbigniewa Ihnatowicza, Jerzego Sołtana. W latach 1958-1968 według projektu zespołu pod kierunkiem Zbigniewa Karpińskiego przy ulicy Marszałkowskiej powstała tzw. Ściana Wschodnia - z domami towarowymi Wars, Sawa, Sezam i Junior oraz z Rotundą PKO.

W połowie lat siedemdziesiątych powstało osiedle Ursynów zaprojektowane przez Marka Budzyńskiego. Tu także, aby uzyskać efekt większej plastyczności bloków wznoszonych z płyty i prefabrykatów, wprowadzono formę zabudowy na planach wielokrotnie łamanych rzutów budynków.

Zdaniem Piotra Piotrowskiego: Budujący w latach siedemdziesiątych „drugą Polskę” komuniści nie potrzebowali już socrealistycznej propagandy, lecz właśnie sztuki nowoczesnej, nienaruszającej status quo, projektującej posttotalitarne mechanizmy funkcjonowania społeczeństwa.

Omawiając nurt modernizmu, nie można pominąć nowego budownictwa w socrealistycznej architekturze Nowej Huty: znakomitego osiedla Szklane Domy z charakterystycznym tzw. blokiem szwedzkim, projektu Marty i Janusza Ingardenów, osiedla Na Wzgórzach będącego przykładem architektury poodwilżowej, jak również nowohuckiej Szkoły Muzycznej im. M. Karłowicza, charakteryzującej się lekką bryłą, ze ścianą zdobioną słoneczną mozaiką, oraz ciężkiej architektury Nowohuckiego Centrum Kultury z przełomu lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych.

Kolejnym przykładem modernizmu w Krakowie jest Pawilon Wystawowy BWA przy placu Szczepańskim, obecnie zwany Bunkrem Sztuki, który powstał w latach 1959-1965. Autorką projektu jest Krystyna Różyska, interesującą fasadę o surowej fakturze z desek odciśniętych w betonie zaprojektowali Stefan Borzęcki i Antoni Hajdecki.

Ambitnym założeniem urbanistycznym było krakowskie osiedle Widok autorstwa Krzysztofa Bienia. Projekt zakładał obudowanie blokami umieszczonego w środku osiedla trójkąta zieleni. Pierwotnie na Widoku miały dominować bloki dwudziestodwupiętrowe i ciągnący się wzdłuż osiedla długi „łamaniec”. Ostatecznie wzniesiono bloki o połowę niższe, łamaniec zaś zyskał miano „krzywego uśmiechu Bienia”.

Jednym z ciekawszych przykładów krakowskiego modernizmu jest wybudowany w latach 1959-1961 Dom Stu Balkonów przy ulicy Retoryka, autorstwa Bogdana Lisowskiego; jego fasada zarówno od frontu, jak i od dziedzińca podporządkowana została rytmowi balkonów i zaskakującej, żółto-błękitnej kolorystyce. Kolejnym istotnym przykładem są wzniesione na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych trzy „żyletkowce” przy ulicy Przy Rondzie, o fasadzie rytmicznie podzielonej cienkimi pionowymi „żyletkami”, które ożywiły monotonną bryłę; notabene ta forma podziału fasady weszła do architektonicznego kanonu. Inną formą kształtowania fasady, obok rytmu balkonów, loggii czy „żyletek”, stają się duże powierzchnie szkła, czego przykładem jest Dom Handlowy PSS Jubilat przy alei Krasińskiego, o znakomitej lokalizacji: nad Wisłą, vis-à-vis Wawelu, ukończony w 1969 roku. Wyróżniają go charakterystyczna ażurowa obudowa okien ostatnich kondygnacji i szklana tafla obudowująca fasadę. Zdaniem Marcina Fabiańskiego i Jacka Purchli ta szklana architektura […] należy do złotej fazy funkcjonalizmu pierwszej połowy lat sześćdziesiątych.

Wykreowana została również modernistyczna forma hoteli. Chodzi m.in. o krakowskie hotele: Cracovię z lat 1960-1965, zaprojektowaną przez Witolda Cęckiewicza w sąsiedztwie kina Kijów, też jego projektu, z 1962 roku; interesujący Dom Turysty przy ulicy Westerplatte z 1963 roku, o fasadzie podporządkowanej rytmowi loggii, autorstwa Zbigniewa W. Mikołajewskiego, Stanisława Spyta i Zbigniewa Szpyrkowskiego, czy zaprojektowany w 1978 roku przez Janusza Ingardena hotel Forum charakteryzujący się monumentalną bryłą o uskokowej konstrukcji wspartej na lekkiej, ażurowej dolnej kondygnacji i fasadą ze znakomitym, wręcz agresywnym rytmem balkonów. Dobrym przykładem architektury poodwilżowej jest również hotel Merkury w Poznaniu, powstały w latach 1961- 1964 według projektu Jana Cieślińskiego.

Niezwykłym poligonem architektonicznym był odbudowywany ze zniszczeń wojennych Wrocław. Na tym polu szczególne zasługi położyła pierwsza kobieta-absolwentka architektury na Politechnice Wrocławskiej, Jadwiga Grabowska-Hawrylak, autorka najbardziej rozpoznawalnych budynków z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Były to m.in.: „galeriowiec” przy ulicy Kołłątaja 9-12, zaprojektowany w latach 1958-1960 wspólnie z Marią i Igorem Tawryczewskimi oraz Edmundem Frąckiewiczem, Dom Naukowca, a przede wszystkim osiedle mieszkaniowe przy placu Grunwaldzkim z lat 1967-1973, nazywane „sedesowym” bądź Manhattanem. Współautorami osiedla byli Zdzisław Kowalski i Włodzimierz Wasilewski; kanciastą bryłę bloków zastąpiono wówczas łagodną formą, wprowadzono klinkier elewacyjny, na dachu zaprojektowano tarasy widokowe.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na i.pl Portal i.pl