Czy to pęcherz, czy prostata, zdrowym trzeba być na lata

Paulina Piotrowska
Prof. dr hab. med. Piotr L. Chłosta, kierownik Katedry i Kliniki Urologii UJ w Krakowie
Prof. dr hab. med. Piotr L. Chłosta, kierownik Katedry i Kliniki Urologii UJ w Krakowie Fot. archiwum
Na co dzień kieruje Katedrą i Kliniką Urologii UJ w Krakowie. W wolnym czasie bierze do ręki gitarę i gra razem z kolegami-lekarzami w zespole EndoPower. - Do operacji jestem przygotowany, choć zdarzają się trudne, nieprzewidywalne sytuacje. Występ przed publicznością jest większym stresem - mówi prof. dr hab. med. Piotr L. Chłosta.

Mówi się, że chirurdzy powinni dbać o dłonie, to przecież ich narzędzie pracy. Gra na gitarze elektrycznej się z tym nie kłóci?

Prof. Piotr Chłosta: Jestem chirurgiem, który może wziąć do ręki pilarkę elektryczną lub siekierę. O dłonie trzeba oczywiście dbać, unikać obcięcia palców, ale nie można popadać w skrajność. Dłonie dla lekarza są kluczowym elementem do zarabiania na życie, ale to nie oznacza, że wzbraniamy się przed myciem naczyń czy podłogi. Zwłaszcza kiedy jest się żonatym.

A co żona sądzi o pana muzycznej pasji?

Wytrwale kibicuje zespołowi, podobnie jak żony innych członków zespołu. Na początku kibicowały z przymrużeniem oka, traktując to jako młodzieńczą zabawę. „O, chłopaki kupiły sobie gitary” - myślały. Teraz Beata pomaga nawet w pisaniu tekstów.

Ma pan ulubioną markę gitary?

Jestem miłośnikiem gitar marki Gibson. Gitarzyści dzielą się na tych, którzy tak jak ja kochają Gibsona, i na tych, którzy wolą gitary Fender.

Ulubiony gitarzysta? Zespół?

A jakże! Joe Bonamassa, wybitny gitarzysta, a ulubiony zespół to Judas Priest. Niektórzy twierdzą, że słychać w naszej muzyce wpływy tej grupy.

Gracie muzykę rockową?

Muzyka, którą gramy, jest wypadkową naszych gustów. Słychać w niej trochę ciężkiego rocka, którego ja jestem miłośnikiem, słychać bluesową gitarę, której miłośnikiem jest profesor Marcin Słojewski, tendencję do ballad, których miłośnikiem jest profesor Tomasz Szydełko. Te nasze gusta scala profesor Wojciech Stec, który szanuje temperament każdego z nas.

Skąd nazwa zespołu: EndoPower?

Od endourologii, z którą każdy z nas jest związany. To część naszej dyscypliny, która wykorzystuje działania endosko-powe do wykonywania różnych zabiegów. A „power” od wewnętrznej siły, którą każdy z nas ma do tego, aby uprawiać swoje hobby z entuzjazmem.

Co bardziej stresuje, koncert czy operacja?

Absolutnie koncert! Do operacji jestem przygotowany, chociaż zdarzają się trudne, nieprzewidywalne. Wystąpienie przed publicznością jest większym stresem niż wykonanie operacji, nawet takiej transmitowanej na żywo, którą gdzieś śledzą specjaliści z całego świata. Oczywiście, na sali operacyjnej też znajdują się nienaturalne warunki, kamery, technicy, ale to część mojej pracy. Musimy pamiętać, że operujemy człowieka, a nie narząd, a za salą operacyjną rozgrywa się dramat rodziny, która czeka na wynik. Jest poczucie odpowiedzialności, jednak stres podczas koncertu jest większy.

Na sali operacyjnej słucha pan muzyki?

Muzyka na sali operacyjnej istnieje, ale jest tłem. Nie może przeszkadzać, to nie dyskoteka.

Czego się słucha podczas operacji?

Rodzaj muzyki zależy od tego, jakie są preferencje zespołu operacyjnego. Ja preferuję klasyczną muzykę: Vivaldiego, Wagnera. Ale równie dobrze mogę słuchać AC/DC.

Czy oprócz muzyki i urologii ma pan czas na coś jeszcze?

Urologia jest dominującą częścią mojego życia. To wdzięczna towarzyszka, zmusza do ustawicznego kształcenia i poszukiwania nowych sposobów, dzięki którym jestem w stanie pomóc podopiecznym. Każdy dzień przynosi mi coraz większe zafascynowanie tą dyscypliną. A realizacja hobby, którą jest muzykowanie, jest najpiękniejszą przygodą mojego życia. Poza tym jestem domatorem, lubię spędzać czas w gronie rodziny. Nie ma we mnie nic szczególnego, co odróżnia mnie od każdego mieszkańca Krakowa.

Pierwsza była miłość do muzyki czy medycyny?

Najpierw byłem absolwentem szkoły muzycznej im. Grażyny Bacewicz we Wrocławiu, w klasie skrzypiec. Potem zdecydowałem o wyborze zawodu lekarza, ale miłość do muzyki i nut pozostała.

Nie myślał pan, by na poważnie zająć się muzyką?

Kiedy ma się 7 lat i zaczyna szkołę muzyczną, to trudno o tym myśleć poważnie. Za to o medycynie zacząłem myśleć, kiedy dorastałem. To był doskonały wybór. Ważne jest też to, że pracuję wśród ludzi, którzy rozumieją misję tego zawodu. Mam świetny zespół i pracuję we wspaniałym miejscu.

To miała być przygoda, a teraz jest płyta, koncerty. Myślał pan, że tak to się potoczy?

Kiedy stworzyła się okazja do wspólnego grania z kolegami urologami, to skorzystaliśmy z tego, ale traktowaliśmy to jako przygodę. Kluczową rolę odegrał prof. Wojciech Stec, muzyk, instrumentalista, dyrygent. To jest trochę tak jak na sali operacyjnej. Pomimo tego, że nad losem chorego pracuje zespół, to lider jest jeden. Tak samo jest z muzyką, grupa musi umieć słuchać siebie nawzajem i współpracować po to, by powstał gotowy produkt. Tutaj wielka rola prof. Steca, który nauczył nas słuchać siebie. Mamy świadomość tego, że uprawianie muzyki to nie jest nasz zawód. Apelujemy też do słuchaczy o wyrozumiałość, bo naszym głównym zajęciem jest ratowanie ludzkiego życia. Choć wszyscy skończyliśmy szkołę muzyczną, to jesteśmy amatorami.

„Czy to pęcherz, czy prostata, zdrowym trzeba być na lata” - to fragment jednego z utworów. Muzykę traktujecie jako apel do pacjentów?

Tak, płyta jest dedykowana urologii i pacjentom. Chcemy pokazać, że lepiej jest zapobiegać niż leczyć. To przesłanie jest apelem do naszych podopiecznych. Przeważająca większość tekstów dotyczy właśnie pracy urologa. Płyta opowiada o naszej pasji, o ratowaniu ludzkiego życia, bo przecież to właśnie o to w naszej pracy chodzi.

***

Zespół EndoPower tworzą profesorowie urologii: Piotr Chłosta, Tomasz Szydełko, Marcin Słojewski i dwóch muzyków: Wojciech Stec i Bartek Gamracy. Grupa wystąpi 1 października w Muzeum Inżynierii Miejskiej w Krakowie, podczas drugiej edycji festiwalu KultUro. Po raz pierwszy grupa zagrała w 2014 roku, jako muzyczna niespodzianka dla kolegów urologów na jednym z kongresów naukowych Polskiego Towarzystwa Urologicznego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Czy to pęcherz, czy prostata, zdrowym trzeba być na lata - Gazeta Krakowska

Wróć na i.pl Portal i.pl