Ring rodzinny: Jacek i Kalina Kawalec

Sonia Ross
Aktor. Prowadził popularną "Randkę w ciemno". Teraz w serialu "Rancho" wcielił się w postać Witebskiego. Gra w kilku warszawskich teatrach. W wolnych chwilach fotografuje i jeździ z 10-letnim synem Kajtkiem na rowerze.

Jacek Kawalec

Moja córka jest bardzo komunikatywna, ludzie ją lubią. I chwalą. Za mądrość, inteligencję, dobre wychowanie. Czasem nawet myślę, że więcej tych pochwał, niż jej się naprawdę należy. Ale może dlatego, że choć kocham ją nad życie, jestem dosyć surowym ojcem. Dużo od niej z żoną wymagaliśmy, ale to nie poszło na marne, bo wyrosła na samodzielną dziewczynę. Kończy dziennikarstwo, ale już od dwóch lat pracuje.

Teraz jest reporterką w "Dzień dobry TVN". Byłem zszokowany, gdy pewnego dnia, kiedy brałem udział w "Tańcu z gwiazdami" i miałem próbę, na salę taneczną weszła Kalina z ekipą, żeby nakręcić materiał o tym, jak mi idzie. Myślałem, że moja córka wciąż jest na stażu w Polsacie!

Jestem bardzo dumy z Kaliny. Spełnia się w swoim zawodzie i jest coraz lepsza. Bo ona pracę traktuje poważnie. Wszystko inne idzie w odstawkę. Nie myśli jeszcze o dzieciach i założeniu związku, co trochę mnie martwi. Wolałbym, żeby miała więcej heteroseksualnych kolegów, choć nie jestem homofobem i nie mam nic przeciwko gejom. Niektórych nawet lubię. Ale chciałbym mieć kiedyś wnuki, a jak na razie, statystycznie, nie widzę na to szans. Gdy mówię o tym Kalinie, to mam wrażenie, że ją to trochę denerwuje.

Szczęśliwie przeżyłem już etap buntu córki. Skończyło się dobrze, ale trzy lata temu, kiedy wyjechała do Irlandii tylko na wakacje, a pół roku później wciąż jej nie było, mało nie osiwiałem. Zwłaszcza kiedy dzwoniła i mówiła, że jest fajnie i nie wie, czy nie zostanie tam na stałe. "Gdzie ta dziewczyna ma głowę!" - wściekałem się. "Studia rozgrzebane, skończy bez zawodu w jakiejś irlandzkiej knajpie! Ale gdy już miałem wsiadać do samocho­du i jechać jej szukać, Kalina zadzwoniła, że wraca i znów będzie studiować. Odetchnąłem.

Okazało się, że potrafi myśleć i podejmować właściwe decyzje. Cóż, takie etapy to jazda obowiązkowa wszystkich rodziców. Tak jak walka o nienoszenie trampek w czasie mrozu, pamiętanie o urodzinach babci, bałagan w pokoju. Choć to ostatnie umiem wybaczyć. Ja też jestem chaotycznym bałaganiarzem. Jednak nie bałagan był naszym kluczowym konfliktem domowym, ale... Kajtek.

Mój syn urodził się wtedy, gdy Kalina miała 12 lat. Wchodziła właśnie w trudny wiek. Chciała więcej wolności, imprez, samodzielnych decyzji. Powiedziałem: "Dobrze, ale więcej wolności, to i więcej odpowiedzialności". I bardziej surowo rozliczaliśmy ją od tamtego czasu z obowiązków, a ona odebrała to jako brak miłości do niej. Zarzucała nam, że Kajtek jest naszym księciem, a ona nas już nie obchodzi. Później sytuacja się unormowała.

Kalina jest imprezową dziewczyną. Lubi dyskoteki, kluby. A moja żona to domatorka. Czasem więc na koncert czy premierę zabieram ze sobą Kalinę. I dość długo musiałem tłumaczyć fotoreporterom, którzy z upodobaniem nas fotografowali, że to moja córka, a nie nowa przyjaciółka. Kiedyś nawet jedna starsza pani mi nie uwierzyła. Wchodziliśmy do holu w Teatrze Wielkim. Zaczepiła mnie w drzwiach: "O, pan Kawalec? Z nową dziewczyną?". "Nie, to moja córka" - zaprotestowałem. Pani popatrzyła na mnie jak na oszusta: "Akurat! To nie jest pana córka! Widziałam zdjęcia córki w gazecie. I ona jest mała!".
Kalina Kawalec

Reporterka "Dzień dobry TVN". Czyta w oryginale literaturę irlnadzką i angielską. Kocha podróże, szpinak i brokuły. Nigdy nie robi tego, co jej nie interesuje. Kiedyś nie uczyła się matematyki, teraz nie szuka męża.

Mój tata jest bardzo rodzinnym człowiekiem. O wiele bardziej niż ja. Stąd czasem słyszę pretensje, że zapomniałam o urodzinach dziadka, przegapiłam rocznicę ślubu rodziców itp. Podziwiam w tacie tę cechę, bo jest strasznie zapracowany. Często ma nocne zdjęcia, próby od rana do wieczora, później spektakl. Jednak zawsze znajduje czas dla rodziny.

Nigdy mnie nie zawiódł jako ojciec, był zawsze, kiedy go potrzebowałam. Rok temu służbowo leciałam do Londynu. Samolot miałam o szóstej, o piątej musiałam być na lotnisku. Wstał bardzo wcześnie, zawiózł mnie i czekał ze mną do odlotu, choć miał przed sobą ciężki dzień. Zawsze zresztą po mnie przyjeżdżał, o świcie, w nocy.

Ale o to się także kłóciliśmy. Tata zarzucał mi, że traktuję dom jak hotel. A mnie zawsze nosiło. Dlatego pojechałam do Irlandii. Chciałam się sprawdzić, zobaczyć, jak sobie poradzę. Szło mi nieźle, nawet chciałam tam zostać. Przyznaję dzisiaj: to nie było mądre. Tata chciał, żebym wróciła. Bał się, że w końcu nie skończę studiów, przegapię coś ważnego w życiu. Już nawet pakował się, by mnie tam znaleźć i zmusić do powrotu. Ale wróciłam sama. Teraz kończę studia, pracuję i jestem ze swojego zajęcia zadowolona. Rodzice chcieliby chyba, żebym się już ustatkowała, znalazła "tego jedynego" i założyła rodzinę. Bo oni, kiedy byli w moim wieku, mieli już mnie. Ale ja się nie spieszę do takiej stabilizacji. Ważniejsze jest dla mnie moje życie zawodowe, zdobywanie doświadczenia. A co roku przy świątecznym stole słyszę te same życzenia.

Dobrze, że wyrosłam już z wieku szkolnego, kiedy tata miał wgląd w moje oceny. Dla niego nigdy nie były wystarczająco dobre. Kłóciliśmy się strasznie! Ile ja łez wylałam po każdej wywiadówce! Bo uczyłam się tylko tego, co lubiłam, i tego, co kiedyś mi się w życiu miało przydać. Matematykę, fizykę, chemię odpuszczałam. Tata uważał, że trójki z tych przedmiotów to dyshonor. Odkąd zaczęłam studiować, odetchnęłam z ulgą. I choć teraz sama o sobie decyduję, to jednak miła jest świadomość, że tata jest, czuwa. I gdy znów go będę potrzebowała, na pewno mi pomoże.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl