Odzyskane ciało

Anna Jasińska
Złe samopoczucie, choroba nie zawsze są przejawem słabej formy. Być może w ten sposób ciało mówi nam coś ważnego o nas samych. Jeśli nauczymy się rozumieć jego język, łatwiej pokonamy trudności i ograniczenia. Poczujemy się bardziej szczęśliwi.

Michał, 25-letni student filozofii, ciągle upuszczał sobie coś na stopy. Najczęściej wtedy, gdy wybierał się na imprezę, randkę czy planował wyjazd z przyjaciółmi. No i klapa! Musiał zostać w domu.

Nogi z wyrokiem
Na warsztatach pracy z ciałem odkrył, że to nie pech, tylko mama i babcia. Kochające i opiekuńcze zawsze starały się powstrzymywać go od wychodzenia z domu, wyjazdów, uprawiania sportów. Bo przecież jeszcze coś sobie zrobi! To nigdy nie były twarde zakazy. Częściej prośby i błagania. Mama zaklinała: "Nie rób tego babci, ona tak się o ciebie martwi". Gdy Michał po raz pierwszy wyjechał w góry, babcia zadzwoniła, by wracał, bo… mama dostała silnych boleści w okolicach serca. Kiedy wrócił, mamie się polepszyło. Michał więc albo rezygnował ze swoich planów, albo wyjeżdżał z poczuciem winy, że rani kochające go kobiety. A ponieważ normalne życie, koledzy, wyjazdy nie przestały go kusić, zaczęły się dziwaczne kontuzje. - Nigdy bym na to nie wpadł, ale podczas warsztatów uświadomiłem sobie, że sam sobie dowalam - mówi Michał. - Nieświadomie karałem swoje nogi za to, że chodząc tam, gdzie chcę, sprawiają ból osobom, które kocham. Przecież nie mogłem się złościć na matkę czy babcię, a na kimś musiałem wyładować ciągłe poczucie winy. Złość kierowałem na siebie. Co wniosła terapia? Pozbyłem się poczucia winy. Wyjścia z domu zaczęły sprawiać mi większą przyjemność. Jadąc gdzieś z kolegami, przestałem się czuć jak niewdzięczny potwór. Pogadałem nawet o tym z matką, że ta przesadna troska nikomu nie pomaga, że dusi nas wszystkich. Poczułem się wolny.

Sflaczałe dłonie
Olek, 43-letni urzędnik, samotny, niezaradny, uważał, że nie miał swojego mieszkania, bo rodzice byli biedni, miał nudną pracę, bo nikt mu nie dał lepszej propozycji. Psychoterapeutka zapytała, czy widzi, co w tej chwili robią jego dłonie. - No to popatrzyłem na nie, a one... zwisały - mówi Olek. Ktoś z grupy terapeutycznej określił je jako sflaczałe. Byłem zdziwiony, bo zawsze tak je trzymam i nie widziałem w tym nic nadzwyczajnego. Dopiero gdy spojrzałem w lustro, moje ręce przestały mi się podobać. Terapeutka zamiast gadać, naśladowała moje ruchy i kiedy tak na nią patrzyłem, poczułem się cholernie smutno. Pomyślałem, że facet z takimi rękami niczego nie zdobędzie, bo takie sflaczałe dłonie niczego nie potrafią sobie wziąć. I wtedy pani psycholog powiedziała, żebym nauczył swoje ręce brać. Tu i teraz. Miałem odebrać jej poduszkę. I... nie potrafiłem tego zrobić. Chwyciłem, ale kiedy ona nie puściła od razu, zablokowałem się. Nie umiałem wyrwać kobiecie głupiej poduszki i to mnie kompletnie załamało. Chciałem wyjść. Ale jakoś od słowa do słowa terapeutka przekonała mnie, żebym został. Siedziałem w milczeniu i patrzyłem na te bezsilne ręce. Przypomniało mi się, jak ojciec nie pozwalał mi ruszać niczego, co nie było moją zabawką. Robił o to straszne awantury i bił po łapach. Jak coś popsułem, wpadał w furię i wrzeszczał, że niszczę wszystko, czego się dotknę. Pamiętam, że nigdy niczego spokojnie nie wyjął mi z rąk, tylko zawsze wyrywał z wrzaskiem. Ojciec już nie żyje, ale terapeutka kazała mi powiedzieć do niego, co myślę o tym, jak mnie traktował. I powiedziałem. Sporo niemiłych słów. A potem wstałem i zacząłem wyrywać tę cholerną poduszkę. Ta terapeutka była nawet silna - uśmiecha się Olek.

Uwolnić ciało
Terapeutyczna praca z ciałem zakłada, że silne przeżycia z przeszłości mogą doprowadzić nie tylko do chronicznego napięcia pewnej grupy mięśni, ale też spowodować uwiąd, "zapadnięcie" się jakichś obszarów w ciele. W przypadku Olka jego ręce oduczyły się sięgać po to, czego chciał, bo i tak ktoś silniejszy, w jego przypadku ojciec, mu to wyrywał. A jeszcze towarzyszył temu destrukcyjny przekaz, że "i tak to zepsujesz". Dłonie Olka były bezużyteczne, więc zaczęły zwisać.

Terapia może pomóc odblokować taki odcięty obszar, przywrócić zakłócony kiedyś naturalny ruch, a tym samym odpowiadający mu zamrożony psychiczny potencjał. W przypadku Olka jego ciało zapamiętało, że rękom nie wolno sięgać po to, czego chce, bo zostanie za to ukarany lub wyśmiany. Dorosły człowiek z takim doświadczeniem z dzieciństwa nie sięga w życiu po to, czego pragnie, więc najczęściej tego nie ma.

To rodzi frustrację, poczucie bezsilności. Michała stopy zapamiętały złość, że nie wolno im wyjść z domu, i poczucie winy, jeśli to zrobiły. Już sama możliwość wyrażenia podczas terapii tych tłumionych emocji daje zwykle poczucie uwolnienia, uspokojenia i wewnętrznego poczucia bezpieczeństwa.

Często taką zamrożoną emocję pomaga uwolnić ruch, na który ciało do tej pory sobie nie pozwalało. U jednej osoby będzie to bicie rękami w materac i głośny krzyk. Dla kogoś innego wyciągnięcie ręki do innej osoby z prośbą o wsparcie. Pokonanie takiej fizyczno-psychicznej blokady po raz pierwszy może odblokować w człowieku nieznane mu dotąd możliwości. Gdy zyskuje większą świadomość swojego ciała, staje się również bardziej świadomy swoich uczuć, możliwości, pragnień i potencjału, jakim dysponuje.

Kiedy ciało Olka dostało nowy komunikat: "wolno mi sięgać, przyjemnie jest sięgać, chcę, umiem sięgać", uwierzył, że ma wpływ na swoje życie. Po "odzyskaniu rąk" zwolnił się z posady w urzędzie, założył własną firmę księgową i planuje udział w kursie masażu. Michał przestał być stałym klientem ortopedy i otwarcie rozmawia z matką, gdy ta znów próbuje go szantażować swoim lękiem. I Michał, i Olek są przekonani, że wybrnęli wreszcie ze ślepej uliczki i zaczęli naprawdę żyć.

***

O czym pamiętamy, gdy oddychamy

O tym, jak pamięć ciała determinuje nasze życie, z psychoterapeutką Katarzyną Węglorz-Makuch rozmawia Anna Jasińska

Anna Jasińska: Jak to możliwe, że ciało 45-latka pamięta to, co działo się, gdy miał zaledwie pięć lat?
Katarzyna Węglorz-Makuch: Ciało najsilniej zapamiętuje emocje, które towarzyszyły traumom, czyli sytuacjom bardzo trudnym, przerastającym możliwości człowieka do poradzenia sobie z nimi w danym momencie życia. To może być bardzo silny strach, przerażenie, ból, poczucie zagrożenia. Im wcześniej tworzy się uraz, tym jest silniejszy. Mechanizm tworzenia się pamięci w ciele bazuje na najprostszych reakcjach fizjologicznych, np. w sytuacji lęku odruchowo zatrzymujemy oddech, a w konsekwencji kulimy się, tężejemy. Jeśli agresywny rodzic często krzyczy na małe dziecko, to ciało dziecka przechodzi regularny trening lękowy w zaciskaniu mięśni. A zapisaną w tych zaciśniętych mięśniach emocją jest strach.

Dzieci wychowane w lęku, często zatrzymują z przerażenia oddech. Jako dorośli też nie będą potrafili głęboko i swobodnie oddychać?
Mogą mieć z tym problem. Sposób, w jaki człowiek oddycha, daje wiele informacji o jego emocjach i osobowości. Szybko czy powoli? Głęboko czy płytko? Na przykład krótki płytki wdech świadczy o tym, że ktoś daje sobie mało miejsca, mało czerpie dla siebie ze świata i od innych. Taka osoba usiądzie raczej na brzegu krzesła, odezwie się cichym głosem, nie upomni się o swoje. Z kolei ktoś, kto robi wielki głośny wdech, raczej rości sobie prawo, że jemu się należy. Ale już człowiek, który robi wielki wdech, a krótko wydycha, może mieć skłonność do brania na siebie zbyt wielu obowiązków, obciążeń. Zrobi wszystko, by im podołać, nawet jeśli będzie to okupione wielkim, wyniszczającym stresem. Na sposób, w jaki oddychamy, wpływ mają oczywiście nasze przeżycia i to, jakimi emocjami zapisały się w naszym ciele. To pokazuje, jak ściśle te sfery na siebie oddziałują.

Czy to, co zapisało się w pamięci naszego ciała, może wpływać na jego fizyczny kształt?
Oczywiście. Jeśli w ciele powstają napięcia mięśniowe, przeradzające się potem w bloki, czyli napięcia długotrwałe, to musi to mieć wpływ na rozwój danej części ciała, kościec, dokrwienie itd. Jeśli np. często kulę ramiona pod wpływem strachu, to wpłynie to na kształt całej sylwetki. Bo gdy kulę ramiona, to jednocześnie zaciskam przeponę, brzuch, napinam mięśnie pośladków, miednicy i nóg. Więc konsekwencje tego będą widoczne m.in. w kształcie nóg, które na skutek ciągłego napięcia mogą być np. nieproporcjonalnie do reszty ciała rozbudowane. Z kolei osoby z tzw. zatrzymaną złością, które w dzieciństwie karano za okazywanie niezadowolenia, mają często podniesione spięte ramiona. Jakby z całej siły trzymały swoje ręce na uwięzi, by nagromadzona w nich złość nie wybuchła. Takie napięte obszary są mniej ukrwione, łatwiej chorują, bywają nadmiernie rozrośnięte lub nadmiernie otłuszczone. W efekcie, np. szczupła kobieta ma wokół brzucha oponę tłuszczu. Taka dysharmonia w budowie ciała jest bardzo wyraźną informacją, że z tym obszarem związany jest jakiś psychiczny uraz. Zdarza się, że po uwolnieniu się od niego taka otyłość ustępuje bez jakiejkolwiek zmiany diety. Podobnie jest z chorobami gardła czy innymi schorzeniami o podłożu psychicznym. Objawy znikają lub łagodnieją.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl