Łodzianka uwięziona w sanatorium w Kołobrzegu

Agnieszka Jasińska
Łodziance powiedziano, że ma zapłacić za cały pobyt w sanatorium
Łodziance powiedziano, że ma zapłacić za cały pobyt w sanatorium 123RF
Pani Wanda z Łodzi długo nie zapomni swojego ostatniego pobytu w sanatorium. Tym bardziej, że prawdopodobnie będzie musiała do niego dopłacić z własnej kieszeni.

Kobieta od kilku lat cierpi na zapalenie stawów biodrowych i sanatoryjna rehabilitacja jest jej bardzo potrzebna. - Pojechałam do sanatorium w Kołobrzegu. Chodziłam regularnie na zabiegi. Wszystko było w porządku. Problemy zaczęły się na koniec turnusu -mówi pani Wanda.

Pani Wanda powinna być w sanatorium od 9 do 30 grudnia ubiegłego roku. - Wszystkie zabiegi skończyły mi się już 29 grudnia. Pomyślałam więc, że wrócę do domu najbliższym autobusem. Próbowałam się wymeldować. Wtedy dowiedziałam się, że nigdzie nie pojadę. Powiedziano mi, że jeśli zdecyduję się zakończyć turnus wcześniej, to będę musiała zapłacić z własnej kieszeni za cały pobyt - relacjonuje.

Łodzianka próbowała prosić o zrozumienie jej sytuacji. - Jednak nie zgodzono się mnie wypuścić. Zdenerwowałam się i mimo wszystko po kryjomu wyjechałam z sanatorium. Teraz boję się, co będzie dalej. Póki co nie dostałam jeszcze żadnego pisma o zapłacie za pobyt.

Beata Kosiorek-Aszkielaniec, rzeczniczka Łódzkiego Oddziału Wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia, potwierdza, że w przypadku, kiedy kuracjusz decyduje się wyjechać wcześniej z sanatorium, NFZ nie zapłaci za jego pobyt.

- Oddział Funduszu potwierdzając pacjentowi skierowanie na leczenie stacjonarne określa rodzaj świadczenia i jego tryb, odpowiedni zakład lecznictwa uzdrowiskowego oraz datę rozpoczęcia turnusu. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, pierwszy dzień rozpoczyna się od godziny 14 pierwszego dnia pobytu, a ostatni dzień kończy się do godziny 12 ostatniego dnia pobytu - tłumaczy Beata Kosiorek-Aszkielaniec.

- Oddział Funduszu płaci za faktycznie wykorzystaną liczbę dni pobytu pacjenta. Jeśli nie ma pacjenta, to nie płacimy. Opłata związana z wcześniejszym wyjazdem pacjenta z uzdrowiska pobierana jest przez sanatorium na podstawie wewnętrznego regulaminu, z którym pacjent zawsze zapoznaje się w pierwszych dniach pobytu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Łodzianka uwięziona w sanatorium w Kołobrzegu - Dziennik Łódzki

Komentarze 7

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

j
ja
co za zakłamane draństwo, ze szpitala wyganiją pacjentów przed weekendem a wypisy sa po kilku dniach i za to NFZ moze płacić? paktyka ta jest powszechna od wielu lat! a z senatorium nie mozna wyjechać? bo jest okazja dopipeprzyc komus kare i jeszcze na tym zarobic! kto wreszcie weżmie sie za wszystkie szpitale w tym kraju , które ciągną wielkie miliony z budzetu za pacjentów, których w szpitalach nie ma?!
j
ja
powszechną praktyką polskich szpitali jest fakt "wyrzucania" pacjentów przed weekendem, nawet gdy mieli operacje w piątek, po wypis mają zjawiac sie w poniedziałek. woadomo szpital oszczędza na posiłkach, na opiece lekarskiej i pielęgniarskiej w weeden i tu nie karze nikomu płącic, a jak sie da wyciagnąc od ludzi za wczesniejszy wyjazd z senatorium to ciągną, bo choc mają z tego tyt. oszczednosci to jeszcze człowieka obciążą! banda cwaniaków!
s
satanclaus67
że płacić za czajnik szanownej pani, ani za parking nie mam zamiaru. NFZ z naszych pieniędzy ma chronić nasze zdrowie, a nie samochód.
b
bw
Nie macie czym sie zajmować? Takie są zasady. Jestem osobą, która ze względu na swoje wrodzone schorzenie od lat korzysta z leczenia sanatoryjnego. I Sanatorium i NFZ mają racje. Takie jest prawo. A to, że ta pani nie potrafiła załatwić legalnie wyjazdu dzień wcześniej? Cóż? Widocznie załatwiała to w sposób niezbyt umiejętny. A za wyjazd po kryjomu płaci się z własnej kieszeni. O tym się przecież dowiedziała przed wyjazdem (ucieczką). Niech płaci!
G
Gość
W ZESZLYM ROKU BYŁAM w sanatoriu i dostałam przepustkę na śmierć członka rodziny oddalam kartę /dostałam przepustkę/pojechałam rano i wróciłam wieczorem okazało się ze wszystkie me zabiegi były podpisane a miałam ich w ten dzień około 10 dlaczego pytam się a dlatego aby fundusz zapłacił za zabiegi które się nie odbyły na naszym turnusie było takich przypadków 4y a przez cały rok ile orzynają fundusz Łódzki P.Beato Kosiorek-Aszkielaniec Pozdrawiam i od czasu do czasu wypada sprawdzić jak wygląda jedzenie i inne sprawy np:dlaczego biorą pieniądze za parking niestrzeżony za czajnik i wiele innych rzeczy
x
x
a NFZ niestety zapłaci....
K
Księgowy
Sanatorium to nie darmowe wczasy. Dziwię się, że tych zabiegów nie zrobiono w Łodzi a zafundowano drogi wyjazd nad morze. Co na to NFZ?
Wróć na i.pl Portal i.pl