Lista Grundmanna czyli skarby ukryte na Dolnym Śląsku (FILM)

Arkadiusz Förster, przewodnik po Wrocławiu
W chwili wybuchu II wojny światowej w żadnym innym regionie Niemiec nie było tak wielkiego nagromadzenia dzieł sztuki, jak na Dolnym Śląsku. Wrocław wypełniony był licznymi zbiorami muzealnymi, kościelnymi, bibliotecznymi, archiwalnymi, ale też kolekcjami prywatnymi. Wśród tych tysięcy wspaniałych obrazów, rzeźb i przedmiotów rękodzieła artystycznego, znajdowały się czasami prawdziwe perełki, arcydzieła, warte całą fortunę, nie wspominając już o ich wartości artystycznej czy kulturowej. Wielu z nich po wojnie nigdy nie udało się odnaleźć. A szansa ich znalezienia wydaje się zdecydowanie większa, niż odnalezienia legendarnego Złota Wrocławia.

Jak to się stało, że w ogóle zniknęły? Otóż kiedy tylko w 1942 roku pojawiły się pierwsze przesłanki, że bezpieczeństwo najcenniejszych dzieł sztuki może być zagrożone w wyniku nalotów bombowych, Niemcy zdecydowali się przenieść je wszystkie w miejsca, gdzie nalotów raczej być nie powinno. Im szybciej do Wrocławia zbliżał się front, tym więcej obiektów przechowywanych w zbiorach państwowych wywożono.

Dolny Śląsk wydaje się być tym regionem Niemiec, gdzie dzieła te są względnie najbezpieczniejsze. Położony jest relatywnie najdalej od atakujących z zachodu Aliantów, zaś Armia Czerwona na wschodzie wydaje się być bardzo daleko. Z resztą już nawet pod koniec wojny Niemcy nie wyobrażają sobie, by w razie przegranej wojny Dolny Śląsk mógł znaleźć się w granicach innego kraju niż Niemcy. Zatem ukrycie dzieł sztuki właśnie tutaj wydaje się być pod każdym względem najbezpieczniejsze.

ZOBACZ KONIECZNIE: Stąd złoto Wrocławia pojechało do Wałbrzycha? (FILM)

Rozpoczyna się zatem proces wywożenia z Wrocławia dzieł sztuki i ukrywania ich w najprzeróżniejszych miejscach Dolnego Śląska. Całą tą skomplikowaną operacją kierował Günther Grundmann. Człowiek, od którego wszystko się zaczyna. Grundmann był bowiem głównym konserwatorem zabytków Dolnego Śląska. To właśnie on prowadził inwentaryzację tutejszych zabytków, a potem to on podejmował decyzje co i gdzie wywozić. Na podstawie odnalezionych tuż po wojnie dokumentów udało się odtworzyć tzw. Listę Grundmanna zawierająca lokalizację 74 takich skrytek rozrzuconych po Dolnym Śląsku. Tam po wojnie trafili przedstawiciele państwa Polskiego. Dziś mamy jednak niemal pewność, że skrytek takich Grundmann przygotował przynajmniej drugie tyle.

Niektóre z tych zaginionych w czasie wojny dzieł sztuki wróciły do Wrocławia. Czasami po kilkudziesięciu latach, kiedy nie było na ich temat w międzyczasie najmniejszej nawet wzmianki. Takim pozytywnym przykładem jest arcydzieło Madonna pod Jodłami Lucasa Cranacha Starszego. Obraz, który mogłyby być ozdobą każdego europejskiego muzeum.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Lista Grundmanna czyli skarby ukryte na Dolnym Śląsku (FILM) - Gazeta Wrocławska

Komentarze 5

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

P
Peter
Jakież to przesłanki mogły "pojawić" się w 1942r., że postanowiono zacząć ukrywać zabytki na Dolnym Śląsku.....Roku największych sukcesów Wehrmachtu, który stał na granicy AZJI. Kto mógł wystąpić z takim wnioskiem, skoro byłby to czysty DEFETYZM. Rozumiem, że przyczyną były pewnie pierwsze naloty dywanowe na miasta niemieckie ale przecież nie na Dolny Śląsk z którego pochodziło co najmniej 30-40% zabytków ukrywanych w schowkach...... Może prawdziwe przyczyny były inne ?
r
raport nr 19
ty to gdzie jest ten zloty pociag bo wszyscy go szukaja moze sa tam te dziela sztuki no te dziela
e
ebilry
Madonna pod Jodłami Lucasa Cranacha Starszego nie ma niczego wspolnego z Grundmannem. Wystarczy pość do Muzeum Archidieezialnego i przeczytać ze zrozumieniem. Trudne to ?
k
krecio
Szanowny Pan Przewodnik przez 8 minut opowiada. Pomijam oczywiste głupoty o romantyzmie - to już chyba prawidłowość, że ta epoka jest przez tutejszych "opowiadaczy" przypisywana różnym twórcom i lokowana bardzo dowolnie. Ale mniejsza z tym. Pan Przewodnik bez żadnej refleksji podaje swoim słuchaczom kolejne "informacje" o tzw. Liście Grundmanna. Nawet ją podwaja. Bez określenia źródeł swoich informacji, beż żadnych konkretów. Ot tak, jest mityczna lista i to nalezy przyjąć jako pewnik. Są skrytki i coś w nich było przez prof. Grundmanna ukryte. A skoro ukryte to w tych nieodnalezionych z pewnością coś może być. A wystarczy ruszyć się chocby tylko do kilku miejsc już znanych i mit padnie. Bo Grundmann nigdy niczego nie ukrywał. Tylko jaka nudna byłaby wówczas opowieść.... Panie Przewodniku, juz można swoją wiedzę o Profesorze zweryfikować i poznać to czym się faktycznie zajmował. I nadal temat będzie fascynujący. Może nawet bardziej niż te brednie jakie do tej pory tu funkcjonują. Niech Pan sięgnie po książkę "Lista Grundmanna". Może być przydatna. Na 608 stronach nie ma ani jednej hipotezy. Same fakty. Chyba Wrocław stać jest już na prawdę.
g
gosc1234
Cranach nie był przedstawicielem romantyzmu. Tuszę, że pan przewodnik się pomylił po prostu. Mam nadzieję przynajmniej ;-)
Wróć na i.pl Portal i.pl