Lewandowski był skazany na to, by uprawiać sport

Krzysztof Srogosz, Leszno
Robert Lewandowski
Robert Lewandowski Grzegorz Jakubowski/POLSKA
Środa wieczór. 19 listopada. Mieszkańcy Leszna z zapartym tchem oglądają mecz kadry z Irlandią i kapitalną bramkę Roberta Lewandowskiego. W tej miejscowości pod Błoniem wszyscy znają 20-letniego piłkarza i kibicują mu z całego serca.

- To zdecydowanie najbardziej znany mieszkaniec naszej miejscowości. Wszyscy trzymamy za niego kciuki. Rodzina Lewandowskich jest tu znana dobrze, bo mama pracuje w szkole jako nauczycielka WF - mówi pani Asia z pizzerii Eddie. - Robert przychodził do nas na pizzę. Żarłokiem jednak nigdy nie był.

Robert mieszkał w Lesznie do 16. roku życia. Można powiedzieć, że sportem zarazili go rodzice. Jego mama Iwona była siatkarką, a nieżyjący już ojciec mistrzem Polski w judo. Siostra też trenowała siatkę. Wszyscy mieszkali przy szkole, więc dzieci warunki do trenowania miały świetne.

Na dodatek dom rodzinny Lewandowskich leży na skraju Parku Kampinoskiego. Praktycznie oddziela go od niego tylko szutrowa droga. Kilka kroków dalej jest szkolne boisko, wprawdzie nieco teraz zaniedbane, ale nadal można na nim kopać piłkę.

Robert był więc niemal skazany na uprawianie jakiegoś sportu. Najpierw jako mały chłopak biegał przełaje, ale jak sam wspomina, niezbyt to lubił. Dzięki temu jednak imponuje dużą wytrzymałością.

Pierwszym klubem Roberta była Varsovia, potem Delta i Legia. Tam jednak głównie leczył kontuzję. Latem 2006 r. trafił do Pruszkowa i to był strzał w dziesiątkę. W Zniczu w ciągu dwóch sezonów zdobył 38 goli, najpierw zostając królem strzelców trzeciej ligi, a następnie drugiej. Latem tego roku odszedł do Lecha. Do Poznania pojechała z nim jego sympatia Ania Stachurska.

- Poznaliśmy się półtora roku temu na zajęciach w szkole. Szczerze mówiąc, nie widziałam, że Robert jest piłkarzem. Miałam do niego duży dystans - mówi Ania, która uprawia karate tradycyjne.

20-letnia zawodniczka w piątek otrzymała od prezydenta Pruszkowa Jana Starzyńskiego list gratulacyjny. Wszystko za to, że mimo przeprowadzki do Poznania nadal reprezentuje miejscowy Karate Klub. W październiku wywalczyła brązowy medal mistrzostw świata w kata drużynowym.
- Można więc powiedzieć, że w osiągnięciach już Roberta przebiłam - śmieje się.

Ania uważa, że Robert, mimo młodego wieku, jest poważnym, odpowiedzialnym i wiedzącym czego chce człowiekiem. - Tak to czuję. Robert zdaje sobie sprawę, że ustabilizowane życie rodzinne jest dla zawodowego piłkarza bardzo ważne - tłumaczy. - Najważniejsze jest to, że mimo szumu medialnego nadal pozostał takim samym człowiekiem.

W ostatnim czasie Ania nie widziała jednak Roberta miesiąc, a koło piłkarza kręci się coraz więcej dziewcząt. - Nie jestem o niego zazdrosna. Wiem, że mogę mu ufać - mówi bez chwili zawahania. - Trochę mnie jednak denerwuje, że coraz więcej jest nas w mediach. Wiem jednak, że to nieuniknione, ale chcemy zachować prywatność - kończy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 1

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

t
trolololo
kochamy cie Robercie;**
Wróć na i.pl Portal i.pl