Na wystawie Stanisława Wyspiańskiego w Muzeum Narodowym w Krakowie pojawią się portrety sióstr Pareńskich. A wystawa bije rekordy frekwencji

Łukasz Gazur
Od 2001 r. nie było tak hitowej wystawy w Muzeum Narodowym w Krakowie. Obrazy Stanisława Wyspiańskiego wciąż działają jak magnes.

Dotąd wystawę dzieł Stanisława Wyspiańskiego, prezentowaną w Gmachu Głównym Muzeum Narodowego w Krakowie, odwiedziło ponad 77 tysięcy widzów. W przeliczeniu na miesiąc daje to ponad 25,5 tys. widzów. Takim wynikiem nie może poszczycić się żadna wystawa od czasów „Od Maneta do Gauguina”, prezentującej fenomen sztuki impresjonistów, która w dwa miesiące w 2001 roku przyciągnęła do tej instytucji ponad 141 tys. widzów.

- Ale trzeba pamiętać, że jednak czasy były inne. Teraz marketingowo wszystkie muzea ruszyły do przodu, stały się modne, konkurencja jest dużo większa. Wystarczy wspomnieć, że wówczas jeszcze nikt nawet nie podejrzewał, że frekwencję ponad 1 mln osób rocznie będzie obok Wawelu miało także właśnie Muzeum Narodowe w Krakowie, ale także Muzeum Historyczne Miasta Krakowa - tłumaczy Mariusz Zawiślak, specjalizujący się m.in. w marketingu instytucji kultury.

Dotąd wystawa dzieł Wyspiańskiego prześcignęła jeśli chodzi o frekwencję pokaz „Turner. Malarz żywiołów” z roku 2011 (67 tys. widzów w niemal trzy miesiące), niedawną propozycję „#dziedzictwo” (66 tys. zwiedzających w pół roku), wystawa prac Olgi Boznańskiej z 2014 roku (64,5 tys. osób w nieco ponad 3 miesiące).

- To tylko dowód na to, że widzowie oczekiwali pokazu dzieł najważniejszego polskiego artysty i że jego muzeum w Krakowie jest niezbędne - mówił niedawno dr hab. Andrzej Betlej, dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie.

Jak podkreśla Mariusz Zawiślak, by utrzymać tak wysoką frekwencję, trzeba myśleć o „podtrzymywaniu temperatury wokół wystawy”. Ale twórcy pokazu w MNK podkreślają, że zdają sobie z tego sprawę. Dlatego właśnie... zmieniają nieco ekspozycję. Pojawiły się na niej portrety sióstr Pareńskich autorstwa Wyspiańskiego.

Panny Pareńskie zapraszają na wystawę dzieł Wyspiańskiego

Na wystawę Stanisława Wyspiańskiego czekaliśmy kilka lat - czyli właściwie od zamknięcia ekspozycji w Kamienicy Szołayskich właściwie nie było okazji, by w Krakowie móc w tak szerokim zakresie spotkać się z twórczością tego artysty. I widać to po frekwencji. Od 2001 roku - czyli słynnego pokazu impresjonistów - nie było takiej wystawy czasowej.

W Gmachu Głównym Muzeum Narodowego w Krakowie na widzów czeka 470 obiektów. To połowa z obiektów dotyczących twórczości najsłynniejszego artysty polskiego przełomu XIX i XX wieku, które znajduje się w kolekcji instytucji. Jest tu wszystko, z czego Wyspiański jest znany: obrazy („Planty o świcie”), pastele („Macierzyństwo”) i projekty witraży. Do tego projekty mebli, tkanin, kostiumów.

By utrzymać frekwencję i zainteresowanie wystawą widzów, wymyślono cykl pokazów „Wyspiański.Aneks”. - Ekspozycja „Wyspiański” to najobszerniejsza wystawa monograficzna autora „Wesela” w historii polskiego muzealnictwa.

W siedmiu salach prezentujemy ponad 500 dzieł sztuki: pasteli, rysunków, obrazów olejnych, projektów witraży, rycin i przedmiotów rzemiosła artystycznego z kolekcji MNK oraz depozytów od lat tu przechowywanych. Aby urozmaicić wystawę, czterokrotnie w tym roku pojawią się na niej obiekty z kolekcji obcych, w tym bardzo rzadko pokazywane - mówi kurator ekspozycji Magdalena Laskowska.

Na początek zaplanowano pokaz dwóch pastelowych portretów sióstr Pareńskich. Starsza, Maria, była pierwowzorem Maryny, z którą w „Weselu” rozmawia Poeta (Kazimierz Przerwa-Tetmajer).

Datowany na rok 1902 „Portret Marii Pareńskiej” ze zbiorów Muzeum Narodowego we Wrocławiu ukazuje ją jako femme fatale przełomu wieków. Z kolei replika pastelu Stanisława Wyspiańskiego „Portret Zofii z Pareńskich Żeleńskiej z synem Stanisławem” z roku 1905 pochodzi z kolekcji prywatnej.

Uchodzi za jeden z najpiękniejszych przykładów ujęcia tematu matki i dziecka w twórczości Wyspiańskiego - obok portretów żony karmiącej synka. Trzeba jednak zaznaczyć, że pierwowzór Zosi z „Wesela” to późniejsza żona Tadeusza Boya-Żeleńskiego. Uchodziła za jedną z najbardziej intrygujących kobiet epoki. Żyła w małżeństwie akceptującym dość „otwarty styl życia”, czego dowodem była jej tolerancja, gdy idzie o zdrady męża, ale i jej własne miłości - była kochanką Rudolfa Starzewskiego (Dziennikarza z „Wesela”) oraz Witkacego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl