Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dama wyprowadzi się z Wawelu?

Łukasz Gazur
„Dama z gronostajem” Leonarda da Vinci to najcenniejszy obiekt w polskich zbiorach
„Dama z gronostajem” Leonarda da Vinci to najcenniejszy obiekt w polskich zbiorach fot. andrzej banaś
Kontrowersje. W przyszłym roku w krakowskim Arsenale może zostać wystawiona m.in. „Dama z gronostajem” Leonarda da Vinci. Powinna tam pozostać do zakończenia remontu Muzeum Czartoryskich. Z kolei kolekcja starożytności trafić ma na zamek w Niepołomicach.

6 kwietnia 2017 r. to prawdopodobna data otwarcia wystawy najcenniejszych obiektów z kolekcji Czartoryskich. Od sześciu lat (czyli od momentu rozpoczęcia remontu Muzeum Czartoryskich) cenne eksponaty pozostają rozproszone po wystawach w całej Polsce. Tylko „Dama z gronostajem” Leonarda da Vinci pokazywana jest teraz w Krakowie - na Wawelu.

W piątek w Galerii Sztuki Starożytnej Muzeum Narodowego w Krakowie, mieszczącej się w Arsenale przy ul. Pijarskiej 8, zainaugurowano pokaz innego dzieła z kolekcji Czartoryskich - „Krajobrazu z miłosiernym Samarytaninem” Rembrandta. Ta prezentacja ma być zapowiedzią przyszłorocznego pokazu. Wszystko wskazuje na to, że do budynków Muzeum Czartoryskich wróci też „Dama z gronostajem”. Oznaczałoby to, że po kilku latach arcydzieło pokazane zostanie w budynkach pozostającego w remoncie Muzeum Czartoryskich.

- Wolą naszą jako właściciela i wolą Muzeum Narodowego w Krakowie jest to, by dzieło Leonarda pojawiło się w Arsenale. Nie ma ku temu żadnych przeciwwskazań. Wypełniliśmy wespół z MNK specjalne warunki, narzucone nam przez Narodowy Instytut Muzealnictwa i Ochrony Zbiorów, by ten budynek dostosować do eksponowania najcenniejszych zbiorów. Jest nowy elektroniczny system monitorowania warunków, są kraty w oknach - wylicza dr hab. Marian Wolski, prezes fundacji. Dodaje także, że jest już gotowy scenariusz przyszłej wystawy i niemal skończony projekt aranżacji.

Przypomnijmy, że fundacja chciała takiej wystawy już w ubiegłym roku. Wtedy na przeszkodzie stanęła właśnie opinia NIMOZ, dotycząca bezpieczeństwa budynku Arsenału.

Starożytność będzie musiała ustąpić miejsca

W Arsenale, jednym z dwóch budynków Muzeum Czartoryskich, obecnie mieści się Galeria Sztuki Starożytnej Muzeum Narodowego w Krakowie (to jego oddziałem wciąż pozostaje Muzeum Czartoryskich). Na wystawę składa się kilka zbiorów: obiekty z kolekcji Czartoryskich, Muzeum Narodowego w Krakowie, Potockich z Krzeszowic i Gabinetu Archeologicznego UJ. Łącznie stanowią spójną opowieść o sztuce starożytnej.

- To znakomita ekspozycja, dobrze opowiadająca o sztuce starożytnej i zainteresowaniu, jakie wywoływała wśród arystokratów - mówiła na naszych łamach prof. Ewdoksia Papuci-Władyka z Instytutu Archeologii UJ.

W tej chwili Galeria Sztuki Starożytnej MNK pozostaje jedyną tej klasy w Polsce w miarę kompletną wystawą stałą, prezentującą sztukę owego okresu (galeria Muzeum Narodowego w Warszawie od lat jest w remoncie). - W październiku, gdy skończymy tu pokazywać obraz Rembrandta, cała wystawa zostanie zdemontowana. Rozpoczniemy adaptację pomieszczeń do przyszłorocznej wystawy - zaznacza dr hab. Marian Wolski.

Dzieła sztuki starożytnej mają na ten czas trafić na zamek w Niepołomicach. Wrócą do Krakowa po zakończeniu remontu Muzeum Czartoryskich. Problem w tym, że tej daty nie można podać nawet w przybliżeniu. Wszystko przez toczące się negocjacje w sprawie przyszłości placówki.

Muzeum Czartoryskich: niekończąca się opowieść

Od 2010 r. placówka jest w remoncie. Dotąd jego koszty to prawie 30 mln zł. Na dokończenie prac potrzeba przynajmniej drugie tyle i około dwóch lat czasu. Problem w tym, że wciąż nie widać końca negocjacji między Fundacją Czartoryskich a Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Ta pierwsza chce, by placówka przestała być oddziałem Muzeum Narodowego w Krakowie. Ma stać się instytucją samodzielną, prowadzoną wspólnie przez fundację i resort.

Za rządów PO ministerstwo początkowo rozważało taki pomysł, ale zmieniło zdanie. Zamiast oddzielnego muzeum zaproponowało fundacji, że jej zbiory pozostaną oddziałem Muzeum Narodowego w Krakowie. Od podpisania umowy w tej sprawie uzależniono wypłatę pieniędzy na remont. To jednak tylko jeden z elementów sporu. W przeszłości dyskusje dotyczyły m.in. zagranicznych wojaży „Damy z gronostajem” i czynszu, który Muzeum Narodowe musiało płacić za budynki w stanie remontu.

Resort kultury pod rządami PiS wykonał podobną woltę. Początkowo przedstawiciele ministerstwa na naszych łamach deklarowali, że powstanie samodzielna placówka. Teraz nie jest to już takie pewne. - Rozważamy trzy różne warianty rozwoju sytuacji. Będziemy o tym rozmawiać także z zarządem Fundacji Czartoryskich, do której należą cenne zbiory, będące w depozycie Muzeum Narodowego w Krakowie. Sprawa powinna się rozstrzygnąć w ciągu pół roku - mówił niedawno wicepremier i minister kultury Piotr Gliński.

Komentarz

Ten eksperyment nie mógł się udać. To jak próba połączenia volkswagena, „samochodu dla ludu”, i ferrari. Czyli zupełnie różnych światów, stylów działalności, wizji i rozmachu. Centrum Kultury „Dworek Białoprądnicki” to dobrze prowadzony dom kultury, którego horyzont sięga jednak granic dzielnicy. I dobrze. Ale trudno oczekiwać w związku z tym europejskich ambicji i pomysłu na działania z rozmachem międzynarodowym. Co więcej, nie ma instytucji (może poza Krakowskim Biurem Festiwalowym), której profil pasowałby do dorobku Willi Decjusza. I już to powinno skłaniać do myślenia o samodzielności tego miejsca. Dobrze, że po grudniowym falstarcie rozumieją to też władze miasta.

Łukasz Gazur

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski