Opole 2017. Edyta Górniak, a potem długo, długo nic [RECENZJA]

Małgorzata Kroczyńska
Małgorzata Kroczyńska
Antek Smykiewicz
Antek Smykiewicz Natalia Popczyk
Koncert “Od Opola do Opola” miał być podsumowaniem najważniejszych krajowych wydarzeń muzycznych na przestrzeni ostatnich 12, a biorąc pod uwagę zmianę terminu festiwalu – jak słusznie zauważył prowadzący Tomasz Kammel – nawet 15 miesięcy. Konia z rzędem temu, kto przed koncertem trafnie wytypowałby, że według TVP tym “naj...” był organizowany przez telewizyjną Jedynkę wieczór sylwestrowy w Zakopanem i występ Maryli Rodowicz w duecie z Zenkiem Martyniukiem.

Na szczęście w amfiteatrze powtórki nie było. Podobnie, jak nie było – i tu już niestety – wokalistek, które w czasie "Od Opola do Opola” wydały świetne płyty, czyli Kasi Nosowskiej z zespołem Hey, Agnieszki Chylińskiej czy Ani Dąbrowskiej. 2017 to także rok jubileuszy. I tu zaznaczył swoją nieobecność na 54. opolskim festiwalu świętujący 25-lecie pracy artystycznej Andrzej Piasek Piaseczny. Była natomiast Ania Wyszkoni, sceniczna 20-latka, której udało się nawet moknącą na deszczu publiczność namówić do wspólnego śpiewu.

Jednak najmocniej – dosłownie i w przenośni – wybrzmiała ze sceny ambasadorka i duma Opola, Edyta Górniak. Zaśpiewała słynny szlagier “Kasztany”, swój wielki przebój “To nie ja byłam Ewą” i raz jeszcze udowodniła, że wielki talent ma hitem Czesława Niemena “Dziwny jest ten świat” .

TVP Polonia nagrodziła ją tytułem “Artystki bez granic”, a akredytowani na 54. KFPP dziennikarze przyznali Edycie Górniak swoją nagrodę. Niestety, potem było już tylko gorzej. Wielkich nieobecnych TVP postanowiła zastąpić gwiazdami byłymi, zapomnianymi, co tu kryć, estradowymi emerytami. Zespoły “Rezerwat” i “No to co” to dinozaury, dla których czas nie okazał się łaskawy. Jeśli ich występ w Opolu miał ten fakt potwierdzić, to się niestety udało,

Kolejny artysta, wyciągnięty z lamusa, lider niegdyś kultowego “Oddziału Zamkniętego” , mężczyzna po przejściach, próbuje wrócić na scenę, na razie - co też było widać i słychać - z marnym skutkiem.

Czy był jakiś klucz, według którego powstał scenariusz “Od Opola do Opola”? Trudno pozbyć się wrażenia, że nabazgrano go na kartce papieru pod tytułem “bierzmy, kogo się da i jakoś to się sklei” Nie skleiło się. Nad finałowym występem Rafała Brzozowskiego, który miał być hołdem dla Zbigniewa Wodeckiego, z szacunku dla zmarłego, lepiej spuścić zasłonę milczenia.

54. KFPP zakończyło “After Party”, złożone z przebojów polskiej muzyki tanecznej i rozrywkowej, też wyciągniętych z lamusa. Publiczność wreszcie mogła się pogibać, zwłaszcza że aura się zlitowała, przestało padać.

Edyta Górniak

Opole 2017. Kto wystąpi na festiwalu? [PEŁNA LISTA WYKONAWCÓW]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Opole 2017. Edyta Górniak, a potem długo, długo nic [RECENZJA] - Nowa Trybuna Opolska

Komentarze 1

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

D
Darek18

A ja oceniam cały festiwal bardzo pozytywnie. Szczególnie pozytywnie oceniam Rafała Brzozowskiego, który do tej pory nie kojarzył mi się "zupełnie z niczym". Wymienione przez Panią redaktor artystki same wykluczyły się z udziału w festiwalu, przedkładając swoje polityczne przekonania nad sztukę i szacunek do swoich fanów. Niech każdy oceni to sam. Wracając do Rafała Brzozowskego, to miał świetną konferansjerkę, a wykonanie utworu Młynarskiego i Wodeckiego było doskonałe. O gustach się nie dyskutuje, więc pewnie każdy pozostanie przy swojej opinii. Z żalem muszę przyznać, że jedynym słabym punktem festiwalu był Jan Pietrzak, którego bardzo cenię, ale który uznał chyba, że piosenki doskonałego Kabaretu Pod Egidą obronią się same w strugach deszczu, temperaturze ok. 10 st. C i ok. północy. Otóż nie. Jego koncert był nudny, za długi i bez żadnego pomysłu. Niemniej moim zdaniem był to jedyny słaby punkt festiwalu, tak jak zresztą od lat są nim kabaretony. Śmieszyła mnie radość hejterów oraz niestety Państwa redakcji, że na koncercie Pietrzaka widownia świeciła pustkami. Proszę sobie przypomnieć koncert Magdy Umer i piosenek Kabaretu Starszych Panów, podczas którego lało i również widownia świeciła pustkami. Zwyczajnie są to koncerty nie festiwalowe, a dodając do tego niełaskawą pogodę efekt może być tylko jeden. Swoją drogą skandalem jest, że podczas gruntownego remontu amfiteatru nie zadbano o zadaszenie widowni. Moim zdaniem jedynym gwarantem wysokie poziomu festiwalu jest TVP. Jeżeli miasto nie odnowi współpracę z TVP będziemy mieli powtórkę Sopotu. Owszem przyjedzie Kayah, Piasek, Dąbrowska i jeszcze wielu innych ale czy o to chodzi, by w Opolu stworzyć żałosną kopię mega komercyjnych festiwali w Sopocie. Jeżeli tak, to ja tego nie rozumiem. Na koniec śmieszy, a zaraz przepełnia żalem coroczne ujadanie na festiwal. Że zły, że komercyjny, że taki, że owaki. Prezydent Wiśniewski bardzo butnie myślał, że miasto podoła samo realizacji festiwalu. Efekt tego był taki, że festiwal odbył się we wrześniu, a Pan Prezydent jak mały, obrażony Jasiu nie wręczył nagrody, wysługując Wasikiem, który na marginesie wypadł świetnie w tej roli. Festiwal to jedyna marka Opola. Dbajmy o nią, bo kiedy jej zabraknie staniemy się miastem wojewódzkim o potencjale powiatowego.   

Wróć na i.pl Portal i.pl