Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od Warsa po Jóhannssona

Urszula Wolak
Urszula Wolak
Indiana Jones z muzyką na żywo w Tauron Kraków Arenie
Indiana Jones z muzyką na żywo w Tauron Kraków Arenie Fot. KBF
Muzyka. Tłumy widzów oglądały kolejne koncerty Festiwalu Muzyki Filmowej w Krakowie. To dobitnie świadczy, że soundtracki stają się ważnym elementem współczesnej popkultury.

Tegoroczny festiwal Muzyki Filmowej w Krakowie nie mógł mieć mocniejszego otwarcia niż koncert „Scoring4Polański”. Wykonanie muzyki do filmów słynnego reżysera przerosło najśmielsze oczekiwania widzów. Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia z towarzyszeniem Wioletty Chodowicz i Tomasza Stańki, a także Obara International Quartet udowodnili, że kompozycje wykorzystywane w obrazach Romana Polańskiego mówią o jego dziełach osobnym, ale równie mocnym co obraz, głosem.

Majestatycznie wybrzmiał pełen dramaturgicznych napięć utwór Wojciecha Kilara ze „Śmierci i dziewczyny”, hipnotyczne okazało się dzieło Alexandre’a Desplata z „Wenus w futrze”. Dało się w nim wyczuć klasyczne elementy „Bolera” Maurice’a Ravela. A do tego wszystkiego i Roman Polański i Alexandre Desplat na widowni! Witani i żegnani owacjami na stojąco, podarowali krakowskiej publiczności niezapomniany prezent, rzucając z balkonu na widownię Centrum Kongresowego ICE kwiaty, które otrzymali od organizatorów.

Po pełnym rozmachu otwarciu festiwalu, jego drugi dzień objawił nam bardziej kameralne oblicze muzyki filmowej. Występ Aleksandra Dębicza rozpoczął nowy cykl w ramach imprezy - „Cinematic Piano” - który ma prezentować soundtracki w wykonaniu młodych i utalentowanych pianistów. Usłyszeliśmy więc muzykę z „Marzyciela” czy „Foresta Gumpa” w zaskakujących aranżacjach, łączących jazzowe harmonie z klasycznymi wpływami.

Jeszcze ciekawiej wypadł wieczorny koncert Audiofeeling Trio, któremu lideruje również utalentowany pianista - Paweł Kaczmarczyk. Wziął on na warsztat swej grupy nieco archaiczne dziś piosenki i tematy Henryka Warsa i Bronisława Kapera z przedwojennych filmów, by dokonać ich śmiałej przemiany na muzykę jak najbardziej współczesną. Jazzowe partie zespołu Kaczmarczyka uzupełniał elektroniką oraz samplami dialogów i dźwięków z dawnych filmów didżej Mr. Krime.

Kulminacją nowoczesnych trendów w tworzeniu soundtracków okazał się piątkowy wieczór. Już jego tytuł - „DroneSounds” - wskazywał, że usłyszymy jak w muzyce filmowej odbija się modna elektronika. Jako pierwszy zaprezentował swe utwory z „Paktu” i „Pitbula” krakowski kompozytor Łukasz Targosz. Choć zogniskowane na smyczkowych brzmieniach orkiestry AUKSO, raz za razem eksplodowały rockową energią lub klawiszowymi wariacjami. Jeszcze więcej elektroniki (tej z lat 70. w stylu Tangerine Dream) słychać było w natychmiast rozpoznawalnych tematach Cliffa Martineza z „Drive” czy „Tylko Bóg wybacza”.

Jóhann Jóhannsson, mistrz minimalistycznej neoklasyki, objawił nam swe pełne niepokoju utwory z filmów „Labirynt” i „Sicario”, które skontrastował jednak z lirycznymi tematami z „Teorii wszystkiego”. Oszczędny styl islandzkiego kompozytora wydaje się być kwintesencją tego, co najlepsze w twórczości tych twórców soundtracków, którzy eksperymentują dzisiaj z elektroniką.

W sobotę w Tauron Arenie słuchaliśmy muzyki z popularnych animacji. Tego rodzaju kompozycje rządzą się swoimi prawami - i trzeba ja szanować. Wiadomo, że dominować będzie liryka, może nawet czasem ocierająca się o ckliwy sentymentalizm, ale wpisany w ryzy typowo musicalowej formuły. Takie były też tematy z „Anastazji”, „Krainy lodu”, „Pięknej i bestii”, na czele z zaśpiewaną przez Edytę Górniak romantyczną piosenką „Kolorowy wiatr” z „Pocahontas”. Bardziej artystyczne podejście do muzyki pisanej z myślą o dziecięcych animacjach zademonstrowali Diego Navarro, Heitor Pereira i Harry Gregson-Williams, którzy przygotowali suity ze swych kompozycji do takich filmów, jak „Odlotowa przygoda”, „Minionki” czy „Shrek”.

Wybór „Indiany Jonesa: Poszukiwaczy zaginionej arki” na kolejny wielki koncert w Tauron Arenie był zaskakujący. Wszak film powstał 35 lat temu i reprezentuje dawno już wymarły gatunek - Kino Nowej Przygody. Sinfonietta Cracovia obroniła jednak muzykę Johna Williamsa, grając z prawdziwą pasją i energią, co nadało soundtrackowi nowy blask.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski