Jak przystało na Berlin i jego mroczne zaułki, a przynajmniej takie pop kulturowe skojarzenia, Astrid Ula i Eric T. Hansen, sprawnie posługują się kliszami. Będzie podejrzenie o seryjnego zabójcę, ofiar będą wisiały jak tytułowe kokony w różnych niezwykłych miejscach, a zanim profilerka zorientuje się, kto i dlaczego zabija, nieco wody w Sprewie upłynie. Nie zabraknie też odniesień do świata porno biznesu, brutalne wspomnienie gwałtu wciąż będzie wywoływało w niej żądzę krwawego odwetu, która stępi czujność.
Trzeba przyznać, że międzykontynentalna para autorów pisze sprawnie, zaś obsesyjne wspominanie gwałciciela z jego zapachem,zdaje się być całkiem wiarygodnym indywidualnym rysem postaci. Bohaterka nie stroni od seksu i dopiero z czasem czytelnik dowiaduje się jak wielkie spustoszenie w jej ciele i duszy poczynił ów gwałt, szczególnie że sprawca jest w czasie akcji książki jednocześnie i zbrodniarzem i poczytnym pisarzem. Zanim profilerka z pomocą policjantów trafi na ślad mordujących ludzi zwyrodnialców, ofiar będzie 11, zaś rozwiązanie zagadki również będzie miało odniesienie w jednym z mitów wyzwolonej kultury posthipisowskiej.
„Kokony” to sprawnie napisany thriller, z wyjątkowo dobrze zarysowaną postacią głównej bohaterki i dość zużytym już wyjaśnieniem motywów działania sprawców. Ale wszyscy jesteśmy przecież tylko ludźmi – także seryjni mordercy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?