Wywrotowa agentka Jej Królewskiej Mości

Tytułowa agentka MI6 została powołana do życia na kinowym ekranie z kart komiksu. Twórcy, choć wyposażyli Atomic Blonde w liczne atuty, czyniąc z niej postać niejednoznaczną, zapomnieli, że nie udźwignie całego filmu, jeśli nie wypełnią go interesującą historią. A tej w „Atomic Blonde” po prostu brakuje, dlatego Atomowa Blondynka zniknie z wyobraźni widzów tak szybko, jak się w niej pojawiła, skacząc do gardeł wrogów Jej Królewskiej Mości niczym tygrysica.

Zadaniem pięknej agentki jest zdobycie tajemniczej listy z nazwiskami prominentnych osób, które niejedno mają na sumieniu. Droga do wykonania zadania usłana jest jednak z nużących sekwencji walk (zionących sztucznością, choć zainscenizowanych z perfekcją najlepszych choreografów „tańca” przemocy), przeplatanych od czasu do czasu łóżkowymi ekscesami Atomowej Blondynki. Wysłanniczka Jej Królewskiej Mości jest bowiem kobietą-żyletą, przekraczającą nie tylko granice prawa, ale też i własnej płci, co nadaje jej znacznie pikantniejszy, bardziej wywrotowy - od Jamesa Bonda - rys.

Film, jak na adaptację komiksu przystało, broni się również formą. Realia Berlina roku 1989 roku zostały odtworzone z wielką plastyczną pieczołowitością, wywołując nastrój nostalgii, czyli tęsknoty za czasami Niemieckiej Republiki Demokratycznej.

Modę późnych lat osiemdziesiątych kształtują tu doskonale dobrane utwory muzyczne („Personal Jesus” Depeche Mode, „Under Pressure” Davida Bowie i Queen oraz „Father Figure” George’a Michaela), które z powodzeniem odsyłają nas do nie tak wcale odległej przeszłości. Brytyjską agentkę spotkamy więc nie tylko na ulicach Berlina, ale też w zadymionych nocnych klubów, gdzie najmocniej daje się odczuć puls tętniącego życiem niebezpiecznego miasta.

„Atomic Blonde”, reż. D. Leitch
Występują: Charlize Theron, James McAvoy

WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie - odcinek 14

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto