Serial "Korona królów" w TVP. Pierwszy od lat serial historyczny publicznej telewizji drażni widzów, ale cieszy Jacka Kurskiego

Ryszarda Wojciechowska
Serial "Korona królów" w TVP
Serial "Korona królów" w TVP TVP
Już dawno korona w Polsce nie wywoływała takich emocji jak „Korona królów”. Pierwszy od lat serial TVP z Kazimierzem Wielkim w roli głównej skonsternował nawet prawą stronę, która z wielką nadzieją czekała na tę „narodową” produkcję.

Internet jednak aż kipi od złośliwych recenzji, sporów, a nawet memów na temat tej historycznej telenoweli. Nawet politycy i publicyści prawicowi jej nie oszczędzili.

Wiceminister kultury Paweł Lewandowski napisał na Twitterze, że „zgnił” po tym, jak obejrzał pilotażowe odcinki serialu, ale zaraz się przestraszył własnej odwagi i usunął wypowiedź. Wyśmiany za tchórzostwo dopisał, że wszystkim, którzy spontanicznie wzięli udział w akcji promocyjnej nowego serialu dziękuje, bo - tu zacytował prezesa TVP - „jak mówi Jacek Kurski, nic tak nie napędza widowni jak hejt”.

Serial "Korona królów" w TVP
Serial "Korona królów" w TVP TVP

Również historyk Sławomir Cenckiewicz bezlitośnie skomentował telenowelę, a szczególnie aktora, który zagrał Łokietka, nazywając go „naturszczykiem z ulicy w blaszanym czymś na głowie...”

Prawicowi publicyści też recenzowali bez zachwytu. Łukasz Warzecha najpierw porównał serial do paździerza, ale potem spuentował, że „prawdziwym Polakom serial się podoba i podobać się ma!”. Tylko nieliczni z prawej strony bronili produkcji, pisząc, że co prawda jest dość skromna, ale wciągająca. Albo przypominali, że głównym celem „Korony królów” jest zaciekawienie polską historią także tego mniej wyrobionego widza.

Serial "Korona królów" w TVP
Serial "Korona królów" w TVP TVP

Internauci pisząc o koronie, przerabiają tekst z „Misia” Barei, tłumacząc, że to jest korona z plastiku na miarę naszych możliwości, czyli korona PiSowska, a nie piastowska. Pojawiają się wpisy o drewnianych dialogach i aktorach (poziom „Trudnych spraw” - naigrawał się ktoś, nie do końca jednak sprawiedliwie). Ktoś inny żartował, że aktorzy są drewniani, ale wszystko się zgadza, bo murowani będą dopiero po Kazimierzu Wielkim itd.

Serial "Korona królów" w TVP
Serial "Korona królów" w TVP TVP

Prof. Krzysztof Kornacki - filmoznawca i historyk - jeszcze przed premierą serialu, w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim”, mówił, że ma uzasadnione obawy co do samej formy telenoweli. Jednak wówczas próbował bronić pomysłu, tłumacząc, że przez ostatnich kilkanaście lat polskie kino historyczne czy seriale z historią w tle koncentrowały się na najnowszej historii.

- Prawie w ogóle nie opowiadaliśmy o dawnych czasach. A tu mamy do czynienia z próbą przekroczenia tej magicznej bariery stu lat w tył. I sięgnięcia do dawnej, polskiej historii. Może to punkt wyjścia do odrodzenia się polskiego kina kostiumowego? - zastanawiał się.

Dziś, pytany o „Koronę królów”, przyznaje, że to rzeczywiście typowa telenowela kostiumowa i w związku z tym nie można jej stawiać zbyt wysokich wymagań. Nie spodziewa się więc, żeby przynajmniej jemu ten serial otworzył jakieś nowe wrota historyczne. Ale podtrzymuje opinię, iż plusem „Korony” jest to, że w porównaniu z innymi tego typu produkcjami, których w telewizji jest bardzo dużo, ta dotyczy wątków historycznych, co nadal jest rzadkością w polskiej telewizji. Jednak ocena samego produktu, nawet jeśli on jest telenowelowy, nie wypada, jego zdaniem, dobrze. - Są w nim rzeczy, które także w ramach tego gatunku można byłoby zrobić lepiej - przyznaje profesor Kornacki i dodaje, że scenariusz kuleje już w pierwszych odcinkach. Jest kompletnie niezrozumiałe, dlaczego mamy do czynienia z tak radykalną przerwą w akcji między pierwszym a drugim odcinkiem. W pierwszym pojawiają się wątki, które budują akcję i które w drugim już nie istnieją. Być może w dalszych odcinkach zostaną one rozwinięte. Ale dla widza kilka lat takiej przerwy w akcji to naprawdę dużo.

Serial "Korona królów" w TVP
Serial "Korona królów" w TVP TVP

Przyznaje, że trudno wymagać od telenoweli jakiegoś scenariuszowego rozmachu. Ale pokazywanie ciągle tego samego wjazdu do zamku, jako symbolu ogromnej władzy królewskiej, musi wypadać mizernie. Również dialogi nie są mocną stroną, łopatologiczne, często także w sferze historycznej. Deklamowane, kiedy w tle wielka historia aż huczy. Oczywiście, jak mówi profesor, potrzebne jest takie wyjaśnienie historyczne w serialu, ale można by je napisać ciekawiej, a nie wyjąć wprost z podręcznika do historii.

Aktorstwo też zbyt drewniane w niektórych przypadkach. Kazimierz Wielki jest zbyt „gładki”. Mógłby być bardziej charyzmatyczną postacią.

- Rozumiem, że to prawo telenoweli, aby twarze były ładne i przyjemne, ale widzowie też się zmieniają i pewnie zaakceptowaliby bardziej kostropatego Kazimierza, niż gładkiego, jak im tu zaprezentowano. Władysław Łokietek przypomina raczej Papcio Chmiela niż króla. Broni się Halina Łabonarska, ale ona nie ma zbyt wiele do grania - tłumaczy.

Pytany o wybór postaci historycznych, stwierdził, że to, iż Kazimierz Wielki stał się twarzą produkcji serialowej TVP, nie wydaje się przypadkowe. Telewizja publiczna pod obecnymi rządami realizuje swoją misję, połączoną z edukacją historyczną. I chce zaprezentować króla, który reformował i stabilizował byt państwowy. Króla, który zastał Polskę w nie najlepszym stanie. Dziedzicząc ją po swoim ojcu Władysławie Łokietku, zjednoczył ziemie etnicznie polskie, był świetnym dyplomatą, prowadzącym udanie politykę zagraniczną, rozbudował siły zbrojne, wprowadził reformy gospodarcze, które zaowocowały potem znanym hasłem, że zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną.

Serial "Korona królów" w TVP
Serial "Korona królów" w TVP TVP

Przypomina jednak, że w historii polskiego kina już raz próbowano zrobić taką historyczną parabolę. Sięgnąć do dalekiej przeszłości, żeby tak naprawdę opowiedzieć coś o współczesności.
- Był to film Ewy i Czesława Petelskich pt. „Kazimierz Wielki”, zrealizowany w epoce gierkowskiej. Wtedy mówiło się wprost, że to nic innego jak tylko portret Edwarda I Wielkiego - kończy.

Aktorka Grażyna Wolszczak przyznaje, że z ciekawości obejrzała pierwsze odcinki serialu, ale tylko po to, żeby się przekonać, że to nie jest jednak serial dla niej.

Jak mówi, na historycznej telenoweli nie można specjalnie oszczędzać, bo nawet niezbyt wyrobiony widz dojrzy pewne niedoróbki. A w tym serialu są one widoczne jak na dłoni, zwłaszcza dla kogoś związanego z produkcją filmową. - Kostiumy nie porywają. Znam kostiumografkę, która nad nimi pracowała i wiem, że to bardzo zdolna dziewczyna. Ale pewnie górę nad wszystkim wzięła oszczędność budżetowa. Poza tym te okropne peruki, zarosty, styropianowe mury... Ja to wszystko widzę.

Zdaniem aktorki, „Korona królów” jest ewidentnie inspirowana „Wspaniałym stuleciem”. Ale nie sądzi, żeby nasza produkcja serialowa stała się tak popularna jak turecka. W „Wielkim stuleciu” akcent położony był głównie na emocje i namiętności, czyli na to, co kochają widzowie. A w „Koronie królów” przeważa warstwa historyczna, która już takich emocji nie niesie. Poza tym przesyt informacjami historycznymi na początku każdego odcinka może zrażać do oglądania. Nie da się tego ogarnąć, mimo że tekst czyta lektor. Taka dawka historii, i tak podana, trudna jest do przyswojenia.

Serial "Korona królów" w TVP
Serial "Korona królów" w TVP TVP

Dla Wojciecha Fułka, samorządowca i scenarzysty, też są widoczne ograniczenia, wynikające z niewielkiego budżetu. Widać fastrygę scenariuszową.
- Scen, w których są tylko dwie osoby, jest stanowczo za dużo. Mówi się, na przykład, o orszaku księżniczki litewskiej, a pojawia się w nim kilka osób. To jakiż to orszak? Albo jest mowa o turnieju rycerskim, którego prawie nie widać. Wypada to bardzo blado w porównaniu z wcześniejszymi polskimi historycznymi serialami telewizyjnymi. Nawet nie próbuję tego porównywać z produkcjami zachodnimi. Tę oszczędność budżetową widać zwłaszcza w scenach, które powinny się rozgrywać we wnętrzach zamkowych, w dużych przestrzeniach. Brakuje tego królewskiego przepychu, tej dworskiej scenerii. Poza tym wkrada się czasami chaos, brak konsekwencji. W początkowych scenach z księżniczką litewską rozmawia się w jej języku, czyli litewskim, żeby wkrótce przejść na polski. Niezrozumiała jest też scena z chrztem, która wyglądała tak, jakby miała miejsce w XXI wieku, a nie w XIV. A przecież wiadomo, że chrzest i obrządki religijne odbywały się wówczas w języku łacińskim. Zachowanie pewnej wierności historycznej powinno być ważne nawet w takiej telenoweli - tłumaczy Fułek.

Jego zdaniem, nie można się zasłaniać tym, że jest to telenowela i w związku z tym budżet może być niewielki, jak to się przy współczesnych tego typu produkcjach dzieje. Zwłaszcza po wcześniejszych, bardzo szumnych zapowiedziach, że będziemy pokazywać polską historię i ważne dla niej postaci.

Wojciechowi Fułkowi brakuje też bohaterów drugoplanowych i aktorów z pierwszej półki. Takich jak Halina Łabonarska, która pokazuje, jak się gra. Ale już o serialowej młodzieży nie da się tego powiedzieć. Ubolewa więc nad serialem w wersji uproszczonej od strony scenariuszowej i warsztatowej. Jeśli brakuje pieniędzy, to albo nie chwytamy się za przedsięwzięcie historyczne, albo zatrudnia się ludzi, którzy potrafią to zrobić trochę inaczej. Fułek powiada, że jest świeżo po obejrzeniu musicalu „Piloci” w Warszawie. I choć od strony musicalowej, jego zdaniem, to widowisko muzyczne wypadło średnio, to jednak warstwa scenograficzno-kostiumowo-wizualna była niezwykle dopieszczona i dopracowana w każdym szczególe.

A w „Koronie królów” nawet detale drażnią, bo sukienka jest zbyt świeża, jak spod igły, a broń wypolerowana - tłumaczy Wojciech Fułek.

Widzowie też to zauważyli, pisząc, że „domostwo spalone, belki czarne, ale słoma przetrwała” czy że wszyscy mają „ładne, czyste dłonie, czyste buty, wykrochmalone stroje jak nie w XIV wieku”.

Przed nami jeszcze ponad sześćdziesiąt odcinków pierwszego sezonu „Korony królów”. Dwa pierwsze odcinki obejrzała czteromilionowa widownia. Ciekawe czy po tych emocjach ona odpłynie, czy jednak z tą telenowelą popłynie dalej?
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Serial "Korona królów" w TVP. Pierwszy od lat serial historyczny publicznej telewizji drażni widzów, ale cieszy Jacka Kurskiego - Plus Dziennik Bałtycki

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl