Krynica. Sanatorium jak za siermiężnych czasów PRL

Redakcja
Liliana Krupikowicz (na zdjęciu z lewej) oraz Maria Boruszewska w pokoju nr 520 w Continentalu. Na zbliżeniu porysowany parkiet
Liliana Krupikowicz (na zdjęciu z lewej) oraz Maria Boruszewska w pokoju nr 520 w Continentalu. Na zbliżeniu porysowany parkiet Stanisław Śmierciak
Continental ma Ministerstwo Spraw Wewnętrznych w szyldzie i niektóre pokoje, jak z innej epoki.

Liliana Krupikowicz z Kołobrzegu mówi, że była przerażona, gdy weszła do przydzielonego jej pokoju w sanatorium Continental w Krynicy-Zdroju.

- To miał być mój pierwszy pobyt w Krynicy, więc zaraz po otrzymaniu skierowania na kurację dokładnie przyjrzałam się internetowej prezentacji sanatorium Continental, w którym miałam zostać zakwaterowana - mówi Krupikowicz.

Szok nastąpił, kiedy przekręciła klucz w drzwiach pokoju nr 520. Nie chodziło o to, że pokój był trzyosobowy, a ciasny jak dla jednej osoby, lecz o to, w jakim znajdował się stanie.W części mieszkalnej pokój ma wymiary trzy na cztery metry. Kuracjuszka opisuje, że parkiet jest tak zniszczony i wytarty, że sam jego widok może wywołać depresję. Łóżka nakryto kocami w kratę, tak ohydnymi i tak zniszczonymi, że wstydziłby się używać ich dorożkarz do osłaniania koni w czasie postoju.

Nie ma miejsca nawet na maleńki stolik, więc czajnik elektryczny ustawiono na szafce pomiędzy dwoma łóżkami. Wywrócić go łatwo, a wtedy w najlepszym przypadku zostanie zalane miejsce do spania, a w najgorszym ktoś mógłby ucierpieć.

Za telewizję płacą 65 zł

Na ścianie wisi muzealny telefon z tarczą do wykręcania numerów oraz kinkiety, jeden ze zwyczajną żarówką, a drugi z najtańszą lampką ledową dającą niebieskawe światło jak prosektorium. Lokatorki wolą jej nie zapalać. W rogu mają 14-calowy telewizor, kilkunastoletni grundig z wypukłym kineskopem.

Jak mówi Maria Boruszewska, współlokatorka pani Liliany, za możliwość oglądania programów podczas całego turnusu sanatoryjnego, trzeba dodatkowo płacić 65 zł. Ale kobieta niewiele widzi na małym ekranie.

Tak prezentuje się pokój sanatoryjny na stronie internetowej sanatorium Continental. Tymczasem w toalecie pęknięta rura
Tak prezentuje się pokój sanatoryjny na stronie internetowej sanatorium Continental. Tymczasem w toalecie pęknięta rura Stanisław Śmierciak

W pokoju numer 520 najbardziej przykry jest jednak smród z uszkodzonej rury w łazience. Plama przy suficie jest odrażająca. Trzy kobiety zakwaterowane w jednym pokoju skarżą się, że nie wystarcza im miejsca na rzeczy osobiste w małej wnęce w przedsionku.

- Zaraz po przyjeździe i zakwaterowaniu, we wtorek, zgłosiłam moje uwagi do fatalnego stanu pokoju i poprosiłam o zmianę lokum - mówi Liliana Krupikowicz, która w sobotę pokazała warunki swego zakwaterowania w sanatorium Continental dziennikarzowi „Gazety Krakowskiej”.

Jako fatalne określa warunki zakwaterowania w sanatoryjnej części Continentalu także Eugeniusz Kinast.

Pokój, w którym przebywa, też budzi sporo zastrzeżeń.

- Najbardziej byłem przerażony ciasnotą - mówi pan Eugeniusz. - Jest nas trzech w pokoju, a nie mamy miejsca na swoje rzeczy. Część przywiezionego bagażu każdy z nas trzyma na balkonie. Kask, w którym jeżdżę na rowerze, zajmuje honorowe miejsce na parapecie okna.

Brak środków na remont

Aleksander Pyclik, który od stycznia tego roku pełni obowiązki dyrektora krynickiego sanatorium Continental, tłumaczy, że budynek jest leciwy, bo oddany do użytku w 1988 r.

Wymaga modernizacji, która prowadzona jest od kilku lat. Niestety, małymi krokami, bo chociaż obiekt należy do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, to pieniędzy nie wystarcza.

Wyremontowany jest szpital sanatoryjny. Poprawiono warunki w niektórych pokojach części sanatoryjnej. Nadal jednak jedna czwarta bazy pozostaje przestarzała.

Niektóre pokoje przypominają siermiężny socjalizm z epoki Władysława Gomułki

Według Pyclika równoczesne wyłączenie całego obiektu na czas remontu oznaczałoby zerwanie kontraktu z NFZ, a odzyskanie go, w takim wymiarze jak obecny, byłoby niemożliwe.

- Sanatorium nie może zaryzykować podstaw ekonomicznych swego istnienia - mówi

dyrektor Pyclik i podkreśla, że dopłaty kuracjuszy do pobytów kierunkują ich zainteresowanie na małe, wieloosobowe pokoje, które są tańsze, choć ciasne.

Kontrole sanepidu nie wykazują łamania przepisów. W sanatorium zachowana jest norma sześciu metrów kwadratowych na osobę w pokoju.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Krynica. Sanatorium jak za siermiężnych czasów PRL - Plus Gazeta Krakowska

Komentarze 1

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

i
irmina
Bo tej pani z Kołobrzegu się w d...ie przewraca. Byłam w Continentalu i warunki oceniam ... takie jak w każdym innym sanatorium z NFZ ... czyli spoko. A prywatnie może sobie ta pani pojechać... jak się jej warunki nie podobają w Krynicy.
Wróć na i.pl Portal i.pl