Koronawirus w Polsce. Ministerstwo Zdrowia podało nowe dane

Aleksandra Kiełczykowska
Aleksandra Kiełczykowska
Koronawirus w Polsce. Waldemar Kraska podał najnowsze dane
Koronawirus w Polsce. Waldemar Kraska podał najnowsze dane Paweł Relikowski
Mamy 29 100 nowych i potwierdzonych przypadków zakażenia koronawirusem. Z powodu COVID-19 zmarły 2 osoby - poinformowało w poniedziałek Ministerstwo Zdrowia.

Mamy 29 100 nowych i potwierdzonych przypadków zakażenia koronawirusem z województw: mazowieckiego (5348), śląskiego (5276), małopolskiego (2868), dolnośląskiego (2764), pomorskiego (2285), wielkopolskiego (1694), podkarpackiego (1481), łódzkiego (1453), zachodniopomorskiego (1268), lubelskiego (1147), warmińsko-mazurskiego (776), kujawsko-pomorskiego (744), opolskiego (532), świętokrzyskiego (481), lubuskiego (469), podlaskiego (376). 138 zakażeń to dane bez wskazania adresu, które zostaną uzupełnione przez inspekcję sanitarną.

Ostatniej dobry zmarły 2 osoby. Z powodu COVID-19 zmarła 1 osoba, z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami zmarła 1 osoba.

Zakażenia z ostatnich dni:

  • 23.01 – 34 088 przypadków, zmarło 25 osób
  • 22.01 – 40 876 przypadków, zmarło 193 osoby
  • 21.01 – 36 665 przypadków, zmarło 248 osób
  • 20.01 – 31 835 przypadków, zmarło 315 osób
  • 19.01 – 30 586 przypadków, zmarło 375 osób
  • 18.01 – 19 652 przypadki, zmarło 377 osób

Padają rekordy zakażeń

W ciągu ostatnich dni w Polsce padają kolejne rekordy zakażeń – nie tylko piątej fali, ale też od samego początku pandemii.
22 stycznia resort zdrowia poinformował o rekordowych 40 876 nowych przypadkach COVID-19. Dwa dni wcześniej było 32 835 zakażeń (wzrosły więc o 25 proc.), a tydzień wcześniej 16 tys. 896 (w ciągu tygodnia zakażenia wzrosły o 140 proc.).

W poniedziałek 17 stycznia minister zdrowia Adam Niedzielski powiedział, że powstało wiele prognoz dotyczących rozwoju piątej fali pandemii. - Na podstawie naszej prognozy szczyt zakażeń przewidujemy na połowę lutego, na poziomie 60 tys. dziennie — zapowiedział.

Jednak są to bardzo optymistyczne założenia, w porównaniu do innych szacunków.

- Ośrodek MOCOS zakłada, że pod koniec stycznia może być 120 tys. zakażeń dziennie. Ośrodek ICM opracował dwa warianty, mówiące od 100 do 140 tys. zakażeń, szczyt będzie albo w połowie lutego albo na początku marca — mówił później Niedzielski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Mateusz Morawiecki przed komisją śledczą

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 3

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

A
Autor: Matka Kurka
W „pandemicznej” układance od początku było jasne, że najłatwiej manipulować statystykami przypadków. Co więcej można to robić z naprawdę dużą precyzją. Wystarczy poobserwować wyniki przez kilka dni i mamy ustalony odsetek wyników pozytywnych. W Polsce jest on absurdalny, nigdzie na świecie 30% odsetka pozytywnych wyników nie zobaczymy, no ale trzymajmy się założenia z pierwszego akapitu i wówczas ukaże nam się cała „strategia” Niedzielskiego. Minister zdrowia nie jest postacią wybitną, co najbardziej widać po jego grafomańskim stylu bycia, który ma tuszować braki intelektualne, ale nawet on wie, że podniesienie progu testowania da konkretne wyniki. W ostatnich dniach wcale nie wzrosła w Polsce liczba przypadków, ale wzrosła liczba testów, jakiej dotąd nie widzieliśmy. Automatycznie podniosły się wskazania dla zakażeń, jednak to się w żaden sposób nie przekłada na zgony i hospitalizacje. Dzieje się tak z prostego powodu! Dziecko wie, że mielibyśmy w Polsce wyniki jak we Francji, gdybyśmy na wzór Francji robili po milion testów. Tymczasem w Polsce od zawsze liczbą testów ograniczano liczbę przypadków, która na długi czas zatrzymała się mniej więcej w okolicach 100 tys.

Po podniesieniu progu do 120 i potem 150 tys, w naturalny sposób podniosły się wyniki pozytywne, ale na tym koniec. W przeciwieństwie do testowania, nad hospitalizacjami i zgonami nie da się precyzyjnie panować. Naturalnie w Polsce dzieją się cuda statystyczne w zgonach, z uwagi na fakt, że w żadnym normalnym kraju nie ma już czegoś takiego, jak ostatnie stadium raka jako choroba współistniejąca. U nas Niedzielski wrzuca wszystkich umierających z pozytywnym wynikiem, żeby ukryć fatalny i patologiczny stan „służby zdrowia”, który zorganizował. W efekcie rozdęte rekordy przypadków robiły wrażenie tylko pierwszego dnia, ale dni kolejne pokazały, że nic poza tym się nie dzieje. Dziś mamy poniedziałek i wiadomo, że mikrob miał weekend, niemniej jeden zgon wywołany mikrobem i jeden zgon „współistniejący”, po prostu ośmiesza całą akcję propagandową, jaką Niedzielski realizuje na zamówienie Nowogrodzkiej. Do tego nie mamy dramatu w liczbie hospitalizacji, w dzisiejszych statystykach lekko wzrosła, ale to dlatego, że przez weekend pacjenci nie są wypisywani ze szpitali.

Kompromitacja Niedzielskiego bierze się z czystej ignorancji i patrzenia na rzeczywistość przez pryzmat jednej zmiennej, a wystarczyło porównać statystyki z analogicznego okresu. Styczeń i luty to najsłabsze miesiące pod względem infekcji, „zabawa” zaczyna się dopiero na przełomie marca i kwietnia, czasami pod koniec lutego jeśli pogoda temu sprzyja. Najgorsze są te miesiące, które mają zmienną pogodę i listopad z marcem są w kalendarzu zdecydowanymi liderami. Choćby Niedzielski stanął na głowie, to w styczniu nie zrobi rekordów zgonów i hospitalizacji, za to zrobi coś bardzo pożytecznego. Ludzie się oswoją z liczbami zakażeń, tak jak się oswajali z kolejnymi przekłamaniami. Kto dziś pamięta takie brednie, jakie opowiadał Gut, że przy 1000 zakażeń dziennie nie poradzimy sobie z „pandemią”. Potem magiczną granicą było 10 000 i 20 000, obecnie 30 i 40 tys spowszedniało. Miało być tsunami pod głosowanie ustawy Hoca, wyszła kałuża.
G
Gość
W UK dopiero-co w ogóle zrezygnowano wreszcie z „maseczkowania”.

WSZĘDZIE — nie tylko „na wolnym powietrzu”. Tam już nie muszą się wygłupiać.
G
Gość
Bedziecie za chwile przepraszać jak duński dziennik
Wróć na i.pl Portal i.pl