Kariera pana Ignacego

Pawel Stachnik
Pawel Stachnik
Uroczystość zaprzysiężenia prezydenta Ignacego Mościckiego
Uroczystość zaprzysiężenia prezydenta Ignacego Mościckiego Archiwum NAC
1 CZERWCA 1926. Sejm wybiera na prezydenta Ignacego Mościckiego. Dotychczasowy naukowiec zostaje głową państwa. Po śmierci Piłsudskiego zaczyna realizować własne ambicje polityczne.

W pierwszym sejmowym głosowaniu Mościcki otrzymał 215 głosów, zgłoszony przez prawicę wojewoda poznański Adolf Bniński 211 głosów, a przewodniczący PPS Zygmunt Marek 56 głosów (63 kartki uznano za nieważne). W drugim głosowaniu Mościcki uzyskał 281 głosów, a Bniński 200. Trzeci prezydent RP został wybrany.

Droga Ignacego Mościckiego do prezydentury zaczęła się 1 grudnia 1867 r. w Mierzanowie na ziemi płockiej, gdzie przyszedł na świat w rodzinie ziemiańskiej. Ignacy odznaczał się charakterystyczną w jego rodzie siłą fizyczną. W wieku 14 lat zabił na polowaniu pierwszego dzika ważącego 120 kg i sam podniósł go za nogi. „Dzięki tej sile czułem się wszędzie pewny; w szkole średniej, będąc zawsze najsilniejszym w klasie, nie podlegałem terroryzowaniu i dokuczaniu kolegów” – wspominał.

Nauki pobierał w gimnazjum w Płocku i Zamościu. Na własnej skórze odczuł rusyfikacyjną politykę zaborcy: razem z innymi uczniami prowadzany był do cerkwi na prawosławne nabożeństwa, by uczcić rosyjskie zwycięstwa w trwającej właśnie wojnie z Turcją, w szkole zaś nie mógł używać języka polskiego. Młody Ignacy otwarcie się temu przeciwstawiał, za co spadały na niego kary. Od młodości czuł zainteresowanie do przedmiotów matematyczno-przyrodniczych, więc postanowił podjąć studia na politechnice w Rydze.

Zamachowiec-samobójca

Studiował „z wielką gorliwością” na wydziale technologii chemicznej. Wstąpił do konspiracyjnej Ligi Narodowej, a potem do Związku Młodzieży Polskiej „Zet”. Jako że działalność „Zetu” nie bardzo mu odpowiadała, nawiązał kontakt z organizacją socjalistyczną - Drugim Proletariatem. Działał prowadząc kółko samokształceniowe, organizując odczyty, drukując ulotki.

Dla rozwinięcia działalności wydawniczej ryscy konspiratorzy sprowadzili potajemnie ręczną maszynę drukarską. Okazało się jednak, że przywieziono do niej komplet czcionek niemieckich. By móc drukować po polsku Mościcki udał się przez zieloną granicę do Berlina, gdzie koledzy partyjni zaopatrzyli go w komplet czcionek polskich. Granicę rosyjsko-niemiecką na rzece sforsował zanurzony po szyję w wodzie, a w ręku na wszelki wypadek trzymał rewolwer.

W 1891 r. obronił pracę dyplomową, ale do egzaminów końcowych nie przystąpił. W lutym tego roku ożenił się w Płocku z dużo od siebie młodszą swoją bliską kuzynką Michaliną Czyżewską, na co musiał uzyskać papieską dyspensę. Mościccy przenieśli się do Warszawy, gdzie zamieszkali przy ul. Widok.

Ignacy brał wtedy udział w przygotowaniach do zamachu na generał-gubernatora warszawskiego Josifa Hurkę. Wykorzystując swoją wiedzę chemiczną wyprodukował w mieszkaniu przy Widoku kilogram nitrogliceryny, którą umieszczono w bombach przeznaczonych dla Hurki. Zamach miał mieć charakter samobójczy: „Postanowiliśmy wtargnąć w mundurach oficerskich do wnętrza soboru, gdzie zgromadziły się najwyższe sfery naszych siepaczy, i salwą bomb ich powitać, ginąc razem z nimi”. Spisek został jednak wyśledzony przez policję i Mościccy musieli czym prędzej ewakuować się z Warszawy.

Kazimierz Bartel zaproponował Piłsudskiemu Mościckiego, na co marszałek powiedział: „Ignaś? A to bardzo dobra myśl”

Przez zieloną granicę przedostali się do Niemiec, a stamtąd popłynęli do Anglii. Spędzili tam w trudnych warunkach pięć lat. Ignacy chwytał się różnych zajęć: uczył się rzeźbienia w drewnie, był pomocnikiem w zakładzie fryzjerskim, próbował też rozkręcić własny interes produkując kefir. By nie tracić kontaktu ze swoim właściwym zawodem - chemią - w wolnych chwilach odwiedzał Patent Library, gdzie czytał branżową literaturę, a wieczorami uczęszczał do szkoły chemicznej. Sytuacja materialna Mościckich była niezbyt dobra. Ignacy zarabiał niewiele, urodziło im się drugie dziecko (mieli już córkę), a Michalina zapadła na koklusz, w tamtym czasie poważną chorobę, często śmiertelną. Zachorowały także dzieci, córka zmarła.

Zdolny wynalazca

Zgnębiony tymi nieszczęściami Ignacy popadł w depresję. Myślał nawet o samobójstwie lub powrocie do kraju i „szukaniu tam śmierci”. Zmianę sytuacji przyniósł rok 1897. Prof. Józef Wierusz-Kowalski, znany wówczas fizyk, został właśnie powołany na katedrę fizyki na uniwersytecie we Fryburgu. Zaproponował Mościckiemu stanowisko swojego asystenta.

Do jego obowiązków należało wykonywanie doświadczeń fizycznych podczas wykładów Kowalskiego. Szybko doszedł w tym do wprawy: „Dzięki bardzo licznym i efektownym doświadczeniom demonstrowanym na wykładach, audytorium zapełniało się już nie tylko słuchaczami z wydziału fizyczno-matematycznego, ale nawet z wydziału teologicznego”.

W 1901 r. Mościcki porzucił asystenturę i poświęcił się działalności chemicznej. Zaczął pracować nad nową metodą wytwarzania kwasu azotowego. Kwas ten był wówczas powszechnie wykorzystywany w przemyśle. Mościcki opracował własny sposób pozyskiwania go z

powietrza przy zastosowaniu energii elektrycznej. Potrzebny był do tego kondensator wysokiego napięcia, który obmyślił, zbudował i opatentował. Wartość wynalazku oszacowano na milion franków.

Szybko jednak okazało się, że naukowcy w Norwegii opracowali tańszy i prostszy sposób pozyskiwania azotu. Mościcki zajął się więc badaniami w zakresie elektryczności. Opracowywał nowe modele kondensatorów i sposoby wdrożenia ich do produkcji. Kontynuował też badania nad uzyskaniem azotu z atmosfery. Stworzył nowy model pieca elektrycznego, w którym pozyskiwano azot z powietrza z wykorzystaniem wirującego płomienia w polu magnetycznym. Metoda okazała się udana, a w miejscowości Chippis powstała fabryka, która z powodzeniem rozpoczęła produkcję kwasu azotowego metodą Mościckiego.

Konspirator, naukowiec, polityk

Zapotrzebowanie na kwas rosło tak szybko, że fabrykę trzeba było aż dziesięć razy rozbudowywać. Dzięki temu Szwajcaria wkrótce stała się jego znaczącym eksporterem. W międzyczasie Mościcki zajmował się tworzeniem kondensatorów dużego napięcia. Wybudowane we Fryburgu konstrukcje zainstalowano w „stacji iskrowej” (telegraficznej) przy wieży Eiffla w Paryżu. Dzięki temu paryska stacja telegraficzna stała się największą na świecie.

Naukowiec-praktyk

Rozgłos, jaki Mościcki zyskał dzięki swoim wynalazkom sprawił, że w 1912 r. Politechnika Lwowska zaprosiła go do objęcia katedry. Wprawdzie nie miał nawet doktoratu, ale rozwiązano to mianując go za zgodą ministerstwa w Wiedniu profesorem zwyczajnym technologii chemii nieorganicznej i elektrochemii technicznej. Gdy rozpoczął prowadzenie wykładów okazało się, że niezbyt dobrze sobie z tym radzi. Jak sam przyznawał, nie znał polskiej terminologii naukowej, co skutkowało trudnościami z wysławianiem się. Był za to praktykiem, dobrym w rozwiązywaniu konkretnych problemów technicznych i wdrażaniu ich. Znalazło to wyraz w jego inicjatywach uruchomienia nowych fabryk. Projektował aparaturę chemiczną, opracowywał metody otrzymywania kwasu azotowego, cyjanków, produktów naftowych.

W 1916 r. utworzył z przedstawicielami przemysłu gazowo-naftowego spółkę „Metan”, pełniącą funkcję instytutu badawczego i wydającą własny miesięcznik. Rozwiązał wtedy problem oczyszczania ropy zanieczyszczonej przez wdzierającą się do jej podziemnych pól solankę, tworzącą z ropą emulsję, którą jako bezużyteczną wylewano do rzek. W latach 1919-1920 zarejestrował sześć patentów z zakresu destylacji ropy w procesie ciągłym.

W 1922 r. dokonał uruchomienia poniemieckiej fabryki nawozów sztucznych w Chorzowie. Sprawa ta stała się głośna w kraju i za granicą, stając się przykładem sprawności organizacyjnej polskich kadr przemysłowych, a także osobistym sukcesem Mościckiego i jego wychowanków. Mościcki nie tylko uruchomił zakłady, ale wprowadził też wiele usprawnień technicznych, uruchomił nowe działy i zainstalował wydajniejsze piece, co zaowocowało wzrostem produkcji (np. azotniaku z 70 do 170 tys. ton rocznie).

W 1925 r. zdecydował się na objęcie szefostwa Katedry Elektrochemii Technicznej Politechniki Warszawskiej. Po 33 latach nieobecności wrócił do Warszawy. Ale praca na stołecznej politechnice nie trwała długo. Po zdobyciu władzy w przewrocie majowym marsz. Piłsudski niespodziewanie wysunął jego kandydaturę na stanowisko nowego prezydenta RP.

Ignaś? Dobra myśl

Piłsudski myślał o byłym członku Rady Regencyjnej księciu Zdzisławie Lubomirskim, który 10 listopada 1918 r. witał go na warszawskim dworcu, lub o profesorze uniwersytetów Jagiellońskiego i wileńskiego, filozofie Marianie Zdziechowskim, a także o historyku Arturze Śliwińskim. Było pewne, że dwaj pierwsi nie przyjmą stanowiska, z kolei Śliwiński był zbyt mało znaczącą postacią. Wtedy Kazimierz Bartel zaproponował Piłsudskiemu Mościckiego, na co marszałek miał powiedzieć: „Ignaś? A to bardzo dobra myśl”.

Zaskoczony był sam Mościcki, który spędził bezsenną noc zastanawiając się nad propozycją Marszałka. Wreszcie - jak wspominał po latach - „po koszmarnej nocy, opanowałem się już zupełnie; byłem przygotowany na wszystko, a przyjęcie wyboru w tych warunkach uważałem za obowiązek wobec Narodu. Wiedziałem, że nie będę przeszkadzał w pracy Piłsudskiemu, ale przeciwnie, będę się starał być mu pomocnym”.

1 czerwca 1926 r. Zgromadzenie Narodowe wybrało go na prezydenta. Uroczystość zaprzysiężenia odbyła się 4 czerwca na Zamku Królewskim. Do tej pory prezydenci składali przysięgę w Sejmie, teraz to posłowie i senatorowie mieli przybyć do siedziby głowy państwa. Po zaprzysiężeniu odbył się na dziedzińcu zamkowym przegląd wojska. Piłsudski towarzyszył Mościckiemu dyskretnie pouczając go, jak ma się zachować.

Jako prezydent reprezentował państwo i wiernie wykonywał polecenia Marszałka. Nie miał ambicji politycznych i znał swoje miejsce. Ze swoją prezencją i znajomością języków świetnie nadawał się na stanowisko. Natomiast jego realne znaczenie oddawało znane powiedzenie premiera Bartla: „Tyle znacy co Ignacy, a Ignacy g... znacy”.

Wspierał rozbudowę gospodarki kraju. Inicjował budowę ważnych przedsiębiorstw: Zakładów Azotowych w Tarnowie-Mościcach, Centralnego Okręgu Przemysłowego, Huty Stalowa Wola, fabryk syntetycznego kauczuku w Dębicy, celulozy w Niedomicach. Urządzał przyjęcia i rauty, przyjmował dyplomatów, organizował dożynki w Spale, podróżował po kraju.

Polityczne ambicje

Po śmierci Piłsudskiego jednak, zamiast - zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami - ustąpić na rzecz Walerego Sławka, zatrzymał stanowisko i zaczął budować własną pozycję polityczną. Przez prawie dekadę pełnienia funkcji głowy państwa, po dwóch kadencjach

zasmakował w godnościach. A gdy sejm w kwietniu 1935 r. przyjął nową konstytucję, dającą prezydentowi realną władzę postanowił z tego skorzystać. W tym celu wszedł w porozumienie z Edwardem Rydzem-Śmigłym, wspólnie wyeliminowali Sławka i podzieli się władzą.

W lipcu 1936 r. Mościcki nakazał premierowi Felicjanowi Sławojowi Składkowskiemu wydanie okólnika, w którym Śmigły został określony jako druga po prezydencie osoba w państwie. Wszyscy funkcjonariusze państwowi z premierem na czele zobowiązani zostali do okazywania mu szacunku i posłuszeństwa. Akt był sprzeczny z przepisami prawa i wywołał konsternację. Był to jednak ukłon prezydenta w stronę Rydza-Śmigłego. Dopełnieniem sojuszu było mianowanie go w listopadzie 1936 r. generałem broni i marszałkiem.

Do tej pory prezydenci składali przysięgę w Sejmie, teraz posłowie i senatorowie mieli przybyć do głowy państwa

Sojusz nie oznaczał braku rywalizacji. Obaj panowie starali się wzmocnić swoją pozycję, że polem zmagań stał się rząd. Mościcki i Śmigły starali się przeforsować na stanowisko premiera swojego człowieka i tu dochodziło do konfliktów. Miały one też podłoże ideologiczne. Przy Mościckim skupiała się legionowa lewica, Rydz-Śmigły wyraźnie zbaczał na prawo.

Po wybuchu wojny prezydent opuścił kraj i został internowany w Rumunii. Urząd przekazał najpierw gen. Bolesławowi Wieniawie-Długoszowskiemu, a potem Władysławowi Raczkiewiczowi. Następnie jako osoba prywatna i obywatel Szwajcarii wyjechał do Fryburga. Prowadził tam zajęcia na uniwersytecie i spisywał wspomnienia.

Potem jego sytuacja finansowa pogorszyła się i w 1940 r. przeniósł się do Genewy, by pracując w Laboratorium Chemicznym Hydro-Nitro zarobić na utrzymanie. W 1942 r. musiał zaprzestać pracy ze względu na stan zdrowia. Odtąd ten zamożny niegdyś człowiek utrzymywał się ze skromnej renty wypłacanej przez polskie przedstawicielstwo w Szwajcarii. Zmarł 2 października 1946 r. w Versoix pod Genewą w wieku 79 lat. Został pochowany na miejscowym cmentarzu. 13 września 1993 r. jego prochy zostały sprowadzone do wolnej już Polski i złożone w katedrze św. Jana w Warszawie.

IGNACY MOŚCICKI. Po śmierci Piłsudskiego zaczął budować swoją własną pozycję polityczną.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maturzyści zakończyli rok szkolny. Czekają na nich egzaminy maturalne

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kariera pana Ignacego - Plus Dziennik Polski

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl