Jarosław Kaczyński w Lublinie: Mówimy europejskie płace, a nie europejskie ceny (ZDJĘCIA)

- Czasami warto zadawać pytania, na które odpowiedź wydaje się oczywista. Czym różni się PiS od PO? Wiadomo, stosunkiem do narodu. My uważamy, że naród to główna wspólnota, wobec której mamy wiele zobowiązań – mówił Kaczyński i tłumaczył, że PiS nie chce nikogo dzielić, ale łączyć i wspierać tych "którym się nie poszczęściło".

Czytaj też: Wybory do europarlamentu 2019. Na kogo zagłosują mieszkańcy woj. lubelskiego? Sprawdź wyniki sondażu „Kuriera Lubelskiego”
Wybory do europarlamentu 2019. Liderzy kontra „dwójki” w walce o Brukselę

Z kolei, według prezesa PiS Platforma nie lubi słowa "naród", a ci politycy "traktują władzę jako mechanizm manipulowania społeczeństwem".

Dlatego Platforma - w ocenie Kaczyńskiego – jest przeciwko IPN, CBA i za likwidacją TVP. - Przede wszystkim niepotrzebna jest polityka społeczna. Niepotrzebne jest to wszystko co łączy: polityka zintegrowanego rozwoju – mówił w Lublinie szef partii rządzącej. - Nie potrzebna jest także złotówka. W interesie różnych grup, zwłaszcza zewnętrznych, całych państw przejście Polski na euro będzie korzystne – dodał, ale od razu zaznaczył, że euro jest dobre tylko dla silnych państw, a inne na tym tracą. Kaczyński ma wątpliwości co do tego czy Polska i Polacy na przejściu na euro zyskają.

- Mówimy europejskie płace, a nie europejskie ceny - ogłosił Kaczyński i wyjaśniał: - Euro kiedyś przyjmiemy, bo mamy takie zobowiązanie, ale wtedy jeżeli będzie to w naszym interesie. A w naszym interesie będzie to wtedy, kiedy osiągniemy poziom zbliżony do stopy życiowej Niemiec.

Prezes PiS zachwalał też Elżbietę Kruk, liderkę lubelskiej listy do PE. Mówił, że jego partia może tu zdobyć dwa mandaty europejskie. - Walczymy o dwa mandaty. To możliwe, ale potrzebny jest wysiłek. Wtedy będziemy mogli powiedzieć, że na ziemi lubelskiej, pięknej ziemi odnieśliśmy zwycięstwo - przemawiał Kaczyński.

Premier, Mateusz Morawiecki mówił dużo o różnicy w wizjach rozwoju Polski między PiS a PO. Jednak najważniejsze słowa padły o strajkujących nauczycielach. Przypominał, że przez ostatnie cztery lata rządów Platformy i PSL nie było podwyżek. - A teraz diabeł przebrał się w ornat – mówił premier.

W odpowiedzi na strajk proponuje okrągły stół z udziałem wielu środowisk, także rodziców. Mówił też, że nauczyciele otrzymali podwyżki w 2017, 2018 i 2019 roku. Dodał, że było to możliwe dzięki m.in. utrzymaniu waluty narodowej.

- Nie spełniamy dziś warunków jednolitego rynku walutowego – powiedział premier wprost o możliwości przyjęcia przez Polskę euro.
Przemówienie Morawieckiego przypominało – z czego sam na początku zażartował – wykład ekonomiczny. Padały jednak też i proste wyjaśnienia: - To wspólna waluta sprawia, ze importuje się bezrobocie a eksportuje miejsca pracy – tłumaczył i pytał: - Warto zapytać w czyim interesie Koalicja Europejska mówi o przyjęciu euro. Dziś mogę powiedzieć, że nie jest w interesie Polski przyjęcie tej waluty w najbliższym czasie – ogłosił premier.