Inwazyjne myszy atakują dorosłe albatrosy. Poważny problem na wyspach. Jak doszło do takiej sytuacji?

Problem z dzikimi myszami atakującymi pisklęta ptaków morskich był obecny od dłuższego czasu. Sytuacja ma miejsce na wyspie Marion, która położona jest, mniej więcej, w połowie drogi pomiędzy Republiką Południowej Afryki a Antarktydą. Sytuacja, jak podaje portal livescience.com, ma miejsce od dziesiątek lat.

W ostatnim czasie problem z inwazyjnymi myszami stanowiącymi zagrożenie dla morskich ptaków wszedł na wyższy poziom. Naukowcy udokumentowali sytuacje, w których gryzonie atakują dorosłe albatrosy.

"Jeśli myszy zaczynają atakować dorosłych, staje się to naprawdę problematyczne" – powiedział "Live Science" Maëlle Connan , naukowiec z Uniwersytetu Nelsona Mandeli w RPA.

Wyspa Marion posiada wielkość około 298 kilometrów kwadratowych - nieco mniej od Szczecina (300) i więcej od Łodzi (293). Na lądzie żyje wiele gatunków dzikich zwierząt, takich jak pingwiny królewskie, słonie marskie czy różne ptaki morskie jak wspomniane albatrosy wędrowne, które są jednymi z największych latających ptaków na Ziemi.

Przez lata na wyspie nie mieszkały żadne ssaki poza morskimi, ale około XIX wieku ludzie na statkach sprowadzili tam myszy domowe. Od tamtego czasu ich gatunek zaczął się rozrastać, dziesiątkując obecne tam bezkręgowce i rośliny.

W ostatnim czasie ich liczba zaczęła jednak jeszcze bardziej gwałtownie rosnąć, co spowodowane może być m.in. ciepłą i suchą pogodą w wyniku zmian klimatycznych.

W 2003 roku badacze po raz pierwszy natrafili na ślady wskazujące, że myszy zjadają pisklęta wędrownych albatrosów. Z upływem czasu gryzonie stały się jednak "perfidne". W kwietniu naukowcy znaleźli ciała ośmiu dorosłych ptaków, które miały paść w odstępie kilku tygodni.

Zwłoki nosiły ślady ataków myszy, a obrażenia wskazują, że zostały zadane, kiedy ptaki jeszcze żyły. Finalny powód śmierci nie jest możliwy do ustalenia, ale naukowcy mają kilka możliwości. Śmierć ptaków może być spowodowana infekcją po ukąszeniach lub głodem, jeśli albatrosy były zbyt ranne, aby wylecieć w morze i znaleźć pożywienie.

Sytuacja zadziwia naukowców z tego powodu, iż albatrosy wędrowne są ogromnymi ptakami. Ich rozpiętość skrzydeł wynosi około trzech metrów.

Problem tkwi w tym, iż przez lata żyły i ewoluowały na wyspie pozbawionej drapieżnych ssaków, stąd ich mechanizmy obronne nie są dostosowane do obrony przez drapieżnikami.

Naukowcy obawiają się, że w dłuższej perspektywie gryzonie mogą mieć tragiczny wpływ na populację albatrosów na świecie, ponieważ około jedna czwarta nich żyje na wyspie Marion.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

Nie jest to jednak jedyna wyspa i jedyny gatunek albatrosów, które są zagrożone przez dzikie myszy. Naukowcy zaobserwowali również ataki na inne dorosłe osobniki w innych miejscach.

Do ataków doszło na albatrosy atlantyckie na wyspie Gough na południu Atlantyku, a także albatrosy ciemnolice na atolu Midway na Pacyfiku.

Zaniepokojenie naukowców atakami gryzoni jest związane z tym, że spośród wszystkich 22 gatunków albatrosów na świecie, dziewięć jest zagrożonych lub krytycznie zagrożonych wyginięciem.

Wyspa Marion ma już konkretny plan, jak poradzić sobie z nieproszonymi i niebezpiecznymi myszami.

Projekt zakłada rozprzestrzenienie rodentycyd, czyli związków chemicznych służących wyniszczaniu gryzoni. Substancja nie powinna być szkodliwa dla innych zwierząt, ponieważ lokalne ptaki szukają pożywienia w wodach oceanu, a bezkręgowce na wyspie są odporne na rodentycydy.

W sieci można znaleźć materiały pokazujące nagrania dokumentujące ataki myszy na morskie ptaki. Jeden z takich został opublikowany na YouTube i przedstawia sytuację z wyspy Gough.

Na wideo widzimy, jak kilka myszy atakuje siedzącego w gnieździe albatrosa, a następnie pokazany jest skutek i martwe zwierzę.

źródło: livescience.com

wu