Guns n' Roses w Chorzowie: Stadion Śląski oszalał. RECENZJA 3,5 godziny rockowego show. Pot, łzy, ciarki i staniki w powietrzu

Karol Swierkot
Karol Swierkot
Guns n' Roses w Chorzowie: Stadion Śląski oszalał
Guns n' Roses w Chorzowie: Stadion Śląski oszalał Lucyna Nenow
Guns n' Roses na Stadionie Śląskim w Chorzowie nie oszczędzali ani fanów ani siebie. 3,5 godziny na scenie, ponad 30 zagranych kawałków. Pokazali, kto dzierży koronę rockowych gigantów. Pot, łzy, ciarki na plecach i staniki lecące w stronę sceny. Oto Guns n' Roses, czyli witamy w dżungli.

GUNS N ROSES W CHORZOWIE NA STADIONIE ŚLĄSKIM: PUNKTUALNI JAK... ZWYKLE

Kto pamięta koncerty sprzed lat, pewnie właśnie puka się w czoło, ale patrząc na trasę "Not In This Lifetime", nawet najbardziej złośliwi, muszą żarty o spóźnieniach Axla schować do kieszeni. Na ponad 20 metrowej scenie, na Stadionie Śląskim w Chorzowie, Guns n' Roses pojawili się dokładnie o godz. 19.59, a zeszli z niej o 23.29, tym samym ustanowili dotychczasowy rekord trasy.

Warto dodać, że pierwszy koncert Gunsów na europejskiej części trasy Not In This Lifetime, 3 czerwca w Berlinie trwał około 2,5 godziny i składał się z 24 utworów, z kolei na dwa dni przed występem w Chorzowie, w Lipsku, zespół zeszedł ze sceny dopiero po 3 godzinach i 14 minutach. Nie bez powodu coraz częściej Guns n' Roses nazywani są koncertowymi maratończykami, którzy rozkręcają się dopiero po dłuższym dystansie.

QUIZ: CO TY WIESZ O GUNS N' ROSES. TYLKO DLA PRAWDZIWYCH FANÓW

GUNS N' ROSES NA STADIONIE ŚLĄSKIM ZAGRALI... WSZYSTKO

Chyba tylko najwięksi malkontenci dopatrzą się braków w setliście podczas koncertu w Chorzowie. Guns n' Roses na Stadionie Śląskim wyciągnęli swój najlepszy arsenał, uzupełnili również braki z ubiegłorocznego koncertu w Energa Arenie w Gdańsku. Po krótkim intro, występ otworzył surowy bas Duffa McKagana zwiastujący agresywny It So Easy, po którym zespół płynnie przeszedł do kolejnego utworu z debiutanckiej płyty Appetite for Destruction - Mr. Brownstone.

Guns N' Roses - fani w Chorzowie szaleli przy największych przebojach zespołu

Guns N' Roses w Chorzowie na Stadionie Śląskim - fani szalel...

Trzecim utworem rozgrzewającym był Chinese Democracy, z ostatniej płyty o tym samym tytule, po którym zespół przywitał się z fanami słowami "Welcome to the Poland Baby... Time to die". To mogło zwiastować tylko jedno, szaleństwo na stadionie. Welcome to the Jungle rozgrzał publiczność do czerwoności, a w rytm charakterystycznego riffu podskakiwali nawet najbardziej spokojni fani.

Guns N' Roses: kolejka do wejścia na stadion

Guns N' Roses na Stadionie Śląskim: Tłumy fanów na koncercie ZDJĘCIA

Po Double Talkin' Jive, Better, epickim Estranged i Live and Let Die, Gunsi przeszli do utworu Slither z repertuaru Velvet Revolwer, byłej grupy Duffa i Slasha, której wokalistą był nieżyjący już Scott Weiland. W podstawowym secie nie zabrakło największych hitów grupy, jak You Could Be Mine, Civil War, Sweet Child O' Mine czy November Rain, podczas którego Axl tradycyjnie zasiadł za fortepianem. Zespół wynagrodził też fanom, którzy pamiętają koncert w Gdańsku, brak utworu Don't Cry. Pojawił się również Shadow of Your Love, nagrany w 1984 roku, jednak upubliczniony dopiero przed kilkoma miesiącami.

Przed bisami nie mogło zabraknąć utworu Black Hole Sun z repertuaru Soundgarden, który Gunsi wykonują w hołdzie zmarłemu przed rokiem frontmanowi grupy Chrisowi Cornellowi. Wraz z następnym Knockin' on Heaven's Door publiczność uniosła się do nieba, zdzierając gardła razem z Axlem odśpiewując refren. Podstawowy set zakończył brudny Nightrain.

Kiedy Guns n' Roses wychodzili na bisy było już po 23, na deser zaserwowali akustyczną balladę Patience, cover AC/DC - Whole Lotta Rosie, majestatyczny Madagascar, The Seeker - The Who oraz od lat zamykający koncerty Gunsów Paradise City, podczas którego na finał w powietrze wystrzeliło tysiące konfetti w biało-czerwonym kolorze.

Guns N’ Roses w Katowicach, 9 lipca 2018

Guns N’ Roses w Katowicach! ZDJĘCIA ZESPOŁU Muzycy opuścili ...

GUNS N' ROSES W CHORZOWIE: HUMOR I FORMA DOPISAŁY

Zespół w Polsce jest od niedzielnego wieczora, zatrzymał się w hotelu Monopol w Katowicach. Muzycy, choć nie znaleźli chwili na zdjęcia i autografy, zasmuconym fanom wynagrodzili zawód na Stadionie Śląskim. Axl, który nie słynie ze zbytniej poufałości z publicznością, w Chorzowie często nawiązywał z nią kontakt.

To zachęcając ze sceny do interakcji, to puszczając szarmanckie uśmiechy w stronę fanek - niektóre odwdzięczyły się rzucając staniki w stronę sceny, co wyraźnie rozbawiło lidera GN'R i musiało obudzić wspomnienia z dzikich lat 80. i 90. Podczas Welcome to the Jungle z kolei frontman zarzucił na plecy polską flagę, przyjął też od publiczności transparent z napisem "Welcome to the Poland, Baby".

Warto w tym miejscu dodać również kilka słów o wokalu Axla, który z koncertu na koncert jest coraz lepszy. Partie z którymi jeszcze rok temu w Gdańsku miał problemy, jak np. w Rocket Queen, w Chorzowie brzmiały tak, jak podczas trasy Use Your Illusion blisko trzy dekady temu. Charakterystyczna chrypa i umiejętności wokalne to przecież znak firmowy frontmana GN'R i w Chorzowie zaprezentował je w pełnej okazałości

Slash, mimo upływu lat i nieco wyższej wagi niż w latach 90., biegał po scenie niczym 20-latek, wykonując jednocześnie karkołomne riffy gitarowe, uzupełniając się z Richardem Fortusem. Jako że obaj panowie są gitarzystami prowadzącymi, dzielili się również solówkami, płynnie przechodząc z jednej gitary na drugą, co tylko wzmagało walor estetyczny tej gitarowej ekwibilistryki, najbardziej widocznej podczas utworu Nightrain oraz wspólnego jamowania.

Lewa strona sceny została zdominowana natomiast przez Duffa Mckagana, który z wrodzoną dostojnością szarpał mięsiste struny swojej gitary, co rusz rzucając delikatne uśmiechy do fanów. Podczas punkowego utworu You Can't Put Your Arms Around A Memory/New Rose zespołu The Damned sam natomiast stanął za mikrofonem, zapowiedziany wcześniej przez Axla.

Całości dopełniła Melisa Reese, która skryta za konsoletami okraszała utwory GN'R dodatkowymi walorami muzycznymi i wspomagała chórkami Axla, oraz Dizzy Read, którego klawisze towarzyszą utworom Guns n' Roses od 1990 roku. Najmniej widocznym członkiem grupy był w Chorzowie Frank Ferrer, perkusista GN'R, któremu silnym stylem gry bliżej do Matta Soruma niż Stevena Adlera.

Co ważne, mimo że zespół od dwóch lat jest w trasie, między członkami zespołu wciąż czuć chemię, którą można porównać do tej z lat 80. Nie brakowało wzajemnych interakcji, chociażby w postaci takich drobiazgów jak nałożenie przez Axla kapelusza na głowę Duffowi, po czym żartobliwe odebranie mu go, albo charakterystyczne opieranie się lidera grupy o wykonującego właśnie solówkę Slasha, który swoją drogą na zakończenie koncertu, schodząc do garderoby zrobił efektowną przewrotkę stając na rękach ku uciesze fanów.

Muzycy byli też kilkukrotnie przedstawiani publiczności. Guns n' Roses koncertem w Chorzowie udowodnili, że w rockowej dżungli wciąż są królami i mają jeszcze sporo do powiedzenia.

STADION ŚLĄSKI ZDAŁ EGZAMIN

Jakie będzie nagłośnienie? To pytanie zadawała sobie większość fanów przed poniedziałkowym koncertem Guns n' Roses. Ostatni duży koncert miał tutaj przecież miejsce w 2009 roku, kiedy w Chorzowie pojawiła się grupa U2. Od tego czasu obiekt przeszedł jednak przebudowę, a zadaszenie raczej zwiastuje problemy z akustyką.

Ale nie w przypadku Stadionu Ślaskiego. Dźwięk był ostry jak brzytwa, co najlepiej było słychać podczas solówek i zagrywek Slasha. Utwór Rocket Queen, który w Energa Arenie w Gdańsku był zaledwie namiastką, tego czym jest, w Chorzowie wybrzmiał z pełnym pazurem, podobnie Paradise City czy You Cloud be Mine. Piszę to z perspektywy kogoś, kto był w GA1, nie na trybunach.

Łyżką dziegciu w całym spektaklu na Śląskim były, chyba na wyrost potraktowane wymogi bezpieczeństwa. Bo czy sprzedaż piwa bezalkoholowego na koncercie rockowego zespołu, lub upominanie fanów na płycie, którzy wzięli na barki swoje partnerki ma coś wspólnego z dzikim rock n rollem lat 80., który reprezentuje Guns n' Roses?

Ale około 50 tys. fanów na Stadionie Śląskim mogło jednak cieszyć się jednym z najlepszych koncertów w historii tego obiektu, co tylko dobrze wróży na przyszłość.

A TAK BYŁO ROK TEMU W GDAŃSKU: PRZECZYTAJ RECENZJĘ I ZOBACZ ZDJĘCIA

Guns n' Roses w Chorzowie na Stadionie Śląskim: Setlista

  • Intro
  • It's So Easy
  • Mr. Brownstone
  • Chinese Democracy
  • Welcome to the Jungle
  • Double Talkin' Jive
  • Better
  • Estranged
  • Live and Let Die (cover Wings)
  • Slither (cover Velvet Revolver)
  • Rocket Queen
  • Shadow of Your Love
  • You Could Be Mine
  • You Can't Put Your Arms Around A Memory / New Rose (cover The Damned)
  • This I Love
  • Civil War
  • Yesterdays
  • Coma
  • Slash Guitar Solo (Johnny B. Good jam) (cover Chucka Berry'ego) / Speak Softly Love (Love Theme From The Godfather) (cover Nino Roty)
  • Sweet Child O' Mine
  • Wichita Lineman (cover Jimmy'ego Webba)
  • Don't Cry
  • Used To Love Her
  • Wish You Were Here (cover Pink Floyd) (Slash & Richard Fortus duet)
  • Layla intro / November Rain
  • Black Hole Sun (cover Soundgarden)
  • Knockin' on Heaven's Door (cover Boba Dylana) (intro Only Women Bleed)
  • Nightrain

Bisy:

  • Patience (Melissa intro)
  • Whole Lotta Rosie (cover AC/DC)
  • Madagascar
  • The Seeker ( cover The Who)
  • Paradise City
od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 29

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

A
Adam
Koncert Stonsow to niestety lipa w porównaniu z tym co grali 10-20 lat temu. Widać że grają już tylko dla kasy. Nie ma tam polotu jak w przypadku gn'r. AXL w wybitnej formie, biegał jak szalony, w głosie żyletki. Samo to że chciało im się grać 3,5 godz świadczy o tym, że robią to co kochają i robię to dla fanów bo przecież nikt im za dodatkowe pół godziny nie dopłacil. Mega szacun. Nie wspomnę, że ich 2 pierwsze płyty wróciły do top 10 najlepiej sprzedawanych płat w USA i UK. Prawdziwi królowie
M
Marcin
Byłem w GA1 ok 7-8 m od sceny i wszystko było super. Nagłośnienie, śpiew Axla i granie Slasha. Jak będę miał okazję to jeszcze raz jadę na koncert GnR. Wielki szacunek dla nich, że byli z nami 3,5 godz.
A
Agnieszka
Byłam na wszystkich koncertach Guns w Polsce i ten był zdecydowanie najlepszy. Zespół jest naprawdę w formie. Organizacja też świetna. Stałam akurat na lewej stronie ga2 bo było luźniej, dźwięk był świetny. Większość oglądałam na telebimach, jednak nie oczekiwałam, że będę stać metr od zespołu. Jestem w pełni zadowolona i czekam na kolejny koncert
A
Amandero
Drogi Karolu, no ale co z tego, co z tej nutki niepewności skoro Axl nie jest w stanie zaśpiewać już nic ze swojego repertuaru? A Slash zaliczył olbrzymi regres. Stonesi to perfekcyjna maszyna bez miejsca na przypadek? Być może, ale właśnie dlatego są królami rocka, bo się mimo wieku praktycznie nie zestarzeli w sferze mentalnej i umiejętności.
A
Amandero
Ok nie przeczę, że była dobra zabawa, też byłem na dwóch. Ale serio nie zauważasz, ze Axl nie potrafi już zaśpiewać czysto ŻADNEJ ze swoich piosenek? A Jagger mimo, że wiele starszy nie stracił aż tak wiele z głosu? Regres Axla i Slasha jest olbrzymi. Stonesów minimalny.
K
Karol Świerkot
Pełna zgoda. Niestety telefony to coraz większy problem na koncertach. Co innego zrobić sobie kilka zdjęć na pamiątkę, a co innego nagrywać cały koncert stojąc jak słup soli, przeszkadzając fanom chcącym się dobrze bawić. Pół biedy na trybunach, ale zgadzam się, że płyta to nie miejsce do nagrywania
O
Ola
Kwestia trzymania na barana jest dość sporna, może nie tyle jeśli chodzi o bezpieczeństwo, ale o innych ludzi. Mam 1,6m wzrostu, cały koncert i tak stałam na palcach i z zadartą głową. Jakby facet przede mną wziął swoją dziewczynę na barana nie widziałabym zupełnie NIC.
O
Ola
Było świetnie, w Gdańsku byłam na gc a teraz na ga2 i muzycznie Chorzów wypadł znacznie lepiej. Gorzej z publicznością, o ile na gc ludzie skakali, śpiewali, pchali się, tak tutaj wiele osób stało jak kołki z telefonami, co jest moim zdaniem niezwykle irytujące i przeszkadza innym się bawić. Tak czy inaczej, zdecydowanie nie żałuję, jakbym miała iść jeszcze raz dopłaciłabym jednak za bilety pod sceną.
G
Gość
dyce pod kolana i zabawa z gejem aż do rana hehe
E
Edi
Przepiekny, warty obejrzrnia, mega! Moliwosc byciaz nimi na wyciagniecie reki- nirzastapiona! Super kpncert! Polecam!
K
Katarzyna
Świetny koncert , chłopaki dają radę .
k
kolo
Na GA1 dźwięk był bardzo dobry
S
Stefan Wick
Z perspektywy dolnej trybuny i jednego z prawych bocznych sektorów trochę to inaczej wyglądało - daleko od sceny -oglądałem głównie telebimy, niektórzy wyciągali lornetki. Jak i zupełnie inaczej było wszystko słychać niż to jest napisane w recenzji. Wiadomo było, ze będzie głośno ale mimo wszystko czasami miałem wrażenie, że jakby tak ze "dwa tony" mniej... to było by lepiej, czyściej, bez jakiś dziwnych, drażniących akustycznych odbić, pogłosów i innych nieprzyjemnych dźwięków... choć kilka utworów takich jak Coma, Sweet Child O' Mine wyszło świetnie tak jakby dźwiękowcom coś udało się nagle poprawić... Niemniej generalnie podobało mi się i nie żałuję, że pojechałem a samo zachowanie zespołu wobec fanów: punktualność, długość koncertu, ilość ostatnich setów , pokłon na koniec - szacun. Aż byłem zaskoczony, szczególnie, że wiadomo jak Axl w przeszłości potrafił się lub nie zachować na koncercie. Jak będzie okazja, to znowu pojadę na koncert G'N'R. Ponadto warto być osobiście i samemu ocenić.
G
Giftzwerg
zapytaj swojego małego wacka co mu się podoba hehe
K
Karol Świerkot
Niestety w kwestii bezpieczeństwa ochrona interweniowała nie tam gdzie trzeba. Widać kilku chłopaków przede mną, trzymający partnerki "na barana" stwarzało większe zagrożenie, niż awanturujący się gość na trybunach, bo zostali bardzo szybko upomniani
Wróć na i.pl Portal i.pl